Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]  (Przeczytany 540374 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #495 dnia: Maja 27, 2013, 02:22:30 pm »
Tja...Marty - jakieś pokrewieństwo dusz jest;)
Ja bym to szerzej widział pokrewieństwem z horrorem klasycznym, tym razem b. czytelne... Burza, dom opuszczony, bramy krakanie, tuje cmentarne.
Jasne i oczywiste są nawiązania do klasycznego horroru - do Poe? Ale czepiłabym się tego przejścia: Marty w Brooksowym Franku - jako i cały film - to parodia. Zazul - w konwencji classic - jest serio.
A propos tego:
Cytuj
Jak Decantor szedł krok dalej - choćby w miniaturyzacji - od Corcorana, tak Zazul zdaje się podejmować rękawicę i dawać odpowiedź na słowa Tichego skierowane do Decantora i brzmiące:
"- Ludzie nie pragną nieśmiertelności - podjąłem po chwili. - Nie chcą tylko, po prostu, umierać. Chcą żyć, profesorze Decantor. Chcą czuć ziemię pod nogami, widzieć chmury na głową, kochać innych ludzi, być z nimi i myśleć o tym. Nic więcej. Wszystko, co zostało powiedziane ponad to, jest kłamstwem. Nieświadomym kłamstwem."
i tego:
W 4 lata czterdziestka, a potem tempo wraca do normy??? Czy, co?
Znów klonowanko? I tak co 4 lata?
No właśnie o tej pętelce (widocznej w filmie) pisałam wyżej - ale Zazul 1.0 mówi:
- Jak należy się domyślać, chodziło o to, żeby dzieło było nieprzemijalne. Człowiek, nawet stworzony sztucznie, jest śmiertelny, szło o to, aby przetrwał, aby nie rozpadł się w proch, aby pozostał jak pomnik... tak, o to szło. Jednakże - musi pan wiedzieć, Tichy - powstała istotna różnica zdań między mną a nim; i wskutek niej nie ja... ale ON dostał się do słoja... on... on, profesor Zazul, a ja, ja - właśnie ja jestem...
Czyliżeco?;) Nie chodzi o klonowanie? O nieśmiertelność? A o tkwienie w nienaruszonym stanie?
Bo nawet stworzony sztucznie jest śmiertelny
Wychodzi na to, że słój jest końcowym produktem;)
Troszkę niejasne są te ostanie słowa - bo z jednej strony życie wygrał klon - ja jestem...a z drugiej jest śmiertelny, a chodzi o to by pozostał jak pomnik, a Zazul słoikowy jest pomnikowy i może być odtwarzany, odgrywany. To kto ma lepiej?;) Przez kryształki, krążki do słojów?;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16099
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #496 dnia: Maja 27, 2013, 03:51:08 pm »
Zazul - w konwencji classic - jest serio.

Jest nawet bardzo serio, ale mam wrażenie, że Lem trochę się bawi tym piętrzeniem groteskomakabry. Popatrz, jak Mistrz epatuje: "zaczął wstrętnie, cienko chichotać", "koniec długiego, żółtego od nikotyny palca", "garb, okropny i ostry", "przeraźliwy był ów mebel garbusa", "iskierki piekielnej złośliwości"... I jeszcze te godne powieści gotyckiej totalnie anachroniczne binokle.

Zastanowimy się czemu to koncepcyjnie ma służyć? Bo nie widzę w tym pustej zabawy.

ale Zazul 1.0 mówi:
- Jak należy się domyślać, chodziło o to, żeby dzieło było nieprzemijalne. Człowiek, nawet stworzony sztucznie, jest śmiertelny, szło o to, aby przetrwał, aby nie rozpadł się w proch, aby pozostał jak pomnik... tak, o to szło. Jednakże - musi pan wiedzieć, Tichy - powstała istotna różnica zdań między mną a nim; i wskutek niej nie ja... ale ON dostał się do słoja... on... on, profesor Zazul, a ja, ja - właśnie ja jestem...
Czyliżeco?;) Nie chodzi o klonowanie? O nieśmiertelność? A o tkwienie w nienaruszonym stanie?

Ciebie uderzyło to. Mnie znów zdanko:

"Jestem uczonym, mój panie, a nie bandytą. Nie boję się kryminału, pana, w ogóle niczego się nie boję"

Czyliżeco? ;) Postępu i krryminałem się nie zahamuje?

I ten kawałek:

"- /.../ Tichy, słyszał pan o Mallenegsie?
- Owszem - odparłem. Ochłonąłem już na dobre. W końcu jest we mnie coś z badacza i wiem, kiedy należy zachować zimną krew. - Ogłosił parę prac o denaturowaniu białkowych cząsteczek...
- Doskonale - rzekł całkiem profesorskim tonem i zmierzył mnie oczami z nowym zainteresowaniem, jakby odkrył we mnie wreszcie cechę, za którą należy mi się choćby cień szacunku, - Ale poza tym opracował metodę syntezy wielkich molekuł białka, sztucznych roztworów białkowych, które żyły, uważasz pan. To były takie klejowe galarety.. . kochał się w nich. Dawał im codziennie jeść, żeby się tak wyrazić... tak, sypał im cukru, węglowodanów, a one, te galarety, te pra-ameby bezkształtne, pochłaniały wszystko aż miło i rosły sobie, najpierw w małych, szklanych szalkach Petry'ego... przenosił je do większych naczyń... cackał się z nimi, całe laboratorium miał pełne... jedne zdychały mu, zaczynały się rozkładać, od kiepskiej diety, przypuszczam, szalał wtedy... latał z tą swoją brodą, którą zawsze umaczał niechcący w ukochanym kleju... ale dalej nie poszedł."


Mam słabość do hardSFów, a to jest taki hardSF, w dodatku świetnie opisany. Co szalka to mini-LUCA.

A potem: "Jednym słowem, stworzyłem makromolekułę białkową, którą można tak nastawić na określony typ rozwoju, jak nastawia się budzik. .. nie, to nie jest właściwy przykład."

No to jest znów taka SF ostateczna, przegięta nieco, jak startrekowe Genesis Device, jak to, co cytowałem z Asimova o dogadywaniu się z atomami, jak - idące glębiej w materię niż drexlerowska nanotechnologia - teoretyczne podwaliny działania bystrów. Niby bajkowe, ale jest w tym jakaś głęboka intuicja, której nie umiem zbyć wzruszeniem ramion, choć w empirii nieszczególnie zakorzeniona
Pierwszy to zresztą z takich konceptów, najwcześniejszy.

A samo klonowanie zresztą takie mocno nietypowe, co znowu mi się monotematycznie kojarzy (choć tam wypada to stanowczo głupiej...).

Edycya: i jeszcze muchy mi w głowie siedzą cały czas... czy zbieżność z napierającymi owadami z "Kryształowej kuli" sezamowej przypadkowa?

Przez kryształki, krążki do słojów?;)

Może i niegłupie... Zauważ, że się to trochę łączy ze schematem wedle którego po robocie czas na konstrukcję bladawca, co się gdzieś tam w "Cyberiadzie" przewija, choć tu robota do tego nie trzeba.
« Ostatnia zmiana: Maja 27, 2013, 07:17:45 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #497 dnia: Maja 28, 2013, 04:19:54 pm »
I jeszcze te godne powieści gotyckiej totalnie anachroniczne binokle.
A co to ma...? Dosyć oryginalne skojarzenie - binokle do powieści gotyckiej?
To tak jakby szkła kontaktowe kojarzyły do powieści SF - takiej futuronielogicznej;)

Cytuj
Lem trochę się bawi tym piętrzeniem groteskomakabry.
i
Cytuj
Zastanowimy się czemu to koncepcyjnie ma służyć? Bo nie widzę w tym pustej zabawy.
To w końcu co? Bawiąc uczy?;) Wg mnie piętrzy, bo taka jest konwencja. A czemu niby ma służyć? Koliście to: właśnie wpisaniu w gatunek. Żeby był klimat, rozmycie czasu akcji, podkreślenie tajemniczości postaci...jak w definicji:
Powieść gotycka – odmiana powieści uprawiana głównie na przełomie XVIII i XIX wieku. Typowymi jej elementami były: tajemnicza czy wręcz upiorna atmosfera narracji, odczuwane podczas lektury poczucie grozy (stąd również nazwa: powieść grozy), nawiedzone budowle, zamki, pułapki, śmierć, choroba, szaleństwo, klątwa itp., zaś bohaterami zazwyczaj była jakaś antynomiczna para, gdzie jeden biegun reprezentowany był przez osobnika o wyraźnie demonicznych cechach (jak na przykład Manfred w utworze Walpole'a), zaś drugim biegunem była czysta i niewinna osoba (zazwyczaj jakaś dziewica), jak Antonia w Mnichu. Istotnym elementem powieści gotyckiej był fakt zaistnienia jakiejś ciemnej zbrodni, która odciskała piętno na fabule, a także wymowie ideowej powieści.
Noo...Tichy to może nie nadobna dziewica, aleć zawsze;)
Cytuj
A samo klonowanie zresztą takie mocno nietypowe,
Wg mnie nietypowe dla SF, a typowe dla takiej powiastki gothic - w brudnym, zamuszonym (pasują do całokształtu - jako np. nosicielki chorób) laboratorium, szmatą skrywane tajemnice - i białkowe cuda:)
Ja po prostu hard eSeFem bym tego Zazula nie nazwała - nawet dla galaret:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #498 dnia: Maja 28, 2013, 05:48:06 pm »
Cytuj
Czyliżeco? Nie chodzi o klonowanie? O nieśmiertelność? A o tkwienie w nienaruszonym stanie?
Bo nawet stworzony sztucznie jest śmiertelny   
Wszystko sie zgadza, bo "celem przekaznika jest przekaz". Pomnikowa niesmiertelnosc zostaje osiagnieta, z zupelnym pominieciem osobniczej swiadomosci. Tak jak z bakteriami, sa niesmiertelne nie dlatego, ze zadna z nich nie moze osobno zdechnac, ale dlatego ze moga sie dzielic(klonowac) w nieskonczonosc.
Natomiast pomysl z podmianka kopi z oryginałem zostal tez wykozystany w najnowszym  filmie Solaris, pamietacie? Poza innymi, nowy i rozny od ksiazki pomysł.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #499 dnia: Maja 28, 2013, 09:33:58 pm »
Pomnikowa niesmiertelnosc zostaje osiagnieta, z zupelnym pominieciem osobniczej swiadomosci.
Czyli po prostu przetrwanie gatunku? Bo jeśli tak, to wg mnie trzy czwarte rozważań leci do kosza (np. dylematy z Dialogów) i można je uznać za zbędne fantasmagorie. Jeśli pominiemy indywidualność, niepowtarzalność, kwestię świadomości itd. to wiesz - wszyscy możemy być np Chrisami albo Rheyami. I nie ma to kompletnie żadnego znaczenia. Możesz być Deltą 503 w państwowym planie;) Cos mi mówi, że nie chciałbyś tak;)
Cytuj
Natomiast pomysl z podmianka kopi z oryginałem zostal tez wykozystany w najnowszym  filmie Solaris
Masz na myśli końcową, kuchenną scenę z pociętym Chrisem?
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #500 dnia: Maja 28, 2013, 10:30:16 pm »
Pomnikowa niesmiertelnosc zostaje osiagnieta, z zupelnym pominieciem osobniczej swiadomosci.
Czyli po prostu przetrwanie gatunku? Bo jeśli tak, to wg mnie trzy czwarte rozważań leci do kosza (np. dylematy z Dialogów) i można je uznać za zbędne fantasmagorie. Jeśli pominiemy indywidualność, niepowtarzalność, kwestię świadomości itd. to wiesz - wszyscy możemy być np Chrisami albo Rheyami. I nie ma to kompletnie żadnego znaczenia. Możesz być Deltą 503 w państwowym planie;) Cos mi mówi, że nie chciałbyś tak;)
Cytuj
Natomiast pomysl z podmianka kopi z oryginałem zostal tez wykozystany w najnowszym  filmie Solaris
Masz na myśli końcową, kuchenną scenę z pociętym Chrisem?
Nie, nie po prostu przetrwanie gatunku, na zasadzie sztafety genow, bo one sie przeciez zmieniaja z pokolenia na pokolenie. Chodzi o zamrozenie tego procesu w czasie, w przypadku jednego osobnika i ciagle odtwarzanie tej jednej sekwencji, stad porownanie do pomnika. Oczywiscie technicznie sa rozne problemy, ktorych mozna by sie czepiac, typu pamiec, wiedza, osobowosc (wiadomo ze nie TA SAMA, ewentualnie taka sama), starzenie sie i nawarstwiajace bledy przy podziale komorek etc., ale nie o czepianie sie szczegolow przeciez chodzi.

Co do Solaris, to chodzi mi o postac Snow-a, ktory w orginale nie zyje, a przez caly filmjest to "gosc" o postaci Snow-a. I tez wyjasnia to w pewien taki demoniczny sposob jak Kukul. Ciekawi mnie, czy bylo to specjalne i specjalnie z Zazula zaporzyczone.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #501 dnia: Maja 29, 2013, 04:07:44 pm »
Chodzi o zamrozenie tego procesu w czasie, w przypadku jednego osobnika i ciagle odtwarzanie tej jednej sekwencji, stad porownanie do pomnika.
Ano - to się zgadzam, że pewnie o taką pomnikowość chodziło w Zazulu. Taką niedopracowaną pomnikowość, która nie ma większego sensu. Skoro ze swoimi kopiami trzeba walczyć o życie. Abstrahując od sposobu otrzymywania tych kloników.
Mam wrażenie, że do Zazula pasuje zdanie Lema o swojej wczesnej twórczości: nieodpowiedzialne pławienie w fantasmagoriach.
W tym wypadku - w takiej o nieśmiertelności przez powielanie. W sumie bezpieczniejsze jest zwykłe rozmnażanie - mniejsze prawdopodobieństwo, że kopia Cię zgładzi;)
No tak - pewnie Q pamięta dokładnie Snow'a:) Mnie chodziło o coś podobnego - końcówka (jeśli wyjdziemy z poetyki snu) - Chris się kaleczy i nie ma śladu. Jest kopią w skopiowanym świecie?:) Ale wątpię by Soderbergh znał Zazula.
P.S. Na marginesie - dzięki za ten wywiad z Lemem we Właśnie zobaczyłem - to z niego zdanie o pławieniu:) Prócz zadufanego pytającego - bardzobardzo:) Opinia o Tolkienie:
Mnie to nie bawi taki Tolkien...Pan czy Pani pierścieni...czy bransoletki...ja nie wiem o co chodzi
No i znajdujemy potwierdzenie, że skrzat to człowiek - nie maszyna;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #502 dnia: Maja 29, 2013, 08:55:07 pm »
Prowadzacy denerwowal, az zenowal...  :-[

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #503 dnia: Maja 29, 2013, 09:22:46 pm »
Moim zdaniem prowadzący nie żenował ani nie denerwował, bo jego w ogóle nie było - o czym mówi sam otwarcie. Nie był zadnym prowadzącym, jego pytania miały charakter "techniczny", jeśli tak to można ująć bez obrazy oczywiście, gdyby nie daj Bóg to czytał. "Potem się wytnie". Zamiast kartki z pytaniami dali faceta - tak patrząc od strony Lema, bo facet jako taki dość dobrze się orientował i nie był kartką :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16099
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #504 dnia: Maja 31, 2013, 10:46:09 pm »
A co to ma...? Dosyć oryginalne skojarzenie - binokle do powieści gotyckiej?
To tak jakby szkła kontaktowe kojarzyły do powieści SF - takiej futuronielogicznej;)

No przynajmniej w Holiłudzie coś koło tego (sztafaż wszystkim, sens niczym), acz teoretycznie mody mogą powracać...

Ja po prostu hard eSeFem bym tego Zazula nie nazwała - nawet dla galaret:)

Całego? Jasneżenie, ale wątek galaret... Teoretycznie zdaje się być całkiem prawdopodobny (może poza tym teatralnym moczeniem brody, teraz jednak i standardy laboratoryjne inne i brody krótsze)... ::)

No i dotykamy tu fascynującego tematu biogenezy, zapuszczając się gdzieś w okolice eksperymentu Millera:
http://users.rcn.com/jkimball.ma.ultranet/BiologyPages/A/AbioticSynthesis.html#Miller%27s_Experiment
http://www.abenteuer-universum.de/pdf/miller_1953.pdf
http://www.millerureyexperiment.com/
http://www.chem.duke.edu/~jds/cruise_chem/Exobiology/miller.html

Ale ja nie o tym... Tak naprawdę nurtuje mnie od tych paru dni dzielących nas od początku omawiania Zazula jak rozumieć sens ostatniego zdania, ijonowej wypowiedzi:
"- Niech mnie pan wypuści, Zazul. Wygrał pan."

W jakim sensie wygrał?
« Ostatnia zmiana: Czerwca 01, 2013, 08:20:50 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #505 dnia: Czerwca 02, 2013, 12:14:45 pm »
Moim zdaniem prowadzący nie żenował ani nie denerwował, bo jego w ogóle nie było - o czym mówi sam otwarcie. Nie był zadnym prowadzącym, jego pytania miały charakter "techniczny", jeśli tak to można ująć bez obrazy oczywiście, gdyby nie daj Bóg to czytał. "Potem się wytnie". Zamiast kartki z pytaniami dali faceta - tak patrząc od strony Lema, bo facet jako taki dość dobrze się orientował i nie był kartką :) .
Nienoo...skoro puścili ten materiał w całości, to prowadzący był. Ja tam go słyszałam;) Jasne maziek, że to nie był klasyczny wywiad. Ja napisałam, że prowadzący był "zadufany", bo nie było to elastyczne naprowadzanie Lema na zadane tematy, jeno forsowanie swoich przekonań - w temacie przepytywanego (jasne, że się orientował i może właśnie dlatego tak wyszło: oczekiwał potwierdzenia swojego orientu). Po prostu w jego tonie było coś drażliwego, narzucającego. Mniejsza - tragedii nie ma. A nawet wręcz przeciwnie, bo wszyscy posłuchaliśmy Lema z przyjemnością:)

Ale ja nie o tym... Tak naprawdę nurtuje mnie od tych paru dni dzielących nas od początku omawiania Zazula jak rozumieć sens ostatniego zdania, ijonowej wypowiedzi:
"- Niech mnie pan wypuści, Zazul. Wygrał pan."
W jakim sensie wygrał?
Wg mnie - chociaż ten tekst  brzmi tajemniczo - jest to zapętlenie do początkowej przepychanki, w której Tichy pokazał swój karakterek: zostanę, wyjdzie Pan, zostanę, no dobrze - to pokażę Panu takie rzeczy, że Pan sam ucieknie:) I pod tym względme Zazul 1.0 wygrał.
Czy to także zwycięstwo Zazula 1.0 nad Zazulem Słoikowym? Czy to metaforyczne uznanie zwycięstwa nad naturą, śmiertelnością? Być może. Jednak - jak wyżej - kulawe to zwycięstwo;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #506 dnia: Czerwca 12, 2013, 10:47:04 pm »
Apropos, czy mozna przeteleportować kwantowo coś większego od elektronu: można.
http://physicsworld.com/cws/article/news/2013/jun/11/quantum-teleportation-done-between-distant-large-objects
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #507 dnia: Czerwca 24, 2013, 08:03:43 pm »
Odczapnie
Zazula po dawnosłowiańsku a i ludowo do dziś - kukułka. W ukraińskim zostało - зозуля.
Znaczy Zazul, kukuł li?
Trochę tych Zazulów jest.
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/zazula.html
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #508 dnia: Czerwca 24, 2013, 08:23:08 pm »
Jest też kukuła-disco :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #509 dnia: Lipca 09, 2013, 08:10:25 pm »
Czy komputery kwantowe istnieją (jak pyta Hoko)? Nie wiadomo. Ale jest już pierwszy porządny hi-level język programowania :) .
http://www.newscientist.com/article/dn23820-new-language-helps-quantum-coders-build-killer-apps.html#.UdwfZvk8B8G

Oczywiście w tle wojacy...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).