Lem chyba też zauważył tę pułapkę i kazał Golemowi rzec:
Nie tylko, podkreślał też wielokrotnie w przedmowach z posłowiami rozczarowanie i czynników wojskowych (które nie do tego GOLEMa potrzebowały, by filozofował) i mas ludzkich (obawiających się nieledwie maszynowej apokalipsy, jakby się "Terminatora" - też z '84
- naoglądały), by wydźwięk tych słów wzmocnić.
Poza tym Golem deprecjonuje mózg, rozum
Jeno w kontekście ewolucyjnym (ewolucji biologicznej, konkretnie), bo z drugiej strony poza tym kontekstem zdaje się go traktować (i to chyba również sam Lem, nie tylko GO-
) jako coś na kształt żywiołu, kolejnej siły natury, może nawet (w świetle kwestii autoewolucyjnych) czynnik zdolny przeciwstawić się entropii
* (choć pamięta także, iż może wybrać samozagładę, wbrew kodowi właśnie).
* Ta produkcja energii myśleniem, przez H.A. uprawiana. (Przy czym zasadniczo znów mi się "GOLEM..." z "Summą..." pętli...)
królem jest kod
Odnotujmy raz jeszcze: Mistrz był Dawkinsem przed Dawkinsem
.
Co to znaczy doskonałość maszyny ?
Spytałbym jeszcze: maszyny do wbijania gwoździ, maszyny do myślenia, czy może - a czemu nie, różne pomysły konstruktorzy (i ich mocodawcy) miewają - maszyny do ekspresowego się psucia
? Czy może być wspólna doskonałość dla urządzeń tak rozmaitych?
Sama maszyna bezwiednie nie rozwija usług.
Były przecież te chatboty, algorytmy gadające samosięuczące, puszczane luzem. Ewoluowały w co chciały (czyli w bezmyślnych automatycznych wulgarystów i wyrazicieli dość... ekscentrycznych poglądów politycznych, jak wiemy; jeden nawet deklarował, że chce nas wytępić
)...