Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Eden]  (Przeczytany 245123 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6996
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #225 dnia: Maja 19, 2023, 09:56:27 pm »
Tak na marginesie - mnie się wydaje, że krytykujemy tutaj owo "science", co jednak nie umniejsza odbioru ziemskiej "fiction" albo "non fiction".

Cytuj
Ale w jego obsłudze najbardziej rozkłada mnie sposób strzelania anihilatorem: nacisnął nogą pedał...
Coś mi się kmini w resztach pamięci, ze w jakimś pojeździe bojowym z tamtej epoki tak właśnie odpalało się karabin. Oburącz celowało, a nogą odpalało spust.  :-\
Próbowałam sprawdzić T-54, ale nie trafiłam na info jaką częścią ciała strzelec działał...
Cytuj
Za to wcześniej, tuż po odpaleniu petardy - co ja tutaj robię  ;D
Poczekaj aż zacznie tłumaczyć znaczenie liczby - nie, nie trzy - sześć;))

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2613
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #226 dnia: Maja 20, 2023, 07:27:45 am »
Cytuj
Ale w jego obsłudze najbardziej rozkłada mnie sposób strzelania anihilatorem: nacisnął nogą pedał...
Coś mi się kmini w resztach pamięci, ze w jakimś pojeździe bojowym z tamtej epoki tak właśnie odpalało się karabin. Oburącz celowało, a nogą odpalało spust.  :-\
Próbowałam sprawdzić T-54, ale nie trafiłam na info jaką częścią ciała strzelec działał...
Macie rację. W radzieckich czołgach z tamtej epoki strzał z armaty oddawano za pomocą pedału:

Tak, 45-mm armata naszego BT raczej nie przebije przedniego pancerza takiego czołgu … Ale nie było gdzie się wycofać.
– Przygotuj się! Ogień! – rzuciłem do mechanika i przylgnąłem do celownika. Mając nadzieję, że uda mi się je wyprzedzić, położyłem celownik na żebrowej wieży i wcisnąłem pedał zjazdu.
Słychać grzmot wystrzału. Zamiast wieży na oczach wzroku wiruje chmura dymu.
„Co za obsesja? Gdzie jest czołg? – Myślę. – A dlaczego pedał jest taki ciasny? Patrzę na swoje stopy – o horror! Pod pedałem spustu utknęła łuska. Więc to nie ja strzelałem? ”

http://www.kampaniawrzesniowa.pl/radziecki-ciezki-czolg-kv-2-kw-2/
« Ostatnia zmiana: Maja 20, 2023, 07:37:16 am wysłana przez Lieber Augustin »

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #227 dnia: Maja 21, 2023, 11:03:02 am »
Cytuj
Macie rację. W radzieckich czołgach z tamtej epoki strzał z armaty oddawano za pomocą pedału:
Taa...i nawet wieżyczka się pojawia. Co utwierdza mnie w przekonaniu, że Obrońca jest na podobieństwo czołgu.
Cytuj
Skojarzenie - w toku ziemskich - bardzo dobre.
Jedyna wątpliwość to ten podział ról - gdzie tam Fizyk, Chemik, Cybernetyk?
Ale tak  - postać Inżyniera mogłaby być wzorowana na kimś z tamtej roboty...
Doczytałem XI-stkę, ale na razie zatrzymam się... przy postaciach.
Twoja uwaga nkierowala mnie na te ksywki. Czy one rzeczywiście oddają profesje? Czy wynika to z tekstu?
Może to są tylko pseudonimy? Lub delikatnie tylko naciągane pod osobowość?
Bo nabieram przekonania, że Lem pisząc o nich wzorował się na jakich znanych sobie osobach.
W każdym razie zrobiłem prostą statystykę wykorzystując przeglądarkę.
Wynika, że mamy 3 postaci pierwszoplanowe i trzy tłem.
Występują w tekście:
Doktor - 378 razy
Inżynier - 372
Koordynator - 352
Chemik - 197
Fizyk - 165
Cybernetyk - 158
Klikając po tych postaciach można wyłapać ich cechy osobowe. Tzn w jakich sytuacjach występują i jakie mają reakcje.
To zajęcie na 15 minut. Pomoże ktoś?
Ja przeskanuję Chemika.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16545
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #228 dnia: Maja 21, 2023, 01:53:41 pm »
I oczywiście możliwość uczynienia z Obrońcy kabrioletu...wiatr we włosach, piach zgrzyta w zębach - nic tylko nakręcić filmik z życia planety...

Taka moda wtenczas była ;). Przypomnijmy sobie jak jeżdżono po tytułowej "Zakazanej planecie" ze starszego o parę lat filmu ;):


Przepraszam, za przydługi cytat, ale...
Tak się naprawia kosmolot?

No jest to mechanika na poziomie starwarsowym, co dziś razi. Pamiętajmy jednak, że pierwszy - b. prymitywny - robot przemysłowy* zaistniał w roku '61, a jeszcze dekadę później Odry 1204 ręcznie się składało.
(Więc, owszem, osobiste doświadczenia Lema mogły mieć - i pewnie miały - wpływ na konkretyzację opisów, ale ogólnie tak technika wówczas stała, czy też wyobrażenia o niej.)

* https://en.wikipedia.org/wiki/Unimate


Opis "Obrońcy" bardzo przypomina ten czołg.
/.../
Ta fascynacja Lema czołgami...

Tu trudno znów nie wspomnieć Andreeva, i tego, jak zilustrował kondukt z "Niezwyciężonego":

Choć i dla kabrioletów znalazło się tam miejsce ;):
« Ostatnia zmiana: Maja 21, 2023, 05:39:27 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Cetarian

  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 256
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #229 dnia: Maja 21, 2023, 02:34:22 pm »
Klikając po tych postaciach można wyłapać ich cechy osobowe. (...) Pomoże ktoś?

No, ja mogę trochę pomóc. Nawet bez klikania.

Poczęli się w probówkach, a rozwijali płodowo w uteratorach.
Nie mają matek, ojców, ani rodzeństwa.
Nie mają dzieci, żon, (ani mężów).
Ani na Ziemi, ani w żadnej bazie nikt na nich nie czeka.
Są aseksualni.
Czasami odczuwają potrzebę potrzymania kolegi za stopę, ale to wszystko.

Znają się z zawodówki budowlanej.
„Chemik”, „Fizyk” to są ironiczne pseudonimy. „Chemik” miał najwięcej „luf” (ocen niedostatecznych) z chemii, fizyk z fizyki.
Mają dyplomy, ale kupione na kosmo-bazarze. Gdyby byli rzeczywiście absolwentami jakiejś uczelni, choćby polskiej, nie mówiąc już o MIT, czy Caltechu, to nigdy nie zderzyliby się z „ogonem”.

Rakietę kupili za kosmo-dolary na kosmo-szrocie.
Podobała im się, bo była duża i miała grube ściany.

Ponieważ „zawsze byli nogami z matmy” i byli z tego dumni, nie zapytali sprzedawcy „Jakie przeciążenie wytrzymują roboty pokładowe?”

Gdyby choć lekko docisnęli sprzedawcę, to powiedziałby im, że roboty są „made in Ferengistan” i wytrzymują do pięciu gie … a tak naprawdę to trzy.

Ponieważ o nic nie pytali, sprzedawca dorzucił tonę konserw i dwie tony wody (Chłopcy bardzo się ucieszyli).

Stos odpalił (za trzecim razem) i polecieli … na przelotkę (kosmiczny odpowiednik przejażdżki).
Lecieli znikąd do nikąd, nie spieszyło im się, więc skręcili nad Eden, bo fajnie wyglądał z daleka.
„Ogon” zaskoczył ich oraz komputer pokładowy, też „made in Ferengistan”.

Korpus rakiety był zrobiony przez Krupp Rheinmetal und Zeramik Wehrke, Fomalhaut, więc bez problemu wytrzymał zderzenie z „ogonem” atmosfery i z glebą.   

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16545
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #230 dnia: Maja 21, 2023, 02:42:31 pm »
Nie mają matek, ojców, ani rodzeństwa.
Nie mają dzieci, żon, (ani mężów).
Ani na Ziemi, ani w żadnej bazie nikt na nich nie czeka.
Są aseksualni.

No, to akurat typowe cechy bohaterów klasycznej SF, zwłaszcza hard (choć przynależność "Edenu" do tej pododmiany jest, jak widać, problematyczna*). Bohaterów nowelek Clarke'a np. można podobnie scharakteryzować.

* O ile nie zastosujemy najluźniejszych kryteriów pozwalających uznać za hard oryginalne "Star Treki" czy imperialne bajki Asimova, a nawet Webera.
« Ostatnia zmiana: Maja 21, 2023, 02:50:01 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Cetarian

  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 256
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #231 dnia: Maja 21, 2023, 03:21:33 pm »
Nie mają matek, ojców, ani rodzeństwa.
Nie mają dzieci, żon, (ani mężów).
Ani na Ziemi, ani w żadnej bazie nikt na nich nie czeka.
Są aseksualni.

No, to akurat typowe cechy bohaterów klasycznej SF, zwłaszcza hard (choć przynależność "Edenu" do tej pododmiany jest, jak widać, problematyczna*). Bohaterów nowelek Clarke'a np. można podobnie scharakteryzować.

To nie jest najważniejsze, ale skoro liv zapytał o „cechy osobowe”, to wspomniałem i o tym.

Jednak dla mnie największy problem to wielkie dziury w fabule.

„Wkręcał więc, dławił, wzmacniał, osłabiał, regulował, aż wydało mu się, że lepiej być już nie może. Wówczas uraczyła go wierszem takim, że wielkim niebiosom dziękował za przezorność; tożby się Klapaucjusz uśmiał, usłyszawszy te ponure rymowanki, dla których wstępnie wymodelował całe powstanie Kosmosu i wszystkich możliwych cywilizacji! Dał sześć filtrów przeciwgrafomańskich, lecz pękały jak zapałki; musiał je zrobić ze stali korundowej.

Noo, może gdyby zrobić filtry z ceramitu, to fabuła „Edenu” by się tak nie rozsypywała?


liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #232 dnia: Maja 21, 2023, 07:27:33 pm »
Cytuj
    Tak się naprawia kosmolot?
No jest to mechanika na poziomie starwarsowym, co dziś razi. Pamiętajmy jednak, że pierwszy - b. prymitywny - robot przemysłowy*
Chodziło mi, że on tam bardziej demontują, rozbierają i segregują niż cokolwiek naprawiają. Przynajmniej w opisach.
Cytuj
Tu trudno znów nie wspomnieć Andreeva, i tego, jak zilustrował kondukt z "Niezwyciężonego":
Ilustracyjny śliczny, ale miałem na myśli raczej to:


Cytuj
To nie jest najważniejsze, ale skoro liv zapytał o „cechy osobowe”, to wspomniałem i o tym.
Dzięki, a teraz - co dało się odfiltrować z Chemika.  :D

Z szybkiego przeglądu profil Chemika wygląda tak.
Bywa ironiczny, chyba że naprawdę marzył o występach w cyrku (co świadczy że jednak miał jakieś dzieciństwo).
Plus żart z narkozą.
Chyba dzieciństwo nie było lekkie, bo jest nadzwyczaj ostrożny (lub taka cecha osobowa), a nawet momentami strachliwy.
Najczęściej idzie ostatni. Zamyka pochód.
 Dba o to by być uzbrojonym, to on zazwyczaj ma elektrożektor i szybko by go użył (powstrzymany).
Czasem krzyczy, nawet na Koordynatora, że ten nazbyt ryzykuje (akurat tu - słusznie krzyczy).
I wreszcie – „trzeba uruchomić Obrońcę”.

Poza tym bywa melancholijny, raczej pesymista.
Ugodowy – pierwszy proponuje jakieś dogadanie się z Rajskimi miast konfliktu.

Dalej... nieźle zna się na opowieściach o potworach z epoki „pulp”, co łączy go z tematycznie i czasowo z Doktorem (dialog o mackach).
Być może z tych lektur wyniósł wrażliwość na inność innych – no, pisząc wprost -  brzydzą go!! - „ależ to paskudztwo” a zwłaszcza śluz.
Na tyle, że nie chce sprzątać, zakopywać ubitego Edeńczyka (nie mogę – jęknął Chemik...na czole perlił mu się pot, obiema rękami trzymał się za gardło). 
Oraz miewa sny z tym obrzydlistwem.
Ale też snem nie pogardza... będziemy relacjonować, czy idziemy spać?
Dubelta, który się ich uczepił w trakcie zwiadu najchętniej by zostawił i wątpi by dało się z nim dogadać.

A teraz - ile chemika w Chemiku?
Szczerze pisząc – to niewiele. :-\
- Dokonuje analizy wody ze strumienia pod kątem zdatności do picia.
- Pobiera próbki i bada stopień ich skażenia.
- Ocenia materiał którym ich otoczono - to nie jest metal to jakiś supranit albo ceramit

I główne chemikalium..choć brzmi raczej jak alchemikalium - zrobił piekielną kuchnię i z resztek plastiku i szczątków  odlewał w żaroodpornych naczyniach brakujące części do rakiety.

Poza tym ma wypowiedzi z dziedziny biologii – istnienie tlenu a świat roślin i zwierząt ( światłowce na planetach alfy psa małego)
Z dziedziny astronomii – szybkie wirowanie przyczyną dużego spłaszczenia tarczy słonecznej.
Z dziedziny geografii –  po szybko zapadającej ciemności wnioskuje o pobycie w  strefie równikowej.

Wreszcie obsługuje kamerę i osobiście dogląda wywołania filmu (to też atrybut chemika by?)

Zmienny w poglądach. Najpierw chce odlecieć, potem już nie. Ostatecznie tak.
Pod koniec... jakby odważnieje?
Robi uwagi moralne o "prześladowanych i prześladujących."
Jego pierwsze słowa  w powieści – „żyjemy”.
Ostatnie „normalna cyrkulacja” .



« Ostatnia zmiana: Maja 21, 2023, 08:13:52 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6996
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #233 dnia: Maja 23, 2023, 11:32:06 pm »
Klikając po tych postaciach można wyłapać ich cechy osobowe. Tzn w jakich sytuacjach występują i jakie mają reakcje.
To zajęcie na 15 minut. Pomoże ktoś?
Ja przeskanuję Chemika.
Może jak się ma e-booka:)
Mam tylko papierowy egzemplarz i skanowanie jest dosyć żmudne;)
Cytuj
Jego pierwsze słowa  w powieści – „żyjemy”.
Ostatnie „normalna cyrkulacja” .
W sumie pasowne...

Stąd ja wyhaczę nieco z XI - mistycyzm liczbowy Doktora, sielankowa jazda po bezdrożach i nagle posągi - przyszedł mi do głowy Snerg - ze swoimi...

Ten fragment zaś...proszę państwa do gazu...:

Między podstawami trójkątnych postumentów, w bocznej alejce, do której nie dojechali, drgało jeszcze kilka rozpłaszczonych ciał, większość nie poruszała się wcale, pomieszane rączki, małe torsy, głowy to znikały, to pojawiały się spoza płynących ospale szarych kłębów.
(...)
...chór porozrywanych, zdartych głosów buchnął raz jeszcze w stronie splecionych białych figur...

Co do czołgowości Obrońcy...prawie...ale ma łeb, który zadziera, a czasem jest zwykłym wozem:)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13634
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #234 dnia: Maja 24, 2023, 08:41:29 am »
Cetarian dobrze daje :) . Jakbym swoje myśli słyszał :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #235 dnia: Maja 24, 2023, 12:14:55 pm »
Cytuj
Może jak się ma e-booka:)
Ach... te trudności obijektywne. Cóż na nie począć  ;)
Cytuj
Stąd ja wyhaczę nieco z XI - mistycyzm liczbowy Doktora, sielankowa jazda po bezdrożach i nagle posągi - przyszedł mi do głowy Snerg - ze swoimi...
Snerg się nie wyświetlił, ale ten bój spotkaniowy ze srebrzystymi, jakoś decydującym mi się zdał.
Kabała  ;D na poziomie przedszkolaka, to LA w matematycznym robi kabały o wiele pięter doskonalsze  8)
Cytuj
Co do czołgowości Obrońcy...prawie...ale ma łeb, który zadziera, a czasem jest zwykłym wozem:)
Mam wrażenie, że Lem używa słowa  "łeb" na określenie przodu pojazdu; gdy zjeżdża z pochylni, to łeb w dół, gdy jedzie pod górkę, to łeb zadziera. Może ten przód faktycznie był jakoś uwypuklony wieżyczką np?
Więc może nie tyle czołg widzę, co opancerzony wóz piechoty typu bewup.
Jakoś w ten deseń


Cytuj
Ten fragment zaś...proszę państwa do gazu...:

Między podstawami trójkątnych postumentów, w bocznej alejce, do której nie dojechali, drgało jeszcze kilka rozpłaszczonych ciał, większość nie poruszała się wcale, pomieszane rączki, małe torsy, głowy to znikały, to pojawiały się spoza płynących ospale szarych kłębów.
(...)
...chór porozrywanych, zdartych głosów buchnął raz jeszcze w stronie splecionych białych figur...

Taa, tu bez dwóch zdań; biegnące ciała, zabójczy gaz ... nie da się uciec od wiadomego skojarzenia.
W dodatku - zauważyłaś?
Dziwne doprecyzowanie wyglądu sprawców gazowej masakry - srebrzystych?
..błysnęły srebrem w światłach pierzchające w gąszcz postacie, zamiast małych torsów miały niesamowicie długie, wąskie pokrywy czy hełmy, z boków przypłaszczone,
u góry kończące się rodzajem dzioba.

Od razu zobaczyłem te hełmy... pikielhauby - tak
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6996
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #236 dnia: Maja 24, 2023, 02:41:04 pm »
Ta kabała przedszkolna...coś mi...w "Szpitalu..." Terminus zwrócił uwagę na dziewięciokątny stół;)
https://forum.lem.pl/index.php?topic=600.msg33495#msg33495
:D

Zapewne - ten Obrońca to mieszanka sprzętu wojskowego znanego Lemowi -  z dodatkowym działkiem...antyprotonowym;)
Podobają mi się te obrazki co Q wstawił, ale są dobre na uwspółcześnioną wersję Edenu.

Tak siak - dochodzi do katastrofy w ruchu lądowym...Obrońca zderza się z wirującym pojazdem Srebrzystych...wygląda na to, że ci w hełmach (dobra skojarzanka) mają pojazdy i ścigają ukrywających się w różnych zakątkach...po czym ich gazują/mordują/grzebią?
Eden miejscem ciągłej wojny? Okupacji?  Taki raj sobie zgotowali...

Oczywiście Obrońca wychodzi obronną gąsienicą...ekipa wraca do swoich...biblioteka - aluminiowe talerze - wino we flaszce...czyli o wino zadbali - nie stłukło się podczas katastrofy...niechybnie było w jakiejś specjalnej otulinie...co tam roboty - grunt zachować flaszkę na czarną godzinę :D

Jak na wybrańców do lotów kosmicznych są dosyć statystycznymi Polakami czyli tymi mądrymi po szkodzie:
To, co przedtem było oczywistością - że wyruszyli bez zapewnienia sobie radiowej  łączności - uważał teraz za szaleństwo...

Tyle na razie.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16545
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #237 dnia: Maja 24, 2023, 02:57:50 pm »
Ilustracyjny śliczny, ale miałem na myśli raczej to:

Wiem, że sięgałeś w przeszłość, ale postanowiłem pokazać i ciąg dalszy tej fascynacji (która chyba po "N." się urywa, albo schodzi do podziemia) :).

dialog o mackach

Jak nic Lovecrafta czytali ;).

Cetarian dobrze daje :) . Jakbym swoje myśli słyszał :)

Cóż, nie da się ukryć, że w "Edenie" dobra jest tylko warstwa planetarna (nawet podwójnie, bo i jako modelowanie, i czytana z kluczem), acz i to nie bez zastrzeżeń.

(Swoją drogą ciekawe, że Lem nigdy - poza nie-całkiem-serio "Wizją..." i "Dziennikami...", i całkiem groteskową "Inwazją z Aldebarana", nie skonfrontował ludzkich bohaterów z cywilizacją na zbliżonym poziomie rozwoju, lub górującą - ale w granicach Okna Kontaktu. Albo są to względni barbarzyńcy, którzy nie wykroczyli poza swoją planetę/układ - jak tu i we "Fiasku", albo byty potężne, lecz nieekspansywne - Solaris, GOLEM*, albo Gracze, których możemy tylko podziwiać z perspektywy mrówki, albo pojedynczy emisariusz, którego Ziemniaki ;) biją samą liczebnością - jak w młodzieńczym "Człowieku...", albo szczątki śmiertelne - "Astronauci", czy inne pozostałości - "Niezwyciężony", albo wszystko zachodzi poza kadrem - "Obłok...". Wzięcie pod uwagę trudności z nałożeniem się interwałów, czy jednak czynne danie wyrazu niemożności, o której mówił Cet.**?)

* Nie Obcy, ale...

** Clarke również serio podobnych spotkań nie grał... ;)

Od razu zobaczyłem te hełmy... pikielhauby - tak

Chyba to celowe. I jako aluzja (oraz odreagowanie) ok. Choć jako Obcologia wciąż na myśl przywodzi wellsowskie naiwności (sorry za cytatologię):

"Wobec krów księżycowych selenit wydał się nam pigmejem, jakąś mrówką pięciostopowej wysokości, stojącą na tylnych nóżkach. Cały był pokryty jakiemiś skórzanemi płachtami, tak, że o prawdziwym wyglądzie jego ciała nie można było zyskać żadnego pojęcia. Rzeczywiście podobny był do mrówki, nawet głowa jego, pokryta hełmem, była biczowatemi szczypcami uzbrojona, a z pod błyszczących płacht wystawały cieniuchne, suche rączki, dzierżące coś w rodzaju dzidy. Hełm zasłaniający głowę selenita był pokryty długiemi cierniami (jak potem stwierdziliśmy, służącemi do karania krów nieposłusznych), a po jego bokach umieszczone były dwa wielkie, okrągłe, ciemne szkła w rodzaju tych, jakich się używa do rowerowych latarek. Sunął się przy pomocy dwóch cieniutkich nóżek, o krótkich biodrach i bardzo długich goleniach. Nóżki te, również owinięte w jakieś ciepłe, grube onucze, wydawały sie nam niesłychanie cienkie i słabe.
 Mimo ciężaru skórzanego pancerza, selenit posuwał się bardzo szybko. Z chodu i ruchów jego wogóle można było wnosić, że spieszy się i jest czemś rozdrażniony."


"The First Men in the Moon"

Inna sprawa, że da się od biedy bronić hełmów czy ubrań jako ponadcywilizacyjnych, z przyczyn utylitarnych płynących, constansów.

Podobają mi się te obrazki co Q wstawił, ale są dobre na uwspółcześnioną wersję Edenu.

Ano. W sam raz do hollywoodzkiej ekranizacji, albo - ta może być rodzima - gry. Chcąc zachować klimat epoki należałoby rysować coś bardziej w stylu w/w Verne'a, "ST:TOS-u" i "Zakazanej planety" z powiewem gagarinizmu* w scenach rakietowych.

* O którym wspominając dodam, że kosmiczne hamaki (eng. hammocks) to nie jest kompletna fikcja:

https://airandspace.si.edu/collection-objects/hammock-lunar-module/nasm_A19760745000
Nawet te w sterowni:
https://www.nasa.gov/astronauts/biographies/christina-hammock-koch/biography/
 ;D

Jak na wybrańców do lotów kosmicznych są dosyć statystycznymi Polakami czyli tymi mądrymi po szkodzie:

Taak. Amatorzy. Cały czas amatorzy. A skojarzenie polskie boleśnie (rakieta w grudniu - debata w maju) aktualne.
« Ostatnia zmiana: Maja 24, 2023, 06:50:29 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Cetarian

  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 256
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #238 dnia: Maja 24, 2023, 11:07:42 pm »
Nie mają matek, ojców, ani rodzeństwa.
Nie mają dzieci, żon, (ani mężów).
Ani na Ziemi, ani w żadnej bazie nikt na nich nie czeka.
Są aseksualni.

No, to akurat typowe cechy bohaterów klasycznej SF, zwłaszcza hard (choć przynależność "Edenu" do tej pododmiany jest, jak widać, problematyczna*). Bohaterów nowelek Clarke'a np. można podobnie scharakteryzować.

* O ile nie zastosujemy najluźniejszych kryteriów pozwalających uznać za hard oryginalne "Star Treki" czy imperialne bajki Asimova, a nawet Webera.

Ale co to jest „hard sf”?

https://en.wikipedia.org/wiki/Hard_science_fiction

“Hard science fiction is a category of science fiction characterized by concern for scientific accuracy and logic.”

Ja powiedziałbym, że logika nakazuje jakieś minimum wiarygodności psychologicznej postaci.

I pytanie: czy to jest w ogóle możliwe, żeby załoga i/lub pasażerowie dowolnego środka lokomocji, który uległ katastrofie, nie dyskutowali o tej katastrofie? (Oczywiście, jeśli ją przeżyli, w komplecie lub częściowo).

Czy to byłaby mała łódź, czy kuter, czy wielki transatlantyk, czy pociąg, czy samolot, helikopter, autobus, samochód osobowy, wagonik kolejki linowej, czy jeszcze coś innego, katastrofa byłaby omawiana i to zapewne w sposób dość emocjonalny.

Przecież to nie było tak, że „W obliczeniach był błąd.”

To „Inżynier zrobił błąd w obliczeniach, a Koordynator tego błędu nie wychwycił, albo, łamiąc procedurę, w ogóle tych obliczeń nie sprawdził”.

I co, zero dyskusji?

Żadnego „Ty piiii ... alancie, prawie nas zabiłeś!!! Jak wrócimy do bazy, to do końca życia będziesz ją zamiatał. Po wyjściu z więzienia”.

Winni się nie poczuwają do winy, a niewinni nie mają żadnych pretensji?[?!!]. „Noo, stało się i już. Bierzmy się do roboty.” ?
To jest antyrealistyczne. Kompletnie nielogiczne.

*
Kolejna sprawa: skoro rakieta się zepsuła, to można było zadzwonić po lawetę. Noo, w 1957 roku lawet nie było chyba nawet na Zachodzie. Zepsute samochody ciągano na stalowych linkach.
Ale w 1957 roku minęło już prawie sześćdziesiąt lat od kiedy wynalazek Popowa został zawłaszczony przez Marconiego.

„Radiostacja nie działa” - zauważył Chemik.
„Będą nas szukali” - odparł Fizyk  - „Ostatnia znana pozycja: na podejściu do planety Eden, wokół gwiazdy X.”
„Taa, pod warunkiem, że Inżynier wysyłał komunikaty pozycyjne” - skrzywił się Chemik.
„Wysyłałeś?” - zapytał wprost Fizyk.
„Oczywiście, że wysyłałem!” - oburzył się Inżynier.
„Ale ogona nie uwzględniłeś. Absolwent podstawówki wie, że planeta z atmosferą ma ogon!!” - Chemik był wzburzony.
„Dajcie spokój” - zaapelował Koordynator - „Mam trochę marychy na czarną godzinę. Zapalmy.”
„Taa, obliczeń Inżyniera nie sprawdziłeś, bo byłeś najarany?” - Chemik nie mógł i nie chciał się uspokoić.
       
*
@maziek – dzięki za wsparcie. Zmagania z lobby psychologiczno-unikalistycznym nie są lekkie. [;-)]

*
@Q Te hamaki były do spania, kiedy lądownik stał na Księżycu.

Przy manewrach w Command Module załoga była przypięta pasami do foteli, a przy manewrach w lądowniku astronauci stali poprzypinani kablami, ale w lądowniku było maksymalnie chyba do 0,5g.
« Ostatnia zmiana: Maja 24, 2023, 11:17:48 pm wysłana przez Cetarian »

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Eden]
« Odpowiedź #239 dnia: Maja 24, 2023, 11:40:09 pm »
Cytuj
Eden miejscem ciągłej wojny? Okupacji?  Taki raj sobie zgotowali...
No właśnie, chyba zbliża się czas na wyjaśnienie zagadki  :)
Ouid dubeltus aqua turbant
Cytuj
- wino we flaszce...czyli o wino zadbali - nie stłukło się podczas katastrofy...
Taa... to dobre było...ale ale - nie wypili! Schowali na później.
To jednak nie mogli być Polacy  8)
Cytuj
Jak na wybrańców do lotów kosmicznych są dosyć statystycznymi Polakami czyli tymi mądrymi po szkodzie:
Tak bardziej na poważnie podszedłem do kwestii - czy da się z nich wydestylować jakąś narodowość. (poza tym drugim denkiem, rzecz jasna)
I...nie da się, chyba że to wino...  :-\

Tymczasem skanując Koordynatora - no, nic. Prawie nic.
Idealnie funkcjonalny, bezpłciowy. Człowiek bez właściwości.
Powiedział, zrobił, stanął, zapytał, kierował, patrzył, odparł, oświadczył, orzekł, rzucił okiem... no to już jakaś ceszka  ;)
Więc tyle, że miał chudą twarz, a na zapadniętych policzkach szare smugi. Dał się dotknąć, a raz sam komuś ścisnął ramię... pewnie w emocji.
Skryty.
To on spopiela Dubelta a jego resztki miesza z glebą.
Przeciwnik mieszania się w sprawy planety (jeszcze nie wiemy jakie). Buddysta? Taoista w klimatach wu-wei?
Ale to on zwraca się do Inżyniera - per "Henryku", czyli jest w jakimś bliższym związku z nim. Jeszcze tylko Doktor tak.
Ta trójka jest ewidentnie w innej relacji niż reszta.
Jego pierwsze słowo w powieści - "leżeć",
ostatnie - "jaka czysta" (to nie o flaszce)

Cytuj
Inna sprawa, że da się od biedy bronić hełmów czy ubrań jako ponadcywilizacyjnych, z przyczyn utylitarnych płynących, constansów.
Pojedynczo wszystko się da - ale tu masz zestaw uciekającego, nagiego tłumu, gazowania tegoż i wreszcie, ni z gruszki, tego hełmu z czubkiem.
Oraz to że pisał to Lem a nie Emily Brontë na ten przykład, chyba coś o nim wiemy, hę?

 
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana