Masz rację, nie można być ekspertem we wszystkim. A wszechstronność z kolei łączy się z wyborami. W czasach Sokratesa pojedynczy człowiek był jeszcze w stanie zapoznać się ze wszystkimi osiągnięciami ówczesnego świata, dzisiaj jest to przecież fizycznie niemożliwe. Doszło nawet do takiej specjalizacji w wykształceniu jednostek, że w obrębie jednej dziedziny nauki, osoba zajmująca się jedną jej gałęzią, nie do końca orientuje się w tym jak poczynają sobie w sąsiednich. Na przykładzie z mojej uczelni: wykładający prawo własności intelektualnej, mało interesuje się tym, co robią w katedrze prawa międzynarodowego. To tak jakby jeden nawlekał igłę, inny podawał guzik, a jeszcze inny go przyszywał. Wszystkich można nazwać krawcami przy czym każdy czym innym się zajmuje i o czym innym ma pojęcie.