A otóż i jeszcze jeden z "kosmicznych staroci", do których mam bezrozumną słabość
. Coś co pamiętają raczej młodzi niż starzy (oglądałem ze 3 odcinki przysłowiowym "jednym okiem", bo byłem jednak na to za dorosły) - "StarCom: The U.S. Space Force", kreskówka o dzielnych kosmicznych komandosach (i towarzysząca jej seria zabawek), rzecz godna uwagi tylko o tyle, że posługiwała się nią NASA (za pośrednictwem
Young Astronauts Council) w roli swojej reklamowki, chcąc sobie - jak sama nazwa "pośrednika" wskazuje - wychować potencjalnych kandydatów na astronautów. (Fabularnie space operka, wzorowana na "Flashach Gordonach" i "Buckach Rogersach", ale mająca nad nimi - oraz "Star Trekiem" i "Gwiezdnymi wojnami" pewną przewagę - bohaterowie nosili skafandry, i nawet czasami stykali się z realnymi kosmicznymi problemami: brakiem powietrza, nieważkością, grożbą spłonięcia w atmosferze, dekompresją itp; gdzieś w tle mignęli też niezbyt rozmowni
Obcy; zaś za tło akcji robił nasz stary, dobry, Układ Słoneczny. Od strony technicznej jaskrawie nierealistyczna, ale rysowana tak, by tenże realizm symulować. Nie miałbym odwagi tu o niej wspominać, gdyby nie to, że na tle dwu innych "reklamówek" NASA - "Armageddonu" i "Misji na Marsa" - wypada zdecydowanie lepiej
.)
- intro
http://en.wikipedia.org/wiki/Starcom:_The_U.S._Space_Force - ogólnie o serialu
http://www.starcomspaceforce.com/ - i o serii zabawek
Najzabawniejsze w tym serialiku były (stanowiące
clou jego fabułki) wątki militarne: "źli" zasadniczo atakowali tylko maszyny i bezludne kosmiczne instalacje (no dobra, głównych bohaterów też, acz b. nieskutecznie - żadnego nie zabili
, ba - mieli nawet poważne kłopoty z trafieniem ich pojazdów z bliskiej odległości
), jeśli zaś atakowali ludzi, to brali tłumy jeńców z zaskoczenia, bez jednego wystrzału, natomiast "dobrzy" mogli do woli wykańczać żołnierzy "złych", bo ci byli robotami (acz upewniali się zawsze zanim zaczęli strzelać czy aby napewno z maszynami idzie walka, bo żywych wrogów krzywdzić się nie godzi)... na swój sposób była to b. idealistyczna (i optymistyczna) wizja przyszłosci
(Słodko też nazywał się główny szwarccharakter - Emperor Dark, po prostu
. Nie zadano też sobie - bo i po co - trudu wyjaśnienia czego właściwie jest "emperorem", skąd wziął broń i roboty, i jakie są motywy jego wrednych działań.)