Do drugiego rozdziału dodałabym jeszcze, że jakkolwiek Lem by nie kluczył...zdalniki to głównie zdalnice i damekiny (które lepiej produkować niż karabiny), które budzą zazdrość kobiet (tutaj ponownie obrywa się ruchowi Women's Liberation - którego uczestniczki zostają sprowadzone do zazdrosnych brzydul).
Fakt. Męskich zdalników (manekinów) brak, azaliż kobiety byłyby tak inne?
Bo rozumiem, że nie ma popytu.
Manekiny - nie, że brak ale są produkowane w innym celu: wojskowym i obronnym - np. do obrony ogródka...czy obicia nauczyciela (ten sam model) - wygląda na to, że mężczyźni wcielają się w zdalniki do aktów agresji, a kobiety (jak te podstarzałe prostytutki, które znalazły w zdalnikach ratunek...) do aktów erotycznych.
Chociaż...są homoseksualni mężczyźni którzy wykorzystując zdalnice (kobiece) dążą do spotkań z nieświadomymi tego faktu heteroseksualnymi mężczyznami...
Niemniej...nawet kobiety z WL zdają się być ślepe na możliwości manekinów;)
Hmm, jednak nawet Barbie miała Kena. A dickowa Perky Pat miała menski odpowiednik?
Nie mogę znaleźć "Stygmatów..." ale coś mi kojarzy, że PP miała swojego wirtualnego kochasia, w którego wcielali się uczestnicy gry - bo to było dla tych przymusowych kolonizatorów Marsa? Celowane w mężczyzn?
W sumie Lem poniekąd unieważnia wszelkie zdalnice i wszystko sumuje w kolejnym rozdziale:
nic tak nie męczy jak orgia, nawet najsprawniej zaaranżowana.Ach, mieć nieziszczalną tęsknotę!Ci milionerzy...ale krótka charakterystyka polityka by Lem też robi wrażenie...:
Także polityk winien być dziś znany głównie z tego, że ma głos Carusa, gra w polo jak szatan, uśmiecha się jak Ramon Novarro i kocha przez telewizję wszystkich wyborców.Lustro skojarzeń wyświetliło Kongres Futurologiczny... 8 lipca, jeszcze 9 i ...na tym koniec?
Nic...nic...Też miałam takie skojarzenie.
Plus końcowy
Truman Show - dekoracje się walą, ale po chwilowej załamce produkcja rusza swoim torem...
Pamiętnikarstwo zostało zarzucone? Kto to napisał?
Pogubiłem się.
Lub autor.
Narratorem jest przez cały czas Tichy - opowiada w pierwszej osobie.
Podczas pobytu w sanatorium spisuje to, co mu się dotąd przytrafiło (próbka tego to wpisy z 8 i 9 lipca) - nagrywa ten spis - spala notatki i dalszą część chce znowu spisywać (po to ta jazda do miasteczka - ma zakupić maszynę do pisania), ale przy pomocy kodu...
"Zaraz zakopię słój, a dalsze notatki będę robił, używając klucza, który wymyśliłem."
I mamy wspomnianą już przez
xetrasa Iję...
Ija ija ija...na tym się zatrzymam;)