Polski > DyLEMaty

Splątane koty

<< < (3/16) > >>

Hoko:

--- Cytuj ---Mnisi dalekowschodnich w warunkach odseparowania, które dają im klasztory położone wysoko w tybecie według zapisków taoistycznych czy próżniejszych buddyjskich, podczas medytacji stosują metodę koherencji z innymi obiektami np. wodą. Poza tym podobno potrafią oni wychodzić z ciała i kontaktować się z innym mnichami, albo wysyłać energie w innej postaci i w innych celach. Rosyjska psychologia dla przykładu rozwijała się w oparciu o wiedzę dalekowschodnią, poza tym istnieją tam również inne powinowactwa kulturowe przenikające do świadomości nie tylko naukowej. Koherencja kotów Skubancewa kojarzy mi sie właśnie z nurtem naukowym wywodzącym sie z tej linii. Jeśli jest to dowód na istnienie duszy to czy koty mają dusze? Zresztą samo nazwisko tego naukowca jest podejrzane. ;)
--- Koniec cytatu ---



Rosyjska, a w zasadzie Radziecka nauka korzystała ze wszystkiego, co przynajmniej miało szansę zastosowania do utrwalania światowego pokoju. Np. pewne techniki medytacyjno-hipnotyczne azjatyckich ludów starano się stosować do żołnierzy, czynić z nich rodzaj automatów.

Co do tego wychodzenia z ciała tybetańskich mnichów, to w obiektywnych eksperymentach niczego takiego nie stwierdzono. Natomiast za medytację i inne tego typu rzeczy co raz mocniej bierze się psychologia. Zresztą psychoanaliza to też swoista medytacja. Jest więc tu pewnie jeszcze sporo do wyjaśnienia, jednak wydaje mi się, że do wychodzenia z ciała jednak nie dojdzie... chyba że w sensie metaforycznym.

A dusza nie ma tu nic do rzeczy, bo wszystko to są zjawiska natury materialnej - co najwyżej niektóre psyho-fizyczne teorie wymagają jeszcze doprecyzowania.

TYTAN:
Mam pytanie do Hokopoko
Czy z badań tych wynikało jak długo trwały jest stan takiej koherencji?

Hoko:

--- Cytuj ---Mam pytanie do Hokopoko
Czy z badań tych wynikało jak długo trwały jest stan takiej koherencji?
--- Koniec cytatu ---


Nie rozumiem pytania...
Po pierwsze, z jakich badań?
Po drugie, jakiej koherencji?
Obawiam się, że nie jesteśmy koherentni w terminie "koherencja".
Dekoherencja na poziomie kwantowym znaczy tyle co redukcja funkcji falowej układu kwantowego: układ 'przeskakuje" z nieokreślonego stanu kwantowego do konkretnego stanu klasycznego (makroskopowego).
Być może w opisie eksperymentu z kotami trochę nadużyłem słowa dekoherencja, bo eksperyment ten wykonywany był w duchu interpretacji kopenhaskiej, w której redukcja funkcji falowej uzależniona była od aktu obserwacji. Dzisiaj takie podejście jest juz nieco przebrzmiałe.
Natomiast obowiązująca obecnie zasada dekoherencji mówi, że redukcja funkcji falowej następuje, gdy energia oddziaływania układ kwantowy- otoczenie przekroczy pewien poziom.

Zaś czy to do kotów (obiektów makroskopowych) interpretacji kopenhaskiej, czy też do cząstek elementarnych interpretacji dekoherencyjnej poddanych zjawisku EPR (i bynajmniej pod tym terminem nie kryje się Elektronowy Rezonans Paramagnetyczny!), więc do tych zjawisk stosuje się termin splątanie - jest to swoista koherencja w sensie łacińskiego znaczenia tego słowa (spójność, łącznośc), ale nie oddaje w pełni sensu kwantowego splątania.
Jeżeli dwie cząstki są splątane, to zmiana stanu jednej z nich powoduje natychmiastową zmioanę stanu drugiej, niezależnie od odległości między cząstkami - może je dzielic dystans tysiecy lat świetlnych.

TYTAN:
Czyli jeśli koty przykładowe raz zostały splatane to już na zawsze i wszędzie?

dzi:
No do momentu wykonania "obserwacji". Tak wnosze.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej