Ciekawe sprawa, że mówienie o nierozstrzygalnych kwestiach (a za taką z czystym sumieniem można uznać istnienie, bądź nieistnienie boga) jako no nierozstrzygalnych i nie zajmowanie stanowiska tam gdzie zajęcie go z góry obarczone jest z błędem można uznawać za tchórzostwo. Jeśli wynikającą z rozsądku powściągliwość uznawać za tchórzostwo, to zajmowanie stanowiska w tej sprawie należałoby określić chyba mianem brawury i hazardu. Trzeba także pamiętać, że patron tego forum także o ile mi wiadomo był agnostykiem i nikt tego mu jakoś nie wytykał.
A tak poza tym Terminusie to pozdrowienia
Pozdrowienia.
Hm, z Lema to był taki agnostyk, jak z Bin Ladena hipis. Mamy tu pewną rozbieżność poglądów. Jeśli, tak jak Ty, i nie tylko Ty, uznać, że hipoteza Boga jest nierozstrzygalna, albo, tak jak
maziek, uznać, że w ogóle niemożliwe jest jej postawienie, to oczywiście, agnostycyzm jest jak najrozsądniejszym stanowiskiem.
Rozumiem to i w tym kierunku nie trzeba mnie przekonywać.
Myślę jednak, że zasługą Dawkinsa jest właśnie postawienie Hipotezy Boga, niejako wyłuskanie tego fragmentu mistycyzmu, i obalenie tej hipotezy - nawet, jeśli, jak twierdzicie 'nie załatwia ona wszystkiego'.
W zrozumieniu, o co mi chodzi, może pomóc poniższy diagram.
(Ameryki tu nie odkrywam, więc sprawa jest dość prosta).
Koncepcja boga i na dobrą sprawę wszystko, co możnaby na diagramie umieścić w kółku 'bóg', Dawkins uważa za szkodliwe, i zajmuje się tym właśnie. Ogólnie rozumiany mistycyzm, który jak widać przecina się z ateizmem, choć jest też obszar niewspólny, jest czymś ogólniejszym i często niesprecyzowanym. To właśnie, jak rozumiem, o to chodzi Hokopoko.
Możemy więc poprawić Dawkinsa, i podyskutować o tym, czego nie udało mu się zauważyć, lub co zignorował.