Jakbyś wiedział ile ja mam wspólnego z kanonicznym religijnictwem, to byś się tak zdziwił, że zacząłbyś mówić do mnie per 'towarzyszu'. Ale od zachłystywania się pozytywami są fani Startreka. Ja zawsze wolałem ostrzegać.
Haha i dobrze, jest rownowaga (oj, znowu wygrywa moja teoria
).
Wiesz dzi my się mamy dobrze bo jesteśmy pokoleniem, które przeszło rewolucję informatyczną; postrzegamy ją bardziej w charakterze przemian technicznych. Natomiast prawdziwe pokolenie gier komputerowych właśnie rośnie na naszych oczach.
Mozesz miec sporo racji... Coz zobaczymy... Mysle ze trzeba bedzie sie do tego jakos przystosowac.
Jeszcze cos mi przyszlo do glowy bo zalapalem roznice podejsc. Otoz jak moze zauwazyliscie moje podejscie jest typu "follow the flow". Uwazam ze zmiany ida sobie i nie my o nich decydujemy (w sensie generalnym, jako cala ludzkosc), mozemy sie jedynie do nich dostosowywac.
To co w pewnym miejscu proponuja eutyfronicostam to kontrola kierunkow rozwoju by te szkodliwe ograniczac. Powiem tak. Z moich obserwacji wynika ze najwieksze pomylki w historii to byly te, w ktorych myslelismy ze jestesmy lepsi od natury, rowniez natury w bezorganicznym, matematycznym sensie jesli mozna tak powiedziec. Bo pomyslelismy np pewnego razu ze mozna tak zorganizowac spoleczenstwo ze wszystko sie podzieli na wszystkich i bedzie sprawiedliwie i optymalnie. Kazdy z nas przyzna ze to najbardziej zaawansowany projekt socjologiczny, niestety mylny w zalozeniach. Przykladow takich jeszcze jest kilka ale dobry z historii nie jestem wiec skupie sie na tym o czym rozmawiamy.
Mi wydaje sie, ze bezpieczniej jest, gdy kontrolujemy procesy jedynie nadajac im delikatnie tor a nie starajac sie je modelowac i przebudowywac od podstaw (jak socjalizm). Wtedy w przypadku bledu nic strasznego sie nie dzieje, jakies inne sprzezenie blad wyrownuje i wiemy cos nowego. W przypadku blednego modelu natomiast pada calosc.
Obawiam sie, ze propozycje "ocen" i "ukierunkowan" sa wlasnie niebezpieczne, z powodow identycznych jak akapit wyzej. Moga przyniesc skutek odwrotny do zamierzonego. Bo powtarzam: dlaczego jeden ma slusznosc w ocenianiu tego co jest dobre a inny tej slusznosci nie ma? Co ich rozni?
Moze byc oczywiscie tez tak, ze eutyfronicjonizm jest wlasnie jednym z tych "naturalnych regulatorow", "sprzezen zwrotnych broniacego sie systemu" ktory to wlasnie sie pojawil bo sprawy zaszly za daleko. Tego nie wiem ja ani nikt.
Jestesmy wielka siecia neuronowa, przez to wlasnie tak mocno trwamy, przez to jest rownowaga...