Autor Wątek: Transplantologia  (Przeczytany 72860 razy)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #165 dnia: Marca 23, 2015, 11:26:09 pm »
A ja (Staszka, Stacha, Stasia) kocham Maziastą! Wolna miłość wolnych kobiet w wolnym świecie, Panie Wyspowy :-(
VOJGM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #166 dnia: Marca 24, 2015, 07:36:12 am »
@Rozmazista 
No ladnie, czyli tak jak myslalem: Jestes pelnoprawna kobieta. Urodzilas dziecko i masz laktacje, w dodatku nader obfita, skoro chcesz sie ze mna dzielic cyckiem, naleznym swojemu dzidziusiowi. Uuh!
Widzisz,  i to jest właśnie przykład, że posługujesz się odmienną logiką, skoro ja nigdzie nie napisałem, ze urodziłem dziecko, ani że mam (lub mógłbym mieć) laktację - a Ty tak twierdzisz. Chciałem Ci tylko ulżyć, widzę, że miłość osobistą ku mnie masz tak okrutną, że nawet owłosiony cycek jakoś by pomógł (może, nie wiem) ;) .
 
Cytuj
Wchodzimy juz na wycieczki personalne, o odmiennych logikach?
Żadne wycieczki, tylko stwierdzenie na podstawie Twoich wypowiedzi. Jeśli podaję przykłady (ww. wymienione) to oczekuję następujących stwierdzeń w ramach logicznej dyskusji: masz rację to działa, więc widocznie mózg nie jest niezbędnie potrzebny, albo nie masz racji, bo... Przy czym "bo" z linkiem do artykułu naukowego, że brak mózgu uniemożliwia pracę serca. Gdyż dowodów na wszczepienie serca we wszystkich możliwych układach jest dużo, a na to, żeby mózg był niezbędny do jego bicia ja nie znam. Podkreślam "niezbędny" bo trochę jest tak, że ja mówią, że nie jest niezbędny, a Ty, że reguluje to i to. Reguluje, ani chwili tego nie podważam, tylko że nie jest niezbędny. Do tego albo-albo się nie odnosisz jednoznacznie a to mielibyśmy za sobą a więc i całą dyskusję, czy jak bije serce to musi być żywy mózg. Stąd wtręt o innej logice, nie obrażaj się tak zaraz, w końcu to męsko-damska rozmowa i to ja jestem kobietą, to mogę więcej, a Ty to musisz mężnie znieść i podać mi płaszczyk na koniec i pocałować w rączkę, o ile zechcę Ci podać.

Podałem Ci też przykłady konkretne osób, które normalnie żyją, choć to czy owo w mózgu mają uszkodzone. Np. pisałeś (nie chce mi się cofać, w razie czego przepraszam, że przekręcam), czy wyobrażam sobie, że ktoś jest żywy po uszkodzeniu ośrodka regulacji temperatury. No to Ci podałem przykład (gorączka neurogenna u normalnie żyjących ludzi po uszkodzeniu tegoż ośrodka). I tak dalej. Zapodałeś mi (dziękuję, bardzo ciekawe) nerw błędny - wyguglaj sobie "vagus nerve disorder". Zdarza się, wpływa, ale ludzie żyją. Wszystko to wydaje mi się szukaniem przez Ciebie problemów w złożoności szczegółów, której ja nawet nie udaję, że potrafię ogarnąć - zamiast prostego rozumowania, że skoro taki nerw bywa uszkodzony a człowiek żyje dalej w zasadzie normalnie, to znaczy, że "niezbędny" nie jest. Szczególnie, jeśli się bez ruchu leży pod respiratorem.
 
Cytuj
Ten link o Talarze i o tych badaniach, nie zawieral zadnych konkretnych informacji.
Ja go zalinkowałem, żebyś sam sobie poszukał. Mi wystarcza, że nie mogę znaleźć artykułu z listą ludzi, którzy ożyli, po prawidłowo przeprowadzonej procedurze stwierdzenia BD.

Cytuj
  Czyli uzywajac zwyklej logiki, nie tej Twojej
Wszystko to omówiliśmy w tym miejscu, w którym wyszło, że do cymentu nie trzeba dodawać wody. To że pewien stan mozna sprawdzić na rózne sposoby jest oczywiste z punktu widzenia logiki w każdym razie inżyniera (możliwe, że dość ograniczonej ;) ). W tym miejscu dochodzimy do trzeciego miejsca, w którym mógłbyś powiedzieć tak - rzeczywiście stan układu można stwierdzić na różne sposoby.

Cytuj
Ten nowy link, owszem bardzo ciekawy. Niestety, cale badanie jest niedostepne. A mialbym pare szczegolow do sprawdzenia, np. jaka metoda stwierdzono BD, czy te hormony sa produkowane poza czaszka, czy moze tylko byly gdzies zmagazynowane, a potem uwalniane, jaki poziom hormonow byl zbadany, i jak sie zmienial w stosunku do zywego mozgu, w jakim tempie od smierci mozgu postepuje nekroza jego tkanek, i smierc i nekroza tych gruczolow (tu by bylo przydatne jakies odrebne, dostepne badanie).
Załóżmy, że były produkowane w mózgu (po prawidłowo stwierdzonej BD), że istnieje szczątkowa aktywność neuronów i szczątkowy przepływ krwi itd. Moim zdaniem wraz z rozwojem czułości technik dojdzie do tego. I co wówczas? To jest ciekawe (dla mnie), czy z definicji jakościowej (jest/nie ma) przejdą na ilościową (jest, ale mniejszy niż).

Cytuj
To co jest idea, a co szczegolem? Bo znowu nie wiem, o co Ci chodzi.
Ideą jest, że może nieodwracalnie zakończyć funkcjonowanie mózg, a ciało może żyć.

Cytuj
Na te tereny, ktore tu roztaczasz, ja w ogole nie bede wchodzil. Licytowanie sie na osoby, na ich wiare, emocje i jakies personalne, wzajemne przepychanki mnie nie interesuje.
A to do czego, bo dalibóg nie łapię?

O 5:20 był wschód, na który pojechałem. Wróciłem, chciałem zgrać zdjęcia, przejrzeć nocki z kamer bolidowych, bo była pogoda. Ale cholera wzrok mój padł na Twoją odpowiedź i nic już z tego nie zrobię, bo jest 6:30 i trza chałupę budzić, wypychać towarzystwo z łóżek. Chyba mi odwaliło...
« Ostatnia zmiana: Marca 24, 2015, 07:51:02 am wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #167 dnia: Marca 24, 2015, 09:33:35 pm »
  A wiec nie tylko poslugujemy sie odmienna logika, ale takze odmiennym slangiem. Dla mnie "dac cycia/cycka", zwlaszcza z nastepujacym potem glaskaniem i uspieniem, oznacza "nakarmic piersia". Ergo: Masz laktacje, ergo: Masz swieze dziecko. Tymczasem okazuje sie, ze jestes po prostu gorszym pervertem, niz myslalem  :-*

  Potem bylo juz troche lepiej, widocznie ranne wstawanie dobrze Ci robi, choc nie ustrzegles sie wstretnych, logicznych bledow, niebu obrzydlych. Mam wrazenie, ze Ty nie czytasz tego co ja pisze, albo potwierdzasz w calej rozciaglosci Prawo Lema o czytaniu.
  To ze stan mozna sprawdzic na kilka sposobow, to ja sie zgadzam i nigdy nie twierdzilem inaczej, ale jesli 1 gosc twierdzi, ze do takiego stwierdzenia potrzeba A,B i C, a drugi ze A i B, a C nie trzeba, to trzeba miec naprawde przedziwna logike, zeby twierdzic ze te 2 opinie nie sa sprzeczne. Przypomina mi to dyskusje, jaka mialem z pewnym Angolem, ktoremu wysmiewalem ichnie dwa, odrebne krany (zimna i goraca), zamiast miksera.
Mowie mu:
- Co za glupota: Albo sie parzysz goraca, albo marzniesz od zimnej, a w mikserze mozesz dowolnie regulowac temperature.
- No tak, ale czasami potrzebujesz naprawde goracej wody.
- No i? Wtedy nie ruszasz zimnego kurka, tylko odkrecasz sama goraca.
Mysli, mysli... - Ale czasami potrzebujesz NAPRAWDE GORACA wode! - z tryumfem i przekonaniem w glosie.

  Musze sie cofnac do Adama i Ewy w dyskusji.
Cos Ty sie tak uparl na te przeszczepione serca? Przeszczepia sie serce ludziom z zywym i sprawnym mozgiem, ktory reguluje homeostaze i wydzielanie hormonalne, plus innych substancji, ktore reguluje prace serca. Nadal istnieje komunikacja elektryczno-chemiczna mozg-serce (opisywalem Ci to pare razy) pomimo braku bezp. wiezi nerwowej mozg-serce. Mozg, ze wszystkim innym dziala poprawnie. To nie jest w ogole analogiczne, albo nawet podobne do sytuacji ciala z martwym mozgiem. Jesli twierdzisz, ze sympatyczne, a zwlaszcza parasympatyczne sposoby regulacji pracy serca moga sie odbywac z calkowitym pominieciem mozgu, to poprosze o PRACE NAUKOWA.
I dalej tak: Norkowski podaje przyklady ludzi, ktorzy po stwierdzonej BD, zachowywali dlugo PELNA homeostaze, regulowali temperature i mieli rownowage hormonalna zachowana. I w tym miejscu (ACHTUNG, ACHTUNG!) mozesz sie przyczepic i powiedziec: "Klamie! Ta gnida klamie!" i ja musze oczywiscie przyznac, ze nie mam Ci jak tego udowodnic i zeznania o takich ludziach przyjmuje na wiare, ufajac ze zrobil on dobra, rzetelna robote przez jego kilkanascie/dziesiat lat pracy naukowej i badawczej. Pewnie jakbym pogrzebal ze 2 lata, to bym cos znalazl. Dalsze rozumowanie mozna podwazyc jedynie stwierdzajac, ze klamal. Wg wszystkich informacji, ktore przetrawilem, a takze wg. Twojego ostatniego linka, przy martwym mozgu homeostaza rozsypuje sie po tygodniu, a u niektorych po dwoch. W jednym z Twoich linkow bylo badanie ze niektorzy zyja znacznie dluzej, ale nie pamietam przy jakich terapiach i przy jakich szczegolach. Natomiast (ACHTUNG, ACHTUNG!) co innego podtrzymanie przy zyciu, a co innego pelna homeostaza, ktorej bez mozgu byc nie moze. Jesli twierdzisz, ze moze, to poprosze o artykul naukowy (peer reviewed), dotyczacy tego wlasnie.
  Z tym regulowaniem temperatury straszliwie przekreciles, to co mowilem. Nigdzie nie pisalem ze nie mozna z tym zyc. Wlasciwie to potwierdza, to co pisalem (czyli co wyczytalem) wczesniej. Regulacja temperatury odbywa sie za pomoca osrodka w mozgu. Jesli jest on uszkodzony, to ludzie maja goraczke, albo sie wyziebiaja, tym bardziej, jesli mozg jest martwy, a wiec i ten osrodek. Jezeli wiec organizm sam utrzymuje temperature osrodek nie moze byc martwy, a wiec mozg nie jest martwy. Proste i logiczne. Jesli uwazasz inaczej, to prosze o PRACE NAUKOWA.
Masz tutaj, kobieto, opis medyczny tego co sie dzieje z dawcami z BD i co sie dzieje z ich organami i ich praca kiedy mozg jest martwy, a serce bije. Chyba takie zrodlo Cie satysfakcjonuje?:
http://bja.oxfordjournals.org/content/108/suppl_1/i96.full
Ten fragment wyjasnilismy?

   I sedno:
 
Cytuj
Ideą jest, że może nieodwracalnie zakończyć funkcjonowanie mózg, a ciało może żyć.
Tak byc moze. Nie przecze. Ale... moze zyc dosc krotko, postepujacy rozpad funkcji organizmu zaczyna sie od momentu smierci mozgu, cialo jest w coraz gorszym stanie, organy odmawiaja posluszenstwa, stany zapalne, etc. (dokladnie co sie dzieje masz w linku).
Najwazniejsze dla mnie, jest stwierdzenie, ze brak odruchow + bezdech nie zawsze rowna sie smierc mozgu/pnia, EEG nie jest badaniem potwierdzajacym BD w 100%, metoda sprawdzania bezdechu za pomoca wylaczania wentylacji na 10min jest zabojcza i sama w sobie uszkadza/zabija mozg z przyczyn oczywistych, dokladne badanie przeplywu krwi przez mozg nie jest stosowane jako obowiazkowe w kazdym przypadku.
 
  To co nie zalapales, to bylo glownie do Q.

P.S. Moglbys sie odniesc do A,B,C, D z poprzedniego postu, jakby Ci sie chcialo. W przerwach pomiedzy wybieraniem butow i torebek, a sciaganiem mleka. 8)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #168 dnia: Marca 24, 2015, 09:33:36 pm »
Głos publiczności.  :)
Jest w filmach taki zwyczaj, zwłaszcza w tych dłuższych o znamionach seriali, że reżyser co jakiś czas przypomina mniej rozgarniętej publiczności - o co chodzi?
W postaci rekapitulacji wątków głównych.
Plizzz...
Widzę, że toczy się spór N w/s M, ale gubię się już -  o co?
Stąd poproszę o deklarację stanowisk.
1. Czy spór dotyczy idei transplantologii jako takiej?
 ( np. świat nie powinien być (sein) traktowany jako magazyn części zamiennych (a już dasein, tym bardziej) - Heidegger)  ::)
Jeśli nie, to może warunki jej przeprowadzenia?

2. Czy śmierć głowy (ściślej BD) jest wystarczającą przesłanką, by pobierać...czy może człowiek, to coś więcej?
Jeśli nie, może chodzi o proces stwierdzania BD?

3. Czy obecne procedury są wystarczające, czy też nie?
Np. mózg może bez niezbędników trwać dłużej niż się wydaje, a nawet reaktywować mimo wcześniejszego stwierdzenia BD w/g aktualnych procedur.

4. Czy chodzi tylko o wypaczenia w stosowanych obecnie procedurach, a ich eliminacja zamyka temat?

5. Czy chodzi, jeszcze bardziej tylko, o różnice w procedurach i ich stosowaniu w różnych krajach.

Krótko zaś, czy spór jest o fundamentalia, czy technikalia?
A może przekomarzacie się tylko łobuzy, hę?
Wtedy fe...
Poza tym, dobrze się Was czyta, co potraktujcie jako nieudolną próbę pochwały. 8)

« Ostatnia zmiana: Marca 24, 2015, 09:46:05 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #169 dnia: Marca 24, 2015, 10:17:18 pm »
Buahahaha! A kto to moze wiedziec?
  Przypomina mi to dyskusje z Korwinem o tym jak usprawnic sady i ich opieszalosc. Korwin dal przyklad, jak mial proces z Kaczynskim o jakas obraze i naruszenie dobr osobistych i po 7 latach sprawe zamknieto, bo zaden z nich juz nie pamietal o co chodzilo.  ;D
  Ale powazniej, to bardzo mi sie Twoj pomysl podoba, wlasciwie to jak dla mnie mozesz byc tutaj rodzajem sedziego, ktory nas przywoluje do porzadku i dba o higiene dyskusji.
1. Transplantologii nawet nie ruszylismy, bo trzeba bylo ustalic kiedy czlowiek umiera i jak to stwierdzic. Czyz to nie zalosne, po 15 stronach dyskusji? :) Chyba ze tytul watku zly.
2. Jak dla mnie, to priorytetem jest wola czlowieka i co mozna z jego cialem zrobic, zarowno przed jak i po smierci, jakkolwiek by ja definiowac.
3. Wg mnie procedury nie sa wystarczajace. Przy czym zalezy gdzie.  Teoretycznie narzedzia proceduralne sa dostepne, ale w za malej ilosci przypadkow stosuje sie je wszystkie. Niektore sa wrecz szkodliwe, czyli sprawdzanie bezdechu, poprzez "duszenie" pacjenta przez 10 min (odlaczenie wentylacji). Sprawdzamy czy pien jest uszkodzony na tyle, ze pacjent nie moze oddychac, poprzez odciecie tlenu i dalsze jego uszkodzenie, a nastepnie stwierdzamy ze jest uszkodzony.
Reaktywacja jest jak najbardziej mozliwa, bez watpliwosci (hipotermia, chemia, dragi). Poza tym jest taki mechanizm, ze przy zmniejszonym przeplywie krwi przez mozg, najpierw ustaje komunikacja synaptyczna (czyli bedzie plaskie EEG i brak odruchow), a tkanka nie bedzie umierala jeszcze dlugo, dopiero po kolejnym spadku przeplywu, albo ustaniu mozg faktycznie zaczyna umierac.
4. Wg mnie w znacznej mierze tak. Jesli by sie dokladnie badalo przeplyw krwi i dostatecznie dlugo czekalo w razie jego braku, to wlasciwie zalatwia sprawe. Co prawda spotkalem sie z opinia lekarza, ktory twierdzi ze takie badanie stosunkowo czesto daje bledne dane, ale nie wiem jakim ryzykiem bledu jest ono faktycznie obarczone.
5. W znacznej mierze tak. No bo skoro najwieksza pewnosc smierci mozgu daje badanie przeplywu krwi to dlaczego, do cholery, nie stosowac tego wszedzie i zawsze?

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #170 dnia: Marca 24, 2015, 10:34:52 pm »
Cytuj
mozesz byc tutaj rodzajem sedziego
Na sędziego to ja się nie nadaję.

Ale dręczy mnie myśl taka; skoro ciało po śmierci jest własnością rodziny (rodzaj spadku), dlaczego nie otrzymuje ona ekwiwalentu pieniężnego za pobrane organy?
Wszak mają one wymierną wartość.
Gdyby był taki taryfikator (jak mandatów), nie byłoż by to bardziej hmmm...rynkowe?
Czasem to jedyne, co taki "proletariusz" zostawia rodzinie.
A i byłby to rodzaj nagrody za dobre (czytaj; zdrowe) prowadzenie żywota.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #171 dnia: Marca 24, 2015, 10:40:53 pm »
Głos publiczności.  :)
Jest w filmach taki zwyczaj, zwłaszcza w tych dłuższych o znamionach seriali, że reżyser co jakiś czas przypomina mniej rozgarniętej publiczności - o co chodzi?
W tej chwili o laktację głównie ;) . Znaczy gdybym laktował jako kobita, to NEX by to przełknał, ale że nie laktuję jako facet, to wzbudziło jego obrzydzenie ;) .

Cytuj
1. Czy spór dotyczy idei transplantologii jako takiej?
Za siebie - nie.

Cytuj
2. Czy śmierć głowy (ściślej BD) jest wystarczającą przesłanką, by pobierać...czy może człowiek, to coś więcej?
Nie jest wystarczającą, bo należy uszanować wolę. Uważam, że człowiek to oczywiście "coś więcej", ale jednak to coś ulatuje razem z odtoczeniem się głowy.

Cytuj
Jeśli nie, może chodzi o proces stwierdzania BD?
Tak postrzegam stanowisko NEXa

Cytuj
3. Czy obecne procedury są wystarczające, czy też nie?
Np. mózg może bez niezbędników trwać dłużej niż się wydaje, a nawet reaktywować mimo wcześniejszego stwierdzenia BD w/g aktualnych procedur.
Tak, są wystarczające, bo najwyraźniej brak dowodów, że ktoś przeżył BD.

Cytuj
4. Czy chodzi tylko o wypaczenia w stosowanych obecnie procedurach, a ich eliminacja zamyka temat?
IMO wypaczenia, jeśli, to są w stosowaniu a nie w procedurach.

Cytuj
5. Czy chodzi, jeszcze bardziej tylko, o różnice w procedurach i ich stosowaniu w różnych krajach.
Nie wiem, nie śledzę.

Cytuj
Krótko zaś, czy spór jest fundamentalny, czy technikalny.
Imo wychodzi, że jednak technikalny.
Cytuj
A może przekomarzacie się tylko?
My?! Nie, wcale ;) .
Cytuj
Poza tym, dobrze się Was czyta, co potraktujcie jako nieudolną próbę pochwały. 8)
Dziękuję :) .

ad NEX.

Pominę cycia (którego można dać na uspokojenie, a nie do żarcia).

Apropos tych stanów A, B i C powiedz mi konkretnie, czy wystarczy A - stwierdzić, że ktoś ma plamy opadowe, B - że ma temperaturę 0 Celsiusza, C - że zostały z niego kości - żeby stwierdzić, że jest martwy? Czy jakikolwiek niezerowy podzbiór tego zbioru jest niedostateczny do stwierdzenia śmierci? Krótko i na temat?

Przyczepiłem się serca bo mechaniczne serce nie jest sterowane hormonami (które ew. wydzielałby mózg) ani nerwami, a serce myszy bez głowy nie rozwinęłoby się w macicy, gdyby nie było dostatecznie stymulowane (czym, skoro nie ma głowy?). Mysz bez głowy dożyła porodu, a mysz bez serca nie dożyłaby. Dlatego się tego czepiłem, że to pokazuje, że mózg nie jest potrzebny.

Piszesz, ze wierzysz Norkowskiemu, że zrobił dobrą, rzetelną robotę - co to dla Ciebie znaczy? Że on tak uważa? Wiesz, nie chodzi mi tu o temat, który dyskutujemy, tylko o to, jak naukowiec robi dobrą robotę. Można powiedzieć, że się czepiłem 2 raz - ale dane, zrecenzowane dane pliiiz. Nawiasem mówiąc wcale akurat w to nie wątpię. W tym badaniu przesiewowym, do którego się stale odnoszę, jeden facet, a raczej jego ciało, żyło bardzo długo pod respiratorem, 12 lat jak pamiętam. Chyba tak tam stało, że tylko pod respiratorem. Tylko jaka regulacja jest potrzebna pod respiratorem. Weźmy ludzi ze złym poziomem dopaminy (film taki był). To podstawowy neuroprzekaźnik a lista chorób z nim związana jest dłuższa od naszej dyskusji. A teraz wyobraź sobie chorego z którąkolwiek z tych chorób w stanie wegetatywnym. I co?

Odnośnie temperatury jak wyżej. Bez wątpienia na golasa w zacinającym deszczu byłby problem - ale w łóżku pod pierzyną? Przy czym doprawdy nie rozumiem, co chcesz powiedzieć. Gdyby po zniszczeniu ośrodka regulacji temperatury ludzie umierali - albo po przecięciu nerwu błędnego - albo - i tak dalej - no to byłaby woda na Twój młyn. Nie umierają, a nawet całkiem normalnie żyją - to też woda na Twój młyn? Jest w ogóle jakieś doświadczenie, choćby hipotetyczne, które może sfalsyfikować Twoje twierdzenia ;) ?

Odnośnie tekstu full - ale co w tym dziwnego, na co ma to być dowód w dyskusji?

Do ABCD sie odniosłem cymentem. Do D, nawiasem, - czepiasz się jak baba (haha, przepraszam płeć piękną, chodzi o babę mityczną - "a mówiłeś...") - bo ja się nie czepiam, jeśli mi się zdaje z jednego Twego postu, że jest A, a z następnego wynika że jednak B, to zakładam, że B było, tylko problemy na łączach. Przy czym owszem, uważam. że poprawnie, klasycznie stwierdzona BD jest OK, natomiast ten tekst zalinkowałem dlatego i tylko dlatego, że wynika niego, że jest już to, co postuluje Norkowski. A Ty z tego armaty lepisz. Tak nawiasem zastanawiam się ilu ludzi umiera na poprawność polityczną, bo to druga strona tego medalu.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #172 dnia: Marca 24, 2015, 11:02:31 pm »
Obu interlokatorom dziękuję za odpowiedź.
Czyli iskrzy w okolicach punktu trzeciego.
Na razie.
Wojna pozycyjna.  :)
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #173 dnia: Marca 24, 2015, 11:18:40 pm »
Co do betonu: naprawdę da się zrobić bezwodny?
VOJGM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #174 dnia: Marca 25, 2015, 09:48:11 am »
Ty też sobie kup worek cymentu i wystaw na balkon. Tylko w papirze.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #175 dnia: Marca 25, 2015, 04:12:48 pm »
Na te tereny, ktore tu roztaczasz, ja w ogole nie bede wchodzil. Licytowanie sie na osoby, na ich wiare, emocje i jakies personalne, wzajemne przepychanki mnie nie interesuje. Nie po to spedzilem tyle czasu na czytaniu o technikaliach, zebym to teraz przekreslil i zeskoczyl pare pieter nizej, na poziom abstrakcyjno-motywacyjny. Mozna, owszem o tym rozmawiac, ale rownolegle i odrebnie od kwestii technicznych, a zarazem na pewno nie na zasadzie: Ktos tam powiedzial cos tam, a ktos inny cos innego, a ja sie podczepiam do sekty tej i sie z ta sekta, oraz z jej pogladami identyfikuje, oraz biore za nie odpowiedzialnosc. W podobne tony uderzal wlasnie ten lekarz, z linka Mazistej.

Ok, już wyjaśniam. Zacznę od tego, że b. mi się podoba - serio - to, że postanowiłeś skupić się na technikaliach. B. to w duchu Konstruktora z "Summy..." (jak sądzę, i dawałem temu wyraz, niedościgłego wzorca, do którego powinniśmy równać w trakcie wszelkich tu naszych poważniejszych rozważań). To jest b. dobre postawienie sprawy.

Teraz wyjaśnię dlaczego wplotłem tu wątek plotkarsko-brukowy (czyli kto w co wierzy i na ile to ew. zabawne, z zewnątrz patrząc)... Otóż, przyznaję bez bicia, że podejrzane wydają mi się wszelkie te sytuacje gdzie ktoś zaczyna od - płynącej z prywatnych, tak ugruntowanych, że w psychice danego ktosia nijak nieobalalnych, przekonań - tezy i stara się do niej dobierać argumenty. Stanowczo wolę sytuacje, gdy teza wynika ze zgromadzonego materiału badawczego. (Dlatego zahaczyłem tu o kreacjonizm, najbardziej chyba osławiony przykład sytuacji pierwszego typu.) Nie znaczy to, oczywiście, że nikt nigdy w dziejach Nauki nie zdołał nigdy udowodnić badaniami czegoś co prywatnie mu świtało, ale podejrzliwość pozostaje (bo osoba taka - z dużym prawdopodobieństwem - będzie, minimum mimowolnie, stronnicza, odległa od naukowego obiektywizmu).
To jednak pół biedy, bo - o czym w sumie była mowa - prywatne oszołomstwo (przykro mi, ale tak muszę zaklasyfikować poglądy zarówno Norkowskiego, jak i Ecclesa), nie ma znaczenia, póki metoda naukowa jest rzetelna (nie słyszałem, by kto podważał dokonania M. Giertycha w zakresie dendrologii, na tej podstawie, że ów pan w smoka wawelskiego wierzy).
Tylko, właśnie, musimy mieć pewność, że stoimy na gruncie naukowym, nie tez metafizycznych (tj. niefalsyfikowalnych).

W związku z czym chciałbym od Ciebie usłyszeć odpowiedzi na kilka pytań (z krótkim uzasadnieniem).
1. Czy w świetle Twojej wiedzy/Twojej interpretacji zgromadzonej wiedzy pozostaje jednoznacznie w mocy maksyma "no brain - no gain" (oczywiście w odniesieniu do organizmów o pewnym stopniu komplikacji budowy, w tym do Ohydka vel Lepniaka); tj. czy istota bezmózga - o ile nie jest pantofelkiem lub orchideą - martwa jest de facto (minimum: trwale nieprzywracalna do - choćby skrajnie zaburzonej - świadomości)?
2. Jeśli tak, to czy - nadal w oparciu o wiedzę medyczną - uznajesz istnienie kryteriów pozwalających na jednoznaczne stwierdzenie, iż mózg jest martwy (z wyliczeniem jakie to są kryteria i dlaczego właśnie one)*?
3. Czy sądzisz, że badania testujące zaproponowane w odpowiedzi na punkt drugi oznaki życia/śmierci są w praktyce realizowalne w Polsce (przy obecnym stanie służby zdrowia, sprzęcie jakim dysponują szpitale, średnim poziomie kwalifikacji kadr medycznej) i to nie od wielkiego dzwonu, na pokaz, w przodujących klinikach, a w zwykłych, przeciętnych szpitalach? (Nie interesują mnie bowiem zapisy idealne na papierze, skazane na pozostanie martwą literą. Konstytucja ZSRR była, bodaj, b. udana, ale co z tego...)

* Tu wyjaśnienie, dlaczego uważam to akurat pytanie za kluczowe: otóż dlatego, bo;) jeśli nie podasz tego jednoznacznie, mogę się obawiać, że będziemy mieć do czynienia z "życiem dziur" (przez analogię do "Boga dziur") czyli przekonaniem, iż może są poniżej obecnego progu wykrywalności jakieś objawy życia, których znanymi dziś metodami badawczymi stwierdzić się nie da) i tak właściwie pewnym być śmierci można dopiero gdy pacjent zacznie gnić (jak szydził maziek pisząc o kościach). Jest to istotne o tyle, że z każdym kolejnym postępem metod diagnozowania, teoretycznie rozwiewającym poprzednie wątpliwości, możemy znów twierdzić, że są objawy kolejne, jeszcze bardziej utajone i tak w koło Mazieju ;), aż zejdziemy na poziom subatomowy, gdzie ruch nigdy nie ustaje (co oznacza, że równie dobrze możemy nieuchwytne objawy owe do wiadomego Czajniczka wsadzić i na orbitę niewykrywalną puścić). Ma to przy tym znaczenie praktyczne dalece głębsze niż tylko sprawa transplantacji - załóżmy nawet, że wszyscy obywatele gremialnie podpiszą, iż nie życzą sobie być rozbierani na półtusze... znaczy... na przeszczepy, pozostanie jednak kwestia blokowania dostępu do respiratorów itp. nowym, rokującym, pacjentom, przez tych, którzy w świetle skumulowanej wiekami wiedzy medycznej szans odżyć nie mają. (Tak, indywidualna delikatność sumienia, i obawa, że może się coś niewykrywalnego przeoczyło, może mieć b. przykre skutki praktyczne. I owocować większą ilością trupów niż ew. niedostatecznie porządna diagnostyka, która raz na n razy zaowocuje uznaniem półżywego za trupa i zaniechaniem udzielania mu pomocy - co też jest, ofkors, tragiczne.)
Oczywiście pozostaje to w związku z pytaniem czy faktycznie znamy udokumentowane przypadki odżycia pacjentów, u których zgodnie z porządnie zastosowaną procedurą stwierdzono BD.

Jeśli już odpowiedziałeś, na któreś z moich pytań, to - z góry przepraszając za fatygę - prosiłbym o powtórną łopatologiczną, odpowiedź, jak dla prostego, przytępego, chłopa (którym jestem).

Tu jeszcze słówko o Ecclesie - jego (i Poppera) tezy z "The Self and Its Brain" są b. w porządku, z punktu widzenia roli jaką miały pełnić - znaleźć lukę w fizykalnym paradygmacie, w który zdoła się wcisnąć WW i dusza ("dusza dziur", znów od "Boga dziur" niedaleko). Filozoficznie można postawić dowolnie niefalsyfikowalną tezę, cała metafizyka na tym polega. Gdybym jednak miał traktować to serio jako Naukę zapytałbym zaraz jakimi metodami da się wykrywać psychony (co by nam zresztą zaraz problem rozwiązało - wykrywamy, że psychonów nie ma, bo się od synaps odkleiły - znaczy: trup 8)).

ps. Jak guglałem sobie nt. mózgu i świadomości taki pan mi się wygrzebał:
http://marcinmilkowski.pl/pl/o-mnie
(Z tematem wiele wspólnego nie ma, ot, tyle, że jego zdaniem da się doskonale wyjaśnić świadomość pracą mózgu, co wszelkie hipotezy duszy czyni zbędnymi, ale zawsze Polak publikujący w MIT Press.)
« Ostatnia zmiana: Marca 25, 2015, 07:26:23 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #176 dnia: Marca 25, 2015, 10:31:30 pm »
Cytuj
Ty też sobie kup worek cymentu i wystaw na balkon. Tylko w papirze.
To co sie stanie z takim cementem, Maziek? Stwardnieje? Jesli tak, to dlaczego?

Idac tropem Liva, odnosnie pkt. 3, pytanie do Mazistej:
Ktora procedura jest wystarczajaca, bo sa rozne stosowane?

@Q
1. Nie do konca rozumiem, ale postaram sie odpowiedziec, najwyzej odpowiem nie calkiem na Twoje pytanie:
Nie zajmowalem sie innymi organizmami. Zapewne (z duza doza pewnosci) im wczesniejszy ewolucyjnie organizm, tym sobie lepiej/dluzej bez mozgu radzi. Przy czlowieku sprawa wyglada tak (wg. mnie), ze jezeli tkanka mozgu faktycznie obumarla, to jak na razie nie ma szans, zeby swiadomosc przywrocic. Mamy co prawda przyklady i przeslanki, ze uszkodzenia czesci mozgu nie musza wcale byc fatalne, natomiast przy przedluzonym niedotlenieniu caly organ w koncu umiera i koniec, nic sie zrobic nie da. Nie jest to co prawda rownoznaczne ze smiercia calego organizmu, ale swiadomosc leci w kibel i nie wroci.
Wiemy juz, ze sam brak oddechu i reakcji na bodzce nie oznacza automatycznie smierci mozgowej, bo przy spadku przeplywu krwi (do 15ml/min/100) ustaje komunikacja pomiedzy neuronami, a tkanka pozostaje zywa jeszcze do 2 dni, wiec swiadomosc moze wrocic. Chyba nie pomieszalem tej liczby, ale pamiec mnie zawodzi, wiec to moze byc nieco inna wartosc.
2. Da sie to zrobic, chocby przy pomocy badania przeplywu krwi przez mozg. Jesli trwa to dostatecznie dlugo (badanie) i jest przeprowadzone dobrze, oraz niezawodna metoda. Sa opinie lekarzy, ze niektore z tych badan daja bledny wynik, ale tutaj nie grzebalem dosc gleboko, wiec nie wiem ktore metody sa kwestionowane i na jakiej dokladnie podstawie. Post mortem mozna na podstawie sekcji stwierdzic ze tkanka jest martwa, ale to juz oczywiscie po ptokach. Mozna to uzyc w przypadku gdy np. rodzina jest przekonana, ze pacjent zyl, pomimo wystawionego aktu zgonu.
Tak, zgadzam sie ze to pytanie jest jednym z kluczowych.
3. Wg mojej wiedzy, nie jest to metoda powszechnie stosowana (przeplyw krwi przez mozg), ale nie znam dokladnych statystyk, podejrzewam ze ich nie ma. Podstawa (w UK takze) jest stwierdzenie bezdechu i brak reakcji na bodzce. I dalej, w poszczegolnych krajach dodaje sie: EEG, proba bezdechu rozni sie pomiedzy krajami i szpitalami, wszczepianie czujnika cisnienia w czaszce, badanie przeplywu krwi przez mozg.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #177 dnia: Marca 25, 2015, 11:22:28 pm »
@NEX

Jednym słowem - jesteś za tym, by stosowaną procedurą było badanie przepływu krwi przez mózg (i jeśli się stwierdzi, ze go nie ma - odczekanie tych dwóch dób dla pewności). A potem można stwierdzać zgon i ew. parcelować zwłoki?

Dobrze rozumiem?
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #178 dnia: Marca 25, 2015, 11:43:31 pm »
Wyjaśniłem przecież. Gdybyś napisał "do wiązania betonu potrzebna jest woda", to nie miałbym ruchu, ale pisałeś o "robieniu betonu przez budowlańców". Czy będziemy teraz rozważać betony suche ;) ?

ad. 3 sądzę, że wszystkie oparte o tę harwardzką są OK.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #179 dnia: Marca 26, 2015, 01:17:35 am »
@Maziek
Tonacy brzydko sie chwyta :) Czyli przyznajesz, ze szukales tylko pola manewru, a woda jednak jest potrzebna do betonu? Czy znowu podzielisz to zdanie, jak wlos na czworo?
3. Czyli uwazasz, ze sprwwdzenie odruchow z pnia i stwierdzenie bezdechu jest 100% wystarczajace? Prosze o odpowiedz tak lub nie.

@Q
2 dni wydaja sie nawet za dlugie, w przypadku 0 przeplywu. To przy przeplywie min 15ml mozg jeszcze zyje 2 dni. Przy 0 przeplywu 1h powinna wystarczyc. I ja bym optowal czekac az do momentu kedy przeplyw jest 0, bo mozg jest mqlo poznany i rozne rzeczy moga sie zdarzyc. Sporo jest doniesien prasowych o ludziach ze zle zdiagnozowana BD. Dlugo szukalem jakis bardziej konkretnych opracowan takich przypadkow, qle znalazlem tylko z kancelarii prawniczych, prasowe,  zeznania pacjentow, rodziny :i lekarzy ktorzy przeprowadzali dodatkowe badania po stwierdzonej BD i znajdowali oznaki zycia (tez w prasie). Tu oczywiscie sytuacja jest albo-albo. Albo komisja zrobila blad, albo procedura zastosowana jest wadliwa. Albo wszystko jest zmyslone ;)
Ja kiedys przy okazji medytacji odplynalem tak dalece, ze przez dobrq godzine nie moglem sie w ogole poruszyc i nic nie czulem. Cholera wie, czy jakby mi robiono testy odruchow z pnia, to by cos dalo.  Pewnie oddychalem, ale tego tez nie czulem.