Ostatnio obejrzałem sobie "Terminatora"
Nie wiem czy
Terminus się nie czepnie, że wątek odgrzewam, ale czytam sobie te starocie (jak się mniej pisze, trzeba robić co innego, nie?

) i zastanawiam się coraz intensywniej czy ta cała machinomachia z "Terminatora" nie jest dowodem, że Cameron był pilnym czytelnikiem Lema, tylko sobie z tego zrobił bajkę w stylu pop. Chodzi mi konkretnie o "Cyberiadę/Bajki". Tu i tam bunt maszyn, tu i tam człekokształtne roboty (no większość człekokształtna, bo jeden płynny i rtęciowy), więc o ile nie jest to zbieg okoliczności (jak pewnie
dzi powie

), to wygląda ten "Terminator" jak prolog do "Bajek" i traci na oryginalności aż miło (choć Mistrzowi chyba to nie przeszkadzało, zważywszy na decyzję w sprawie "Solaris").
Natomiast "Żołnierze kosmosu" to dla mnie pół-satyra (w tym zakresie nawet niezgorsza), pół-brednia i nie ma co jej serio analizować pod względem tej czy owej
accuracy. (Bo czyż można z powagą analizować pozaziemskie żuki strącające - pardon my french - pierdzeniem statki kosmiczne z orbity?)
Ale za to podobały mi się sceny w "Aliens", nie wiem na ile to realistyczne, bo na wojskowości się nie znam

, ale miało klimat i podobało mi się, tacy luddzcy wszyscy, a przy tym bohaterscy aż miło. No i "Gwiezdna eskadra" - też za klimat.
ps
dzi, Sferę Dysona masz w
"ST TNG: Relics", choć w sumie mało ją tam pokazują (budżet), natomiast czy pomysły Lema są takie nierealne? Tu bym troche polemizował...
EDIT:
Jeszcze a'propos "Star Treka" to podobały mi się tam (pod jednym względem, bo startrekowa batalistyka ogólnie słaba jest) walki z oryginalnej serii i "The Next Generation", w których ścierały się góra trzy-cztery statki, to ładnie sugerowało, że gwiazdokrążstwo to jednak droga zabawa, a z drugiej strony, że w taki statek naprawdę potężne technologie wsadzono, ale potem epigoni to popsuli wprowadzając w "Deep Space Nine" całe armady... I tak efekciarstwo wygrało z "realizmem".