Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 1079509 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2205 dnia: Kwietnia 09, 2018, 12:46:20 am »
A ja właśnie czytam zbeletryzowaną biografię równania E=mc2...taką:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/55146/e-mc2-historia-najslynniejszego-rownania
Przeplatają się tam życiorysy praktycznie wszystkich najznakomitszych fizyków i chemików - zatrzymał mnie opis współpracy pani Meitner z panem Otto Hahnem...trochę też na marginesie obocznych dyskusji.
Od 1934-38 roku pracowali razem ze Strassmannem w Instytucie Cesarza Wilhelma w Berlinie. Ze względu na swe żydowskie pochodzenie pani Meitner musiała w 1938 roku opuścić Berlin. Wyjechała do Szwecji.
W rzeczonej książce czytamy:
W tym samym instytucie niewielki pokój od dawna zajmował Kurt Hess, chemik organiczny. Był to drugorzędny i pełen zawiści naukowiec i jako jeden z pierwszych pracowników instytutu stał się aktywnym hitlerowcem. "Ta Żydówka stanowi zagrożenie dla Instytutu" - zaczął szeptać wszystkim, którzy chcieli go słuchać. Był to element jego intensywnej kampanii, by wyrzucić ją z pracy. Meitner dowiedziała się o tym od jednego z byłych studentów, który pozostał wobec niej lojalny. Porozmawiała o tym z Hahnem [znali się i współpracowali od 1907 roku - ol]. Ten poszedł prosto do Heinricha Holeina, skarbnika organizacji finansującej działanie Instytutu Chemii Cesarza Wilhelma.
Zażądał, by Horlein natychmiast wyrzucił Meitner.
Gdy mówimy, że ktoś jest czarujący - a Hahn był czarujący przez całe życie - oznacza to tylko, że wyrobił w sobie odruchy, dzięki którym ludzie w jego towarzystwie czują się swobodnie. Nie mówi to nic o moralnym kręgosłupie człowieka. Hahn być może odczuwał pewne wyrzuty sumienia z powodu tego, co zrobił swej długoletniej koleżance. ("Lise była bardzo nieszczęśliwa, że porzuciłem ją w krytycznej sytuacji") Jednak większość niemieckich fizyków robiła to, czego wymagał od nich rząd, a wielu byłych studentów Hahna, zwolenników Hitlera, miało teraz władzę. To oni - a nie Lise - byli ludźmi, z którymi teraz coraz częściej współpracował i to ich musiał zadowolić. Hahn pomógł nieco Lise Meitner w przygotowaniach do wyjazdu, ale nie jest jasne, w jakim stopniu ona sama - zszokowana - rozumiała co się dzieje. Oto zapis z jej dziennika: "Hahn mówi, że nie powinnam przychodzić więcej do instytutu. W zasadzie to on mnie wyrzucił".
Gdy w sierpniu 1938 roku Meitner przyjechała do Sztokholmu, nie wspomniała nikomu o zachowaniu Hahna. Zamiast tego, niemal odruchowo, na odległość, nadal brała udział w badaniach, którymi wcześniej kierowała.


W polskiej wiki - pod hasłem Meitner:
Dopiero po aneksji Austrii przez III Rzeszę w 1938, gdy wszyscy obywatele tego kraju stali się automatycznie obywatelami Niemiec, zdecydowała się uciec przez Holandię i Danię do Szwecji,
Pod hasłem Hahn:
Po zajęciu Austrii przez nazistowskie Niemcy Meitner musiała w 1938 roku, z powodu swego żydowskiego pochodzenia, wyemigrować do Danii.
W angielskiej:
On 13 July 1938, with the help and support of Hahn, Meitner – born into a Jewish family – escaped to the Netherlands;[24] before she left, Hahn gave her a diamond ring he had inherited from his mother, to be used to bribe the frontier guards if required.[25] Meitner emigrated to Stockholm, and Hahn continued to work with Strassmann

Wszystko się trochę rozjeżdża. Komu wierzyć? Faktem jest, że wyjechała i dalej współpracowała z Hahnem.
Ale raz wyjeżdża sama, raz zdziwiona, raz z pomocą, a innym: wręcz wyrzucona przez Hahna.
A może autor książki źle interpretuje owo wyrzucenie? Może Kahn znał swoich kolegów, wiedział co się święci i nie wyrzucił, a uratował jej życie żądając jej usunięcia z uczelni?
Niemniej interpretacja tych zdarzeń nie jest oczywista.
Chyba, że autor książki zmyśla:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2206 dnia: Kwietnia 09, 2018, 01:16:40 am »
A autor książki podaje jakieś źródła?
Rozumiem, że poza pamiętnikami obojga, na które powołuje się wprost.
Bo czytam z twojego fragmentu
Cytuj
Zamiast tego, niemal odruchowo, na odległość, nadal brała udział w badaniach, którymi wcześniej kierowała.
O odruchowości spotkań, to ryzykowna teza, trzeba by być w głowie bohaterki, ale w linki z wiki czytam góglem  :)
On November 13, 1938, Hahn met secretly with Meitner in Copenhagen. At her suggestion, Hahn and Strassmann performed further tests on a uranium product they thought was radium. When they found that it was in fact barium, they published their results in Naturwissenschaften (January 6, 1939). Simultaneously, Meitner and Frisch explained (and named) nuclear fission, using Bohr's "liquid drop" model of the nucleus; their paper appeared in Nature (February 11, 1939). The proof of fission required Meitner's and Frisch's physical insight as much as the chemical findings of Hahn and Strassmann.
http://www.sdsc.edu/ScienceWomen/meitner.html

Znaczy spotkali się sekretnie?
 Może i odruchowo, ale czy na odległość?
Jest i czwarta wersja  :D
Dangers grew after 1938 when the National Socialists issued an order forbidding “famous scientists” to “travel abroad.” Throughout the 1930s Meitner and Hahn had been competing with the Paris team of the Irene Joliot-Curies and Rome’s Enrico Fermi to unravel the complexities of the mysterious “transuranic” elements. Unknown to Lise Meitner, her escape route from Berlin was orchestrated by the international physics community and Danish physicist Niels Bohr. Her close partner Otto Hahn was not even notified of secret plans by Nobel-laureate Bohr until days before her departure in July 1938. Dirk Coster, a Dutch physicist, secretly accompanied Meitner through the stressful train journey across Nazi borders into the Netherlands. With the assistance of Bohr, she departed for Copenhagen and then Sweden.
https://jwa.org/encyclopedia/article/meitner-lise
Hahn niewinny, a strona wysoce słuszna  :)
Kończę, bo wygrzebie się jeszcze kilka wariantów i co wtedy?
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 09, 2018, 01:36:17 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2207 dnia: Kwietnia 09, 2018, 03:09:48 pm »
Znaczy spotkali się sekretnie?
 Może i odruchowo, ale czy na odległość?
Korespondencyjnie. I spotkali się w Kopenhadze - jak w Twoim tekście.
Oni (ze Strassmannem) w Berlinie robili doświadczenia - które im planowała w Sztokholmie. I ona wyciągnęła z nich wnioski (z bratankiem Otto Frischem).
Hahn dostał Nobla - ona została pominięta.
Źródła do tego rozdziału to:
- https://www.goodreads.com/book/show/1215739.Lise_Meitner
- Sally Watkins "The Foiled Nobelist w: http://www.mqup.ca/devotion-to-their-science--a-products-9780773516427.php
- https://www.goodreads.com/book/show/193804.Einstein
- https://www.goodreads.com/book/show/725712.What_Little_I_Remember
- https://www.goodreads.com/book/show/905746.Pluto_s_Republic

W przypisach - Bodanis - wyjaśnia jeszcze, że Hahn nigdy nie był hitlerowcem - nawet proponował Planckowi wystąpienia w obronie żydowskich naukowców, ale pod koniec lat 30 stało się to praktycznie niemożliwe. Możliwa była dyskretna pomoc, której Hahn miał nie udzielić Meitner.
Wg autora jednak najgorsze było to iż po wojnie umniejszał rolę Meinter, a dzień przed odebraniem Nobla miał w wywiadach mówić o niej jako swojej asystentce i wyśmiewać jej rady.
Zabawne jest, że przypisy z angielskiej wiki są z tego samego źródła, co Bodanisa - książka i artykuł pani Ruth Lewin Sime...
Faktem zaś, że Meitner została pominięta przy Noblu.

Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2208 dnia: Kwietnia 09, 2018, 08:29:26 pm »
Andrzej Kajetan Wróblewski w swojej "Historii fizyki" pisze o tym w ten sposób (skracając, bo jest na 2-3 strony): gdyby Anschluss nastąpił kilka miesięcy później to Lise Meitner byłaby dziś powszechnie pamiętana i wymieniana wśród najwybitniejszych fizyków XX w. Była pierwszą kobietą, która została profesorem na uniwersytecie w Niemczech. Musiała znosić wiele upokorzeń. Pracować mogła tylko w piwnicy, gdzie wraz z Hahnem stworzyli małe laboratorium, nie wolno jej było wchodzić na wyższe kondygnacje a do toalety musiała chodzić do hotelu po drugiej stronie ulicy. Po pięciu latach mogła wyjść z podziemi do Instytutu Chemii oraz została zatrudniona przez Maxa Plancka. Wszystko to było możliwe, ponieważ miała austriacki paszport, dzięki czemu mimo jej pochodzenia miała znacznie większą swobodę.

Jak pisze Wróblewski to ona była mózgiem zespołu Meitner - Hahn - Strassmann. Sytuacja zmieniła się dramatycznie po Anschlussie, kiedy stała się "poddaną" Hitlera. Dzięki pomocy przyjaciół zbiegła do Holandii kilka godzin przed przybyciem policji mającej ją aresztować. Następnie pozostał kontakt listowny i w 1938 roku Hahn ze Strassmannem "zdalnie wspomagani" przez Meitner opublikowali artykuł, w którym Meitner nie wymieniono, bo to zagrażało bezpieczeństwu Hahna. W artykule tym wyrażono wątpliwość, jak zinterpretować zaprezentowane wyniki, przeczące dotychczasowej wiedzy. Chodziło bowiem o produkty rozszczepienia, a nie emisji cząsteczki alfa lub beta jak dotąd, co było już zbadane i wiadomo było, że jak emitowana jest cząstka alfa, czyli 2 protony - to emitujące jądro traci dwa ładunki i "cofa" się po układzie okresowym dwa miejsca do tyłu, a jak beta, czyli elektron po przemianie neutronu w proton - to zyskuje jeden i wędruje o jedno miejsce do przodu. Nawiasem mówiąc za odkrycie tego prawa "przesunięć" mało by z czego nie dostał Nobla polski fizyk Kazimierz Fajans. Produkty rozszczepienia z doświadczenia Hahna, Strassmanna i Meitner były całkowicie "odjechane" względem tej reguły (przesunięcie było znacznie, znacznie większe niż jedna czy dwie pozycje) - i kompletnie do niczego nie pasowały. W artykule znalazło się słynne stwierdzenie, które można zrekapitulować w ten sposób, że Hahn i Strassmann jako chemicy widzą, że otrzymali atomy innych pierwiastków, ale jako fizykom nie przechodzi im to przez usta.

Siostrzeniec Lise fizyk Otto Frisch odwiedził ją w Szwecji i tam, podczas dyskusji o artykule Hahna i Strassmanna znaleźli właściwą interpretację, a mianowicie, że uran bombardowany neutronami ulega rozszczepieniu. Konkretnie Hahn i Strassmann stwierdzili ze zdumieniem, że produktem "rozpadu" uranu, mającego 92 protony jest bar, mający ich zaledwie 52. W styczniu 1939 roku Meitner i Frisch opublikowali o tym artykuł, w którym poprawnie wyjaśnili  to zjawisko i przy okazji nazwali je fission.

Większość uczonych była przekonana, że Hahn i Meitner otrzymają za to Nobla - dostał go jednak tylko Hahn (z chemii, w 1945 za rok 1944). Środowisko nalegało, by wobec tego Nobla z fizyki dać Meitner - ale tak się nie stało. Oficjalnie, jak można się domyślać, ponieważ Meitner nie została wymieniona jako autorka lub współbadacz w pierwszym artykule (tym Hahna i Strassmanna z 1938). Strassmann zaś nie dostał, bo najprościej mówiąc, był za młody i został uznany za pomagiera. W innym miejscu można jeszcze przeczytać, że Hahn po fakcie zaproponował Strassmannowi 10% nagrody - ale ten odrzucił propozycję "napiwku" (sic!).
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 09, 2018, 09:33:45 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2209 dnia: Kwietnia 09, 2018, 10:23:45 pm »
Bodanis poświęca parze Hahn-Meitner (głownie Meitner jednak)  13 stron czyli rozdział: Spacer po śniegu (podczas tego świątecznego spaceru z siostrzeńcem wpadła na to jak przebiega rozszczepienie, a siostrzeniec tak to nazwał, bo przypominało mu podział bakterii - a fission funkcjonowało już w biologii - poprosił znajomego biologa od Bohra by to przetłumaczył na angielski).

Napisałam bardzo skrótowo (skupiając się na tym wydaleniu z instytutu), ale całość przedstawia się bardzo podobnie do streszczonej przez Ciebie historii pana Wróblewskiego.

Ofiarność Meitner względem Hahna - Bodanis - uzasadnia niespełnionym uczuciem - ale niezbyt nachalnie. Takie sygnaliki z listów. On się ożenił ze studentką.

Podaje on także, że to ona w 1919 roku odkryła protaktyn (pracując z Hahnem), ale wymogła na redaktorze "Physiklische Zeitschrift" żeby dopisał Hahna i zachował kolejność alfabetyczną autorów...
Dodam, że wg Bodanisa to Meitner zmieniła kierunek badań - w 1934 roku - po odkryciu Fermiego, że neutron jest doskonały do badania jąder atomów. Tym właśnie się zajęła. 
Potrzebowała chemika i zatrudniła Hahna ( przestali współpracować - ale nie korespondować - podczas pierwszej wojny: on był w wojsku) - dobrali jako asystenta Strassmanna (to on twierdził, że Meitner była intelektualnym przywódcą zespołu)
Bodanis przedstawia Hahna jako najmniej rozgarniętego z tego zespołu - pisał do Meitner w lipcu 1939, że "Bohr pewnie pomyśli, że jestem kretynem, ale po jego dwóch długich wyjaśnieniach wciąż tego nie rozumiem" [chodziło o rozszczepienie jąder]
Wcześniej pisał do niej "coś tak dziwnego dzieje się z "izotopami radu", że na razie wspominam o tym tylko Tobie (...) Może masz jakieś fantastyczne wyjaśnienie(..) Jeżeli możesz wymyślić coś, co nadawałoby się do opublikowania, to w tej pracy figurowalibyśmy wszyscy troje!".
No i znalazła wyjaśnienie...wygląda na to, że Hahn przez lata przyzwyczaił się ją wykorzystywać.

Pytanie tylko czy faktycznie przyłożył się do jej wyrzucenia z instytutu...a jeśli nawet - czy to poniekąd nie była przysługa (mimochodowa)...Bodanis twierdzi, że późniejsze deprecjonowanie jej pracy to niejakie pójście w zaparte, że ona nic nie znaczyła, więc mógł to zrobić...

Dodam, że Einstein o Meitner mówił: "Nasza madame Curie".
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2210 dnia: Kwietnia 09, 2018, 10:42:05 pm »
A w wiki i pol i eng piszą, że odkrywcą proaktynu był wspomniany a zapomniany Kazimierz Fajans (wespół z  Oswaldem Göhringiem).
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2211 dnia: Kwietnia 09, 2018, 11:07:42 pm »
Co do zasady chyba pierwszy - tamci  odkryli inny izotop i po nim zmieniono nazwę na protaktyn...pewnie dlatego, że ich izotop to ten:
Najtrwalszym i najbardziej rozpowszechnionym (niemal 100%) naturalnie występującym izotopem protaktynu jest 231Pa, będący produktem rozpadu 235U, ma okres półtrwania ok. 32 530 lat[4]
A Fajans odkrył brevium - podają, że mniej stabilny.

P.S. Jak teraz tak patrzę - to K. Fajans z rodziny pechowców - ciągle czwarte miejsce...trzykrotny kandydat do Nobla...trzeba by się przyjrzeć dlaczego...
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 09, 2018, 11:25:34 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2212 dnia: Kwietnia 10, 2018, 08:45:12 am »
Żyd. Do Lwowa go nie przyjęli, bo Żyd. To wyjechał do Ameryki.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2213 dnia: Kwietnia 10, 2018, 11:09:05 am »
Żyd. Do Lwowa go nie przyjęli, bo Żyd. To wyjechał do Ameryki.
To wyjaśnia nieco sprawę, ale przecież Żydzi też byli laureatami:
http://www.izrael.badacz.org/izrael/spoleczenstwo_nauka_nobel_fizyka.html
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2214 dnia: Kwietnia 10, 2018, 05:31:34 pm »
Tak strzeliłem, pod epokę. Ówczesną i obecną. Raczej nie miało to znaczenia.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2215 dnia: Kwietnia 12, 2018, 12:55:37 am »
Zdałem sobie sprawę, że to już cirka +/- 10 lat minęło od czasu, gdy przeczytałem Ślepowidzenie Wattsa. Czy szanowne koleżeństwo orientuje się, czy na rynku jest obecnie coś równie błyskotliwego i wciągającego z książkowego SF do skonsumowania?. Mam na myśli nowe pozycje, nie kanon złotej klasyki fantastyki popularnonaukowej. Uprzedzam, że proza autorstwa Rafała Ziemkiewicza odpada w przedbiegach.
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2216 dnia: Kwietnia 12, 2018, 01:08:51 am »
Trudno komuś coś polecać - zwłaszcza, że w SF prawie wszystko już było;)
Ale na szybko -  bez wstrętu przeczytałam Głuchowskiego Futu.re [jego najbardziej znane: Metro - pomysłem fajne, ale trochę wybrakowane]
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/203962/futu-re

I niektóre książki Pielewina - można podciągnąć pod - nie science, ale fiction.

P.S. Słyszałam, że ten "Amnezjak" czytliwy:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4549423/amnezjak
Sprawdzał ktoś?
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 12, 2018, 01:13:24 am wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2217 dnia: Kwietnia 12, 2018, 10:22:10 am »
Hornet, a czytałeś tzw. Trylogię Ryfterów tego samego Wattsa (IMO gorsza od "Ślepowidzenia", ale skoro lubisz autora...), "Peananatemę" Stephensona (też rzecz sprzed dekady, może się spodobać miłośnikom destrukcjan ;)), "Diasporę" Egana (straszna masturbacja transhumanizmem z naiwną końcówką, jednak warto) i "2312" Robinsona? Dukaj jeszcze "Accelerando" Charlesa Strossa zachwalał.

(Aha, ze staroci - o ile tak, hehe, można powiedzieć o powieści z roku '87 ;) - dorzuciłbym jeszcze "Wspaniałą gwiezdną rzekę" Benforda, jeśli nie znasz.)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 12, 2018, 10:35:12 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Lustrzak

  • Junior Member
  • ***
  • Wiadomości: 54
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2218 dnia: Kwietnia 14, 2018, 10:59:59 pm »
Jeszcze nie przeczytałem co prawda ale się pochwalę znaleziskiem. Szukając do poczytunku "Cyberiady" onlajn, wdepnąłem niechcący na stronę z książkami Bernarda Korzeniewskiego. http://awe.mol.uj.edu.pl/~benio/books.html Zestaw tytułów zapiera dech w piersiach.
ABSOLUT - ODNIESIENIE UROJONE,
METABOLIZM,
POWSTANIE I EWOLUCJA ŻYCIA,
TRZY EWOLUCJE. Ewolucja Wszechświata, Ewolucja życia, Ewolucja świadomości,
OD NEURONU DO (SAMO)ŚWIADOMOŚCI.
No i są do pobrania.
Mać, czego chcieć więcej?!  :o
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 14, 2018, 11:05:15 pm wysłana przez Lustrzak »

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2219 dnia: Kwietnia 14, 2018, 11:06:40 pm »
Bernarda Korzeniewskiego

Gostka od cybernetycznej definicji życia?

http://wyborcza.pl/1,75400,522712.html
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 14, 2018, 11:33:26 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki