Autor Wątek: no nie mogę...  (Przeczytany 596214 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #330 dnia: Sierpnia 08, 2011, 10:53:10 am »
Histerii na miarę tej wywołanej przez Wellesa* z pewnością nie było, ale histerie jednostkowe są prawdopodobne jak najbardziej.

A'propos histerii: znajoma pytała mnie czas jakiś temu jak wybić histerie z głowy 12 letniemu dziecku, które naczytawszy się o końcu świata w 2012 zastanawiało się intensywnie, że chyba lepiej popełnić samobójstwo by nie cierpieć w czasie w/w końca od towarzyszących mu efektów specjalnych. Nie chcąc bawić się w tłumaczenia dlaczego bzdura jest bzdurą, zaproponowałem podejście pragmatyczne: "powiedz dziecku, żeby poczekało, zawsze zdąży się zabić kiedy zobaczy, że świat zaczyna się walić, zwł, że takie spektakularne klęski to musiałby być widok godny zobaczenia przed śmiercią" ;). Zdaje się, że pomogło.

* skoro o Wellesie mowa, to ciekawe czy wiecie, że wystąpił on w reklamówce (tzw. trailerze) pierwszego (tego znośnego) z kinowych "StarTreków" (który to film miał zresztą swą premierę w National Air and Space Museum, a zaszczyciła ją spora część ludzi związanych z Programem Kosmicznym NASA - trudno o lepsze rekomendacje)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Terminus

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 770
  • AST-Pm-105/044 Uniwersalny Naprawczy
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #331 dnia: Sierpnia 08, 2011, 10:35:11 pm »
Ale choć troszkę ryzykowałeś - dzieciak mógł podjąć inną decyzję:) A ten ST z 1979 spełnia moje kryteria trzydziestoletności (w sumie, film jest w moim wieku), więc chętnie go obejrzę...

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #332 dnia: Sierpnia 09, 2011, 09:42:14 am »
Będę b. ciekaw Twoich wrażeń, jakie by nie były  :).

(Z tym, że na starcie trza uczynić zastrzeżenie, że na pewne rzeczy musi się tam przymykać oko, bo film ciągnie za sobą ogon serialu: technologia startrekowa jest startrekowa - mimo pięknej sekwencji spaceru EVA opartej na tym co wówczas NASA szykowało, humanoidy są humanoidalne, a telepatia jest nienaukowa. Aha: lepiej jest oglądać wersję reżyserską, lub wersję rozszerzoną łączącą sceny z wersji reżyserskiej i wersji dla TV; oryginalna kinowa postać filmu jest zbyt pocięta - acz nie aż tak jak "Diuna".)

ps. gdyby dzieciak trwał w uporze, to bym większe armaty wytoczył ;).
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 09, 2011, 01:11:04 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Terminus

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 770
  • AST-Pm-105/044 Uniwersalny Naprawczy
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #333 dnia: Sierpnia 14, 2011, 01:08:58 am »
No, obejrzałem. Niestety nie wiem, czy oglądałem wersję reżyserską czy nie (uroki netu...), ale przypuszczam, że nie. Trwała 2.10. W każdym razie nie miałem problemu ze zrozumieniem niczego. No... hehe... znaczy... ekhem. Ze zrozumieniem fabuły, powiedzmy. Bo te czary, jakie tam odchodzą, to, Panie, głowa mała. Moja ulubiona: "show me external view!" jak to każdą, niewazne jaką transmisję video można przełączyć na "widok zewnętrzny" i nagle widzi się zewnętrze statku, z którego szła transmisja. Nawet jeśli statek nie istnieje! Stąd pytanie: a gdzie była kamera? No, jest jedno proste wytłumaczenie - otóż wszechświat jest usiany nanokamerami a technicy z Enterprise pykają sobie tylko fajeczkę i włączają jedną po drugiej. Ale czemu w takim razie do V'gera nie zajrzeli od razu:):)
No i tak dalej. Sam folklor i franchise jest mi w miarę znany, więc spockowatość Spocka, albo śmieszne spejsłoki mnie nie mitygują, było spoko. Za to przyznasz, że w filmie tym wszyscy mają wręcz fetyszystyczny stosunek do samego statku (szczególnie Kirk), co dla widza który wcześniej nie zjadł zębów na serialu, jest dziwne, wręcz zastanawiasz się czego oni sie nawąchali.
Gra aktorska nie nawala, efekty są całkiem ładne, no słowem - życia mojego ten film nie zmieni, ale nie żałuję czasu. Traktuję go raczej jako fenomen socjologiczno-kulturowy, i jako taki całkiem całkiem.
Jako die-hard Trekkie pewnie znasz z 10 teorii działania napędu warpowego? Może byś się pochwalił co to niby jest :) ?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #334 dnia: Sierpnia 14, 2011, 04:19:49 am »
Za to przyznasz, że w filmie tym wszyscy mają wręcz fetyszystyczny stosunek do samego statku (szczególnie Kirk), co dla widza który wcześniej nie zjadł zębów na serialu, jest dziwne, wręcz zastanawiasz się czego oni sie nawąchali.

Fetyszystyczny stosunek Kirka do statku, to rzecz znana. Już w czwartym odcinku (pozostając pod wpływem niewiadomoczego "żyjącego" i infekującego w temperaturze bliskiej zera bezwzględnego - jedna z moich ulubionych serialowych bzdur - co "obnażało" emocje ofiary) nawijał tak (do Spocka):

"KIRK: I've got it, the disease. Love. You're better off without it, and I'm better off without mine. This vessel, I give, she takes. She won't permit me my life. I've got to live hers. /.../ Now I know why it's called she."
"Star Trek: The Naked Time"

Jako die-hard Trekkie pewnie znasz z 10 teorii działania napędu warpowego? Może byś się pochwalił co to niby jest :) ?

Niby to ;):
http://members.shaw.ca/mike.anderton/WarpDrive.pdf
(Z tym, że serial był wcześniej, teoretyczna podbudówka później.)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 14, 2011, 05:34:09 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Terminus

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 770
  • AST-Pm-105/044 Uniwersalny Naprawczy
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #335 dnia: Sierpnia 15, 2011, 12:19:47 am »
No, to wystarczy trochę materii egzotycznej i możemy lecieć :)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #336 dnia: Sierpnia 15, 2011, 01:45:10 am »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #337 dnia: Sierpnia 15, 2011, 09:55:16 pm »
A jak w Futuramie wytłumaczono nadświetlną prędkość statku Planet Express? Szło to mniej więcej tak: skoro nic we wszechświecie nie może poruszać się szybciej niż światło, to wystarczy stać w miejscu i poruszyć cały wszechświat :P

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #338 dnia: Sierpnia 15, 2011, 11:17:19 pm »
W sumie to wcześniej była "Wyprawa profesora Tarantogi" (1963) :P:

"PROFESOR: Księżyc i Ziemia znajdują się w przestrzeni. W trójwymiarowej przestrzeni. Przestrzeń tę zginam. Mój aparat składa ją we dwoje, w czwartym wymiarze, aż nastąpi styk punktu wyjściowego z punktem docelowym...
CHYBEK: Genialne! Dlaczego nikt na to dotychczas nie wpadł?
PROFESOR: Pojęcia nie mam. No, ale czas na nas."




ps.  podobnie, acz nie identycznie, kombinował też Siergiej Sniegow (którego dzieło było już na Forum należycie maltretowane ;)):

"Dobiegł mnie stłumiony głos Osimy:
   - Za dziesięć minut startują anihilatory przestrzeni.
   - Tak, widzę - odpowiedziała Olga.
   Wszystko odbyło się zwyczajnie i bez zakłóceń. Nie było wstrząsów ani łoskotu, ani błysków i przeciążeń. Krew nie napłynęła mi do twarzy, w uszach nie zaszumiało. "Pożeracz Przestrzeni" już nie leciał w przestrzeni, lecz unicestwiał ją przed sobą. W sali nikt i nic nie zmieniło swego wyglądu. Co prawda gwiazdy na kursie jakby pokryły się mgiełką, ale i to trwało zaledwie chwilę.
   - Odwróć się do tyłu - poradziła Olga. - Tam łatwiej znajdziesz coś nowego.
   Jednak i z tyłu nie odkryłem nic szczególnie zaskakującego. Szukałem potężnych efektów świetlnych, których akurat nie należało oczekiwać. Później zauważyłem za statkiem tę samą mgiełkę, co i w przodzie, lecz gęściejszą: migające gwiazdy wydawały się czerwieńsze i bardziej matowe. To była nowa substancja wytworzona przez gwiazdolot. Kosmiczna pustka spalona w anihilatorach Taniewa zyskiwała namacalny kształt, przekształcała się w obłok pyłowy. Na pierwszym paralaksometrze widniała nadal jedna trzecia prędkości światła, nasza szybkość w przestrzeni, na drugim natomiast plamka minęła dwadzieścia jednostek świetlnych, tak gwałtownie anihilatory pożerały przestrzeń. Wkrótce potem wskaźnik pierwszego paralaksometru potoczył się ku zeru, sam zaś aparat zblakł i zniknął w ciemności. Teraz posuwaliśmy się do przodu jedynie kosztem unicestwionej przestrzeni. Osiem punktów rozrzuconych wachlarzowato za nami zniknęło. My sami również staliśmy się niewidoczni dla innych gwiazdolotów. "Daliśmy nurka w niewidzialność" - powiedziałem w duchu.
   Plamka świetlna paralaksometru dotarła do liczby pięćdziesiąt. Chociaż nie wyczuwałem zmian ani w sobie, ani w otaczających przedmiotach, ani w dalekim gwiezdnym świecie, przez który tak obłędnie pędziliśmy, na myśl o tym, co się dokonuje, zrobiło mi się niewyraźnie na duchu. Po raz pierwszy poruszałem się z taką prędkością.
   Zapytałem: - Do jakiej wartości będzie wzrastać prędkość?
   - Wzrasta nieustannie - wyjaśnił Osima. - Dziś ograniczymy się do stu jednostek, a potem osiągniemy dwieście.
   Olga dorzuciła:
   - Do Ory mamy dwadzieścia parseków, sześćdziesiąt lat świetlnych. Musimy tam dotrzeć w ciągu trzech miesięcy, trzeba więc spieszyć się, Eli.
   Wznosiłem mnożnik do góry i znów go opuszczałem. Chmura pyłowa z tyłu zagęszczała się. Pięć lub sześć lotów takiej armady gwiazdolotów - myślałem a w Galaktyce ubędzie spory szmat przestrzeni i w zamian przybędzie nowe ciało kosmiczne, obłok pyłowy "stworzony z niczego", jak powiedzieliby nasi przodkowie. Nic więc dziwnego, że uruchamianie anihilatorów Taniewa w obrębie Układu Słonecznego jest zabronione."

Серге́й Алекса́ндрович Сне́гов, "Люди как боги: Галактическая разведка"
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Terminus

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 770
  • AST-Pm-105/044 Uniwersalny Naprawczy
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #339 dnia: Sierpnia 17, 2011, 02:04:12 pm »
Futurama rządzi (vivat, szósty sezon jest super).
A była też gdzieś (ale gdzie? nie wiem) taka koncepcja, że się 'teleportowało w trybie ciągłym'. Czyli wchodził kolo do skuterka, i ten skuterek się teleportował centymetr obok, i następny, i tak dalej. I to dawało wrażenie ciągłęgo ruchu:) No, totalny bezsens ale w jakiejś książce się natknąłem...

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #340 dnia: Września 03, 2011, 09:04:00 pm »
Jarosław Wałęsa uległ wypadkowi na motorze i został zoperowany. Jak twierdzi GW lekarze żywią nadzieję "że będzie chodził o własnych nogach". Zdaje mi się, że "o" to może być "o lasce" lub "o kulach" - a jeśli idzie o nogi to się chodzi "na własnych nogach". W każdym razie przez ułamek sekundy zobaczyłem obrazek motocyklisty chodzącego o własnych nogach, takich wysuszonych, spreparowanych na laski...

To z kolei nasunęło mi wspomnienie wywiadu, jakiego udzielił Szymon Majewski, który opowiedział zabawne (do pewnego stopnia) zdarzenie z Powstania Warszawskiego, mianowicie pewną kobietę lekarz poprosił o usunięcie z zaimprowizowanej sali operacyjnej nogi, właśnie co amputowanej żołnierzowi. Kobieta wyniosła nogę na korytarz i nie wiedziała, co z nią zrobić, więc po prostu położyła ją na podłodze. Po chwili jednak uznała, że nodze powstańca należy się coś więcej - wróciła więc i postawiła ją na baczność pod ścianą...

Jakieś takie makabryczne mam dziś skojarzenia...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #341 dnia: Września 09, 2011, 08:45:32 pm »
Ostrzegam, polityczne...
« Ostatnia zmiana: Lipca 13, 2022, 11:04:20 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #342 dnia: Września 11, 2011, 11:50:58 pm »
Cóż za absurd. Reżimy nie zbroją się w M16 (lub M4) ;) ...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #343 dnia: Września 15, 2011, 11:47:28 am »
Tym większy powód, by przykopać tym pingwinom. Łamią wszelkie reguły, nawet te nieliczne, którymi kierują się reżimy...  ::)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: no nie mogę...
« Odpowiedź #344 dnia: Września 24, 2011, 09:35:15 am »
Pożar w parku a Tuskowi pali się fotel... ;)

Zgrabność automatów. A może grają w skojarzenia! Hm...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,10347346,Premier_odwiedzil_w_szpitalu_mezczyzne__ktory_podpalil.html

Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).