Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1358785 razy)

Mieslaw

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1155 dnia: Kwietnia 29, 2007, 04:40:51 pm »
Cytuj
Od dłuższego czasu kino SF przeżywa dramatyczny kryzys. Nie powstają żadne dobre filmy.
Niestety, masz rację.

Cytuj
Ostatnim filmem "SF" (celowo w cudzysłowiu) była chyba "Wojna światów"
Jak w cudzysłowiu to chyba pominąłeś Ijona Tichego (z tym że nie był wyświetlany w kinach)  ;).

Cytuj
No ale co z fabułą?
Faktycznie, nie przedstawia się szczególnie dobrze.

Cytuj
W filmie biorą udział niezbyt znani aktorzy i to się liczy na plus. Nie ma tutaj żadnych super-plastic-sex-muscle-american-heros o nienagannym makeup'ie bez względu na to co się dzieje.
;D  ;D Jedyną znaną aktorką jest Michelle Yeoh (m. in. Jutro nie umiera nigdy).

Cytuj
No i chyba największy plus: w końcówce filmu, który jakby nie było dotyczy ocalenia ludzkości, nie powiewają amerykańskie flagi. Nie ma też żadnych patetycznych przemówień szefów ONZ'tów, prezydentów tudzież innych Pentagonów... To znaczący postęp.
I to jest wielki sukces! Nie zapomnę dzieci bawiących się w hamerykańskich astronautów w końcówce filmu Armageddon  ;D (film, delikatnie mówiąc, kiepski, najbardziej podobała mi się w nim Liv Tyler -swoją drogą,  nominowana za ten film do Złotej Maliny  :D )

Cytuj
Iść, ciągle iść, w strooonę słońca...
;D

**************
A teraz na trochę inny temat: w Polsce ma zostać otworzony nowy kanał TV: zone horror lub zone fantasy. Ten drugi to podobno przede wszystkim SF i bogata oferta programów fantasy, obecnie jest dostępny we Włoszech. Nie jest to jednak zbyt duży powód do radości z dwóch powodów:
-pierwsze 2 zdania powyższego postu dzi
-będzie on kodowany, a więc dostępny dla nielicznych (a więc nie dla mnie).
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 29, 2007, 04:41:37 pm wysłana przez Mieslaw »

dzi

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1156 dnia: Kwietnia 30, 2007, 12:48:53 am »
Cytuj
-pierwsze 2 zdania powyższego postu dzi
ktorego? ;)

Mieslaw

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1157 dnia: Kwietnia 30, 2007, 01:39:45 pm »
Cytuj
Cytuj
-pierwsze 2 zdania powyższego postu dzi
ktorego? ;)

Deckarda   ::)

maziek

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1158 dnia: Kwietnia 30, 2007, 03:15:04 pm »
Cytuj
I na koniec rekomendacja dla maźka - zakochanego w widokach kosmicznych.
Dzięki Deck, nie omieszkam w takim razie. Fakt, że na moją wieś najpierw przychodzi periodyk inseminacyjny bydła rogatego, potem filmy sprzed dwóch lat na dvd w kiosku koło remizji mozna kupić a na samym końcu ewentualnie jest seans w miejscowym kinie - ale może się kopsnę w najbliższym czasie do stolicy, bo już mi się parę tytułów nazbierało do uzupełnienia a i śwagra wypada odwiedzić...

Mieslaw

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1159 dnia: Kwietnia 30, 2007, 05:42:49 pm »
Obejrzałem właśnie ostatni już niestety :'( odcinek "Ijon Tichy Raumpilot". Wybaczcie, że ja tak ciągle o tym samym, ale to już ostatni odcinek a poza tym jedna rzecz mnie poruszyła (piszę to głównie dla tych, którzy nie oglądają).

Ijon Tichy ląduje awaryjnie (brak paliwa) na pewnej zalesionej planecie. Oprócz włochatego potwora spotyka tam starszego (!) człowieka mieszkającego w skromnym domku. Człowiek ten nosi okulary (!) i na maszynie do pisania (!) pisze, można by rzec "na żywo" a nawet z pewnym wyprzedzeniem historię Ijona! Człowiek ten mówi doń mniej więcej: "Robisz dokładnie to, co ja piszę. Ale zrobiłeś jedną rzecz, której ja nie napisałem: skonstruowałeś sobie tą Haluzin-cośtam!"

Mam pewne skojarzenia związane z tym starszym człowiekiem...

A tak poza tym: hologram wreszcie dostał (dostała) pozwolenie, by popilotować rakietę.

nty_qrld

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1160 dnia: Czerwca 04, 2007, 02:43:08 am »
Ijon Tichy The Movie great fucking shit!!!  :o
Widzę, że wiele straciłem nie przykładając się do nauki niemieckiego.  :(
PS. W nowym Focusie jest skądinąd niezły film Apollo 13 na DvD.
pzdr
« Ostatnia zmiana: Czerwca 04, 2007, 01:04:06 pm wysłana przez nty_qrld »

draco_volantus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1161 dnia: Czerwca 04, 2007, 03:53:11 am »
oglądnąłem dzisiaj solaris, wszystko ok, ale co to ma wspólnego z książką?  :o

Mieslaw

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1162 dnia: Czerwca 04, 2007, 01:26:28 pm »
Cytuj
oglądnąłem dzisiaj solaris, wszystko ok, ale co to ma wspólnego z książką?  :o
Niezłe podsumowanie  ;D

Cytuj
Ijon Tichy The Movie great crappity smacking nuts!!!
To znaczy podobał się ?

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1163 dnia: Czerwca 04, 2007, 01:38:45 pm »
Które Solaris?

nty_qrld

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1164 dnia: Czerwca 04, 2007, 01:44:25 pm »
Czy to ważne?  ;)

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1165 dnia: Czerwca 04, 2007, 02:31:35 pm »
Ah, no racja  :P
« Ostatnia zmiana: Czerwca 04, 2007, 02:31:45 pm wysłana przez Terminus »

Macrofungel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1166 dnia: Sierpnia 07, 2007, 11:23:34 pm »
Tak przy okazji skoro już tu jestem- ostatnio próbowałem sobie obejrzeć (tzn. oglądałem, ale zrezygnowałem przy pierwszej przerwie reklamowej ;)) Planetę Małpuf na Polszmacie, tą wersję Tima Burtona. Jak myślicie, straciłem coś :P?
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 07, 2007, 11:25:50 pm wysłana przez Macrofungel »

Mieslaw

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1167 dnia: Sierpnia 10, 2007, 10:50:56 pm »
Cytuj
Tak przy okazji skoro już tu jestem- ostatnio próbowałem sobie obejrzeć (tzn. oglądałem, ale zrezygnowałem przy pierwszej przerwie reklamowej ;)) Planetę Małpuf na Polszmacie, tą wersję Tima Burtona. Jak myślicie, straciłem coś :P?

Jeśli o mnie chodzi, to nowej wersji nawet nie próbowałem oglądać  ;D. Zniechęciła mnie recenzja z Gazety Telewizyjnej (dodatek Wyborczej) - dwie gwiazdki na pięć. A ponieważ ich oceny zwykle są trafne, myślę, że nie straciłeś wiele  :).



A przy okazji, skoro mamy sezon wakacyjny (mówi się też - ogórkowy), zauważyłem pewną ciekawą rzecz.

Jest sobie strona imdb, co się wykłada internet movie database (internetowa filmowa baza danych). W tej bazie jest film "Enemy Mine", polski tytuł "Mój własny wróg" (notabene będzie on w TV4 w niedzielę o 12:35): http://imdb.com/title/tt0089092/
Polecam zwrócić uwagę na hasła kluczowe (Plot Keywords). Są to: Identifying With The Enemy (identyfikowanie się z wrogiem),  Isolation (izolacja) Alien (obcy) Intolerance (nietolerancja), ale też - uwaga, uwaga - pepsi. Po kliknięciu na pepsi otrzymujemy listę pasujących filmów (jest ich 16). I gdzie tu jest związek? Ciekawe, nieprawdaż?

No dobra, obecność filmów takich jak American Drinks: History in a Glass czy Star Trek: The Pepsi Generation można zrozumieć. Ale inne?? Może macie jakieś pomysły?


Pobawiłem sie trochę z tymi hasłami kluczowymi. Na przykład dla "Fire Extinguisher" (gaśnica) mamy 51 wyników. Dla sex - 5753  :D Dla obydwu - 3. ;D

Połączenie axe (topór) + decapitation (dekapitacja) + Obscene Finger Gesture (obsceniczny gest palców) daje 6 wyników. Ktoś znajdzie ciekawsze (bardziej absurdalne) połączenie?


9

draco_volantus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1168 dnia: Sierpnia 13, 2007, 03:33:04 pm »
to z klunejem.

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1169 dnia: Sierpnia 15, 2007, 02:55:59 pm »
Jeśli chodzi o filmy SF warte obejrzenia to oczywiście zacznę od (wspominanej już wiele razy) "2001 Odysei Kosmicznej", którą sam Mistrz uważał za wzorcowy film SF. I miał jak zwykle ;) rację - tak się powinno kręcić filmy SF. Co tu gadać: realistyczny Kosmos, filozoficzna zagadka, człowiek jako drapieżna małpa, niedocieczeni Obcy, nadludzko rozumny komputer, który jednak człowiek zdołał pokonać... (A wszystko po kolei i z Lemem się kojarzy...)

Następnie idą "Alien" i "Aliens" i to nie dla horrorowo-sensacyjnej akcji, nie dla owych słynnych ganianin po korytarzach (bo takie rzeczy zwykle zostawiają mnie chłodnym), a dla walorów zupełnie innych. "Alien" dla swej wstępnej partii przedstawiającej codzienną pracę w Kosmosie (na kilometry to "Pirxem" pachnie), "Aliens" dla pochwały niezłomnego ludzkiego ducha (tu znów przypomina się "Niezwyciężony"). Oczywiście w obu tych filmach wspaniałe jest realistyczne tło, paradoksalnie sam tytułowy potworek (gwałcący większość reguł znanych biologii - acz niektórzy "gwałcenie" to maja za celowe i wywodzą od lovecraftowskich monstrów) był dla mnie najmniej istotny. (Smakowite też były, b. lemowskie w stylu androidy, zwłaszcza nieludzki Ash.)

Wspomnieć też należy "Gattakę" - znakomity film o potędze marzeń i determinacji, utrzymany w kameralnym klimacie, a swą myślą przewodnią zbliżony do "Pirxa" (choć bohater jest mniej poczciwy)...

Dalej oba "Terminatory" Camerona (przy czym wszelkie wybuchy i inne "fajerwerki" tradycyjnie zostawiły mnie chłodnym) - dla mnie to przede wszystkim (wiem paradoksalnie zabrzmi) opowieść psychologiczna o ludziach i o maszynach. O podobieństawch i różnicach między nimi. O trudnych wyborach określających przyszłość. (Najlepiej chyba scharakteryzował pierwszego "Terminatora" Oramus, lata temu w "Przeglądzie Technicznym".)

No i oczywiście dwie ekranizacje Dicka - "Blade Runner" nakręcony przez Scotta i "Raport mniejszosći" Spielberga. Filmy mroczne, lecz zostawiające nadzieję. Stawiające wiecej pytań niż odpowiedzi. Miejscami niekonsekwentne fabularnie. Bogate dziwacznymi uszczegółowieniami - po prostu "dickowskie"...

Oraz "Park jurajski" według Crichtona - mamy tam klonowanie, b. lemowską z ducha postać Malcolma (Saussure z "Kataru" mi się przypomniał), dużo dobrej hard SF i ładne obrazki ;) ...

Czas teraz na filmy które wiekompomnymi arcydziełami z pewnoscia nie są, ale obejrzenie ich zawsze coś wniesie widzowi są to:
- "Matrix" - pewnie dostanie mi sie za umieszczenie go tutaj, ale przecie odkrywczy nie był - kopiował wątki z Dicka, cyberpunku, japońskiej mangi; może umieściłbym go wyżej na liście ale dobrą "jedynkę" pociągnęły w dół dwie następne słabe części;
- "Runaway" M. Crichtona - ładny obrazek niedalekiej zrobotyzowanej przyszłosci (i nie chodzi tu o nijakie androidy, a o roboty zdecydowanie niehumanoidalne i nie-samoświadome); niestety trochę za dużo tam taniej sensacji;
- "2010..." - druga część "Odyseji kosmicznej"; może nie arcydzieło ale rzadki przykład poprawnej naukowo "kosmicznej" SF w kinie;
- "Virtuosity" - ciekawa opowiaska o nanotechnologii i AI, zepsuta przez zbyt sensacyjną akcję (pomyśleć jednak, że tak przyzwoity film umiał zrobić chałturnik od "Kosiarza umysłów");
- "Epidemia" - bardzo do gustu przypadła mi ta cała naukowa oprawa (ba, Mistrz też kiedyś wspominał, że obejrzał to bez obrzydzenia), acz tempo znalezienia antidotum jest najoczywisciej nierealne;
- "Mucha" - poruszający choć momentami dość obrzydliwy film o szalonym naukowcu i teleportacji, drugoligowe ale niezłe;
- "Kafka" - nakręcona przez S. Soderbergha wariacja na temat twórczości tytułowego pisarza, film kończy się znacznie słabiej niż sie zapowiadał, ale broni go kilmat (trochę podobny do "Pamietnika znalezionego w wannie");
- "Diuna" - film zły, nudny (przypuszczalne dlatego, że tak bezlitośnie pocięty przez producenta), a jednak fascynujący wizualnie, niepokojący i stanowiący doskonała (autoryzowaną przez Herberta) ilustracje do znanej powieści SF;
- "Dziwne dni" - sensacyjna opowiastka stylizowana na noir, której całym atutem jest świetnie oddany (mimo ubóstwa technicznych gadgetów) cyberpunkowy klimat;
- "eXistenZ" - w sumie "ubogi brat" "Matrixa", ale spodobać sie może jego iście dickowskie szaleństwo i... pomysłowa wizja futurystycznych biotechnlogii;
- "RoboCop" - poruszająca opowieść o cyborgu walczącym desperacko o swoje człowieczeństwo;
- "Outland" - swoisty "western", którego akcja toczy się w górniczym osiedlu w pasie asteroid (mimo kilku błedów naukowych znośne);
- "Cube" - nieco zbyt wieloznaczne, dobite kiepskimi sequelami, ale pomyłowe;
- "Predator" - niby "jatka" i sensacja, ale ten film coś w sobie ma;
- "Misja na Marsa" i "Czerwona planeta" (wrzucę je razem, bo podobne ;) ) pierwszy dla pięknych kosmicznych obrazków a'la "Odyseja..." (bo poza nimi nie ma w tym filmie nic); drugi dla klasycznego klimatu fantastyki ekspoloracyjnej (bo o samej fabule miłosiernie zamilczę);
- no i oczywiście oba "Solarisy" - ten Tarkowskiego poraża nudą, ten Camerona z Soderbergh'iem nie wiedzieć czemu odchodzi od fabuły powieści, ale moze udałoby się z nich obu sklecić przyzwoitą ekranizację Lema ;) .

Miłośnik SF powinien też, oczywiście, obejrzeć takie paradokumentalne filmy jak "Apollo 13" i "Pierwszy krok w Kosmos" (o programie Mercury)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 15, 2007, 06:29:55 pm wysłana przez Q »