Autor Wątek: O edukacji?  (Przeczytany 21617 razy)

trx

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 246
  • wytwór ponowoczesny
    • Zobacz profil
O edukacji?
« dnia: Marca 26, 2010, 01:04:25 am »
Jako że zbliża się czas wyboru studiów (tzn. relatywnie jest go jeszcze dosyć dużo, ale z drugiej strony zawsze za mało), wypadałoby pomyśleć o odpowiedniej decyzji. Właściwie to nawet nie studia są przyczyną powstania tego wątku, ale jakoś wypadało zacząć, a nie bardzo chce mi się wymyślać czegoś bardziej wysublimowanego.

Od niedawna zastanawia mnie problem pewnej, można powiedzieć, "efektywności jednostki", ba, nawet całych społeczeństw. Z pewnością "wartość" taka istnieje, czy to w odniesieniu do jednostki, czy do kolektywu. Znając granice poznawcze danego osobnika w poszczególnych dziedzinach nauki, można by dostosować dalszy jego rozwój do tych granic, za kryterium wyboru biorąc największą szansę na odniesienie sukcesu w danej dziedzinie, czy też zapotrzebowania gospodarki(w przypadku edukacji "centralnie" sterowanej, co brzmi dosyć niepoważnie). Jeśli zatem X najprawdopodobniej będzie dobrym lingwistą, zaś z inżynierią już nie za bardzo, to kształcimy go na badacza języków.

Problemem jest wyliczenie tych granic. Jak wiadomo, fenotyp jest wypadkową genotypu i współdziałania środowiska. Można zatem powiedzieć, że przynajmniej dobrym przybliżeniem jest zestaw genów - chyba nikt nie potrafi jednak powiedzieć, czy gen A warunkuje dobre osiągnięcia w matematyce, a B - w językach na przykład.

Ciekawym zagadnieniem może być też stosunek osobnika do pewnej zdolności - załóżmy, że dotychczas uważał się za historyka, podczas gdy teoretycznie większe możliwości rozwojowe zapewnia mu matematyka. Z drugiej strony koncept taki wydaje mi się dosyć idiotyczny - w końcu lubimy to, co łatwe, więc zazwyczaj nie ma problemów z określeniem tego, w czym jesteśmy dobrzy...

Zazwyczaj.
Problem mój polega na tym, że dotychczas, patrząc z dzisiejszej perspektywy, starałem się rozwijać niejako izotropowo - tzn. we wszystkich kierunkach. We wszystkim byłem więc dość dobry, w niczym jednak nie wyróżniałem się (z mojego punktu widzenia, oczywiście). Zauważam przy tym pewną skłonność do bardziej humanistycznych dziedzin; zawsze przychodziły mi z łatwością, może oprócz angielskiego, którego zacząłem się uczyć dosyć wcześnie, nic nie rozumiejąc. Prawdziwy postęp nastąpił gdzieś tak od 2 kl. gimnazjum  ;D Z drugiej strony, lubię utrudniać sobie życie, dlatego w liceum postanowiłem poświęcić więcej czasu naukom ścisłym, aplikując do klasy z poszerzonym programem matematyki i fizyki (które i tak są niezbyt rozszerzone, muszę przyznać). Obecnie uważam, że był to jedyny możliwy wybór, każdy inny, oprócz może tzw. profilu (biol.-chem.), byłby głupotą i marnowaniem czasu.
I tu pojawił się kolejny problem, tzn. moje "osiągnięcia" matematyczno - fizyczne oscylują pomiędzy poziomem bardzo słabym, a  bardzo dobrym  :D Zastanawiam się, czy przyczyną tego jest zwyczajnie brak uzdolnień, czy może raczej chęć przyswojenia jak największego "materiału" w jak najkrótszym czasie - mając przed sobą np. spr. z matematyki uczę się wszystkiego innego, tylko nie tego, co będzie na sprawdzianie, naukę zadanego materiału odkładając ciągle na potem, nieraz zaczynając dopiero w późnych godzinach nocnych  :) Pragnąłbym jednak zaznaczyć, że nauka jest dla mnie przyjemna - oceny nie mają dla mnie większego znaczenia, tzn. ucząc się nigdy nie robię tego dla nich właśnie; to poznanie czegoś nowego jest celem samym w sobie. Równocześnie zauważam, że niektóre działy nie wymagają prawie żadnej powtórki, inne zaś potrzebują sporej ilości rozwiązanych zadań.

Z drugiej strony, zastanawia mnie, czy nie jest ta chęć przyswojenia jak największej ilości informacji tylko przykrywką, zasłoną, mającą ukryć bezcelowość podejmowanych działań i niemożności osiągnięcia czegokolwiek na danym polu.

Nie wydaje mi się, żebym otrzymał jakąkolwiek konkretną odpowiedź, zresztą oczekiwać takiej byłoby czymś śmiesznym - kto, jeśli nie ja, zna mnie lepiej niż ja?  :D

PS. Z góry przepraszam za wszelkie głupoty wypisane powyżej, nieścisłości, sprzeczności i inne błędy, jednakże jestem zmęczony i nie bardzo chce mi się tego czytać od nowa...
« Ostatnia zmiana: Marca 26, 2010, 01:37:28 am wysłana przez trx »

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #1 dnia: Marca 26, 2010, 07:25:05 pm »
Ej tirks, na pięknym etapie jesteś.
Smakuj to, bo ono se ne vrati.
A co do celowości tego czy owego. Nigdy nie wiadomo co kiedy się przyda ("Filozofię przypadku" właśnie rzucili ;)).
Jak ja zaczynałem studia gorsza część humanów szła na prawo, choć nieco obciachowe i bez perspektyw (za komuny i tak decydowała partia, prawnik był tylko egzekutorem. Wiem - upraszczam).
Pokończyli ten kierunek, zmienił się nagle ustrój. Zaczęły się dla nich żniwa, których nawet we śnie nie przewidywali w momencie startu. I tak mają do dzisiaj. :)
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

.chmura

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 314
  • I Love YaBB 2!
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #2 dnia: Marca 26, 2010, 10:36:47 pm »
no ale jakie jest wlaściwie pytanie? halo! trx, o co Ty chcesz właściwie spytac? co studiować?

trx

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 246
  • wytwór ponowoczesny
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #3 dnia: Marca 27, 2010, 12:34:51 am »
Żebym to ja wiedział... W sumie to nawet dobre pytanie; ciekawi mnie, jakie implikacje poniesie za sobą wybranie takiego, a nie innego kierunku; że wybrać jakiś trzeba, rzecz to pewna - jednak co wybrać, aby potem nie żałować, tego nie wiem zupełnie, tego nikt nie wie  ;D Jednakże można rozpoczęty wątek interpretować inaczej, jako stawiający problem: jaki sens ma praca, skoro i tak istnieją dla jednostki pewne, nieprzekraczalne bariery, o których ona nie wie, bezcelowo kierując swe wysiłki na coś, co nic produktywnego nie przyniesie? A może bariery takie nie istnieją? Bo o tym, że trzeba pracować, to wydaje mi się, że wiem.

Może nieco konkretyzując: studiowanie kierunków humanistycznych wydaje mi się pozbawione sensu - nic praktycznego, prócz umiejętności pisania listów do urzędu pracy, mi to nie da. Poza tym sądzę, że w tej dziedzinie poradzę sobie sam. Z drugiej strony. nie jestem pewien, czy wybierając matematykę, nie skończę jako jakiś inżynier produkcji opakowań Hochlandu czy nauczyciel w podstawówce - osobiście żywię jak najwyższy wstręt do dydaktyki, choć podziwiam ludzi pracujących w tym zawodzie. Mimo wszystko droga ta wydaje mi się ciekawsza - możemy przecież potraktować matematykę jako język, i wówczas staje się bardzo humanistyczną nauką  :)

Czym niejako sam sobie odpowiedziałem, ale być może ktoś ma coś do dodania.

.chmura

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 314
  • I Love YaBB 2!
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #4 dnia: Marca 27, 2010, 01:11:09 am »
jaki sens ma praca, skoro i tak istnieją dla jednostki pewne, nieprzekraczalne bariery, o których ona nie wie, bezcelowo kierując swe wysiłki na coś, co nic produktywnego nie przyniesie?
trx pisze niczym starzec siwy, zgorzkniały, świadom daremności wszelkich wysiłkow, sterany doświadczeniami życia... a przecież - chyba - trx to żwawy mlodzian (a może hoża panna?), który wlasnie wkracza w najbardziej fascynujący, intensywny emocjonalnie, bogaty poznawczo etap swego życia, i tylko od trx zalezy, co trx z tym wszystkim zrobi... zaprawdę: sky is the limit, a także: gdyby mlodość wiedziała, gdyby starość mogla, :).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #5 dnia: Marca 27, 2010, 10:05:47 am »
trx, jaki piękny moment. Stoisz i dumasz u progu dorosłego życia jako ten "Stefan" z "Obłoku Magellana".

Pewnie to truizm, i nic, ale to nic Ci nie pomoże, ale czytajac Cię mam dziwne wrażenie, że zdołasz z sensem pokierować swoim losem; bo - niezależnie od wieka ;) - czynisz wrażenie b. mądrego człowieka.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

DillingerEscPlan

  • Gość
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #6 dnia: Marca 27, 2010, 11:44:28 am »
mając przed sobą np. spr. z matematyki uczę się wszystkiego innego, tylko nie tego, co będzie na sprawdzianie, naukę zadanego materiału odkładając ciągle na potem, nieraz zaczynając dopiero w późnych godzinach nocnych  :)

To się nazywa prokrastynacja. Walcz z tym, bo będziesz miał trudno na studiach (sprawdziany w liceum to nic w porównaniu do kolokwiów na wymagających, jak np. matematyka, kierunkach studiów). ;) Z drugiej strony jednak, nie ma to jak zaliczyć semestr z jednego przedmiotu po zaledwie kilku godzinach bardzo (oj bardzo) intensywnej nauki przed kolokwium, miast ślęczenia nad kserówkami i ćwiczenia zadań przez tydzień poprzedzający zaliczenie. Ha ha. :)

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #7 dnia: Marca 27, 2010, 10:48:22 pm »
trx: Jeśli myślisz że na studiach humanistycznych przez 5 lat uczą się pisać listy a matematycy tylko uczą matematyki w szkole to naprawdę nie ma różnicy na co pójdziesz bo wszytko przerośnie znacznie Twoje wyobrażenia.

This user possesses the following skills:

trx

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 246
  • wytwór ponowoczesny
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #8 dnia: Marca 28, 2010, 12:18:37 am »
Ha. Spodziewałem się tego, że ktoś, prawdopodobnie absolwent kierunku humanistycznego, będzie mi miał za złe moje "listy do urzędu pracy"  :) Oczywiście nie deprecjonuję znaczenia humanistyki, tylko większość jej studentów to robi - wiem, że zostaje pewna mniejszość, ale z tą rzadko mam do czynienia. Z drugiej strony, nie ma sensu oceniać przedmiotu na podstawie studiujących owy przedmiot - i (chyba) tego nie robię. To moje dosyć niepoważne stwierdzenie miało raczej wyrazić zastanowienie, czy nie lepiej zdecydować się na nauki ścisłe - skoro studia humanistyczne nie są konieczne do tego, by mieć o humanistyce jakieś pojęcie, czasem nie gorsze niż absolwent takiego kierunku. Możesz tutaj pomyśleć, że chodzi mi o raczej słabego absolwenta, swoistego "zbieracza papierków". Otóż niekoniecznie - idzie mi raczej o tych lepszych absolwentów.

Jeśli zaś chodzi o matematykę, to takiego ujęcia tematu już nie wziąłem pod uwagę :) Moja wypowiedź tutaj znów jest trochę przesadzona - ale przecież, jak powyżej, nie o przeciętność mi chodzi. O coś więcej. Jedynym rozwiązaniem jest wybrać jedno z dwóch i zobaczyć, jakie da to efekty.

@ DillingerEscPlan

Z wiki:

Postępowanie prokrastynatora można podzielić na następujące etapy:
1. Chęć zrobienia czegoś.
2. Decyzja o zrobieniu tego.
3. Odkładanie czynności bez poważnego powodu.
4. Uświadomienie sobie niekorzyści, jakie pociąga za sobą odkładanie.
5. Kontynuacja odkładania.
6. Szukanie wymówek bądź odejście od problemu.
7. Odkładanie.
8. Wykonanie zadania w czas, bardzo się przy tym stresując lub ukończenie go za późno bądź też niezrobienie go wcale.
9. Postanowienie o niepostępowaniu w ten sposób w przyszłości.
10. Niedługo po tym sytuacja się powtarza.

Nie uwierzysz, ale w pewnych przypadkach pasują wszystkie podpunkty.



« Ostatnia zmiana: Marca 28, 2010, 12:27:21 am wysłana przez trx »

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #9 dnia: Marca 28, 2010, 10:06:20 am »
Osobiście zawsze kierowałem się zasadą, aby tak długo jak się da zachować wolność wyboru (nie uczyć się w jakimś bardzo konkretnym kierunku). Poza tym nie łudź się, że podejmiesz właściwą decyzję ;) . W tym sensie, ze jak znam życie to jeszcze parę razy ci się "odmieni". Dobrze jest wówczas nie mieć skrępowanych rąk. A, i też mam tą prokreację czy jak tam...
« Ostatnia zmiana: Marca 28, 2010, 10:09:40 am wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #10 dnia: Marca 28, 2010, 12:54:56 pm »
trx: Po ostatniej wypowiedzi rozumiem że jesteś tu po to żeby się poużalać nad sobą? Dziwna forma rozrywki.

Idź na budownictwo.

This user possesses the following skills:

trx

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 246
  • wytwór ponowoczesny
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #11 dnia: Marca 28, 2010, 02:40:06 pm »
Nie, nie, nie.
Raczej nie jestem kimś, kto lubi opowiadać o sobie - w "prawdziwym życiu" nigdy bym czegoś takiego nikomu nie powiedział, bo by mnie wziął za wariata i zlecił pójście do psychologa, a w najlepszym razie poszukał sobie mniej męczących znajomych. Generalnie staram się robić cokolwiek, nawet kiedy nic się zrobić nie da, chociaż zazwyczaj  się da, tylko ja o tym nie wiem, albo źle organizuję czas :D Powyższe wypowiedzi to raczej wyjątek, i to chyba jedyny z różnych wyjątków, które pamiętam  :)
Tak, tak, tak.
« Ostatnia zmiana: Marca 28, 2010, 02:46:38 pm wysłana przez trx »

trx

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 246
  • wytwór ponowoczesny
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #12 dnia: Kwietnia 01, 2010, 01:45:52 am »
@dzi
Masz jednak trochę racji - poza tym to było niesprawiedliwe względem innych forumowiczów :) W związku z tym należy sprawę uznać za niebyłą, a sam wątek - o ile to możliwe - skasować po upływie trzech dni.

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #13 dnia: Kwietnia 04, 2010, 05:20:20 pm »
Co się stało to się nie odstanie.

This user possesses the following skills:

miazo

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 443
  • Ken sent me.
    • Zobacz profil
Re: O edukacji?
« Odpowiedź #14 dnia: Kwietnia 05, 2010, 11:36:56 am »
A skąd ten zaskakujący pogląd o linearnej naturze czasu?!