Uhm..tylko ze wynik jest bledny.Co z tego ze od razu?
Do tej pory przez milion lat sprawdziło się akurat najlepiej

Następnym razem zresztą będzie poprawny... Zaproponuj jako alternatywę coś co rozwiąże dowolne zadanie za drugim czy trzecim razem, nie ma niczego takiego. Nie ma algorytmu "na wszystko", jedyne co może sobie poradzić ze wszystkim to sieć neuronowa ze sprzężeniem zwrotnym.
Jasne ze te dysonansy sa normalne dla nas...ale dla sztucznej sieci?Wczesniej pisalam ze dla mnie jest sens tworzenia czegos lepszego a nie potykajacego sie... w dodatku w znany nam sposob.
Nie rozumiem

Ogólnie nie bardzo podążam za Twoim tokiem myślenia więc na tę część nie odpowiadam. (Moją opinię na temat rozważań na temat budowy inteligencji "lepszej" niż nasza już podałem.)
I chyba trzeba tutaj rozdzielic uczenie sie sieci neuronowej in generalis od tzw rozpoznawania optycznego stosowanego do uczenia.Bo w sumie...w moich przykladach rzecz w tym ostatnim.W moim rozumieniu owo rozponanie optyczne jest jednym z wejsc...dzieki ktorym uczymy sie.Mamy niedoskonaly aparat.Ot i wszystko.
Dlaczego niedoskonały? Taki sam do każdego "widzenia", nie tylko do Twoich przykładów. A w pozostałych przypadkach sprawdza się całkiem nieźle (przynajmniej mój

). To interpretacja jest niedoskonała, sam aparat jest jedną z bardziej niesamowitych rzeczy na planecie (sztucznie nic podobnego nie zrobiliśmy, możemy się pobawić w szacowanie rzędów ilości informacji wchodzących przez wzrok, nawet dla samego obrazu rzecz jest potwornie imponująca). Nie nie, też źle się wyraziłem. Interpretacja jest poprawna do danego środowiska, nie potrzebujemy do niczego rozpoznawania przykładów które podałaś.
Tak samo to co pisze liv. To jest zaleta (podawałem przykład z okularami, były też podawane drastyczniejsze przykłady, włącznie z utratą pokaźnych części mózgu) a nie wada. Jesteśmy uwikłani w myślenie że to co widzimy jest "prawdziwe", dlatego obrazujemy takie spostrzeżenia jako problem. A przecież nie o to chodzi by widzieć "prawdę" (czyli to co wszyscy) tylko o to by się dobrze "odnaleźć" w środowisku.
Poza tym jest to o czym napisal liv i maziek...w NHM byla tez sztuczka z trojkatami...widzimy dwa a w istocie jest jeden.Do tego drugiego mozg dorysowywal nam brakujace odcinki.(chociaz musze powiedziec ze na to sie nie dalam zlapac bo spodziewajac sie jakies sztuczki nie dorysowalam niczego;) ale jestem pewna ze zapytana np z zaskoczenia widzialabym tego czego nie ma)
Jak wyżej, nie widzę w tym problemu. Całe myślenie abstrakcyjne, czyli prawdopodobnie też świadomość, jest na tym oparte. Nie "rozumielibyśmy" obrazu z telewizora gdyby nie to (podobno zwierzęta tego nie mają dlatego nie "widzą" obrazu telewizyjnego, zresztą niektórzy chorzy ludzie też mają ten problem, nie potrafią "przetłumaczyć" obrazów dwuwymiarowych na trójwymiarowe modele).
edit:
Zresztą jak chwilę pomyśleć to na tym "problemie" opiera się tak dużo rzeczy że pewnie nawet nie zdajemy sobie sprawy ile. I to takie które są całkowicie abstrakcyjne i nie związane ze środowiskiem "pierwotnym". Weźmy takie pismo. Kiedyś sobie je wymyśliliśmy i okazało się wybitnie praktyczne więc używamy to właściwie do wszystkiego, stało się częścią naszego środowiska. Wiecie pewnie jednak że czytamy nie "literka po literce" tylko "całymi wyrazami" (szybkie czytanie idzie nawet dalej). Standardowy trik to to zadanie gdzie nie ma bodaj samogłosek a całość się bez problemu czyta z maksymalną szybkością. Jest to cecha o której piszecie, dostosowanie odbioru sygnału do potrzeb. Nie potrzebujemy wiedzieć jakie są literki po kolei w wyrazie, potrzebujemy znać jego znaczenie, więc tak się nauczyliśmy. Ale Wy uznajecie to za wadę, cóż za niewdzięczność wobec natury
