Oceniam sam film, nie komiksy, książki, czy figurki, które się po nim pojawiły - szczerze, to dziwaczny argument, żeby film oceniać po tym, że zaraz pojawiły się komiksy i gadżety bazujące na marce, ale rozumiem Twój argument, z którym rzecz jasna się nie zgadzam - tok rozumowania Q: gdyby Maul nie był interesującą postacią, to nie powstałyby te wszystkie książki i komiksy. Jeżeli Darth czerwony był tak głęboką postacią, to dlaczego nie pokazano tego już w Mrocznym Widmie, tylko potrzebowano na to komiksów, żeby to opisać?. Fakty są takie, jak sam wyjawiłeś, Maul w filmie ma z jedną, czy dwie kwestie. IMO Lucas poszedł tutaj na łatwiznę. Dla mnie Darth Maul to pusta, bezbarwna postać, pomimo, że miał wymalowaną na czerwono twarz.
Co do zapotrzebowania, to dobrze wiesz, że fanbase Star Wars wszystko przyjmie, nawet jeśli będzie wybrzydzał, to i tak kupi film, książkę, komiks, figurkę, kołdrę, bo jest nerdem i kolekcjonerem. Nie oceniałbym filmu tylko na podstawie sprzedanych biletów, czy gadżetów.
Każda z części Gwiezdnych Wojen zarobiła, to jasne. Marka Star Wars przyciąga i będzie przyciągać, nieważne, jak słaby był to film w całej sadze.
Podałeś artykuł, który wyłuszcza, że sequele są gorsze od prequeli i ok, ale jest masa podobnych artykułów, które wykazują, gdzie prequele poległy. Są to np: dobór aktorów i ich aktorstwo. Przykładowo wielu autorów podaje, że Lucas popełnił błąd już na etapie castingu. Postawienie na Portman i Haydena Christensena się nie sprawdziło - według tych autorów i ich artykułów, ze względu na nieprzekonywujące aktorstwo i brak wyrazistości.
Zresztą, chciałbym bardziej się skupić na Mrocznym Widmie. Tutaj nawet sam Lucas wiedział, że przedobrzył. Pewnie znasz ten słynny film, w którym Lucas z całą ekipą oglądają Mroczne Widmo i po napisach końcowych Lucas stwierdza, że przesadził?. I to w takim stopniu, że tych słabych momentów nie dało się już wyciąć, bo zawarte w nich są istotne dla fabuły momenty. Według mnie świadczy to o tym, że nawet wielki George Lucas popełnia błędy, a nawet wielbłądy. Na marginesie, tych błędów popełnił jeszcze więcej w Królestwie Kryształowej Czaszki, z sagi Indiana Jones, tutaj nawet Spielberg i Harrison Ford kręcili nosem na pomysły Georga. I tak ten film trafił do kin, zgroza.
Moim zdaniem taki epizod VII jest dużo lepszym filmem - in general - niż wszystkie prequele razem wzięte (poza Łotrem I). Jest w nim wszystko, akcja (za to najbardziej cenię sagę Star Wars), wyraziste postacie, poczucie humoru, niezgorsza fabuła. Poza tym ten film był znacznie lepiej oceniany przez fanbase Gwiezdnych Wojen do czasu ukazania się epizodu VIII, który podciął im skrzydła i przez to skreślili nową trylogię i to nic, że w 2015 byli epizodem VII zachwyceni.