choć trochę pogodzi Ciebie ze znienawidzonym pisarzem .
są lepsi ode kłamcy i oszusta Suworowa?
Uwaga techniczna, tematyczna. Znienawidzony, kłamca, oszust; takich słów użyłeś, że niby ja tak myślę – a ja tak nie uważam!
Nawet czuję do Suworowa sympatię i to, że polemizuję z jego tezami nie świadczy o moim stanie emocjonalnym względem niego. Używasz pojęć z największego kalibru – nienawidzić to można za coś strasznego, typu zabójstwo, złamanie życia etc (pomijam patologie) – ja zwyczajnie, mam dystans do tego co głosi, stosunek krytyczny – nic więcej.
Nawet nie twierdzę, że na pewno nie ma racji, tylko to, że jego interpretacje pod przyjętą tezę są słabo udokumentowane a czasem naciągane. Coś, co można interpretować na różne sposoby on tłumaczy na jeden dogmatyczny (patrz te buty) i zaraz przyjmuje jako pewnik oraz podstawę do dalszych pewników. Krótko pisząc – nienaukowe to. Wykorzystuje też luki monograficzne dając syntezę. A luki te zasypuje dowolnymi, niepewnymi koncepcjami, jedną taka opiszę dalej. Czyli nie kłamca i oszust a… publicysta, felietonista, może pasjonat?
I ma do tego prawo, oczywiście. Toć ja go nie zwalczam
Delikatniejsze od „nienawidzić” formy, jakie teraz przychodzą mi do głowy; nie poważać, nie cenić, nie przepadać, nie lubić – choć to już kulinariami pachnie
(nie lubić można też gotowanej marchewki); niezbyt lubić…dalej już chyba obojętność.
A ja, jak napisałem mam po prostu stosunek krytyczny
Myślę też, że w jego pisaniu jest sporo z marketingu i psychologicznego sprytu – bo popatrz – my, oraz wielu ludzi w Internecie dyskutuje, kłóci się, polemizuje – stawia miliony znaków – w jakiej sprawie?
W sprawie czegoś, co nie zaszło, bo przecież tego ataku nie było!!!
Kłócimy się o niezrealizowany wariant historii – czyli mówiąc wprost – o nic.
Dalej, że Stalin chciał zaatakować - i tu też nie ma sporu, ba jak sądzę wszyscy wiemy, że chciał tak jak ja chcę podwyżkę pensji
– to oczywistość.
Dalej, że były jakieś plany i znów, nie ma sporu, bo pewnie jakieś plany były.
Czyli o co się spieramy?
O to, czy zostały te plany wdrożone do realizacji w czerwcu/lipcu 41. Nie, że były na za rok, dwa, bo tu bym się nawet zgodził, a na ten konkretny moment. Dlaczego na ten? Bo to buduje napięcie i działa na emocje – był wyścig, ktoś o włos kogoś wyprzedził, a gdyby odwrotnie to… no właściwie to co?
Zapewne, to nic.
Natomiast zapachuje mi to, w sensie waniajet, mocno scholastyką.
Czyli o co się spieramy? Jak to tu się mówi - spieramy się o pietruszkę...nać pietruszki.
Przechodząc do czepialstwa - Suworow, różne a liczne ale oderwane zdarzenia traktuje jako dowody bezsporne, że poszedł tajny (
musiał być tajny, bo go nie ma tylko ktoś gdzieś wspominał po latach że coś widział… acz nie wiadomo co) rozkaz…rozkazy do ataku. A ja uważam, że te szczegóły, każdy z nich da się zinterpretować inaczej. I mając wiedzę ogólną, twierdzę, że ZSRR nie był do takiego ataku, w tym momencie gotowy. Suworow te ogólności omija – jak to się stało, że z katastrofy kadrowo sprzętowej z zimy-wiosny 1940 (wojna zimowa) Armia Czerwona stała się zdolna do ataku na tak szerokiej linii półtorej roku później. Znając realia ZSRR, bezwładność systemu i inne sprawy i sprawki tego państwa uważam to za niemożliwe. Znaczy, pomijam działania typu szaleńczego.
Wracając do meritum – chciałbym zobaczyć dokumenty, bo bez takich planów i rozkazów domniemana operacja była niemożliwa. A ich zwyczajnie nie ma, nie pokazują.
I dopóki ich nie będzie, dyskutowane tezy to tezy publicystyczne, nie historyczne. Nauka historyczna ma swoje reguły czyli warsztat, i jest to chyba jedyna działka humanistyczna która ten warsztat zaczerpnęła z nauk ścisłych. Dobrze by o tym pamiętać. Inaczej - co ślina na język przyniesie...
Bo zobacz na przykład
(pobawię się w Suworowa) zaskoczenie Stalina atakiem niemieckim – skąd wiemy że ono było? Wszyscy traktują to jako pewnik – był w szoku, był zaskoczony etc. - A może udawał tylko zaskoczenie? Nawet jeśli raporty Sorge były nieprecyzyjne a nawet ulepszone z powodów ideologicznych w czasach Chruszczowa, to było sporo innych komunikatów z innych źródeł, a wszystkie komunikowały jedno – idzie atak, wkrótce!
Reasumując Stalin, jeśli nie był ostatnim idiotą, musiał wiedzieć że Niemcy szykują atak. Ale był niegotowy, nie mógł nic zrobić, znał stan własnego wojska – czy udawanie zaskoczenia post factum nie jest w tej sytuacji naturalna reakcją? Zatem Stalin udawał zaskoczenie, co piszę wbrew wszystkim pamiętnikarzom – i weź udowodnij mi teraz, że nie udawał? Siedział ktoś w jego głowie?
Dlaczego udawał? Z bezradności. Co napiszą świadkowie, późniejsi kronikarze? Zaskoczony, bardzo zaskoczony, w szoku był – sam widziałem! I taka jest wiarygodność wspomnień.
Ba, gdybym pogrzebał w pamiętnikach jego sprzątaczek, kochanek, fryzjerów etc, to na pewno znalazłbym zdania świadczące, że udawał zaskoczenie. I stworzyłbym teorię na kilka książek.
Kolejna sprawa, ta wrześniowa, z tezą o załamaniu się ofensywy niemieckiej 15 września. Pierwszy raz o tym słyszę, co oczywiście o niczym jeszcze nie świadczy. Dlatego poproszę o źródła. Suworow ich nie podaje, rozmawiał z jakimiś anonimowymi historykami polskimi. Bez nazwisk, to żadna informacja.
W necie on jest jej jedynym źródłem, przynajmniej w polskim necie.
http://telewizjarepublika.pl/tzw-katastrofa-wrzesniowa-czyli-czy-warto-walczyc,10980.htmlTego Kerla nie znalazłem (G. Kerl, „Wyniki drugiej wojny światowej”), może jakoś inaczej pisany?
Ale po co Kerl – popatrz na tę mapę, jak w nią klikniesz to pokaże grafikę dzień po dniu – czy widać jakieś załamanie 15 września?
https://eloblog.pl/wp-content/uploads/2016/09/kamp-wrzes.gifOwszem Niemcy się zatrzymali na Bugu ale wystarczy znać treść paktu R-M (tajnego dodatku) by wiedzieć dlaczego – i tak zaszli za daleko.
A dlaczego Stalin zwlekał do 17 września? To banialuka, że musiał i chciał pomóc Hitlerowi – skrajna banialuka. Miał wypełnić układ i go wypełnił acz z opóźnieniem. Zwlekał z wielu powodów ale głównie dlatego – 16 września zakończyła się bitwa pod Chałchin-Goł a Stalin nie lubił walczyć na dwa fronty wszak, no nie?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_nad_Cha%C5%82chin-Go%C5%82Jak pisałem, wszystkie niemal dowody Suworowa da się zinterpretować inaczej, prościej, bez wywracania całej historii nad którą pracują mrówczo historycy od półwiecza. Nie tylko radzieccy przecież.
Nie widzę powodów, by Suworow miał dokonać rewolucji – nie z tą amunicją która ma.
Poza tym jest jeszcze brzytwa.
dlaczego poważni historycy-zawodowcy, obwieszoni orderami i stopniami naukowymi, pomijają fakty przytoczone przez amatora Suworowa,
Naprawdę nie wiem. Może trzeba poczekać? Na te źródła właśnie?
Sądzę, dlatego że fakty te nie układają się w ortodoksyjną teorię pacyfistycznie nastawionego ZSRR. Sterczą jak szydło w worka.
Mam nadzieję, że nie wysnułeś tej tezy z tego co pisałem ja.
...no co, pojedynek dwóch uparciuchów trwa nadal?..
Jak sobie życzysz. Byle bez spiny na pośpiech..
.buźka ukłon gdzieee...O! jest