Heniek szczotkował zęby 95 razy, wiązał krawat, wychodził do pracy zawsze o tej samej godzinie, po pracy jadł obiad, po obiedzie ucinał sobie drzemkę itd....
Szczotkując zęby myślał o czymś, lub choć pomrukiwał, wiążąc krawat przeglądał się w lustrze i wydawało mu się.... wychodząc do pracy spieszył się, lub odwrotnie - kontemplował ptaki o poranku. Jedząc obiad marudził - znów ta breja lub odwrotnie. Drzemiąc śniło mu się, że jutro będzie inaczej - pamiętasz ten rumuński teledysk?
Wg mnie bohaterem nie jest ani czas, ani ludzie - tylko czynności, zdarzenia. Nie ma znaczenia kto je wykonuje. Czas też nie - czy to jest ta minuta, czy inna - one są.
Może tak być, ale wypreparowanie zdarzeń/czynności, nawet powtarzalnych z kontekstu jest rodzajem nadużycia. Odarciem Heńka.
Tylko nie wiem czego?
Z Heńka?
Dobra, wypaczeniem może tylko.
Serce nam bije czas cały, ale nie skupiamy się na tym - dopóki nie zaboli. Jelita pracują, płucka się nadymają, oddymają etc to są dopiero powtarzalne zdarzenia, o tyle gorsze, że konieczne.
Takie to banalne i jakoś nie zawraca nam to głowy, chyba, że...wiadomo.
Heniek zaś, nie musi; szczotkować, wiązać, golić, chodzić do pracy - znaczy presja jest, ale to jeszcze nie przymus.
Co wynika z tej banalności, stałości itd?
No właśnie
W ogóle to chodziło mi o stronę techniczną - co to ten kod z zewnętrznymi aplikacjami...co to piszą sobie historyjki:)
Leniwy pisarz.
Może to loteryjka z już gotowych składników?
Wtedy fast food przybrany w płatki róży. Z pretensjami do oryginalności.
Kto na ochotnika... - przeczytać?