Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - maziek

Strony: 1 ... 820 821 [822] 823 824 ... 886
12316
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Listopada 06, 2007, 10:11:34 pm »
Cytuj
Ale, że przy tym kierownica sie kręciła, a pedał sam się wciskał (zwłaszcza to drugie) to już cuda jakieś...
Zdziwiłbyś się, bo sie wciska. Przynajmniej u mnie (miałem jakąś nawalankę z tą sztuczną (elektroniczną) przepustnicą i się wciskał (pedał się fizycznie sam się wciskał). Raz mi się wcisnął na rondzie do 6k obrotów. Fajnie było ;). Piesi zdołali zbiec. Pan mi to wytłumaczył, że tam jest jakiś siłownik czy cuś, ale nie pamiętam. Niewykluczone jednak, że w filmie to była licentia poetica... Tak się czepiam.

12317
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Listopada 06, 2007, 09:06:18 pm »
Cytuj
Wspomnę chociażby wielokroć zadawane pytanie jakim cudem T-X była w stanie zdalnie sterować samochodami i to w taki sposób, że poruszały sie kierownica czy pedał gazu?
Ha, ha. Nie wiem jakim jeździsz samochodem, ale w większości nowszych pedał gazu nie jest w żaden sposób mechanicznie połaczony z... no właśnie, chciałem napisać gaźnikiem, a przecież to dziś same wtryski. Naciskając pedał gazu kręcisz potencjometrem sterującym komputer... Co pan poczuje panie Tichy, kiedy podrażnię pański ośrodek węchu bodźcem elektrycznym identycznym jak wąchał pan goździk?

- Zapach goździka oczywiście, prof. Corcoran...

Nie wykluczone, że są już takie samochody (na pewno są takie testowane) gdzie to samo dzieje się z kierownicą i hamulcami. Zresztą - leciałes Airbusem czy Boeingiem ostatnio? Myślisz, że tam jest choć jedno cięgło między sterownicą a usterzeniem?

Co do T3 rzeczywiście poszło filozoficznie na łatwiznę. Ale przynajmniej do starego Schwarza z brzuszkiem dali młodą laskę z warunkami a nie tego aluminiowego blaszaka z dwójki.

12318
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 02, 2007, 11:19:17 am »
Zasłyszane w necie:

O końskiej dupie
...czyli dlaczego zawsze tak robimy?
Czy oświadczenie [ch8222]Zawsze tak to robimy" nie budzi w tobie jakiejś wątpliwości?

1. Amerykański standard szerokości torów kolejowych (odstępu szyn) wynosi 4 stopy, 8.5 cala. Prawda, że to dziwaczna liczba? A czy wiesz dlaczego taki właśnie standard się stosuje?

2. Ponieważ w ten sposób buduje się linie kolejowe w Anglii, a właśnie angielscy przybysze budowali amerykańskie linie kolejowe. Dlaczego jednak Angli cy budowali je właśnie tak?

3. Ponieważ pierwsze linie kolejowe, budowali ci sami ludzie, którzy budowali wcześniej linie tramwajowe, a tam właśnie stosowano ten standard. Dlaczego jednak stosowano tam ten standard?

4. Ponieważ ludzie, którzy budowali linie tramwajowe, używali tych samych szablonów i narzędzi, jakich używali przy budowie wagonów tramwajowych, które miały taki odstęp kół. W porządku! Ale dlaczego wa gony miały taki właśnie dziwaczny odstęp kół?

5. No cóż, gdyby próbowali zastosować jakiś inny rozstęp, łamali by pewną starą zasadę budowy dalekobieżnych dróg angielskich, ponieważ mają one taki właśnie odstęp kolein na koła. Któż to budował te starodawne drogi z koleinami?

6. Pierwsze dalekobieżne drogi w Europie (i Anglii) zbudowało Imperium Rzymskie dla swoich legionów. Drogi te są w użyciu dotychczas. Ale skąd te koleiny?

7. Pierwotne koleiny uformowały rzymskie rydwany wojenne; każdy inny użytkownik tych dróg musiał się dostosować do nich, gdyż inaczej uszkodziłby koła swoich pojazdów. Ponieważ rydwany były wykonywane dla lmperium Rzymskiego, były one wszystkie do siebie podobne jeśli idzie o rozstęp kół. Jak widać amerykański standard odstępu szyn kolejowych: 4 stopy i 8.5 cala, pochodzi od parametrów technicznych rzymskich rydwanów bojowych. A biurokracja jest wieczna.

A więc następnym razem, kiedy dostaniecie do ręki jakąś dokumentację techniczną i zaczniecie podejrzewać, że może ona mieć coś wspólnego z końską dupą, będziecie mieli całkowitą rację, ponieważ rzymskie rydwany wojenne były konstruowane tak, aby ich szerokość była dostosowana do sumarycznej szerokości zadów dwu koni bojowych.

A teraz małe rozwinięcie tematu...
Kiedy spoglądacie na kosmiczny wahadłowiec na stanowisku startowym, widzicie dwie duże rakiety startowe przymocowane po bokach głównego zbiornika paliwa. Są to rakiety na paliwo stałe, w skrócie: SRB, produkowane w firmie Thiokol, w Utah, w U.S.A. Inżynierowie, którzy projektowali SRB woleliby, aby były one nieco grubsze, ale... SRB transportuje się z wytwórni na stanowisko startowe koleją. Tak się złożyło, że linia kolejowa biegnie na pewnym odcinku przez tunel wydrążony w górze. Rakiety muszą się zmieścić w tym tunelu. Tunel jest tylko odrobinę szerszy niż linia kolejowa, a linia ta, jak już wiecie, ma szerokość dwu końskich tyłków.

Tak więc jeden z głównych szczegółów konstrukcyjnych kosmicznego wahadłowca, być może najbardziej nowoczesnego systemu transportowego na świecie, został zdeterminowany ponad dwa tysiące lat temu przez szerokość końskiej dupy.
A wy nadal myślicie, że nazwanie kogoś końską dupą jest dla niego ujmą...


RUROCIĄGI Nr 1/47/2007
link do artykułu: http://www.rurociagi.com/spis_art/2007_1/pdf/antygłowa.pdf

12319
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 01, 2007, 10:12:30 pm »
Cytuj
No, trochę ;) przesadzili (jak to dziennikarze :P) P
Wcale nie przesadzili, tylko trzeba czytać ze zrozumieniem. Chńczycy budują gigantyczne rakiety o trzykrotnie większym udźwigu, niż to co mają teraz - prawda? A to co mają (na razie) to dużo mniej niż Rosjanie i Amerykanie. Bo jedni i drudzy są w stanie wynieść ponad 100 ton na LEO. Nawet wahadłowiec wynosi - jeśli dobrze pamiętam - 30 ton.

12320
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 01, 2007, 06:18:39 pm »
Energia nigdy nie była wyprodukowana w konfiguracji o tej maksymalnej nośności, więc trudno twierdzić, że takowa była w ogóle. Ale...

NASA wzięła się do roboty. Wahadłowiec okazał się trochę niewypałem (tzn. sam orbiter wciąż rodził problemy) ale  był świetnie rozpracowany jako modułowa konstrukcja. Najnowsze dziecko NASA to projekt Constellation. Wszystkie elementy już istnieją, lub są pochodnymi istniejących pierwowzorów, albo juz latały, albo prowadzi się już naziemne testy po modyfikacji. Pierwszy lot do ISS ma się odbyć w 2015, a na Księżyc 2020 i jest to możliwe dzięki korzystaniu z istniejących rozwiązań. Komplet składa się z dwóch rakiet - Ares I i V (IMO V to na cześć Saturna V). Start w dwóch kawałkach: Ares I wynosi tylko moduł załogowy+moduł serwisowy (czyli podtrzymania życia). Ares V to koń pociągowy, który wynosi na orbitę LEO 130 ton, w tym m.in. silnik marszowy EDS (Earth Departure Stage) umożliwiający z kolei dopchanie całego złomu o wadze do 65 ton np. na orbitę księżycową albo i dalej do Marsa. Bo to co zostaje z Aresa I i V po wejściu na LEO łączy się do lotu poza strefę przyciągania Ziemi.

Rakiety (po lewej Ares I, po prawej Ares V, dorównujący wysokością Saturnowi V, wahadłowiec w konfiguracji startowej sięgałby dokładnie do połowy Aresowi V):



Ares I składa sie od dołu ze zmodyfikowanego silnika na paliwo stałe, wspomagającego start wahadłowca (rakieta SRB, zamiast 3- 5 członów), który jest I stopniem, II stopień to silnik J-2X (zmodyfikowany silnik główny Saturna V J-2, wnuczek silnika z V-2 von Brauna), ukryty w członie przejściowym ponad stożkowatym rozszerzeniem, powyżej silnika znajduje się zbiornik materiałów pędnych (tlen i wodór - konstrukcja wzorowana na głównym zbiorniku wahadłowca). Wyżej znajduje się cylindryczny moduł serwisowy SM. Na jego spodzie jest silnik stanowiacy adaptację pomocniczego silnika wahadłowca (róznie piszą, IMO jest to Auxiliary Engine Unit, czyli taki jak dwa mniejsze silniki w ogonie wahadłowca, które nie są uzywane do wejścia na orbitę, a do manewrów na niej i do zejścia). Silnik ten pracuje po odrzuceniu II stopnia w końcowej fazie wejścia na orbite Ziemi, oraz jest silnikiem powrotnym z orbity Marsa czy Księżyca. Reszta modułu serwisowego to wszystkie instalacje podtrzymania wszystkiego. Na module serwisowym osadzony jest załogowy CM (crew module). Moduły SM i CM stanowią powiększone rozwinięcie swoich odpowiedników z misji Apollo, przy czym CM ma mieć dwukrotnie większą kubaturę i może w nim lecieć na krótką metę (np. do ISS) 6 osób. Kokpit CM jest adaptowaną wersja tzw. glass-cockpit z samolotów pasażerskich w technologii fly-by-wire, a najbardziej z Boeinga Dreamliner. Moduł załogowy osłonięty jest od dołu tradycyjną osłoną ablacyjną i wytrzyma "ognisty rajd" przez atmosferę przy powrocie. Jest też - nowość - wielokrotnego użytku, starczy na 10 misji. Na szczycie lejkowatego CM znajdują sie spadochrony, których pierwszy test w atmosferze juz sie odbył. A jeszcze wyżej znajduje sie rakieta LAS (Launch-Abort System), która w razie czego może odłaczyć kabinę i odciągnąć ją w bezpieczne miejsce - gdyby coś się nie powiodło przy starcie czy na początku misji. Nawet na Ziemi w położeniu 0-0 LAS uniesie CM na 1,2km w górę i ok. 1km w bok od wyrzutni, nawet przy ekspolzji rakiety jest 99,9% szansy na uratowanie załogi.

Ares V składa się patrząc od dołu z 5 silników RS-68 (od dawna napędzają bardzo bezpieczne rakiety Delta), doczepionych do nieco zmodyfikowanego zbiornika głównego wahadłowca. Wszystko to w kupie stanowi I stopień, wspomagany oczywiście dwoma niezawodnymi SRB. Na tym siedzi EDS czyli Earth Departure Stage - stopień II marszowy, umożliwiający odejście z LEO (walcowata część w biało-czarną szachownicę). EDS napędzany jest - jakże by inaczej - silnikiem J-2X (tym z Saturna), zasilanym tlenem i wodorem. Na EDS-ie spoczywa LSAM - Lunar (lub Martian) Surface Access Module, czyli lądownik, dziecko LEM-a (Lunar Excursion Module - ladownika z programu Apollo). Lądownik ma się rozumieć ma wszystko, czego trzeba do zycia, plus dwa silnki, jeden zeby dolecieć z orbity Księżyca na powierzchnię i wylądować, a drugi, żeby z niej wystartować.

Na orbitę Ziemi dostają się z Aresa V EDS z LSAM, a  z Aresa I SM i CM gdzie łaczą się w konfigurację EDS+LSAM+CM+SM (wygląda IMO zabawnie, bo lądownik bez osłon przypomina owada na kratownicowych nogach, do którego przyssany jest swoim ujściem "lejek" CM. Ta dwójka wystawia w przestrzeń dwie solidne dysze - z jednego końca modułu marszowego EDS a z drugiego modułu serwisowego SM). Tak leci to na orbitę Księżyca, gdzie EDS jest odrzucany - resztę znamy z Apollo, moduł serwisowy z załogowym pozostają na orbicie (ale bez załogi, statek jest w pełni automatyczny) a LSAM ląduje. Po misji i przesiadce  z LSAM do CM ten pierwszy jest odrzucany, a na Ziemię wraca tylko CM pchany silniczkiem z SM. Lądowanie na Ziemi, prócz spadochronów, wspomagane będzie również poduszkami powietrznymi znanymi z misji Pacia, Spircia i Oppy.

Całość to dobra inżynierska robota bez wodotrysków i wynalazków, ewolucyjny rozwój ze wskazaniem na znane i sprawdzone systemy, niektóre kilkudziesięcioletnie. Co się da jest odzyskiwane, co się nie da ma maksymalnie prostą konstrukcję, żeby nie było szkoda. Modułowość pozwala na konfigurowanie zestawów startowych wedle potrzeb, a podany udźwig 130 ton na LEO to nie koniec.

12321
Lemosfera / Re: "Rasa drapiezcow" z 2007 r. skrocona?
« dnia: Października 31, 2007, 10:25:02 pm »
Cytuj
Trzymasz przez sentyment do lat młodzieńczych?
Bardziej ze względu na spodnie. Żeby nie zasikać.

12322
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Października 30, 2007, 10:43:53 pm »
Dzi, ja, stary maziek, - antylerykanem? ;) Ja jestem wręcz księdzofilomanem czy tam księdzofilaretą!

Śmieszy mnie zadęcie tej nazwy. No jak można nazwać firme kościół-software? Jak mozna skrzyżować tak przyziemne sprawy jak liczenie dusz, kasy i zmarłych z KOŚCIOŁEM? Czyż nie należy odzielać sakrum od profanum? Mój ksiądz od religii mawiał, że nie po to ma się gębę by jeść, lecz po to by mówić. Zarządzanie parafią nie jest sensem Kościoła - mam nadzieję, że nie.

Co prawda dociera do mnie, że zakład pogrzebowy to obecnie HADES Sp. z o.o albo co najmniej ELIZJUM Sp. J. ale...

12323
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 30, 2007, 09:21:33 pm »
Teza ta jest bardzo nośna także światopoglądowo ponieważ pozwala autentycznie wyobrazić sobie drabine pokoleń sięgających do prapoczątku. Ciary chodzą po plecach. Widziałem jednak oszacowania matematyczne, które za pomoca rachunku prawdopodobieństwa wykluczaja mozliwość taką, aby jakaś komórka z obecnie zyjących była tą pierwszą lub chodźby niezbyt od niej odległą. A to za sprawą potwornego przemiału jaki odbywa się wśród jednokomórkowców - wszak jeden pantofelek, gdyby miał nieograniczony dostęp do pokarmu i właściwe warunki bodaj po dwóch dniach podziałów stworzyłby potomstwo o objetości kuli ziemskiej. Więc w istocie te nici sa porwane i niestety statystyka mówi, że teza, jakoby wśród jednokomórkowców "nie było trupa" (zamiast smierci osobniczej jest podział na dwa potomne organizmy) nie wytrzymuje krytyki. Trup ściele sie gęsto i bezpośrednie powinowactwo szybko wygasa...

12324
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Października 30, 2007, 09:07:57 pm »
NIE NO NIE MOGĘ II

(zresztą wiąże się z duchami ;) )

Dostaliśmy zaproszenie na seminarium poświęcone budowie, renowacji i zabezpieczaniu obiektów sakralnych. Wśród  uczestników rozlosowana będzie I nagroda (pomijamy milczeniem, jakaś pielgrzymka do Turcji czy gdzieś) oraz (UWAGA) 2 programy PARAFIA EWID2 do kompleksowej obsługi parafii (żeby było wiadomo, kto ile na tacę dał) produkcji firmy (UWAGA, TO O TO CHODZI W TYM PRZYDŁUGIM POŚCIE!) [size=14]ECCLESIA SOFTWARE!!![/size]

12325
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 30, 2007, 08:45:44 pm »
Cytuj
Najdłużej żyjące zwierzę świata liczy sobie ponad 400 lat.
Tak apropos meritum, to niestety nigdzie nie mogę tego potwierdzić, ale w latach 80 w PROBLEMACH był artykuł o najdługowieczniejszym zwierzęciu i było to zwierzę będące jeśli pamiętam krewnym liliowca, żyjące na b. dużej głębokości (znów jeśli pamiętam to poniżej 1000m, na takiej głębokości nie ma światła, nie ma niczego, jest tylko delikatny opad resztek planktonu w postaci cieniutkiego ale stałego strumyczka biologicznej materii, i praktycznie absolutnie niezmienne w kazdym aspekcie warunki bytowania). Podano wiek tego zwierzęcia na 10 000 lat (bo ono tak powiedzmy pączkkuje po trochu jak roślina i zdaje się że z ilości odnóg czy też węzłów mozna wnioskować o wieku) przy czym tłumaczono, że w zasadzie to zwierzę nie jest takie stare, bo przy takiej absolutnej niezmienności warunków oraz wynikającemu z ubóstwa pozywienia i niskiej temperatury super-wolnemu metabolizmowi to rok mozna liczyć za sekundę. Edredon by moze też pamiętał. A tak, to nie wiem, czy mam schizę i omamy, czy faktycznie było coś takiego...

12326
Lemosfera / Re: "Rasa drapiezcow" z 2007 r. skrocona?
« dnia: Października 30, 2007, 08:30:12 pm »
Cytuj
Ja, niestety, nie jestem w stanie przepisać całego spisu treści (z braku czasu i braku spisu), ale mogę postarać się spróbować podać tytuł dowolnej książki, tylko muszę wpierw wiedzieć której.

Czwarta od góry po prawej stronie w drugim rzędzie. Stojąc ma się rozumieć twarzą na Kliny.


Nie mów -  wiem!!!


12327
Lemosfera / Re: "Rasa drapiezcow" z 2007 r. skrocona?
« dnia: Października 29, 2007, 09:30:01 pm »
Moim zdaniem uwagi, które nic nie wniosły dużo wniosły, ponieważ zawęziły pole dociekania w przedmiocie: czy są uwagi, które coś by nam wniosły...

edit: bo nasz nowy kolega SetaurSaves zwątpi i pomyśli że trafił na kółko rehabilitacyjne w Tworkach... Setaurze, mam to pierwsze wydanie o którym piszesz, i jesli chcesz mogę Ci napisać, jakie felietony zawiera.

edit2: o kurcze, policzyłem je i niech skonam: jest ich cztardzieści i cztery...

12328
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 29, 2007, 01:03:39 pm »
Cytuj
Niby nic fajnego, ale lepsze niż od 400 lat gryźć ziemię :P  
Tak szczerze, to najbardziej mi sposób rozmnażania nie odpowiada...

12329
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 29, 2007, 09:36:08 am »
Kurde chciałbyś 400 lat plankton wpieprzać?

12330
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 28, 2007, 08:07:46 pm »
Ty jesteś Q wielkim idealistą, ale (zanim powiecie sobie jak bardzo się kochacie) po pierwsze IMO dotąd nigdy ludzkość nie pokierowała się rozumem. Jak dotąd jej historia (celowo nie piszę: rozwój) to meandry wzajemnie przeciwbieżnych procesów poszczególnych jej odłamów. Nie było jeszcze takiego procesu historycznego, w którym cała "ludzkość" wzięła by udział.

Dalej, jak dotąd, z praktycznego punktu widzenia, rozwój nauki słuzy nie ludzkości, ale własnie poszczególnym jej odłamom, państwom, narodom, jak zwał tak zwał, głównie jako przedłużenie niskich instynktów przywódców lub tzw. vox populi.

Szczerze wątpię, aby nastąpił taki moment, w którym każdy (a przynajmniej większość) obywateli (obywateli Ziemi) zastanowił się nad losem naszej skorupki, i pod wpływem tej zadumy zmienił swoje plany na dziś, albo zrezygnował z wyższych zarobków, czy przestał wycinać las itd. Jeśli nastąpi taka chwila globalnego myślenia to będzie to indywidualny pomysł przywódców najbardziej rozwiniętych państw, którzy widząc co się dzieje wezmą reszte towarzystwa za mordę i zakażą sikać w kącie i chować skarpetek pod łózkiem.

Strony: 1 ... 820 821 [822] 823 824 ... 886