Polski > DyLEMaty
"Komandor Koenig do bazy..."
Q:
Z tego co zauważyłem, na tym zacnym Forum spora jest (a raczej była w dniu jego narodzin) grupa wielbicieli serialu "Space: 1999" (nie dziwota zresztą, kiedyś oglądali to wszyscy zainteresowani SF).
Szukając całkiem czego innego znalazłem piękne recenzje wydobywające z odcinków tego "Kosmosu..." więcej niż byłem w stanie się w nich doszukać, i to mi tak jakoś sentyment obudziło:
http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2005/07/cult-tv-flashback-2-space1999s-force.html
http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2009/05/cult-tv-flashback-73-space1999-dragons.html
http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2008/04/johnny-byrne-thought-of-day-5.html
http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2008/04/johnny-byrne-thought-of-week-6.html
(Swoją drogą o "Odysei kosmicznej" czy "Star Treku" ten pan równie ładnie pisze.)
Grzebałem dalej, i znalazłem dwie całkiem fajne strony o nim, tym "Kosmosie..":
http://www.space1999.net/~spazio/
http://www.space1999.net/~catacombs/cybermuseum/
a na jednej z nich prawdziwe cudo - Moonbase Alpha Technical Notebook:
http://www.space1999.net/~catacombs/cybermuseum/MATN/matnindex.html
oraz informacje o innym (bodaj nawet ciekawszym, bo bliższym wymogom hard SF), projekcie tej samej ekipy:
http://reflectionsonfilmandtelevision.blogspot.com/2008/12/cult-movie-review-day-after-tomorrow.html
http://www.fanderson.org.uk/epguides/tdateg.html
No i tak se siedzę i wspominam
powspominacie ze mną? :)
ps. Co ciekawe "Space: 1999" miał być (jak na ambitne przedsięwziecie przystało) połączeniem zalet (kultowych wtedy w kręgach kosmicznie zorientowanych ;)) "Odysei kosmicznej" i "Star Treka", i w tym celu zatrudniono specjalistę od scenografii i F/X z "Odysei...", a potem dodano mu do pomocy jednego z startrekowych producentów (skądinąd tego odpowiadajacego za najsłabszy sezon filmidła). Niestety - mimo pięknej, realistycznej, scenografii - serial połączył estetyki obu tych produkcji bardzo zgrzytliwie, i powierzchownie: imitowanie "2001..." dało w efekcie napuszoną, pretensjonalną nudę (tak, językiem "Odysei...", czy "Solaris", można mówić jesli ma się do powiedzenia tyle co Kubrick, czy Tarkowski, inaczej ryzykuje się nieuniknioną śmieszność), i pozbawionych wyrazistych cech bohaterów, imitowanie "ST" - kretyńskie scenariusze* i spore stężenie kiczu (zwłaszcza w drugim sezonie). Czyli otrzymaliśmy w efekcie drewnianych bohaterów nachylających się z nadętą powagą, nad (nie mającymi nic wspólnego z jakąkolwiek naukowością) problemami wziętymi z kina klasy B (jeśli nie Z) i wiarygodnie wyglądających kosmonautów spotykających campowych Obcych rodem z balu przebierańców. Choć oglądało się to, oglądało, zwłaszcza jak się młodym było, i o Kosmosie marzyło.
Tym niemniej była rzecz, która czyni ten serial niezapomnianym - naprawdę znakomita, realistyczna scenografia, nad którą długo mógłbym piać z zachwytu, i która dziś robi wrażenie niemniejsze niż wtedy, tak pięknie to wszystko (baza, "Orły") od strony technologicznej dopracowane. To ona powoduje, że wspominam ten serial tak miło po latach. I może jeszcze jedno, fakt, że - w ułomnej zreszta formie - dawał ów "Kosmos..." czasem poczuć na karku oddech Nieznanego, zwłaszcza w pierwszym sezonie** (podczas gdy np. w "Star Treku" zwykle wszystko kawa na ławę). (Było to wszystko na tyle hipnotyczne, że mógł się człowiek jak pilot Pirx poczuć ;D.)
(Aha: maźku zajrzył do poczty, przesłałem Ci więcej "znalezisk" z tego zakresu, którymi nie chcę już Forum zamulać...)
* pod względem scjentyficznej akuratności ponoć daleko za "Star Trekiem" nawet...
** ładnie się to Nieznane zresztą komponuje z tym o czym dziś ANIEL-a wzmiankowała :)
Evangelos:
Ten pierwszy, blizszy statek, do zludzenia mi przypomina pojazd, na ktorym przybywali z Matplanety Pi i Sigma.
I to chyba wszystko co mam do powiedzenia w tym watku - zupelnie nie mam pojecia o tym serialu.
Q:
--- Cytat: Evangelos w Maja 26, 2009, 03:15:46 pm ---Ten pierwszy, blizszy statek, do zludzenia mi przypomina pojazd, na ktorym przybywali z Matplanety Pi i Sigma.
--- Koniec cytatu ---
Hehe, cała historia się z tym wiąże. Nasi scenarzyści (o prawach autorskich wtedy jeszcze nie słyszano ;)) kupili (bodaj w DDRze) model "Orła 6", na bardziej kolorowo przemalowali, i wykorzystali.
Zresztą nie jedyny to taki przypadek - w bajeczce dla dzieci "Lecimy na nieznaną planetę" (dostępnej lata temu, w wersji książeczki, i filmu do wyświetlania rzutnikiem) bohaterowie (we śnie co prawda, jak na koniec wychodzi) lecą na w/w planetę statkiem, który też ewidentnie na "Orła" wygląda. (Nawet się grafikowi nie dziwię, bo wtedy serial był głośny, że hoho.)
ps. skoro mowa o modelu...
http://www.galaxykits.com/?news/227
olkapolka:
Hm...W kwestii serialu Space 1999 tez mam mizerne wiadomosci ale Q i Evangelos Sigma i Pi przypomnial mi o drugim hicie filmowym "tamtych lat";)Mianowice o Zalodze G.Transformacja!;)
Q:
Młodzi jesteście, i przez to... ;)
W związku z czym nie zakręci się Wam w oku, to co mi się zakręciło, kiedy przed chwilą wyszperałem (i obejrzałem) jeszcze TO:
(Nie miałem dotąd pojęcia, a okazuje się, że pod 20 latach, dokładnie w roku 1999, dokręcono parominutowy finał serialu, ze scenariuszem - czy raczej monologiem - autorstwa poety Johnny'ego Byrne'a uważanego za najlepszego ze scenarzystów "Kosmosu...", i z udziałem odtwórczyni jednej z głównych, acz nie najgłówniejszych, ról.)
Edit: a otóż i wywiad z w/w Byrne'm:
http://www.johnkennethmuir.com/JohnKennethMuirsRetroTVFile_Space1999.html
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej