@Maziek
To pierwsze, to jest Twoja wina! Ty sie za samca mozesz uwazac, jak Begowski za samice, ale ja mialem to nieodparte wrazenie feminizmu, plynace z Twoich postow i stad to
No dobra, o antyoksydantach zapomnijmy na teraz, z ludzi-warzyw sie wycofales, ok.
Obiecalem sobie, ze bede wykazywal maximum dobrej woli, ale spodziewam sie od Ciebie tego samego.
Zarzuciles mi tu CZYSTA abstrakcyjnosc, ale polemizujesz wlasciwie ze swoimi abstrakcjami, bedacymi rozmydleniem tego o czym pisalem, przechodzac na koniec do wniosku opartego na swojej wlasnej fikcji. Teraz wyjasniam dlaczego:
Mowie to oczywiscie odnosnie przypadkow, ktore nadal mozna leczyc, ktore daja nadzieje, stan wegetatywny, etc.
Nie zauwazyles tego zdania, czy z rozmyslem je pominales?
Kwestie sa dwie, odrebne zupelnie, odnosnie decydowania o zyciu i ciele czlowieka przez wladze i lekarzy, o ktorych JA pisalem :
1. Rozporzadzanie narzadami czlowieka za jego zycia i po jego smierci. Uwazasz, ze czlowiek nie powinien miec takiego prawa? Bo to abstrakcja i zawsze bylo inaczej?
2. Odlaczanie od aparatury ludzi, ktorzy maja male, ale jednak szanse na uratowanie. Nie martwych cial, zajmujacych miejsce, o czym Ty pisales, a ktore przypadki ja wylaczylem z tej kwestii (po to bylo to zdanie, bo juz Cie na tyle poznalem, ze przewidujac Twoje obiekcje je zamiescilem
)
Nie sa to zadne kwestie abstrakcyjne, tylko zwykle prawo. Obowiazujace, ktore zawsze mozna zmienic na inne. Tak samo jak obecna procedure stwierdzajaca smierc, na lepsza.
Jak slysze argument w dyskusji: "To demagogia", to mi rece opadaja, bo to znaczy: Nie zgadzam sie z tym co mowisz, nie rozumiem co mowisz, ale to Twoja wina...
W tym przypadku to nie zadna demagogia, tylko zwykle rozwiniecie Twojego pomyslu. Tu zaznaczam, ze zrozumialem Cie tak: Chorzy w nieodwracalnej spiaczce, ze stwierdzona (za pomoca metody, ktora Ja, Nexus uwazam za wadliwa) BD zajmuja lozka innym, sa obciazeniem finansowym, wiec nalezy sie ich z tych lozek pozbyc.
Potem wprowadziles mocne sformulowanie: "Ciala zajmujace lozka". No tak, gdyby do tego co pisalem o chorych, zamiast chorego wprowadzic "cialo zajmujace lozko", to Twoje zarzuty o abstrakcyjnosc, czy w tym fragmencie bardziej o demagogii, w odniesieniu do mojego rozwiniecia na chorych starcow i innych, z malymi szansami, mozna by ewentualnie uznac .
60% to od Prof. Talara, specjalisty z dziedziny spiaczki i urazow glowy, prowadzil najslawniejsza klinike w Polsce. Hipotermia + hormony to 2 najwazniejsze w takiej wlasnie kolejnosci, do tego bardzo duze efekty daje stymulowanie ukl. nerwowego przez glupi masaz, tylko trzeba go stosowac kilka godzin dziennie (stad niezbedna pomoc rodziny).
1,2,3, wraz z kwestiami przykladow, ktore dales:
1. No wlasnie, temperatura zabojcza czy nieprawidlowa? O tym juz wczesniej pisalem, ze trzeba rozrozniac te dwie kwestie. Uszkodzony osrodek regulacji temperatury w mozgu nie oznacza smiertelnego przegrzania, albo smiertelnego wychlodzenia od razu. Widzialem program, o chlopcu ktory wlasnie mial ten problem i nie mogl prawie nic robic fizycznie, bo sie przegrzewal. Ale zyl caly czas, tylko musial byc uwazny. Potem zrobili mu kubraczek, ktory efektywnie byl lodowka, ktora ubieral na siebie, z zasilaniem i mogl np. grac w pilke.
2. Hehe, ale to zabrzmialo: Nacinanie powiek
To taka nowa metoda stwierdzania smierci, poprzez nacinanie powiek skalpelem, obok klocia igla w policzki i wlewania wody do ucha
Oczywiscie zle przeczytales: NACINANIE POWLOK, do pobrania narzadow. Obserwowano skok cisnienia i tetna, czyli reakcje bolowa podczas przecinania czlowieka. Co oczywiscie zaprzecza smierci mozgu, w koncu reakcja na bol to jeden z testow stwierdzajacych smierc czlowieka.
3. Chocby z tej przyczyny u czlowieka to dziala inaczej, ze wiele z hormonow jest wytwarzanych w obrebie mozgu. Takze tych, ktore pelnia role regulujace poziom i dzialanie innych hormonow. Dlatego przy urazach glowy, oraz u ludzi w spiaczce czesto trzeba podawac hormony. Nawet taki testosteron, choc wytwarzany ZUPELNIE
gdzie indziej, podlega drastycznym zaburzeniom przy urazach glowy, nawet nie zwiazanych w ogole z wystapieniem spiaczki. Od niedawna lekarze sie "obudzili" i zaczeli monitorowac poziom testosteronu u sportowcow narazonych na urazy glowy i ludzi po urazach, np. zolnierzy (pobliskie wybuchy). Tak, tak, wystarczy jeden uraz, z ktorego facet wychodzi zdawalo by sie bez komplikacji, a okazuje sie ze jego rownowaga hormonalna, zwlaszcza poziom testosteronu, jest permanentnie uszkodzona, a nawet w spiaczce nie byl. To samo przy mikrourazach mozgu: Wystepuja permanentne zaburzenia hormonalne. Dlatego sportowcy sportow walki i podobnych, po dluzszej karierze, czesto musza sie leczyc hormonalnie.
Serce po przeszczepie i pawiana (dlaczego nie szympansa?) jak wiesz ma swoj wlasny pacemaker, ktory utrzymuje bicie na poziomie mniej wiecej 100/min. Zeby zwalnialo lub przyspieszalo musi dostac sygnal z zewnatrz. Moze byc nerwowy (z mozgu), albo chemiczny. Juz o tym pisalem pare postow wczesniej, wiec krotko, bez nazw substancji, ktore mi juz wywietrzaly z glowy: Leci impuls z mozgu do przeszczepionego serca, zeby np. zwolnic, wzdluz zyly, dochodzi tylko do miejsca przerwania nerwu. Ale jednoczesnie pod wplywem impulsu z mozgu, wydzielana jest jedna substancja, tuz przy nerwie, ktora powoduje wydzielanie nastepnej, ktora powoduje wydzielanie kolejnej, ktora dociera z krwia do pacemakera, ktory obniza ilosc uderzen. Na poczatku jest impuls z mozgu, bez niego caly ciag reakcji chemicznych nie nastapi i serce pozostanie na poziomie 100/min. Mozesz sie cofnac, iles-tam postow wstecz po te nazwy, itd. A tak w ogole, to podobno czasami te nerwy sie regeneruja, jak wyczytalem przy okazji doedukowywania sie.
A co ze sztucznym sercem? Sztuczne serce ma stala ilosc uderzen, dobrana pod danego czlowieka i nic go nie zmienia. Teraz wlasnie, pare miesiecy temu wszczepiono gosciowi po raz pierwszy nowy typ, ktory ma podobniez za pomoca jakis czujnikow (nie wiem jakich i na co reagujacych) zmieniac swoj rytm. Ale to jeszcze w fazie prob.
Wezlowato, w odpowiedzi na ostatnia czesc: Uznaje, ze moze byc sytuacja, że (przez jakiś czas, choćby względnie krótki) ciało człowieka funkcjonuje mimo śmierci mózgu. Przy czym zamienil bym funkcjonuje na "nie umiera" i dodal: W odpowiednich warunkach.
Hmmm, myslalem ze tutaj nie ma miedzy nami niezgody i ze wyjasnilem co mialem na mysli, mowiac o odrzuceniu BD w calosci. Glownie chodzi mi o metody badania, bo przeciez tu sie chyba obaj zgodzimy ze moga byc bardziej pewne i o obowiazujaca definicje Harvardzka. Osobne, ale zawierajace sie w moim odrzuceniu koncepcji BD, zastrzezenia mam co do uzasadnien ekonomicznych i moralnych/niemoralnych.