Chyba najlepszą kwestią komenderała Kashenblade jest ta:
W dniu N o godzinie entej, w entym sektorze entego rejonu zostaniecie wyentowani z pokładu jednostki N. Kropka.
Prawda. I ładnie ją forumowo upamiętnił
nty, biorąc sobie do sygnaturki:
https://forum.lem.pl/index.php?action=profile;u=1898Przy czym chcąc zrozumieć zarówno sens tych (skrzydlatych) słów, jak i tego dlaczego wysłanie na Misję kończy się tragikomicznym kręceniem w kółko wewnątrz Gmachu, klucza szukałbym w słowach
*:
"udawała, iż stanowi mózg i sztab mocarstwa rozciągającego się po najdalsze galaktyki"...co nam zaraz i "niewidzialnym" Gorylium zapachnie i groteskowymi poczynaniami SS-mannów "Louisa XVI" z argentyńskiej dżungli
**. Ta jednostka to oczywiście międzygwiezdny statek, a bohater nijak nie może dotrzeć do miejsca jej (rzekomego) startu, bo wtedy by się "wydało", że ani statku, ani kosmodromu, ani nawet wyjścia z Pentagonu nie ma. Jednym słowem procedury działań "wywiadowczych" Gmachu zostały skonstruowane tak, by służyć
przykryciu założycielskiego kłamstwa.
**** Wzmocnionych jeszcze krzykami Kashenbladego o mrugających (zapewne porozumiewawczo) gwiazdach i uciekających mgławicach - w realiach "Cyberiady" mogłaby to być najprawdziwsza prawda, w realiach "Nowej Kosmogonii" wynikająca jakoś z acheropoulosowego odkrycia jednostkowa fiksacja sędziwego oficera, tutaj jest to część wszechobecnej paranoi, ale i wspomnianej wielkościowej fikcji.
(Uwielbiam zresztą surrealizm tej sceny, ale, że już ją
cytowałem tym razem sobie daruję.)
** Którzy nam jeszcze przez Antygmach pętlą do tematu, w świetle
tego, co w "Co wymyślił..." zlinkowałem...
*** Rzecz jasna ten mój klucz to lada wytryszek, biorąc pod uwagę, że "Wstęp" powstał post factum.
ps. offtopiczny: Czy przypadkiem z tego śpiegostwa (teoretycznie) międzygwiezdnego i misyjności nie wzięły się "Trzy dni tygrysa" Jabłońskiego (o których chyba
liv kiedyś przypominał?), tylko M.P.J. podał rzecz w sosie takiej
sieriozności, że się u niego z tego płaski (choć temporalnie zakręcony) sensacyjniak bez filozoficznych ambicji zrobił.