może nazbyt skrótowo napisałem, że takich opinii nie ma - chodzi o to, że nawa udaje, że ich nie ma.
Łapię o co Ci...ale ja się nie dziwię.
Nawa zajmuje się sprawowaniem władzy a nie wychowywaniem narodu.
A cel główny obłożony jest warunkiem - iść z prądem. W tym sensie prąd, to narodowa mitologia.
Dlatego np. J. Kaczyński o którym czytałem, że jest agnostykiem (co najmniej) jedzie (stara się) na micie religijnym.
Powstaniowym zresztą też. Więc i rywale muszą, żeby nie stracić.
Zobacz jakie joby w komentarzach poszły na Cenckiewicza. A to przecież "swój".
Gdyby to powiedział polityk na świeczniku (J.K.M nie liczę, jednak to kabareciarz) - po nim.
Taka to lekcja z jednego zdania o powodzianach, rzucona mimochodem przez Cimoszewicza.
W złym czasie (dobrego nie ma ze względu na kalendarz wyborczy)
Nadepnął na mit i auwiderzejn.
A przecież miał rację.
W jakimś sensie u nas walka polityczna, to wyrywanie sobie mitów, lub tworzenie nowych.
Bo to główne cugle do kierowania tym...koniem.
Przy okazji...J.K.M. chyba się omsknął z cytatem w linkowanym wywiadzie.
Może hrabia Tarnowski tak i mówił, ale napisał jego nieco starszy kolega "stańczyk" - Józef Szujski.
Nb. urodzony w Tarnowie.
http://www.antykwariat.waw.pl/ksiazka,1046416/jozef_szujski_o_falszywej_historii_jako_mistrzyni_falszywej_polityki,125211.html