5
« dnia: Marca 15, 2007, 11:52:17 am »
Z tymi krwinkami, to może niezbyt fortunne porównanie (?), ale generalnie nie o to chodzi... Jeśli zaś mowa o mitochondriach, to istnieje, jeśli się nie mylę, nadal aktualna hipoteza, która zakłada, że mitochondria były niegdyś organizmem "pasożytującym" na beztlenowych jeszcze komórkach. Jak się później okazało "życie na gapę" stworzyło idealne warunki symbiozy, gdzie karmiono i wilka i owcę dzięki czemu wszyscy "żyli" w przyjaźni 8-)... Dyskusja nad tym, czy aberracja komórkowa, z racji genetycznej mutacji, kóra ją stworzyła jest już odrębnym organizmem, przypomina nieco dyskusję nad przypisaniem wirusom cech istot żywych. W zasadzie jednak nie ma to większego znaczenia i nie służy niczemu poza tworzeniem udziwnień w systematyce i dostarczaniem kasy do kies spragnionych wydawców pism encyklopedycznych. Jakby powiedział tu zapewne profesor Dawkins, mamy tu do czynienia z memetycznym rakiem, którego bardzo pieczołowicie pielęgnujemy.
P.S. Wydawać się może, że zaprzeczam temu co napisałem w poprzednim poście, ale trzeba zrozumieć, że nowatorstwo myślena, choć szczytne i chwalebne jest w pewnym sensie determinowane "presją" konserwatywnego środowiska, które stanowi punkt wyjścia.