co to znaczy "kapitalizować po 4,5%"...Patrz http://pl.wikipedia.org/wiki/Kapitalizacja_odsetek (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kapitalizacja_odsetek)
I tak za darmo zrobili?Ano - znalazłam tę książkę w ich katalogu online.
Ten "Wstep" do MP Nr.2/1999 - to tekst bez zadnych zmian "Internet a medycyna", najpierw publikowany w "PC Magazine po polsku" Nr.7/1998, a potem - w zbiorach "Bomba megabitowa" i "Moloch".Ups ;D
Ale co zabawy było - to było i biblioteki sprawdzone;)Zabawa i lekkie poczucie wtopy :)
"/../ bo i co mi dlaboga po doktorskim tytule?".
Lem był dość skrupulatny jeśli chodzi o dobra doczesna
o Żydzie to teraz nie wypada, ale na Szkota przerobić i anegdota genialna.
2. Mistrz poświęcił naturze cudów sporą wypowiedź. Nie sądzę (przypuszczam, mniemam), tylko wiem....naciskana tu i ówdzie przez St - przypomniałam sobie gdzie czytałam o cudach u Lema...
1. Uważam, że rozważanie na forum Mistrza poglądów Mistrza na temat cudów nie jest zajmowaniem się bzdurami.
2. Mistrz poświęcił naturze cudów sporą wypowiedź. Nie sądzę (przypuszczam, mniemam), tylko wiem.
Trzeba specjalnie dla Ciebie ustanowić Wielki Order Mistrza.
Muszę powiedzieć, że kategoria: "drobne ogłoszenie" mnie rozłożyła - chyba pierwszy raz spotkałam się z taką formą wdzięczności dla lekarza:)
Sądzisz, że Mistrzowi chciało się bzdurami zajmować, jak Tobie?
Że Mistrz poświęcił cudom różne wypowiedzi - wiemNo to szkoda, że po prostu nie zacytowałeś - miast wygrażać kijem;)
Tylko nie zakon. Nie sądzę, aby Lem chciał mieć zakon. Lem nie zwalniał nikogo z myślenia.
1. Nie sądzę, by "Mistrzowi chciało się zajmować bzdurami", gdy pisał o cudach, zwłaszcza o ich naturze/istocie.
2.Sądzę, że gdy Mistrz pisał o cudach, zwłaszcza o ich naturze/istocie, nie uważał, że zajmuje się bzdurami.
No to szkoda, że po prostu nie zacytowałeś - miast wygrażać kijem;)
Ja ze swej strony uważam, że wspomniał o nich, bo wyrósł w kulturze, która się taką kategorią posługuje i w związku z tym jakoś się do tego musiał odnieść.To przeczytaj kilka rozdziałów z Summy...o tworzeniu możliwych światów:)
Ja piszę z przekąsem o cudach w znaczeniu religijnym. Ty powołujesz się chyba na "cuda" wedle definicji Szkłowskiego (astroinżynieria).Rozdział czy dwa...dalej:)
Mam chyba stare starsze wydanie niż Ty, bo w moim po astroinżynierii wzmianka o cudach występuje już tylko w kontekście wpływu wiary na stan organizmu (tzw. cudowne ozdrowienia, yoga), a potem mamy krótki fragment, który przytoczyłaś (tam mamy cuda zdefiniowane w sposób z religii wzięty i - choć uznane za teoretycznie możliwe na poziomie światostwórstwa - ustami (?) Konstruktorów odrzucone). I wsio.Sądząc po szybkości sprawdzenia frazy "cud" myślę, że mamy tego samego ebooka. Poza tym mam owszem - zupełnie świeże wydanie, bo wyborcze.
Sądząc po szybkości sprawdzenia frazy "cud" myślę, że mamy tego samego ebooka.
No to powstaje pytanie: jakim było oficjalne imie doktora Wolnera, poczynające się na litere “G” (Dr. G.Wolner), skoro w rodzinie jego nazywali “Gienek”, a ktoś nawet nazywał “Marek”?Rzeczywiście ciekawe. Na szybko przychodzi myśl, że dr Wollner miał dwa imiona. Marek i G.
link, żebym mógł sobie przeczytać w oryginale ten fragment wspomnień Mistrza?Ze wspomnień Stanisława Lema:
A gdzie, w jakich instytucjach robisz kwerendę?
“Mniej więcej około 20 września...” - Wywiad Adama Ustynowicza ze Stanisławem Lemem, 1990, nieopublikowane.
Czy czy jest jakaś szansa, że będą ponownie w telewizji emitowane ... ?
Pierwsze co wpadło mi w oko, to że internista dr Ziff mieszkał na Rzeźnickiej. I mimo to miał pacjentów ;) .Doktor Samuel Lem też zaczynał praktykę lekarską na tej ulicy, w domu ojca Hersza numer 14, ale jak mu szło z pacjentami trudno powiedzieć, w każdym razie adres z czasem zmienił.
znalazłem tam jednego Adolfa z Lemów. Dostępne mi źródła o nim milczą ale może ktoś coś wie? Zwłaszcza że adres - Rzeźnicka 13 budzi zdziwienia różne i różniste :D
(Czekając zarazem, co nam na ten temat lemolog powie.)
Mam nadzieję, że w c.d.n. zrehabilituje kobiety;)
Znaczy to Samuel?
Cieniutkie. 8)
Potockim pachnie...
Nie odbieracie na właściwych falach. Dziś jak po ulicy spaceruje goła baba to nikt oka od srajfonu nie oderwie, a średniowieczny rycerz, o ile był w zbroi, życiem lubo ciężkim kalectwem przypłacał jak przypadkiem skrawek ciała w okolicy niewieściej pęciny mu mignął. Przeczytajcie Cierpienia młodego Wertera - wielka lipa, banał, gość pragnął a ta nie mogła, bo nie wypadało... Jak puentuje takie sytuacje współczesna młodzież "nie sprzedał jej kiełbasy" - tylko czasy takie były, że od tego w łeb sobie palnął - zamiast pójść na miasto. żresztą poniekąd niecelnie sobie palnął, ale zmarł z upływu krwi i na skutek niskiego poziomu ówczesnej medycyny domowej. Trudno połapać się dziś, co takiego było w tych cierpieniach, że ta książczyna mało epoki do góry nogami nie wywróciła.
De Laclos, Henry James, Charlotte Brontë, Edith Wharton, Jane Austen - pisali nieco wcześniej, ale o ile pamiętam nie w takim tonie...
Poza tym panom z Lemowego opowiadania chyba nie są dziwne uroki ciała kobiecego - sądząc po początku:)
Pss...A kobiet Stasia będę broniła 8);)
, ale konsternujące w pierwszym rzędzie, bo sam człowiek nie wie czy to mizoginistyczne (że niby kobieta sama w sobie jest lalką, manekinem, a dopiero zakochany chop ją konstytuuje jako człowieka, dosztukowując jej urojoną głębię), czy - przeciwnie - mizoandryczneNie widzę pola na takie niejasności. Ala zazdroszczę elastyczności interpretacyjnej. :D
W każdym razie sceptyczny stosunek do naszego gatunku był w rodzinie Le(h)mów dziedziczny, można rzec.Znaczy rodzina Lemów składała się z samych facetów?
Cieniutkie, nie cieniutkie. Nie odbieracie na właściwych falach. Dziś jak po ulicy spaceruje goła baba..Nie o form bogactwo etc mi, przynajmniej nie przede wszystkim - a o cieniznę logiczną.
Nie widzę pola na takie niejasności. Ala zazdroszczę elastyczności interpretacyjnej. :D
Po tym, przerobienie wymowy manifestu komunistycznego na "program ochrony burżuazji" to pikuś.
Znaczy rodzina Lemów składała się z samych facetów?
Bardzo nowoczesna koncepcja. ::)
ale w praktyce literat zakochany w manekinieLiterat nie zakochał się w manekinie, wszak nie wiedział, że to manekin. Zakochał się w sobie. Ścisłej, własnym wyobrażeniu, którym manekina "obdarzył".
Niemniej o kobietach bez mężczyzn dalej nic nie wiemy...za to wiemy czym by były manekiny bez mężczyzn...manekinami?............................................................................
nieznane nam bóle Wertera, o których maziek, czy rzecz jest w zakamuflowany sposób autoironicznaTo by ratowało, ale nie widzę punktu zahaczenia. Ani zdania, słowa z którego dałoby się cień ironii wywęszyć.
ot, dostał S. Lem zamówienie na jakiś tekst wymierzony w sufrażystki -W tekście nie ma nic o polityce.
Literat nie zakochał się w manekinie, wszak nie wiedział, że to manekin. Zakochał się w sobie. Ścisłej, własnym wyobrażeniu, którym manekina "obdarzył".
Głosząc sąd o kobiecie, pisze w gruncie rzeczy o sobie. Lub facetach. :D
Co zresztą Ola zauważyła ale nie... :DCytujNiemniej o kobietach bez mężczyzn dalej nic nie wiemy...za to wiemy czym by były manekiny bez mężczyzn...manekinami?
To by ratowało, ale nie widzę punktu zahaczenia. Ani zdania, słowa z którego dałoby się cień ironii wywęszyć.
Cytujot, dostał S. Lem zamówienie na jakiś tekst wymierzony w sufrażystki -W tekście nie ma nic o polityce.
Jest sąd o "kobiecie" jako kobiecie. Obiekcie ludzkim, acz nie na pewno.
Genitalia żeńskie "są dość brzydkie". No i wiele się wyjaśnia w kwestii kobit w prozie Lema :) .Podobnie zresztą, jak i męskie...dodał.
Przeglądając różne dziwne książki, np. książkę adresową Lwowa z 1916 roku znalazłem tam jednego Adolfa z Lemów.
Nazwiska Lem nie ma...Ano nie ma, tak samo jak Adolfa Lehma.
kto wtedy mieszkał na Rzeźnickiej 13?Lwów,1908 r.
Dzięki, czyli wygląda na wielorodzinna kamienicę - pewnie jakiś właściciel wynajmował różnym lokatorom. A ten Adolf wprowadził się do jednego z mieszkań (myślałem, że może całą miał).kto wtedy mieszkał na Rzeźnickiej 13?Lwów,1908 r.
Landes Herman, urzędnik pryw., Rzeźnicka 13.
Litwak Juda, administrator realności, Rzeżnicka 13.
Mahru Artur, urzędnik prywatny, Rzeźnicka 13.
Zimmermann Schaje, krawiec, Rzeźnicka 13.
Zitter Neumann, majst. instal., Rzeźnicka 13.
Natomiast fucha tego Litwaka - administrator realności - brzmi bardzo futurystycznie ;DRewelka. W Krakowie wychodził dwutygodnik dla właścicieli realności...:
Rewelka. W Krakowie wychodził dwutygodnik dla właścicieli realności...:Chcesz więcej?
Czyli Abraham Lehm sprzedał Herschowi Lehm część realności na Owocowej 6.Dobrze widzę? 2/12 kamienicy? Czyli jedno mieszkanie chyba, albo pewniej - dwa.
Thx - lubię takie starocie - zawsze jakiś cymesik się trafi...właściciel realności np. bardzo dotkliwie odczuwa wbijanie niemiłosierne gwoździ i wyrywanie przy wyprowadzaniu się...CytujRewelka. W Krakowie wychodził dwutygodnik dla właścicieli realności...:Chcesz więcej?
Ciekawe zestawienie dochodów właściciela realności na przykładzie jednej kamienicy. Z 1917.
Czy jak się sprzeda realność to jest nierealność, czy nie ma nic? Czy można sprzedać część realności?A czy nierealność jest czymś? Czy niczym? Wróblem na dachu?:)
lemologu, gdzie dorwałeś tego "Lekarza wojskowego"?Warszawa - Biblioteka Narodowa - Polska Bibliografia Lekarska za rok 1948:
Jedno z najważniejszych dzieł medycyny polskiej:
Anegdota XXIVWisienka na anegdotowym torcie:)
A to już taki rodzynek czy perełka, a raczej diament tej kolekcji anegdotów o doktorze Lemie:
Wyżej akurat jest fragment listu od Michaiła Gorbaczowa z podziękowaniem za ten nadesłany wykład.No dobrze...ale jak Ty wszedłeś w jego posiadanie?
lemologu, a znalazłoby się jeszcze co smakowitego na temat Lema i Biurakanu?Pewnie cos znajdzie sie. Ale czy to bedzie pasowac do anegdotow o "doktorze Lemie"? Mysle, ze to bedzie juz jakas inna historia...
Mysle, ze to bedzie juz jakas inna historia...
A to skądżeś dorwał?http://mbc.malopolska.pl/dlibra/
Anegdota XXVNa ulicy Śląskiej 9 w Krakowie, nowoczesnej dzielnicy rozwijającej się podczas dwudziestolecia międzywojennego w pobliżu kompleksu wojskowych szpitali i okalających centrum miasta Alej Trzech Wieszczów, w latach 45-47, mieszkał też inny uciekinier z Lwowa - Zbigniew Herbert.
Drobna nieprzyjemność w życiu studenta-medyka:
(https://ic.pics.livejournal.com/lemolog/6833845/73210/73210_600.jpg)
I doczekali się!Nie wszyscy - w sumie tylko Samuel został. A pozostali, gdzie?
110 lat temu niejaki Samuel Lehm - Polak, został absolwentem Uniwersytetu Franciszkańskiego w Lwowie.
Czyli ze co?
Zdał ostatni egzamin, obronił pracę dyplomową, dokonano urzędowego wpisu?
Pojęcia nie mam...
Mam nadzieję, że lemolog nie ma pretensji o "gościnne" skorzystanie z wątku bez pytania założyciela?
Zobacz "Anegdota II": Gazeta Lwowska od 03.04.1909 r.:Zobaczyłem :)
Na początku tego wątku napisałem: Zapraszam do uzupełnienia zbioru anegdot...Kurtuazyjnie napisałem...na wszelki wypadek, bo ostatnio różnie działo się z "ojcami założycielami " wątków.
Druga kwestia, tożsamościowa - są Rosjanie, Rusini, Czesi a nawet Polacy z Rumunii, z rzadka nie ma nic w temacie za to zupełnie nie ma Żydów... i Niemców?? Choć są.Chyba się wyjaśniło. W CK Imperium narodowość określano wedle języka, takie rubryki były w ankietach. Z jakiegoś względu nie można było deklarować jidisz czy hebrajskiego - nie było rubryczki?
Aaa przepraszam - jeden Niemiec jest (str 28) :)
Czy to absolwenci deklarowali tożsamość narodową, czy autor publikacji sam sobie to określił?
Z jakiegoś względu nie można było deklarować jidisz czy hebrajskiego - nie było rubryczki?
większość Żydów którzy może i by chcieli tak się zidentyfikować a nie mogli, deklarowała język polski jako swój zostając w ten sposób statystycznymi Polakami.
czy dr Gecel Wolner miał dzieci starsze?Na ten temat nigdzie nie spotkalem zadnej informacji....
No to powstaje pytanie: jakim było oficjalne imie doktora Wolnera, poczynające się na litere “G” (Dr. G.Wolner), skoro w rodzinie jego nazywali “Gienek”, a ktoś nawet nazywał “Marek”?i
Na szybko przychodzi myśl, że dr Wollner miał dwa imiona. Marek i G.i
Ale te G. ?
W oficjalnych drukach nie byłoby raczej zdrobnienia G=Gienek. Eugeniusz jest na E. :)
Gienadij?
Gianmarco.i
No to już udało się odnaleźć odpowiedź na pytanie z Anegdoty XIV:i
Dr G.Wolner = Doktor medycyny Gecel Wolner
Podobne Eugeniuszowi, ale to słabe raczej, w wolnej chwili poszukam może coś więcej.Akurat zdarzyła się wolna chwila.
Otóż Gienek to ... ;D 8)
I razem z tym jeszcze jedno znane nazwisko - Zych ;)I też laryngolog ;)
Anegdota XVIII.Korzystając z przeczytanej książki Anny Mieszkowskiej "Mistrzowie kabaretu. Marian Hemar i Fryderyk Jarosy" uzupełnię ten cytat, gdyż można go odebrać w sposób krzywdzący dla Hemara. Pamiętając, że matka Berta miała w tym czasie 68 lat.
Z wywiadu z profesorem Stanisławem Sławomirem Nicieją ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Nicieja )
http://www.cracovia-leopolis.pl/index.php?pokaz=rozmowy&id=936
(http://www.cracovia-leopolis.pl/_images/kwartalniki/2001-02/6.jpg)
"Marian Hemar, uciekając przed Niemcami, nie mógł zabrać swojej ukochanej matki, a jadąc na Zaleszczyki miał w samochodzie wolne miejsce. Matka ginie w getcie. Znane są jego listy pełne rozpaczy. Jego matka nazywała się z domu Lem. Hemar korespondował z Samuelem Lemem, ojcem Stanisława Lema. Samuel opisuje mu historię aresztowania matki przez Niemców. O tych listach rozmawiałem ze Stanisławem Lemem. Był zaskoczony, że mam listy jego ojca do Mariana Hemara".
W rocznice - znaczy Sara umarła w 1928 r. Ale to nie bardzo pasuje stwierdzeniu z Wysokiego Zamku: "w sypialni w której spałem, tak, chyba w niej, umarli moi dziadkowie".i
A czy może ta ofiara być w dziesiątą rocznicę (od 1919 r.), chociaż napisane że w rocznicę (od 1928 r.)?
A może po śmierci męża babcia Sara mieszkała już w innym pokoju czy gdzie indziej?
Wielce prawdopodobne jest, że oba zejścia można przesunąć o rok, co wynikałoby z zamieszonej przez lemologa notatki prasowej, czyli Sara (pierwsze imię Salomei) umarła w 1919, a Herman 1920.oraz
A jeśli by tak było to nawiązując do kolejnego fragmentu książki Pani Gajewskiej;
"Mieszkanie przy ulicy Brajerowskiej nie należało do rodziny Lemów, nie wiadomo, kiedy dokładnie wprowadzili się pod ten adres, musiało to mieć związek z otwarciem prywatnej praktyki laryngologicznej doktora." - str. 140.
Mamy zatem taki oto obrazek; młodą parę na ślubnym kobiercu, lekarza-weterana wojennego, który zamierza wrócić do praktyki lekarskiej, stęsknioną narzeczoną która cudem odzyskała ukochanego, powojenny nastrój euforii, wiosna, lecą bociany zatem i myśli o dzieciach... a z prozy życia; niemłodzi i być może schorowani, zatem wymagający opieki rodzice, oraz perspektywa mieszkania „na kupie”.Czas na głowę - a to właściwie jedno zdanie, wtrącone, w felietonie Hemara.
Reasumując - na Rzeźnickiej 14 staje się zbyt ciasno.
(mimo tego, ze zniknął zeń intrygujący Adolf :D).
I w tym (ale nie o Adolfa mi...) bym widział główną przyczynę zmiany lokalu na, zapewne większy, przy ulicy Brajerowskiej 4. Ponieważ pod tym adresem zmarła wkrótce matka Samuela, co stało się w 1919 (przyzwyczaiłem się do tej daty) można z dużą dozą pewności stwierdzić, że mieszkanie na Brajerowskiej rodzina Lehmów wynajęła w roku 1919. Ostatecznie, co mniej prawdopodobne, w 1920.
Intuicja podpowiada mi, że wiążąc się węzłem małżeńskim młoda para miała już uwite gniazdko na nową drogę życia. Oczywiście na swoje intuicje nijakich dowodów nie posiadam, zatem czas kończyć ten odcinek.
Umieszczę notatkę w tym wątku jako najbardziej pasującym, ponieważ sprawa dotyczy przede wszystkim Samuela, choć akurat dla mnie wynikła z okoliczności śmierci jego rodziców na Brajerowskiej 4.Potwierdziło się. Co do Hermana.
O czym rozmawialiśmy tu;
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1726.msg76675#new (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1726.msg76675#new)
Przeglądając dostępne materiały uwagę zwrócił taki passus z książki Agnieszki Gajewskiej „Zagłada i gwiazdy”
"Rękopis życiorysu doktora Samuela Lehma, sporządzony przez niego po wojnie i dołączony do podania o pracę, zawiera informacje o tym, że jego matka Salomea Lehm zmarła w roku 1920, a ojciec Herman zmarł rok później, czyli w tym samym roku, kiedy urodził się Stanisław Lem, który otrzymał zresztą drugie imię po dziadku." str. 139