Olu, generalnie masz racje co do wszystkiego (stawiasz sprawy na ostrzu noża i po amerykańsku ). A równocześnie nie masz, dlatego boję się jak ognia mieszania religii do dyskusji bo nastąpi kataklizm zawikłania.
Maźku, generalnie masz racje co do wszystkiego (stawiasz sprawy na ostrzu noża i po amerykańsku ). A równocześnie nie masz, dlatego boję się jak ognia mieszania religii do dyskusji bo nastąpi kataklizm zawikłania.
Wreszcie się zgadzamy, stuprocentowo (wyjąwszy różnicę imion). Dam chyba na mszę
.
Czyli lista ta sama.
I co z tego wynika, że są zarejestrowane na jednej liście? Dla mojego poczucia "wskaźnika sekciarstwa" nic.
Uważasz, że wykluczenie z jakiejś organizacji za nie przestrzeganie zasad jest czymś dziwnym/złym?
Czy w KK za nieprzestrzeganie zasad rodzina musi się wyrzec grzesznika? ŚJ tak, bezwarunkowo. Społeczność ŚJ jest mała i taka decyzja oznacza zerwanie wszelkich więzi z tego kręgu poza najbliższą rodziną (matką, dzieckiem). Biroąc pod uwagę jak ta religia organizuje całość życia, to jest bardzo zasadnicza zmiana.
KK również wyklucza swoje owieczki.
Miedzy innymi dlatego nie chcę rozmawiać o religii, że bez danych ilościowych taka rozmowa nie ma sensu. "Na Pradze biją". "Ta, a niedawno pobiły się dwie astronautki z NASA o faceta". Czyli biją i na Pradze, i w korpusie astronautów NASA. Pomijając wygrażanie politykom to ja nie słyszałem, żeby KK kogoś ekskomunikował a zwłaszcza zwykłego obywatela (pomijając skutki apostazji). Ponadto o ile wiem, to w KK ekskomunika nie jest ostateczna, a o ile wiem u ŚJ z powodu krwi tak.
Co do kolejnych Twoich tez - boję się ich ruszać, bo to autostrada z licznymi zjazdami - a nie mam nawigacji;)
Eeetam
.
Jednak przede wszystkim: człowiek myśli (albo powinien). Nie jest tak, że nakaz wiary zdejmuje z człowieka całkowicie odpowiedzialność za czyny. Decyzja należy do niego
Owszem, ale decyzja podjęta w zgodzie z nakazami wiary - inaczej nie byłby wierzącym i nie byłoby tematu.
Wiesz, można być wierzącym i stanąć wobec tego typu dylematu. I wówczas można przestać być wierzącym, ale nie słychać, aby w tym przypadku tak to działało.
I abstrahując od tej transfuzji - trzeba oddać ŚJ, że są niezwykle konsekwentni.
Są niekonsekwentni. Jak poczytasz o ich historii, to na pomysł zakazu transfuzji wpadł ich III prezes w roku 1945 celu wyróżnienia się na tle innych wyznań. Ponadto od kiedy już tak się wyróżnili to stopniowo zaczęli odpuszczać rozmaite składniki krwi (które wolno przetoczyć). Wychodzi im tak z badania Pisma, widocznie tam te składniki są szczegółowo opisane
. Co w sumie jak dla mnie jest trendem dokładnie takim, jakie w tego typu kwestiach były w KK. Po prostu są trochę cofnięci w czasie
.
Trzeba im oddać, że byli rzeczywiście niezłomni w kwestii niesłużenia w wojsku nawet w Niemczech za Hitlera - za co kara była jedna.
Ważne. Z powodów, które już wymieniałam.
Możliwe. Ja raczej staram się po inżyniersku likwidować rzeczy mające wpływ na rzecz badaną. Skoro więc mógłbym badać sam zabobon a nie zabobon i religię na raz, to wolę sam zabobon (albo samą religię). Tak jak gdybym chciał posłuchać muzyki to wyłączyłbym odkurzacz
. Niestety nieszczęśliwie podałem ten przykład i na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że moją intencją było użycie go wyłącznie w celu stwierdzenia, dokąd Twoim zdaniem sięga władza rodzica nad dzieckiem (a nie w celu omawiania zabobonu)
.
A w ogóle dyskusja jest o rozprzestrzenianiu się zabobonu w erze post-trutnia - która jak twierdzą jedni jest, a jak inni - nie istnieje .
Eghem: ale co twierdzą Ci inni? Że ery nie ma czy zabobonu?
Pani, piszę "która" a nie "który" - nie
? Zabobon jest, był i będzie, o tym akurat jestem przekonany. Jakościowo będzie, ilościowo może się zmieniać. To mnie nie dziwi. Dziwi mnie kierunek tych zmian we współczesnym świecie, w którym jak twierdzicie anonimowy internet przyczynia się do wzrostu zawartości prawdy w prawdzie. Natomiast ciekawe, czy taka era zostanie wyróżniona przez nasze dziatki.