Nawiasem: dlaczego nasi następcy mieliby być albo biologiczni albo niebiologiczni? Mix nie wchodzi w grę?
Zależnie od tego, olka, co uważać za mix. Jeśli osobę z drewnianą nogą, szklanym okiem i sztuczną szczęką – jak najbardziej wchodzi w grę
Chociaż nie, drewno to też materiał pochodzenia biologicznego...no, z tytanową nogą
A serio...chyba zmiany w organizmie, przeprowadzone
post natalis, przykładowo sztuczne serce lub kulki łożyskowe w stawach - nie wchodzą w rachubę?
Od razu przychodzi na myśl inżynieria biotyczna:
Koszmarne wizje, jakie roztaczają niekiedy futurologowie, o świecie przyszłości zatrutym spalinami, zadymionym, ugrzęzłym w barierze energetycznej , termicznej itp., są bowiem nonsensem: w postindustrialnej fazie rozwoju powstaje inżynieria biotyczna, likwidująca problemy tego typu. Opanowanie zjawisk życia pozwala produkować syntetyczne plemniki, które zasadzasz w byle czym, skraplasz garścią wody i wnet wyrasta z nich potrzebny obiekt. O to, skąd taki plemnik bierze wiadomości i energię dla radio - czy szafogenezy, nie trzeba się troszczyć tak samo, jak nie interesujemy się tym, skąd ziarno chwastu czerpie siłę i wiedzę dla wzejścia.Czy z zasady jest możliwe wykorzystanie podobnej technologii dla „hodowli” poszczególnych części i agregatów istot zrobotyzowanych? Na pierwszy rzut oka, wydaje się, że tak...
Z drugiej strony, hipotetyczne istoty „mechaniczne” mogliby zawierać „narżądy” z materiałów biologicznych. Przykładowo pamięć na osnowie DNA, jak w podanym wyżej artykule.
Jasne. Nie miałam na myśli, iż ktoś opisze ów język...tylko może jakiś "zaczontek"?
„Zaczontek”? Hi, extra
To słowo wzięte z listu Lema do Mrożka - pisane właśnie z takim on-błędem:)
http://forum.lem.pl/index.php?topic=930.msg42252#msg42252
Dzięki, olka, za informację.
Wydaje się, Lem trzyma pierwsze miejsce w tworzeniu autorskich neologizmów pośród znanych mi pisarzy. Cóż, słowotwórstwo to jedna z oznak wysoce utalentowanej, twórczej osobowości.
Nawiasem, z przyjemnością przeczytałem świetną pracę Marcina Fastyna "Neologizmy w Kongresie futurologicznym..."
https://www.academia.edu/35506871/Neologizmy_w_Kongresie_futurologicznym_Stanisława_Lema_i_ich_translacja_na_język_bułgarskiUkłony, MarcinF
Ale temperatury niższe niż 0K są zabronione z innych powodów, powiedzmy sztywno, natomiast zakres promieniowania gorącego ciała jest ograniczony, w zakresie o którym mówimy, wyłącznie statystycznie.
Skąd taka pewność, maźku, iż wyłącznie statystycznie? A nie może być tak, że istnieją jakiś prawa fizyki, które zabraniają wyżejwspomniane zjawisko? Świat kwantowy, zgadzam się, jest dość dziwny i, powiedziałbym, nieprzewidywalny. Probabilistyczny. Na pozór wszystko w nim możliwe - a jednak istnieją niby rzeczy, jak Ty piszesz, stywno zabronione. Elektron nigdy nie zajmuje dowolnych orbit, tylko dozwolone postulatem Bohra. Spin elektrona zawsze i wszędzie wynosi +1/2. Elektron nigdy nie spada na jądro, jeśli pomijać K-wychwyt. Ale to już z innej opery, to reakcja jądrowa.
Ale jakie efekty odpowiedzialne są za emisję fotonów promieniowania termicznego jak nie kwantowe?
Po namyśle, zgadzam się, kwantowe
Otóż jak pamiętasz zaczęło się od tego, czy z próbkowania można idealnie odtworzyć sygnał pierwotny. Można, po spełnieniu pewnych warunków - i jednym z tych warunków jest, najogólniej mówiąc, próbkowanie z odpowiednią częstotliwością.
/.../
Obecnie uważa się, że jest coś takiego jak długość Plancka, stąd wersja pierwsza, "cyfrowa"." Stała Plancka stoi tu za to prawo o maksymalnej ilości informacji, jaką można zmieścić w danej objętości, bo to ograniczenie decyduje.
/.../
Tak więc meritum jest, czy świat jeśli jest analogowy, można go bezstratnie i idealnie próbkować - moim zdaniem nie, ponieważ nie będzie ograniczonego zakresu próbkowania, albo inaczej: owszem można, ale zawartość sygnału dyskretnego będzie po prostu tożsama z owym sygnałem analogowym.
Z punktu widzenia matematyki, dowolny sygnal, czyli funkcję można rozłożyć w szereg Fouriera jako sumę funkcji trygonometrycznych – sin, cos – o coraz większej częstotliwości. Teoretycznie – wyższe harmoniczne dążą do nieskończoności.
Innymi słowy, jeśli świat jest „analogowy”, sygnal, który niesie zjawisko fizyczne, nie ma górnego limitu spektrum, widma. Jak w przykładzie z gwoździem. Zatem spełnić warunek twierdzenia Nyquista-Kotielnikowa-Shannona dotyczący częstotliwości bezbłędnego próbkowania, teoretycznie niemożliwe. A „sztuczne” ograniczenie spektrum, jak to zazwyczaj robi się w praktyce, doprowadzi do utraty informacji.
Czy poprawnie zrozumiałem Twoją myśl, maźku?
Schemat klasyczny jest taki: aby „ocyfrować” sygnał analogowy, trzeba poddać go próbkowaniu w czasie, a następnie kwantyzacji wartości pobranych próbek.
Czy można uważać dlugość Plancka 1,6*10
-33 cm za naturalny interwał kwantyzacji naszego świata?
Poza tym, teraz sporo mówi się o istnieniu „kwantu czasu”. Jeśli to odpowiada rzeczywistości, wychodzi, nasz świat jest jednocześnie próbkowany w czasie i kwantowany, dyskretny w przestrzeni?
Czyli dokładnie, w pełnym tego słowa znaczeniu, cyfrowy???
Oj, Corcoran...
Tak więc pytanie jest na ostrzu noża (powracając do meritum) - jeśli może teoretycznie rozgrzany gwóźdź (nie mówiąc o zapadającej się gwieździe) raz na godzinę/rok/wiek/eon wyemitować kwant gamma to idealne próbkowanie właściwości tego gwoździa (gwiazdy) musi to uwzględnić.
Proponuję kompromis: teoretycznie Ty masz rację – rozgrzany gwóźdź emituje w całym zakresie, i ściśle rzecz biorąc, to musi być uwzględnione.
Praktycznie ja mam rację – emituje na tyle rzadko, że prawie nigdy, i to zjawisko można z łatwością pomijac.
Myślę, już pora zdjąć rękawice bokserskie i zawiesić je na dawno wystygłym gwoździu
Czy zgadzasz się, maźku?
Remis?