Raczej nie chodzi (w eksperymentalnym badaniu, czyli mierzeniu, długości Plancka) o przekroczenie prędkości światła. Chodzi o to, że im mniejsze długości chce się badać, tym większej energii potrzebuje "miarka" (sonda itd.). Dlatego m.in. buduje się coraz większe akceleratory, zdolne rozpędzać cząstki materialne do coraz wyższych prędkości - jakkolwiek śmiesznie to brzmi z naszego punktu widzenia, bo prędkość jest większa o niezerową cyfrę na kolejnym, odległym miejscu po przecinku. O ile nic się nie zmieniło (aż zacząłem sprawdzać, czy nie konfabuluję), to najszybszy dotąd obiekt materialny sztucznie przyspieszony to elektron z LEP (poprzednika LHC, w którym jednakże rozpędza się hadrony, co, mimo większej energii, skraca rzecz ze dwa miejsca po przecinku). Tenże elektron miał prędkość wyrażoną w c w ułamku z 12 niezerowymi miejscami po przecinku (przy czym ostatnie 2 to były cyfry "8") a w przeliczeniu "na nasze" 299 792 457,9964 m/s czyli od "urzędowej" prędkości światła w próżni (299 792 458 m/s) dzieliło go 2,6 mm/s. Tak na marginesie czytałem, że protony z LHC (są wolniejsze od tych elektronów, ale mają większą energię) mają taki pęd, jak lecąca mała mucha, więc gdyby pacnęły w człowieka, to dałoby radę to odczuć (oczywiście nie, ale z innych względów niż posiadany pęd).
Najszybsze ciała materialne dotąd na co trafiłem to zarejestrowane korpuskuły promieniowania kosmicznego miały prędkość wyrażoną w c z 23 niezerowymi miejscami po przecinku - 299 792 457,999999999999918 m/s, czyli w okolicy femtometra na sekundę były wolniejsze od c. Ponieważ najprawdopodobniej były to protony to chyba w ich przypadku fala de Broglie była krótsza od długości Plancka (jesteś lepszy w rachunkach, ja znów skrócę sin x przez x i wyjdzie mi Pi z podziałem na kwartały).
Natomiast rachunki pokazują (ponoć, to znaczy mówię o tym, jako o prawdzie objawionej, aczkolwiek widziałem kiedyś filmik, jak to po łebkach, w zakresie szkoły średniej policzyć), że aby doświadczalnie badać długość Plancka (to jest zmierzyć ją eksperymentalnie), w punkcie, w którym miało by dojść do pomiaru wystąpi taka gęstość energii, że ze względu na równoważność energii i masy nastąpi kreacja czarnej dziury i zamknięcie się horyzontu Schwarzschilda (który następnie wciągnie akcelerator, badaczy i nasz świat, oczywista. A potem stopniowo cały Układ Słoneczny razem z jego gwiazdą). Gdzieś w tym punkcie następuje Święty Graal, Wielka Unifikacja (jedni twierdzą, że właśnie w tym punkcie, a inni, że nie, albo rachunki za skomplikowane, aby tak twierdzić). Wszystkie teorie grawitacji (OTW, pętlowa, strunowa itd.) napotykają w tym punkcie (gęstości energii przy próbie pomiaru długości Plancka) na opór (tzn. załamują się).