A więc wiemy już, że światło może krążyć wokół czarnej dziury w określonej odległości od horyzontu zdarzeń. Myślę jednak, że stwierdzenie, że wiązki światła pozostają tam NA ZAWSZE nie jest precyzyjne. Gdyby tak było, czarne dziury byłyby najjaśniejszymi obiektami we wszechświecie. Nie wiem czy plotę teraz bzdury - wypowiadam jedynie swoje przemyślenia niepoparte żadną wiedzą książkową. Jeśli więc to się nie zgadza to skorygujcie.
Zmiana masy czarnej dziury (o ile to się odbywa) spowoduje, że po pewnym czasie uwięzione fotony zostaną tak czy siak wessane pod horyzont zdarzeń. Wtedy możnaby powiedzieć, że istotnie czarna dziura jest w stanie uwięzić na określonej orbicie wiązki światła - ale tylko na określony czas.
Wracając do książki mam do Was pytanie. Przestrzeń sferyczna, która pochłonęła Oswaticza jest bardzo sprytnym mechanizmem, który wytwarza olbrzymią grawitację jedynie na powierzchni sfery. Poza powierzchnią sferyczną, kierując się do wnętrza sfery lub poza nią, grawitacja pozostaje nienaruszona - działa to więc w inny sposób niż czarna dziura. I teraz główne pytanie. Lao Czu przeszedł przez powierzchnię sfery! Czy to jest możliwe?
PS.
Skończyłem książkę więc niedługo napiszę jakiś podsumowujący komentarz.
CU
Deck