Stanisław Lem - Forum

Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: wiesiol w Marca 07, 2015, 06:51:59 pm

Tytuł: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Marca 07, 2015, 06:51:59 pm
 Postanowiłem coś napisać o Lemie, za „radą” globalnych. Jedynym „moim” dowodem, że Mistrz grał w szachy jest  zdjęcie umieszczone w „ Awanturach na tle powszechnego ciążenia”. Prezentuje ono grającego ojca z synem na zepsutym komputerku szachowym zastępującym szachownicę i pochodzi z „czasów” wiedeńskich  a konkretnie z 1989 r
( w Bombie Megabitowej na temat tego komputerka więcej napisane, jak ktoś zainteresowany). Zastanawiałem się nad siłą gry Mistrza. Człowiek z tak wysokim IQ powinien dobrze sobie radzić, przynajmniej z amatorami. Jednakże z nawet lekko zawansowanym szachistą zapewne nie miałby szans. Nie znalazłem nigdzie śladów zapisów parti Mistrza, nie mówiąc o informacji startu w jakimś turnieju , co mogłoby potwierdzić lub zaprzeczyć tej dywagacji. Jest fragment w „Wysokim Zamku”, w którym autor pisze o swej „niechęci” do brydża i pewnym „sukcesie” szachowym lecz młody wiek a raczej samokrytycyzm z tego wynikający , nie może o niczym świadczyć. I na tym można by właściwie zakończyć, gdyby nie obraz zainteresowania  grą szachową w dziełach Lema i to tych najwybitniejszych, jak chociażby „ Summa Technologiae”. W rozdziale Wątpliwości i Antynomie autor podaje przykład ciekawego doświadczenia dokonanego przez radzieckiego uczonego Tichomorowa. Dotyczy ono zestawienia heurystyki maszyny i człowieka na przykładzie gry w szachy. W innych rozdziałach temat „szachowy” również często przewija się, lecz w których, w tej chwili nie pomnę . Wniosek, trzeba Summę jeszcze raz przeczytać, tym bardziej, że ponoć w tutejszej Akademi coś się szykuje. W wspomnianej Bombie Megabitowej w eseju Sztuczny Rozum jest sporo rozważań „szachowych”  a w tle pojedynek Kasparow- Deep Blue. Z tego tekstu zapamiętało mi się takie zdanie „ przede wszystkim dlatego, bo można wprawdzie niechcący być, tj. zachować się INTELIGENTNIE, ale niechcący ROZUMNIE raczej nie, ponieważ implikacją rozumności jest zdawanie sobie z niej sprawy” czyli stwierdzenie całkiem „życiowe”  ;).  Dla zainteresowanych link a w nim artykuł opisujący nie tylko zmagania ludzi z maszynami szachowymi a cały aspekt zagadnienia, jak w tytule  http://pclab.pl/art34801-12.html (http://pclab.pl/art34801-12.html)   a ciąg dalszy być może nastąpi  8)
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 07, 2015, 07:57:24 pm
Doktoryzującemu się dopiero dwudziestodwuletniemu T. Vroedlowi oświadczył po krótkiej wymianie zdań: „Będzie z pana komputer”, co miało znaczyć mniej więcej: „Będą z pana ludzie”. ;)
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Marca 07, 2015, 10:30:45 pm
To jest o niczym.
vosbm
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 08, 2015, 02:46:21 am
Powiedzmy, że wiesiol próbuje ;). Zresztą to jest właściwie pytanie o to, czy Lem grał w szachy (powiedzmy: grał więcej, niż ktoś, kto - jak prawie każdy o IQ powyżej 120 ;) - spróbował raz czy drugi) i czy były dlań - jakoś tam - ważne. Równie dobrze można pytać czy Lem - dajmy na to - wędkował lub robił na drutach, ale wszak ludzie lubią znać takie smaczki z życia ulubionych pisarzy, a szachy to szlachetna gra...

Niemniej, skoro już tak szachujemy ;), taki oto drobiażdżek:
http://www.blog.mason.org.pl/2012.01.23/477/amason_szachowy-lem (http://www.blog.mason.org.pl/2012.01.23/477/amason_szachowy-lem)
I mistrzowy felieton z szachowym tytułem, mówiący jednak raczej o jego literackich gustach (z tym, że też to jest - tym samym - źródło biograficznych ciekawostek):
http://tygodnik.onet.pl/szachownica-bez-szachow/dp76x (http://tygodnik.onet.pl/szachownica-bez-szachow/dp76x)
(Mowa o Tokarczuk, więc zapętla się nam to z cytowanym przez olkę Dukajem; też o O.T. wspominał ;).)
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Marca 08, 2015, 10:58:04 am
Zainspirowany cytatem Q z Golema, zajrzałem do Doskonałej Próżni, czyli wielkiego Nic jak słusznie zauważył p. Remuszko a dokładnie do Nowej Kosmogoni. Przecie tam jest o Grze i to niebagatelnej, bo kosmicznej. I znalazłem " Mogą być akurat tak podobni, jak człowiek do maszyny, z którą gra w szachy. Toteż wcale nie jest wykluczone, że istnieją Gracze, w biologicznym rozumieniu martwi , powstali w toku niebiologicznego rozwoju, jak również Gracze, którzy są syntetycznymi płodami sztucznie zapoczątkowanej ewolucji ". Tak się zastanawiam, przecież Lem wplatał "wątki" szachowe od samego początku, począwszy od niechlubnych Astronautów . Musiał mieć słabość do królewskiej gry ergo stanowiła dla niego znakomity odnośnik w partycypowaniu swych dzieł.  PS Zdaję sobie sprawę, że temat może nie interesować stałych bywalców forum lecz zawsze jest nadzieja, że jakiś lemolub-szachista ten temat wygugla. Jest to też pewnego rodzaju ciekawostka.
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 08, 2015, 08:32:46 pm
Nic jak słusznie zauważył p. Remuszko

Cóż robić... Dla p. Remuszki jedyną istotną sprawą jest - jak widać - polityka ;). (Pewno nawet czytając "Nową..." wizualizował sobie Graczy a to z facjatami Kaczora-z-Donaldem, to znów z putinowską łysinką, a uszy zamiast uranowe zdawały mu się urbanowymi lub obamowymi, zależnie od czasu kolejnych powrotów do "Bajek..."...::) ) Z rozkładu statystycznego cech w populacji akurat taka mu przypadła. Ewolucja go tak obdarowała.

(Powinieneś to rozumieć, bo sam długo miałaś podobnie ;).)

Tak się zastanawiam, przecież Lem wplatał "wątki" szachowe od samego początku, począwszy od niechlubnych Astronautów .

A'propos "Astronautów"... B. mi było miło natrafić na fragment - fragmencik wręcz - o wąteczku grającego w szachy Omegi z "Milczącej Gwiazdy" w monumentalnej pracy "Z szachami przez wieki i kraje" - Jerzego Giżyckiego (to tak a'propos lemolubów-szachistów ;)).

Musiał mieć słabość do królewskiej gry

Jeśli, to nie jakąś wielką, w końcu nie napisał nic w stylu - dajmy na to - "Zwycięstwa" Irzykowskiego* (znam je - niestety - tylko ze streszczeń i obfitych cytatów w w/w pracy Giżyckiego):
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zwycięstwo_(dramat) (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zwyci%C4%99stwo_%28dramat%29)
Nic typu "Noweli szachowej" Zweiga, "Obrony Łużyna" Nabokova, "Życia..." Pereca, "Szachów" Kochanowskiego czy choćby "Szachisty" Łysiaka, "Szachowiska" Kuttnerów i "Le Gambit des Étoiles" Kleina. Nic, co by mogło trafić na taką np. listę:
http://www.szachowe.pl/viewtopic.php?f=24&t=319 (http://www.szachowe.pl/viewtopic.php?f=24&t=319)

* ten był dopiero pisarz-szachista ;):
http://www.sbc.org.pl/Content/61368/szachy_literackie.pdf (http://www.sbc.org.pl/Content/61368/szachy_literackie.pdf)

Niemniej... mam słabość zarówno do dzieł Lema, jak i do szachów, wiec podoba mi się sama idea (nawet jeśli jej rozpiętość skojarzeniowa równie przestronna, co w znanym powiedzeniu słoń, a sprawa polska).

lecz zawsze jest nadzieja, że jakiś lemolub-szachista ten temat wygugla.

Prawdę mówiąc wolałbym mieć nadzieję, że będzie to okazja do pociągnięcia skrzata za język, ew. do natchnienia lemologa do nowych prac badawczych, których efekt nam objawi. A nuż czegoś nowego się dowiemy?
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Marca 10, 2015, 11:34:11 am
Nie mam tak dużo czasu aby wytrwale brać udział w dyskusji. "Przejrzałem"  pamięć , internet i teza mówiąca o  absorbowaniu szachów w twórczości Lema  wydaje się słuszna. Są to może drobne  fragmenciki, czasami prawie bez znaczenia, ale są , czyli jakiś stały "pierwiastek szachowy" w głowie Mistrza był. Nie obędzie się jednak bez polityki  8), czyli w przeciw fazie, szachy w świetle negatywnym. . W twórczości Orwella, szachy są narzędziem absorbującym niepokorne jednostki, mającym zdusić wszelką inną aktywność. Analogia do Związku Sowieckiego, gdzie szachy stały się sportem narodowym. W wyniku, którego dominacja zawodników radzieckich przez wiela lat nie podlegała dyskusji. Współcześnie jest to Republika Kałmucji z przywódcą Kirsanem Ilumżynowem, wieloletnim prezydentem FIDE zresztą. Niedawno oglądałem film dokumentalny o nim Planeta Kirsan- szachy jako religia niemalże, bardzo ciekawe. Z roli szachów w Związku Radzieckim, Lem zapewne zdawał sobie sprawę, może też dlatego nie eksploatował tematu gry, jako części relacji międzyludzkich, tylko jednoznacznie w sobie wyznaczonym celu.
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Marca 10, 2015, 10:02:09 pm
To jest wlasciwie calkiem ciekawa teoria, o tej popularnosci szachow w ZSRR. Matematyke, tez zdaje sie mieli na b. wysokim poziomie. Zawszec to bezpieczniej pchnac ludzi w objecia abstrakcji, niz sie z nimi uzerac na polu nauk spolecznych, polityki, albo tlumaczyc im dlaczego jest tak zle, skoro przeciez jest dobrze, a bedzie jeszcze dobrzej.
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 10, 2015, 11:43:23 pm
Zawszec to bezpieczniej pchnac ludzi w objecia abstrakcji, niz sie z nimi uzerac na polu nauk spolecznych, polityki

A nauki społeczne i - traktowana jako starcie ideologii - polityka to nie są abstrakcje? ;)

ps. Teoria - wszakoż - owszem, ciekawa.
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Marca 11, 2015, 01:33:44 am
No, no! Takie abstrakcje, ktore abstrakcyjnie skutkuja zakwestionowaniem wiodacej roli partii, a potem abstrakcyjna kula we lbie, albo wczasami w lagrze, to nie sa zadne abstrakcje. Natomiast to czy goniec leci na d3, czy nie...
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 11, 2015, 02:57:48 am
Nie, nie... Cały czas mówimy o abstrakcjach, tylko wychodzi nam - chętnie się zgodzę - że z dwojga złego lepsze abstrakcje czyste, niż te, do których z pomocą kul i łagrów konkret usiłowano naginać.

Z tym, ze w matematyce też się to zdarzało, niejaki Hippazos z Metapontu mial się o tym przekonać na własnej skórze:
http://www.swiatnauki.pl/8,1313.html (http://www.swiatnauki.pl/8,1313.html)
A i gra w szachy pociągała za sobą ofiary:
http://alehistoria.blox.pl/2011/01/ZBRODNIA-I-SZACHY.html (http://alehistoria.blox.pl/2011/01/ZBRODNIA-I-SZACHY.html)
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 16, 2015, 02:25:31 am
teza mówiąca o  absorbowaniu szachów w twórczości Lema  wydaje się słuszna. Są to może drobne  fragmenciki, czasami prawie bez znaczenia, ale są , czyli jakiś stały "pierwiastek szachowy" w głowie Mistrza był.
Przez Lemoniadę zajrzałam ponownie do Kongresu i? Nie wiem czy to "relacje międzyludzkie", czy ten "jednoznacznie wyznaczony cel" ale:
Pewnym novum była myśl, aby każda rodzina, każdego dnia, przeprowadzała się z dotychczasowego mieszkania do innego, przy czym w grę wchodziły przeprowadzki albo ruchem szachowego pionka, albo konia. Zapobiegałoby to nudzie oraz frustracji...
Jednak Lem chyba niezbyt dowierzał szachom, skoro w dalszej części wprowadził inne zabezpieczenia;))
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 17, 2015, 08:16:07 pm
Pionek na e3.  :)
Cytuj
Jest fragment w „Wysokim Zamku”, w którym autor pisze o swej „niechęci” do brydża i pewnym „sukcesie” szachowym lecz młody wiek a raczej samokrytycyzm z tego wynikający , nie może o niczym świadczyć.
Co się szachów tyczy, raz jeden wygrałem z pewnym młodocianym jak ja, ale wybitnym pono szachistą, i to tak, żem go przyprawił o totalne osłupienie. Sukcesu tego ani przedtem, ani potem nie udało mi się powtórzyć. Jeśli się nie mylę, zaszedł przypadek jeden z tych, o których mówił Napoleon bodajże — jakoby najbardziej niebezpiecznymi na polu bitwy byli skończony geniusz strategiczny oraz zupełny kretyn — z niejaką czasem przewagą kretyna, ponieważ jego pociągnięcia są już najzupełniej i zawsze nieobliczalne.
http://solaris.lem.pl/home/biografia/autobiografia (http://solaris.lem.pl/home/biografia/autobiografia)
Czyli "Wysoki zamek" str. 75.
Cytat ciut mi pachnie...lekceważeniem. Gry.
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Marca 17, 2015, 09:20:57 pm
CDI + jest mój :-)
VOJGM
pjes: czy ktoś pamięta takie opowiadanie, w którym na rynku szachowym nagle pojawił się jakowyś straszny zawodnik, który TAK ustawiał pionki i figury, że w pewnym momencie jego przeciwnik na widok STRASZLIWEJ konfiguracji wpadał w stupor i marnie przegrywał... Finał: wielcy mistrzowie zebrali się do kupy i zabili tego łajdaka!
Tytuł: Re: Lem i szachy
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Marca 17, 2015, 09:58:44 pm
Pionek na e3.  :)
Cytuj
Jest fragment w „Wysokim Zamku”, w którym autor pisze o swej „niechęci” do brydża i pewnym „sukcesie” szachowym lecz młody wiek a raczej samokrytycyzm z tego wynikający , nie może o niczym świadczyć.
Cytat ciut mi pachnie...lekceważeniem. Gry.
Jednak Lem chyba niezbyt dowierzał szachom, skoro w dalszej części wprowadził inne zabezpieczenia;))
Nie wiem z jakiego powodu chcecie mnie ciągnąć za "język".  8)  Szachy, to przecie taka nieciekawa gra dla niewtajemniczonych.  To tylko Gra i jak w każdej grze skończonej losowość nie decyduje o  uzasadnieniu porażki, remisu czy też zwycięstwa. Każdy może wygrać w biegu z rekordzistą świata na 100 m., gdy ten się potknie i przewróci, lecz prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest bardzo małe. Podejmując temat chciałem tylko zwrócic uwagę, że Lem zainteresowny był szachami. Przemycał w swych utworach drobne wstawki i z tego powodu nie można wnioskować, że szachy stanowiły dla nie go jakieś alter ego w rozwiązywaniu wszelkich problemów. Czasem były dobrą metaforą, czasem analogią pomocną w rozwiązaniu jakiegoś zagadnienia i zdaje się  nic ponadto. Można się tylko domyślać, ze Mistrz miał pewien "kompleks" szachowy. Znaczy, gra imponowała mu swoją głębią, lecz osiągniecie, jakiegoś większego wtajmniczenia wymałagoby poświęcenia czasu i wysiłku. Jestem ukontentowany, że wybrał taką drogę, jaką wybrał. Jeśli ktoś znajdzie jakoweś "wstawki" szachowe w utworach Mistrza, to bedę się z tego tylko cieszył.  :)