@ Wiesiol
Tylko czasami jak słucham ich wynurzeń egzystencjalnych,religijnych,politycznych i takich tam, to taka sztuczność jakaś mnie ogarnia i "plastikowość".No cóz przedstawienie musi trwać i niech trwa , na zdrowie.
Tego oduczyłem się już dawno. Często bredzą. Co nie znaczy, że nie są dobrzy w swojej działce. Rozumiem, że sodowa uderza od popularności. Wybaczam. Dlatego biorę tylko ich muzykę, resztę omijam. Tak na to patrzę, że niektórzy "mądrzy", też próbują muzykować. Rzadko się udaje...taki Kisiel
.
To dwa porządki i lepiej ich nie mieszać. Choć trudno się pogodzić, że to czy inne arcydziełko powstało, bo młody pryszczaty chciał bara,bara bunga (wielu tak mówi - laski, laski, laski...) i ....odkrył swój talent.
Dla porządku - jak zawsze, zdarzają się wyjątki.
akie przedstawienie (planowane na 7 lipca) jest: no cóż i nie na zdrowie:
http://www.eska.pl/news/koncert_queen_wystapi_w_polsce_legendarny_zespol_zagra_we_wroclawiu_24_07_2012_na_stadionie_miejskim_video/32001
American Idol...easy come, easy go...little high, little low..IRA przed...hehe...Bismilah!;)
Hmm i no cóż.
Po Merkurym próbowali z blue srokowcem P.Rodgersem. Słuchałem jednej płyty. Naprawdę dobra. Może nawet - znakomita.
Ale.
Niewiele miała wspólnego z dawnym Queen. Lubicze Free, też pewno nie byli zachwyceni.
W efekcie zrobiła klapę.
Trzeba wiedzieć co mieszać. Blues nie z każdym rokiem da się (vide Metallica).
Chyba decyduje głos i... to coś.
Dlatego Queen z Merkurym był niepowtarzalny. Jak Doors z J.M.
Nie da się pociągnąć bez. To znaczy, da się ale...american idol, hłe..
Szkoda tylko instrumentalistów. Aleć, biedni nie są.
A skoro głos, jeden z moich ulubionych. Im starszy, tym lepszy. W staronowym kawałku. Wyjątkowy przypadek, że antybiali muzycy zaproponowali wokal antyczarnemu (War).
Daleko pan odszedł od garniturka z zaczontków
Szkoda tylko, że intro wycięte.
Taka EBBA.
Eric Burdon and Brian Auger Band - House of the rising sun (Live)