31
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 22, 2024, 01:55:43 pm »
Ty, jak mówią w Odessie, znów zaczynasz - z tą degeneracją. To jest mylące trochę po prostu.
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Nauczoną wyrazów o sztuce, czy z palestry?Zamieniłbym "czy" na "i" i mogłoby tak zostać z pewnym niedopowiedzeniem.
wewnątrz dziury pilot też mógłby rakietą odskakiwaćWg mnie nie mógłby. Gdyby mógł odskakiwać, to nic nie stoi na przeszkodzie w eksperymencie myślowym, aby odleciał, skoro na danej wysokości nad osobliwością mógłby zrównoważyć i przewyższyć przyspieszenie grawitacyjne cz.dz. Zastanawia mnie tylko kwestia orbitowania, bo tak naprawdę przypadki, kiedy coś wpada na cz.dz. "na czołówkę" jak kamień powracający po wyrzuceniu pionowo w górę muszą być absolutnymi wyjątkami. We Wszechświecie z bardzo nielicznymi wyjątkami wszystko orbituje - galaktyki wokół centrum, obłoki molekularne i powstałe z nich układy planetarne a także układy podwójne i wielokrotne gwiazd. Jeśli któryś z obiektów takiego orbitującego układu stanie się cz.dz. to nic lub niewiele się zmienia, całość orbituje jak dawniej. Głównie siły pływowe powodują jednakże, że następuje zacieśnienie orbity aż w końcu przebiega ona pod horyzontem. Nie wiem co się dzieje dalej - to właśnie aktualnie mnie zastanawia. Moment obrotowy musi być zachowany, z czego niejako wynika, że osobliwość prócz nieskończonej gęstości ma także nieskończony moment obrotowy. Ciekawe...
Aż tak to nie .To dobrze. Ulżyło mi, bo ile nic nowszego nie wykryli ostatnio to najbliższa czarna dziura jest z półtora tysiąca ly od nas, więc jeśli techniczne możliwości mają być wyznacznikiem to musimy na jakiś czas zapomnieć o tej dyskusji.
Przychodzi, ale z domeny SF, a nawet bardziej - fantasy.Masz tym zatruty umysł, tym fantasy. Przemyśl pracę Hawkinga (tę o parowaniu czarnych dziur) - i jak można to praktycznie wykorzystać, gdyby już te drobne techniczne przeciwności pokonać i znaleźć się w pobliżu czarnej dziury. Co prawda ta praca jest bardziej spekulatywna niż doczepienie silnika o odpowiednim ciągu do naszego biednego obserwatora (co jest prostym eksperymentem myślowym, dużo prostszym niż przewidywanie osobliwości w cz.dz. bądź osobliwości początkowej), nie wszyscy też ją akceptują ze względu na pewne aprioryczne założenia, ale może magia nazwiska Cię uwiedzie. Zresztą dla naszych potrzeb akurat te założenia nie są istotne.
A względem fotonów? Poza tym jak może nie rosnąć dziura, w którą i rakieta, i fotony, i kto wie jakie jeszcze śmieci przez Tichego wyrzucone, wpadają?Normalnie może nie rosnąć, jak nie ma niczego w pobliżu, co mogłoby do niej wpaść, bo już zeżarła co się dało. Gdyby nasze Słońce zamieniło się w cz.dz. (co jest jak twierdzą niemożliwe) to Ziemia nadal krążyłaby po niemal dokładnie tej samej orbicie pominąwszy jej naturalne obniżanie wynikające z rozpraszania energii poprzez siły pływowe i inne takie drobnostki. Nic do byłego Słońca ot tak nie zaczęłoby wpadać, bo grawitacja cz.dz. będzie dokładnie taka, jak Słońca przed zapadnięciem minus ubytki - ewentualne odrzucenie wierzchnich warstw atmosfery oraz promieniowanie, w tym falami grawitacyjnymi - czyli krótko mówiąc grawitacja będzie mniejsza a nie większa niż Słońca. I jeszcze nawet będzie się zmniejszać (Hawking), ale zaniedbywalnie. Większość czarnych dziur nie rośnie, więc nie świeci, więc są one wykrywalne jedynie poprzez ruch orbitujących wokół gwiazd. Te na które spada materia świecą - tzn. świeci ta opadająca materia ściskana w dysku akrecyjnym, zanim ze szczętem w nie wpadnie. Dotyczy to w znakomitej większości układów podwójnych lub wielokrotnych o ciasnych orbitach a nie pojedynczych gwiazd. Rakietę też możesz pominąć jako zaniedbywalną, jeśli mowa o dziurach, od których pochodzące siły pływowe nie rozerwą wszystkiego jeszcze przed horyzontem. Co względem fotonów? Fotony nie mają silników rakietowych. Delikatnie podpowiem, że tu nie chodzi o prędkość, tylko o przyspieszenie. Prędkość w naszym eksperymencie nie ma nic do rzeczy, poza tym, że ma mieć dodatni znak. Jeśli obserwator oddala się od centrum dziury choćby w tempie zmęczonego ślimaka to znaczy, że nie jest pod jej horyzontem, to chyba oczywiste?. Linki są nie na omawiany aktualnie temat.
Myślalem, że rozmawiamy o rzeczach technicznie możliwych, nie - piszemy scenariusz do drugiej części "Interstellaru"*, ale skoro tak - powiedz, mi proszę, trochę o specyfikacjach technicznych postulowanej rakiety (z pilotem Ametą za sterami, powiedzmy), a konkretniej jaką prędkość musiałaby osiągnąć, by tak dokonać tego, czego fotony nie potrafią?Skreślasz zatem tę część fizyki, która opiera się na wnioskowaniu poza obecne techniczne możliwości? Skreślasz w ogóle doświadczenia myślowe, które są jednym z głównych narzędzi falsyfikacji błędnych tez? Hę? Będę Cię trzymał za słowo w tej kwestii, skoro tak. I, z drugiej strony, nie przychodzi Ci nic na myśl, co już obecnie mogłoby tę metaforyczną rakietę zastąpić? Twoje pytanie faktycznie pod Interstellar podchodzi... Ta rakieta konkretnie mogłaby mieć prędkość np. 1 cm/s. Albo 1 mm/h jeśli wolisz... Względem centrum cz. dz. oczywista, o ile ta akurat nie rośnie.
że w swoim mniemaniu, subiektywne, by tak rzec, gość w rakiecie potrafi osiągnąć dowolną prędkość, w tym nadświetlną, podczas gdy tak naprawdę, dla obserwatora z zewnątrz oczywiście nic podobnego.No w zasadzie on może tak myśleć, o ile nie obiła mu się o uszy STW i w zasadzie ma rację, tylko to się stanie w nieskończenie długim czasie - nie dla niego, dla niego po niecałym roku, tylko to dla niego nigdy nie nastąpi. Ostatni dzień z tego okresu nigdy mu się nie skończy ale on o tym nie będzie widział, bo czas będzie mu płynął normalnie...
Faktem, że czarna dziura (do której można wpaść) nie jest w praktyce izolowana, więc będziesz postrzegać materię za sobą, nie będzie granicy.No to nie będzie na granicy tabliczki "UWAGA HORYZONT CZARNEJ DZIURY - NIE PRZEKRACZAĆ" czy "obserwator wewnętrzny ze swojego punktu widzenia nigdy go nie przekracza"? Jak idziesz drogą przez las a wandale ukradli tabliczkę "NADLEŚNICTWO GOREJKI GÓRNE" - to nie przekraczasz granicy nadleśnictw bo nie jest na niej napisane, że to granica? Czy tylko z braku mapy/GPS czy liczenia kroków nie masz tego świadomości?
Nie ma masy relatywistycznej? A to ci dopiero... Cóż, niech i tak będzie. Za to podobno jest przyspieszenie relatywistyczne. Które maleje w miarę tego jak prędkość zbliża się do c. Na jedno wychodzi:Trudno powiedzieć, że na jedno. Przyspieszenie na pewno jest względne, bo jeśli na obiekt działa stała siła (i przyjmiemy chwilowo, że masa się jednak nie zmienia) to przyspieszenie musi się zmieniać, skoro obiekt nie może przekroczyć prędkości światła. Ono się będzie zmieniać zmniejszać) w każdym inercjalnym układzie. Natomiast w układzie nieinercjalnym, tym związanym z owym obiektem, ono nie będzie się zmieniać. Dlaczegóż więc nie można:
...drogą obliczeń...A jak będzie mierzył czas zegarek tego kogoś w rakiecie, kto już ma te 0,99 c i nadal przyspiesza? Poza tym skoro dla człowieka w rakiecie (i jego zegarka) wszystko jest jak zwykle mimo, że ma te 0,99 c - to co miałaby tu, z jego punktu widzenia, robić owa masa relatywistyczna, kiedy on ma wagę łazienkową w rakiecie, waży się codziennie i pomijając wahnięcia związane z fizjologią cały czas waży tyle samo? Może i nawet trochę przytył na tych tubkach z koncentratami, ale na pewno nie waży 100 ton. Czyli masa relatywistyczna wcale nie tłumaczy, dlaczego z punktu widzenia gościa w rakiecie, mimo, że porusza się ze stałym przyspieszeniem, nie jest w stanie przekroczyć nigdy prędkości światła. Bo on i rakieta, według niego mają cały czas tę samą masę (zakładając, że jest to cudowna rakieta, która w ogóle nie traci masy przyspieszając). Za to czasu ma wciąż za mało i coraz mnniiieeeeejjjjjjjjjjjjjjjj............................
...a nadto - trzeba pamiętać, że obserwator wewnętrzny ze swojego punktu widzenia nigdy go nie przekracza...Jak to uzasadnisz? Poza tym nie jest powiedziane, że "w trakcie zbliżania się do wielkiej masy siły grawitacyjne go wcześniej załatwią". Wcale go nie załatwią bo spada swobodnie więc nie odczuwa grawitacji. Mogą go załatwić dopiero siły pływowe, ale punkt, w którym to by nastąpiło, zależnie od masy cz.dz. może być zarówno grubo nad (dla cz.dz. małych), jak i grubo, grubo pod h.z. (dla supermasywnych).