Polski > Hyde Park
Upadek Cesarstwa Rzymskiego
Stanisław Remuszko:
Uprzejmie polecam kolejne przykłady wolności słowa (dopiski na dole).
http://wyborcza.pl/1,75248,18720517,prezydent-zeman-nakreca-islamofobie.html
http://wyborcza.pl/1,75968,18720557,amerykanski-sennik-dramat-uchodzcow-z-syrii-czy-ameryka-zaczyna.html
http://wyborcza.pl/1,75477,18720561,niemcy-ziemia-obiecana.html
http://wyborcza.pl/1,75968,18720491,hipokryzja-europy.html
R.
maziek:
Tytuł wątku jest dobry. Powodem rozpadu będą "prawa człowieka" (ale, jak się okazuje, nie ludzi). Już powiedzieli to wprost - zrobimy co chcemy - jak podskoczycie, to wyślemy wam pół miliona uchodźców na łodziach, w tym naszych bojowników - I NIC NIE MOŻECIE ZROBIĆ, bo to nam pomagają wasze "prawa człowieka").
Większość tego co proponuje założyciel wątku, tak uważam, z powodów czysto prawnych a przede wszystkim praktycznych (w znaczeniu praktyk i ich czasochłonności, jakie widzimy w UE) to fantazje. Nie będzie żadnych twardych warunków, bo ich nie ma, ani nie ma ich jak uchwalić, szybciej niż np. za 5 lat, o ile Włosi nie zaprotestują. Nie będzie żadnego sprawdzania, bo nie ma jak, nie ma podstawy, to jest dokumentów, teczek, kartotek po prostu, w szczególności danych komputerowych, bo tylko takie cokolwiek by umożliwiły szybko i na masową skalę. A przecież w UE nic nie dzieje się na ładne oczy i nikt nikogo nie odeśle, bo mu źle z oczu patrzyło. Z braku takowych danych sprawdzanie ma taki efekt, że w ostatnich latach po fakcie (po zamachu, czy próbie zamachu) aresztowano setki osób, które jak się w trakcie śledztwa okazywało, od lat prowadziły terrorystyczną działalność pod nosem służb specjalnych i nie na Piciej Wólce - tylko w stolicach i metropoliach państw Zachodniej Europy. Nie będzie też żadnego wydalania, bo gdyby gwałcenie prawa i zwyczaju to powodowało - to pewno już nie setki tysięcy ale miliony zostałyby wydalone od II w.ś. Jest natomiast prawo do łączenia rodzin - więc do tych 500 tyś. postulowanych przez założyciela wątku trzeba zastosować pewien mnożnik, pewnie z 6 czy 8 - nie wiem (i to mimo, że prawo to nie obejmuje łączenia małżeństw poligamicznych).
Całkowicie jasne jest obecnie dla mnie (dodam, że obecnie, nie byłem jasnowidzem), że tę nagłą destabilizację zafundowali nam wielcy tego świata, którzy dla ochrony swej władzy (wybory!) oraz wpływów i gospodarek (ropa) rozpoczęli proces, który w imię i pod sztandarami nie czego innego, tylko "praw człowieka" doprowadził do obalenia świeckich reżimów arabskich - i zastąpienia ich trwająca dotąd 5 lat wojną domowa, która karmi jeden nowy reżim - tym razem religijny. Ja wyglądają te państwa przed i po każdy sobie może wyguglać. Te same "prawa człowieka" stoją obecnie na przeszkodzie, żeby wielcy tego świata wysłali tam ułamek swych armii i zniszczyli ten reżim z korzeniem, co przypuszczalnie załatwiłby jeden lotniskowiec, kilka dywizji piechoty i batalion czołgów - i nie byłoby co zbierać. Przypuszczalnie stosunek ofiar po stronie ludności cywilnej byłby ułamkiem ofiar, jakie ten reżim przyniósł już i przyniesie w ciągu następnych kilku lat, jeśli nikt nie podejmie rozsądnej decyzji. Niestety trzeba wybrać - albo zniszczyć zagrożenie zewnętrzne, albo mieć szczelne granice.
W praktyce jednak UE okazała się niezdolna do wydawałoby się banalnego a równocześnie fundamentalnego zadania, jakim jest ochrona własnych granic przed masowym (idącym w dziesiątki i setki tysięcy) napływem ludzi. Masowym, nie chodzi o pojedynczych ludzi. Nie wróży to dobrze przy rozpatrywaniu jakiejkolwiek formy współczesnej wojny (choćby zielonych ludzików). Putin na pewno patrzy z uwagą. Putin nawet wystąpił ponoć z pomysłem, że to on rozwiąże militarnie problem - Europa to mogłaby zaakceptować, krew nie na naszych rękach, Putin obieca, że będzie szanował "prawa człowieka" a Europa obieca, żeby już sobie wziął ten Donieck i że już można wysyłać tam sery i wino i tak dalej.
Reasumując jedyny logiczny sposób na pomoc tym ludziom, którzy już dotarli (ale i sobie), to ich odesłać z tym, że pierwsze równocześnie natychmiast uniemożliwić ich napływ, po drugie stworzyć siłą zbrojną enklawy na ich własnej ziemi, gdzie będą mogli się tymczasowo przenieść z terenów walk, po trzecie zlikwidować zagrożenie na miejscu. Oczywiście z zachowaniem pełnego humanitaryzmu, ale bezwzględnie, wobec tych, którzy normalną drogą nie staną się rezydentami UE. To wszystko wydaje mi się, choć nie jestem specjalistą i mam nadzieję, że się mylę, całkowicie niemożliwe w Unii Europejskiej w szczególności w związku z "prawami człowieka".
Jak wygląda obecność osób z ich kręgu kulturowego w Europie w skupiskach to też każdy sobie może wyguglać, mówię o faktach sprzed tego obecnego napływu i o osobach teoretycznie zintegrowanych (przez np 3 pokolenia).
W związku z powyższym Upadek Cesarstwa ma zupełnie inne przyczyny, niż napływ imigrantów (i ich, potworne, o czym jestem przekonany, cierpienia oraz śmierć), skończy się natomiast daleko bardziej masowymi cierpieniami i śmiercią, nie mówiąc, że trochę żal będzie gruzowiska. I praw ludzi. Zdrowy rozsądek mówi, że będąc dobrym samarytaninem trzeba też myśleć o przyszłości
Stanisław Remuszko:
@ Maziek: Mariusz Pudzianowski, polski strongman i zawodnik MMA, stawia ultimatum uchodźcom, jacy mogą trafić do Polski. Przyznaje, że w tej sprawie popiera podejście Władimira Putina.
„Pudzian” na swoim profilu na Facebooku udostępnił cytat z prezydenta Rosji. Putin mówi w tekście, że „każdy przedstawiciel mniejszości, pochodzący z dowolnego miejsca na świecie, jeżeli chce żyć i pracować w Rosji, powinien mówić po rosyjsku, i przestrzegać rosyjskiego prawa”. „Jeśli muzułmanin woli prawo szariatu to radzimy mu, aby przeniósł się do tych krajów, miejsc gdzie szariat obowiązuje” - mówił Putin. I wskazywał, że Rosja „nie będzie tolerować braku szacunku dla rosyjskiej kultury”.
Takie podejście do państwa i ochrony Rosji podoba się Pudzianowskiemu. W jego ocenie tak należy podchodzić do problemu migracji. „Popieram go (Putina – red.) w 100% w tej kwestii, a gdzie nasi politycy niby tolerancyjni???” - pyta Pudzianowski.
I stawia migrantom jasne ultimatum: „Jaka tolerancja???!!!! Asymilacja albo wypad!!!”
Uprzejmie przypominam, że o konieczności przestrzegania warunków pod groźbą jako żywo mówiłem przed panem Pudzianem, a może nawet przed panem Putinem;' w każdym razie w całej rozciągłości popieram ultimatum w czarno-białej wersji asymilacja albo wypad :-)
R.
pjes: Mistrz podzielałby pogląd/opinię Maźka czy Putina/Pudziana?
maziek:
Ja o czym innym -ale wyjaśnię to jeszcze prościej - wyobraź sobie idziesz do sklepu z butami, gdzie są tylko i wyłącznie buty, buty i buty. A Ty mówisz: poproszę kilo szynki a jak nie, to poszetkę. I to jest właśnie gadanie o tej "asymilacji", a jak nie, to "wypadzie". Dotychczasowe, długoletnie doświadczenia przeczą istnieniu tych zjawisk w sensie statystycznym.
Q:
@maziek
Czekaj, Tatarów polskich jakoś zasymilowano. Aczkolwiek początki - ponoć - trudne były:
"Kmicic poszedł naprzód do kancelarii po nominację i po list żelazny, następnie odwiedził Subaghazi-beja, naczelnika chanowego poselstwa we Lwowie, i miał z nim długą rozmowę.
W czasie tej rozmowy zanurzał pan Andrzej po dwakroć rękę w kalecie. Za to też, gdy wychodził, Subaghazi pomieniał się z nim na kołpaki, wręczył mu piernacz z zielonych piór i kilka łokci również zielonego jedwabnego sznura.
Zaopatrzony w ten sposób, wrócił pan Andrzej do króla, który był właśnie ze mszy przyjechał, więc padł jeszcze raz młody junak do nóg pańskich, po czym w towarzystwie Kiemliczów i pachołków udał się wprost za miasto, gdzie Akbah-Ułan stał z czambułem.
Stary Tatar przyłożył na jego widok rękę do czoła, ust i piersi, ale dowiedziawszy się, kto jest Kmicic i z czym przyjechał, wnet nasrożył się; twarz mu pociemniała i oblokła się dumą.
- Skoro król cię na przewodnika przysłał - rzekł do Kmicica w łamanym rusińskim języku - to będziesz mi drogę pokazywał, chociaż ja i sam trafiłbym, gdzie potrzeba, a tyś młody i niedoświadczony.
"Z góry mi przeznacza, czym mam być - pomyślał Kmicic - ale póki można, będę politykował."
Tu ozwał się głośno:
- Akbahu-Ułanie, król mnie tu na wodza, nie na przewodnika przysyła... I to ci powiem, że lepiej uczynisz woli jego królewskiej mości nie negując.
- Nad Tatarami chan, nie król stanowi! - odrzekł Akbah-Ułan.
- Akbahu-Ułanie - powtórzył z naciskiem pan Andrzej - chan darował cię królowi, jakoby mu psa albo sokoła darował, dlatego nie uwłaczaj mu, aby cię zaś jako psa na powróz nie wzięto.
- Ałła! - krzyknął zdumiony Tatar.
- Ejże, nie rozdrażniaj mnie! - odrzekł Kmicic.
Lecz oczy Akbaha-Ułana krwią zaszły. Przez czas jakiś słowa nie mógł przemówić; żyły na karku mu spęczniały, ręka chwyciła za kindżał.
- Kęsim! kęsim! - krzyknął przyduszonym głosem.
Ale i pan Andrzej, chociaż obiecał sobie politykować, miał już dosyć, gdyż bardzo z natury był porywczy. Więc w jednej chwili podrzuciło nim coś tak, jakby go gadzina żgnęła, całą dłonią porwał Tatara za rzadką brodę i zadarłszy mu głowę do góry, tak jak gdyby mu coś na pułapie chciał pokazać, począł mówić przez zaciśnięte zęby:
- Słuchaj, kozi synu! Wolałbyś nikogo nad sobą nie mieć, by palić, rabować, wycinać!... Przewodnikiem chcesz mnie mieć! Ot, masz przewodnika! masz przewodnika!
I przyparłszy go do ściany, począł tłuc głowę jego o zrąb.
Puścił go wreszcie zupełnie ogłupiałego, ale nie sięgającego już do noża. Kmicic, idąc za popędem swej gorącej krwi, odkrył mimo woli najlepszy sposób przekonywania ludzi wschodnich, do niewolnictwa przywykłych. Jakoż w potłuczonej głowie Tatara, mimo całej wściekłości, jaka go dusiła, błysnęła zaraz myśl, jak potężnym i władnym być musi ów rycerz, który z nim, Akbah-Ułanem, postępuje w ten sposób, i okrwawione wargi jego powtórzyły po trzykroć wyraz:
- Bagadyr! Bagadyr! Bagadyr!
Pan Kmicic tymczasem nałożył na głowę kołpak Subaghaziego, wyciągnął zielony piernacz, który aż dotąd umyślnie trzymał za plecami, za pas wetknięty i rzekł:
- Patrz tu, rabie! i tu!
- Ałła! - ozwał się przerażony Ułan.
- I tu! - dodał Kmicic wydobywając sznur z kieszeni.
Lecz Akbah-Ułan leżał już u jego nóg i bił czołem."
wiadomo, Henio S.;)
Skądinąd realny problem, na dziś, ma głównie Francja (reszta to są strachy na wyrost), zwł. w Marsylii. Był nawet moment gdy apelowała tam o wprowadzenie armii w celach pacyfikacyjnych mer... algierskiego pochodzenia (zasymilowana do stopnia utożsamiania się z interesem Francji, ale - aż chce się stereotypem pojechać - wciąż po bliskowschodniemu gorącokrwista):
http://www.rmf24.pl/news-mer-marsylii-chce-by-do-walki-z-arabskimi-bandami-stanela-ar,nId,631760
http://www.reuters.com/article/2012/08/30/us-france-crime-idUSBRE87T13F20120830
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej