Beszczelne fany oczekują fajnego filmu, a nie niefajnego:
Powiedziałbym, że stelmachowa obrona swobody twórczej pomija jeden istotny element. Tam gdzie twórca wymyśla od zera, lub intencjonalnie reinterpretuje - np. adaptując, czy postmodernistycznie trawestując, swobodę jak najbardziej powinien mieć. Tam gdzie bawi się światem wymyślonym przez kogo innego, poniekąd gwałci swobodę twórczą autora oryginału, jeśli jego koncepcje stawia na głowie, zamiast wejść w rolę pokornego ucznia, epigona. Oczywiście problem wynika z pójścia przez wielkie studia filmowe w logikę franczyz, a więc odcinania kuponów od czegoś, co kiedyś komuś wypaliło, i związanego z tym zjawiska tworzenia kanonów, tj. historii czy fizyk fikcyjnych światów. Filmy "Robin and Marian" i "Zorro, The Gay Blade" nigdy nie domagały się dla siebie statusu oficjalnych kontynuacji czegokolwiek, a "MCU" nie było tworzone jako wierne przeniesienie na ekran fabuł komiksów, więc oceniane są (przy wszelkich różnicach między nimi) wyłącznie przez pryzmat swoich własnych wad i zalet. Whedon nigdy nie podczepiał swojego "Firefly" pod "Star Treka" i "Gwiezdne wojny" (inaczej, niż przyznając się do inspiracji), choć schematy z nich czerpał, a potem inwertował, dlatego zyskał własny fandom, zamiast rozsierdzić cudzy. Nowe produkcje spod znaku "SW" i "ST" kręcone są jako teoretycznie równorzędne dla dzieł Lucasa i Roddenberry'ego klocki składające się wraz z nimi w jedną światostwórczą budowlę - stąd - u przyjmujących takie deklaracje za dobrą monetę
* (oni też sami sobie winni, mogliby
olać dokrętki
) - wspomniane roszczenia.
Uznanie przez Christophera Tolkiena "Ostatniego władcy pierścienia" za kanon równoprawny z powieściami ojca, a świata "Nudy pierścieni" za mieszczący się w tym samym multiwersum, jednako istotny, wszechświat alternatywny budziłoby podobne reakcje.
* Co ciekawe z "Obcymi", "Terminatorami" i "Parkami jurajskimi" to nie wypaliło, nikt chyba nie uznawał kontynuacji za tak samo
ważne jak oryginał(y).
(Pomijam, że - choć gadamy o tym od iluś stron, w dwu wątkach - to w sumie temat niegodny dyskusji. Dopiski, choćby udane, są z założenia czymś podrzędnym, a co dopiero takie...)
A tu dalsze reakcje fanów:
Po tym jak się naczytali (książek i komiksów), nic dziwnego, że chcą go widzieć potężnym...