mało kto zauważał czytając Lema (wśród mych znajomych) iż Persona ta była straszliwie samotna, cóż z tego że otaczał się swoją ukochaną biblioteką, cóż z tego iż towarzyszył Mu pies... dla mnie pozostanie na zawsze Outsiderem... i chyba właśnie dlatego czytając Solaris, człowiek patrzący przez pryzmat samotności autora -co przekłada się na postać główną- dostrzega tę wielką pustkę... chyba za to właśnie Lem pozostaje jednym z nielicznych Autorów, Których cenię. Pozdrawiam.
dodam tylko, że czytając Lema uwielbiam słuchać Covenant i VNV Nations... klimatycznie wszywają się te zespoły w całą tą nieznośną atmosferę szukania odpowiedzi na wiele pytań... być może za dużo pytań jak na jedną osobę i jedno wcielenie...
Czyż inaczej było z Tarkowskim? Z Kieślowskim? Z Bułhakowem? Z Hemingway'em, Swinburne'em czy Miłoszem? Nie... to wszędzie ten sam niepokój, ten sam ból: uczucie, że w świecie jest coś, czego nie można nazwać, a co trzeba znaleźć...
Moze to ten porwany kontekst ale Lema tu w ogole nie widze (przyznaje ze w dukajowym Lodzie i owszem odnalazlam slady)...samotnosc w towarzystwie pani ochroniarz...piekne;)
takoż ten grafomański cytat powyżej.
wszystkie książki powinno się mieć przeczytane do 20. roku życia, potem nie powinno się mieć co czytać O_o
przepraszam za ton tego poprzedniego postu w ogóle
wszystkie książki powinno się mieć przeczytane do 20. roku życia,Uhm, z tym że wychodzi raczej na to, że potem to się nie ma CZASU czytać. Albo skupić się nie można. A co z tymi napisanymi, kiedy się miało już więcej niż 20 lat?
potem nie powinno się mieć co czytać
oczywiście są na pewno niewiele warte bo są nowe ;Dwszystkie książki powinno się mieć przeczytane do 20. roku życia,Uhm, z tym że wychodzi raczej na to, że potem to się nie ma CZASU czytać. Albo skupić się nie można. A co z tymi napisanymi, kiedy się miało już więcej niż 20 lat?
potem nie powinno się mieć co czytać
Ale w takich razach nie myśli się o sobie.
Ma być literatura niesłużebna. No chyba, że czytujesz to dla rozrywki (mi się zdarza takie sprawy czysto belletrystycznie połykać).
A co ma Biblia do teizmu (czy ateizmu)? ;) .
jestem w fazie agresywnego ateizmu,To przechodzi z wiekiem, jak grypa,(przynajmniej agresywny) ;) Zwykły etap w fazie rozwoju emocjonalnego człowieka.
Ja np. z przykrością Lema chyba bym nie zachował, ponieważ nie wiem, czy jest dostatecznie ponadczasowy.
Jak po katastrofie globalnej, to musiałoby być coś optymistycznego i jednocześnie użytecznego.
Jak tak, Lem wypada.
Ponadczasowość Biblii jest pozorna.Nie to, żebym się kłócił, ale wg jakiej miarki i w jakiej skali?
Nie to, żebym się kłócił, ale wg jakiej miarki i w jakiej skali?
Jest tu racja w tym, że Biblia to praca zbiorowa. Postawmy inaczej pytanie, bo w obecnym jego kształcie ujawnia się egoizm ;) . Gdybyś miał jedną książkę zachować dla potomności. Ja np. z przykrością Lema chyba bym nie zachował, ponieważ nie wiem, czy jest dostatecznie ponadczasowy.
Jak po katastrofie globalnej, to musiałoby być coś optymistycznego i jednocześnie użytecznego.No to "Complete Works" Woody'ego Allena :)