My z livem stare roboty
Maziek Ja żelki wcinam, tudzież galaretki, coby przeguby się nie pozacierały.
. Gorzej z tym...powielaczem memów. Dziurki się robią i memki wypadają.
QNaprawdę podziwiam pisarzy, którzy próbują wyobrazić sobie ro(zwój) muzyki w skali stuleci. I jeszcze ubrać to w słowa. Harmonia, rytm, brzmienia. Wszystko już było.Przypadkowe dźwięki, dziwne instrumenty, przetworzone sygnały z kosmosu. Fortepian jak tamburyn, gitara jako perkusja, zęby jako palce (Hendrix) itp. Można dorzucić inne wrażenia, zapach, elektrowstrząsy, smaki, łaskotki, śpiewające "coś innego" (bo psy, wieloryby itp już dawno były).
Ale czy to będzie jeszcze muzyka?
Ja się w każdym razie cudów nie spodziewam. Dobieram sobie taką, która jest ciut więcej niż rozrywką. Twórca chce coś przekazać z swojej wrażliwości a nie tylko skroić kasę. Nie musi być wyrafinowana (choć to zaleta) ani zaskakująca (choć milo, jak czasami wychodzi z schematów (stare roboty znają już prawie wszystkie patenty
). No i ma mi się podobać. Zagrać na jakimś moim wrażeniu, odbić się we mnie jakoś (Buddyści tak chyba maja). Czy choćby pozwolić zasnąć (to moje minimum wymagań
). Wtedy nawet nie kombinuję z ściąganiem plików tylko uczciwie płacę. Mając świadomość, że ci artyści (na ogół niszowi), też muszą z czegoś żyć, a ja chcę żeby tworzyli dalej.