Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]

<< < (23/23)

olkapolka:

--- Cytat: liv w Marca 19, 2022, 11:03:09 pm ---
--- Cytuj ---Faktycznie - Wieleniecki sam nie wiedząc po co - nie czytał nawet tej książki - nosi ją ze sobą jak skarb. Jak skarb po zabitym w powstaniu koledze.
--- Koniec cytatu ---
Mowa o "Komizmie" Bystronia o którym szła rozmowa na stronie 1-wszej.
Przypadkiem, przy okazji szukania innych, znów wpadł mi w oko.
Zatem kim jest Wieleniecki?
 Posiadacz tomiku, który pożyczył, nie oddał i nosił ze sobą zbędny ciężar, nie potrafiąc wyrzucić.
Otóż w realu pożyczkodawcą, tak to wygląda, był sam Lem .
Zacytuję z takorzecza;
...jeden z tych łotrów pożyczył ode mnie komizm Bystronia i do dzisiaj nie oddał. A było to cenne wydanie, bo powojenne edycje były już ocenzurowane ze względów humanitarnych, gdyż znajdowało się tam sporo dowcipów antyżydowskich... z powojennego wydania Bystronia wszystko to zniknęło.

--- Koniec cytatu ---
No proszę - czyli to żal za utraconą książką kazał ją Lemowi umieścić w jego własnej fabule...
Ale czy to pomaga odpowiedzieć na pytanie "kim jest Wieleniecki?"...chyba nie. Nie zgadzają się narodowości - prawdziwy pożyczkobiorca był ukraińskim studentem, Wieleniecki polskim naukowcem - chyba jednak inne losy, inne typy - ot, tylko taka szkatułka:  pamięć o jednej książce - zawarta w drugiej.

liv:

--- Cytuj ---Ale czy to pomaga odpowiedzieć na pytanie "kim jest Wieleniecki?"...chyba nie. Nie zgadzają się narodowości - prawdziwy pożyczkobiorca był ukraińskim studentem, Wieleniecki polskim naukowcem - chyba jednak inne losy, inne typy - ot, tylko taka szkatułka:  pamięć o jednej książce - zawarta w drugiej.
--- Koniec cytatu ---
Jasne, jasne... tak tylko zażartowałem z nazbyt patetycznych podejść typu "słoń a sprawa polska".
Zapewne jak napisałaś...żal za utraconym... uwiecznił.
A propos tego słonia - znacie?
Offtop bedzie  8)
https://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82o%C5%84_a_sprawa_polska
Otóż znam szerszą wersję, chyba bardziej prawdziwą, bo "źródłową".
Z pewnym zaskoczeniem przeczytałem to u Anglika, któren wizytował Polskę rowerem w 1934 roku.

W wersji Newmana anegdotę przytacza Paderewski "o pewnym profesorze na niezwykle kosmopolitycznym uniwersytecie, który musiał podać grupie seminaryjnej temat rozprawy, wybrał zatem zagadnienie ogólne - "Słoń" .
Student Anglik natychmiast zatytułował swoją pracę "Słoń i metody upolowania tegoż".
Francuz zaprezentował błyskotliwy wywód pod tytułem "Życie miłosne słonia".
Niemiec rozważał "Gastronomiczny potencjał słonia".
Rosjanin wypaliwszy parę setek cygar stworzył zaskakujący nagłówek - "Słoń - lecz czy istnieje?"
Polak zaś opatrzył swoje dzieło tytułem - "Słoń a sprawa polska".

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej