Stanisław Lem - Forum
Polski => DyLEMaty => Wątek zaczęty przez: mdwe w Kwietnia 24, 2005, 11:13:10 pm
-
Witam.
Poszukuję opowiadania, w którym opisywany jest przypadek, gdy Sherlock Holmes jechał w pociągu, po pewnym czasie Ktoś wszedł do przedziału i wówczas SH zaczął charakteryzować tego człowieka.
Pamiętam, że analizował między innymi błoto na jego butach - wyciagając z tego
wnioski - w jakim rejonie Anglii był i jakie drogi przemiarzał. O ile mnie
pamięć nie myli brał również pod uwagę producenta jego marynarki (z metki)
wnioskując m.in. o zasobności portfela delikwenta itd. Rzeczywiście również
wygląd dłoni był pomocny (czy pracował fizycznie, czy też był raczej
intelektualistą).
Może chociaż pamiętacie w którym opowiadaniu SH jechał pociągiem?
Bardzo proszę, pomóżcie. To ważne.
-
Ale to Lema opowiadanie jest?
-
Jestem praktycznie pewien, że to było jakieś opowiadanie o Sherlocku Holmesie!
-
Zaraz, zaraz! Czy to nie było czasami opowiadanie o Holmesie i Wattsonie? Tam gdzie zwracał się do swego druha: " Drogi Wattsonie"?
-
A nie było to o tym psie Baskervillów... ???
Nie, nie... to przecież nie działo się w pociągu
;D :D ;) :D ;D :D ;) :D ;D
-
ale śmieszne ::) Mi na prawdę zalezy na tym opowiadaniu, a Wy sobie żarty robicie... :-/
-
Sherlock Holmes wybrał się z doktorem Watsonem do lasu na biwak. W nocy Holmes budzi Watsona i pyta:
- Drogi Watsonie, śpisz?
- Nie..
- Co widzisz nad sobą, drogi Watsonie?
- Widzę miliony gwiazd, drogi Sherlocku.
- I co ci to mówi, drogi Watsonie?
- Zależy jak na to spojrzeć. Z astronomicznego punktu widzenia mówi mi to, że są miliony galaktyk z miliardami gwiazd; z astrologicznego punktu widzenia widzę, że wchodzimy w znak Byka; z meteorologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jest szansa na dobrą pogodę jutro; z futurystycznego punktu widzenia sądze, że kiedyś ludzie będą latać do gwiazd.... A tobie, drogi Sherlocku, cóż mówią te gwiazdy?
- Mnie to mówi, drogi Watsonie, że ktoś nam zapier..... namiot!
-
odpowiedz na pytanie zatem
czy opowiadanie owe napisal Lem?
jesli nie, to jest to ZŁE FORUM
-
OK. Żeby nasz gość nie czuł się zgorszony to podam co znalazłem na necie:
"Master sleuth Sherlock Holmes (Basil Rathbone) is hired by the wealthy widow Lady Margaret (Mary Forbes) and her son Roland Carstairs (Geoffrey Steele) to prevent the theft of an enormous diamond known as the "Star of Rhodesia." Traveling by train from London to Edinburgh, Holmes guards the priceless jewel with the help of Dr. Watson (Nigel Bruce) and Inspector Lestrade (Dennis Hoey). But when the diamond disappears and Roland is found murdered, Holmes must deduce the murderer's identity from among the speeding train's many suspicious passengers, including Dr. Watson's old friend Major Duncan-Bleek (Alan Mowbray). Dripping with atmosphere and claustrophobic suspense, TERROR BY NIGHT is a true classic in the pantheon of Sherlock Holmes mysteries."
Może więc chodzić o opowiadanie pt:"Sherlock Holmes in Terror by Night (1946)".
-
Dzięki Deckard. Przyjrzę się temu opowiadaniu dokładniej.
Nie, to nie jest opowiadanie Lama :-/
-
A mógłbys mi podać adres strony, z której wziąłeś ten fragment?
-
mdwe - kilka sprostowań!
Po pierwsze: cieszę się, że dziękujesz.
Ale po drugie:
Wiesz ile zajęło mi czasu odnalezienie na Internecie informacji, którą ci podałem? 5 min!!
Proszę, pobaw się trochę wyszukiwarkami a z pewnością znajdziesz mnóstwo ciekawych informacji o twoim Sherlocku! Niestety nigdzie nie zapisałem adresu strony, na której znalazłem zamieszczony w moim poprzednim poście cytat.
Założenie tego wątku uważam za nietakt z twojej strony, gdyż to forum dotyczy zupełnie innych tematów.
-
Nizły doowcip Deckard ;D
-
Przepraszam, to rzeczywiście nietakt z mojej strony, ale nie zauważyłam nigdzie notki, że to forum Lema (oprócz adresu, który teraz rzucił mi się w oczy)
Natomiast co do szukania informacji za pomoca wyszukiwarki, to musze Ci powiedziec drogi Deckard, że odwiedziłam wszystkie możliwe strony z opowiadaniami Artura Conana Doylea. A to co mi skopiowałeś jest z zupełnie innej "bajki".
Żegnam
-
Pożegnania mają w sobie coś z nieodwracalnej straty. Zawsze narzuca mi się wtedy myśl o przemijaniu. Człowiek całe życie wzbogaca się tym czego się codzień uczy i zubaża tym co w tym czasie zapomina, a nawet nasze największe namiętności i najwspanialsze wspomnienia rozpłyną się w bezmiarach niepamięci, na podobieństwo dymu co rozprzestrzenia się na wietrze...
-
Aha, to pewnie kolega mdwe trafił na forum za pomoca jakowejś przeglądarki... Nie ma się co gniewać, zdarza się.
-
Blady ;D
Przepraszam, to rzeczywiście nietakt z mojej strony, ale nie zauważyłam nigdzie notki, że to forum Lema (oprócz adresu, który teraz rzucił mi się w oczy)
I mean.... WOW :o
-
Bardzo ładne przemówienie Bladyrunner. Miałam się już tu nie pojawiać, ale pokusa była większa :)
Nie forum Lema, tylko forum w jakikolwiek sposób związany z twórczością i życiem S.Lema :) Przejęzyczenie Dzi.
-
Aha, to pewnie kolega mdwe trafił na forum za pomoca jakowejś przeglądarki... Nie ma się co gniewać, zdarza się.
Pragnę zauważyć, że mdwe to koleżanka, choć w dobie równouprawnienia to może już nie takie ważne.
-
Ue, jak to kobieta to napewno wszyscy stana teraz po Jej stronie.
Przegralem.
;)
-
nie bój nic dzi - jestem z tobą! ;)
-
No pewnie, ze staną ;D A jak !!
Widzicie, przez szacunek do Was nawet się zarejestrowałam :P
-
A Lema czytasz? ;)
update: niegrzeczny w sumie post wyszedl :D
witamy oczywiscie, nawet ja
z kobiet zawsze tam jakis pozytek jest ;)
-
Nie gniewam się 8) ;)
Powiem Ci szczerze, że Lem jakoś nie przypadł mi do gustu. Od czasu kiedy czytałam "Opowieści o pilocie Pirxie", a było to bardzo dawno temu, nie ruszyłam żadnej jego książki.
Ale wiesz, zawsze możecie coś polecić, w końcu mam doczynienia z fachowcami ;)
Z kobiet pożytek jest, a owszem. Inaczej by Was nie było na świecie :P
-
Powiem Ci szczerze, że Lem jakoś nie przypadł mi do gustu. Od czasu kiedy czytałam "Opowieści o pilocie Pirxie", a było to bardzo dawno temu, nie ruszyłam żadnej jego książki.
To dość klasyczny objaw, większość osób tak przeżywa pierwsze spotkanie z Pirxem. Wynika to po prostu, że dochodzi no niego w zbyt młodym wieku. Oczywiście nie oznacza to, iż wszyscy którzy próbowali Lema w podstawówce tak zareagowali na jego twórczość, lecz reakcja ta jest dość powszechna. Sądzę, że obecnie odbierzesz odebrałabyś Pirxa zupełnie inaczej.
Żeby się wkręcić, a nie zniechęcić proponowałbym na początek coś lrzejszego (co nie znaczy gorszego), może "Pokój na Ziemi", albo "Powrót z gwiazd". Mogłabyś też poczytać "Dzienniki gwiazdowe" (zwłaszcza Podróż siódmą), a z "Opowieści o pilocie Pirxie" powinnaś przypomnieć sobie "Terminusa", "Ananke" i żeby poczuć sympatię do bohatera "Test".
Tak na marginesie to mam pewną teorię, iż umieszczanie Lema w spisie lektur dla podstawówki to działanie celowe, mające zniechęcić młode umysły do fantastyki.
Cele takiego działania to:
1. Zatuszowanie braków w znajomości tej dziedziny przez grono pedagogiczne.
2. Lobbing pisarzy nie uprawiający fantastyki, na rzecz zapewnienia sobie nowych rzesz odbiorców.
3. Wychowanie społeczeństwa stąpającego twardo po ziemi aby stroniło od nowych rozwiązań oraz idei, co ma ułatwić utrzymanie go w ryzach i zwiększyć komfort rządzenia elitom władzy.
4. Zahamowanie rozwoju technicznego, aby w ten sposób zyskać czas do opracowania procedur rozpowszechniania nowych wynalazków i postępowania z nimi.
5. Ukrycie przed ludźmi potencjalnych możliwości cywilizacyjnych, aby rozmyślanie o nich nie zachwiało im poczucia, że ich tak naprawdę bezsensowna codzienna praca ma wartość.
6. Niedopuszczenie do przedwczesnego rozprzestrzenienia się rodzaju ludzkiego po galaktyce, aby obecni jej panowie mieli czas na przygotowania i mogli później takiemu procesowi skutecznie przeciwdziałać.
;)
-
Mój pierwszy kontakt z Lemem był taki, że w ósmej klasie podstawówki przeczytałem ,,Wesele w Atomicach" Mrożka , po czym w wyniku niezbyt wielkiego przykładania uwagi do lekcji zapamiętałem, że autorem jest Lem. Przez kilka następnych lat żyłem ze świadomością, że Lem to jest gość przez duże "ość": wszakże "Wesele w Atomicach" to boki zrywać stojąc nosem na wannie. Potem, jakiś czas później, przeczytałem "Eden" - to była, o ile pamiętam pierwsza książka Lema, jaką czytałem. No i potem były inne...
(http://www.polen2002.pl/de/mrozek3.gif) (http:// http://www.polska2000.pl/img/authors/lem_s.jpg) (http:// http://www.deboekenplank.nl/naslag/aut/l/lem_s/lem_s_eden_1977.jpg ) (http:// http://images-eu.amazon.com/images/P/3784440363.03.MZZZZZZZ.jpg ) (http:// http://images.amazon.com/images/P/0156278065.01.MZZZZZZZ.jpg ) (http:// http://www.fiszka.pl/katalog/images/42319m.jpg )
-
6. Niedopuszczenie do przedwczesnego rozprzestrzenienia się rodzaju ludzkiego po galaktyce, aby obecni jej panowie mieli czas na przygotowania i mogli później takiemu procesowi skutecznie przeciwdziałać.
To potwierdza, że Ministerstwo Oświaty włada galaktyką. W związku z powyższym nie powinno dziwić, że Ministerstwo Rolnictwa włada wszyskimi galaktykami spiralnymi z poprzeczką, a Ministerstwo Kultury owalnymi.
-
Potem, jakiś czas później, przeczytałem "Eden" - to była, o ile pamiętam pierwsza książka Lema, jaką czytałem. No i potem były inne...
Moją pierwszą lemoksiążką był właśnie Eden. Znalazłem ją po prostu w szafie rodziców, gdy zaczęło mi się nudzić wieczne czytanie Niziurskiego i Tomków Szklarskigo. Ech, ten początek..."W obliczeniach był błąd."
pzdr
-
Nie gniewam się 8) ;)
Powiem Ci szczerze, że Lem jakoś nie przypadł mi do gustu. Od czasu kiedy czytałam "Opowieści o pilocie Pirxie", a było to bardzo dawno temu, nie ruszyłam żadnej jego książki.
Ale wiesz, zawsze możecie coś polecić, w końcu mam doczynienia z fachowcami ;)
Musiala bys poradzic sie naszych forumowych panien, bo np. ja nie rozumiem co Im sie w Lemie podoba, tym bardziej wiec nie doradze ;)
Z kobiet pożytek jest, a owszem. Inaczej by Was nie było na świecie :P
Damn, nie myslalem ze az tak dobrze sie zrozumiemy ;)
Blady: Wiesz, nie wszyscy tak negatywnie odbierali Lema w podstawowce, ja np. zglupialem (to pozytywne okreslenie :D ). Zreszta, popatrz na wiek nowoprzylaczonych do forum, teraz dodaje sie cos do jedzenia czy cos i szybciej sie kidy ucza niz my. A w ogole wpadlem dlaczego panny nie lubia Lema. Otoz jak wiadomo, kobiety szybciej dojrzewaja, zatem przy pierwszej stycznosci z Pirxem w wieku 15 lat juz wiedza ze to bajki, wiec nie czytaja dalej, my natomiast dajemy sie nabrac i wpadamy :o
Terminus: LOL
-
Blady: Wiesz, nie wszyscy tak negatywnie odbierali Lema w podstawowce
cytuję fragment swojego postu:
"Oczywiście nie oznacza to, iż wszyscy którzy próbowali Lema w podstawówce tak zareagowali na jego twórczość, lecz reakcja ta jest dość powszechna".
Chyba niezbyt dokładnie przeczytałeś ;)
Ja również tak jak ty dzi należałem do tych, u których pierwsza randka z Lemem stała się preludium do stałego związku, znam jednak sporo osób, które zniechęciły się do niego na lata tym przedwczesnym spotkaniem i dopiero teraz odkrywają wartość jego literatury.
A w ogole wpadlem dlaczego panny nie lubia Lema. Otoz jak wiadomo, kobiety szybciej dojrzewaja, zatem przy pierwszej stycznosci z Pirxem w wieku 15 lat juz wiedza ze to bajki, wiec nie czytaja dalej, my natomiast dajemy sie nabrac i wpadamy :o
Fajna teoria:)
A tak na poważnie, to wydaje mi się, iż powodu takiego a nie innego stosunki większości kobiet do fantastyki należy szukać w samej ich naturze. W związku z pewnymi uwarunkowaniami biologicznymi statystyczna kobieta wykazuje tendencje do działania i myślenia w sposób wyraźnie praktyczny (czego wcale nie krytykuję). W tej sytuacji po prostu nie znajdują one w fantastyce nic godnego uwagi i mogącego je zainteresować.
-
No proszę, i z Sherlocka Holmesa zeszliśmy na Lema. Ostatnio sporo wątków radykalnie się u nas zmienia.
Ale... może to i dobrze.
Czyżbyśmy doczekali się nowej forumowiczki? Niewiele tu kobiet, tym bardziej zapraszam do udziału w naszych dyskusjach.
Pozdrawiam
Deckard
-
Blady: tak, dyskutowalismy juz o tym ;)
Deckard: miales byc po mojej stronie!
;)
-
Deckard: miales byc po mojej stronie!
;)
Przecież jestem ;)
-
Skąd mają tu być kobiety jak bronią się od SF ze wszystkich sił. znam bardzo dużo takich przypadków, a żadnego, w którym kobieta by SF lubiła, więc nie mam nadziei, że to się zmieni. Może to i dorze ;D
-
Moim zdaniem zainteresowanie SF to nie kwestia płci, a gustu. Być może niektórzy ludzie zbyt twardo stąpają po ziemii... ;)
-
I to są niestety najczęściej kobiety ;)
-
witam szanownych miłosników twórczości Pana Lema :-*
całkiem przypadkiem tu trafiłam, a jako fanka Cyberiady i Dzienników cieszę się z tego od ucha do ucha i pewna jestem, że będę stałą co najmniej czytelniczką (zarówno forum jak i stronki). Ale ja nie o tym ...:
oj mylisz się szanowny Pirxie, mylisz! Zarówno co do faktu istnienia u płci przeciwnej "fantastycznego" ;)mechanizmu obronnego jak i liczebności populacji płci przeciwnej czytającej SF (czyt. nie jest to gatunek wymarły) ;)
-
Właśnie koleżanka potwierdziła psyhologiczną teorię obronną. Człowiek z reguły nie chce przyznać racji temu komuś jeśli to się jemu nie podoba :) i próbuje się bronić. Ale nie o tym. Jeśli się pomyliłem to przeprasza, w końcu wszyscy ludzie się mylą, a w szczególności Pirx ;)
Pozdrowionka
-
Pirx, masz 14 lat. Pomimo tego przerobiłeś sporą ilość książek Lema i sądząc z twoich wypowiedzi sporo z nich wyniosłeś. Niestety na temat kobiet wiesz jeszcze bardzo mało, głównie zresztą dlatego, że w twoim wieku nie można o nich wiedzieć więcej. Nie chcę polemizować z poszczególnymi twoimi wypowiedziami, gdyż niektóre trącą lekkim izolacjonizmem płciowym, co jest zrozumiałe u młodych nastolatków. Mam nadzieję, że nie poczujesz się dotknięty moją wypowiedzią, sam przecież miałem kiedyś 14 lat i wierzyłem w hasło "mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus" nie bacząc na to, iż wszyscy są z Ziemi.
-
A ja im wiecej mam lat tym mocniej sie o tym przekonuje ;)
-
O.... czyżby na forum trafiła wojownicza feministka? ;)
Prawda jest jaka jest i każdy ją widzi. SF to gatunek zdominowany przez mężczyzn zarówno po stronie twórczej jak i odbiorczej. Co nie znaczy, że kobiety nie mają tu nic do powiedzenia. Wręcz przeciwnie. Wszędzie tam, gdzie pojawia się różnorodność pojawia się nowa jakość i zmieniają się trendy.
Natomiast dlaczego jest tak, że SF nie jest "generalnie" lubiana przez kobiety, tego nie wiem. Wielu z was podało już pewne koncepcje czy też rozwiązania tego problemu w wielu wątkach, mimo to pełnego i pewnego rozwiązania nie znajdziemy.
-
Nie czuję się dotknięty, bo masz rację, nie będę sie sprzeczał.
A ja wam powiem dlaczego kobiety nie lubią SF, w taki sposób, że będę się trzymał swoich racji, a koleżanka się nie obrazi.
Otóż to jest tak uwarunkowane od zarania dziejów człowieka. Kobieta MUSI stąpać twardo po ziemi, bo to właśnie ona pilnuje ogniska domowego, wychowuje dzieci itp.
Mężczyzna z racji uwarunkowania stawia sobie cele, marzenia do zrealizowania, za wszelką cenę. Bo inaczej ucierpi jego duma. :) I mówię to całkiem obiektywnie.
-
Nie wytrzymam, muszę to napisać. Czy zastanawialiście się skąd na Wenus tyle trujących gazów? ;D Mam nadzieję, że przedstawicielki płci żeńskiej nie poczują się urażone tym pytaniem. :)
-
Atmosfera Wenus to głównie dwutlenek węgla, co wskazywałoby na to, ze kobiety mają czym oddychać. Są też te chmury kwasu siarkowego wyraźnie wskazujące na pakt z diabłem, pewnie dlatego kobiety są takie sprytne, zaradne i temperamentne. ;)
-
Naukowo stwierdzonym faktem jest również to, że powierzchnia Wenus spowija gruba powłoka chmur. I w tym właśnie tkwi podobieństwo z kobietą. Trudno dotrzeć do wnętrza kobiety i zrozumieć jej emocje. Trudna do zbadania powierzchnia może kryć głębokie wnętrze... ;)
-
Nadwyraz bogate wnętrze... ;)
-
No i tak to ładnie zeszliście z głównego tematu >:( ;)
Dzięki za polecone pozycje, w wolnej chwili przeczytam. Jednak teraz matura, więc cierpię na brak czasu.
Co do czytania książek SF przez kobiety, to muszę Wam powiedzieć, że nie uważam iż to zależy od płci. Każdy, tak samo jak każda lubi coś innego, coś innego ją/jego fascynuje. A że większość dziewczyn woli romanse, przygodówki itp. no cóż... to już indywidualna kwiestia.
-
A że większość dziewczyn woli romanse, przygodówki itp. no cóż... to już indywidualna kwiestia.
Jest to zdanie sprzeczne. ;D Jeśli większość to nie indywidualność. Jest to tzw. tendencja. :)
-
a czasem także książki o Indianach ;)
rany, gdybym naprawdę była feministką i chciała poprawić sobie samoocenę, nie wiem czy wymyśliłabym to wszystko :)
nie twierdzę, że wszystkie kobiety czytają SF (znam takie, które czytają jedynie dwie gazety na miesiąc!) i nie ma co ukrywać, że mężczyźni w tym temacie są zdecydowaną większością. A ponieważ Pirx ma jeszcze niewiele wiosen, niech nie traci nadziei, że nadejdzie taka wiosna, kiedy spotka kobietę fantastyczną ;)
-
Mimo, że niewiele mam wiosen spotkałem już (jeszcze nie kobietę :) ) fantastyczną.
-
Pogratulować ::)
(http://capefeare.com/homeraaa.gif)
-
Terminus, widzę że się ostatnio spełniasz artystycznie... ;)
-
Każdy w tej większości jest osobą indywidualną. Jeżeli większość osób (indywidualnych) czyta romanse itp. to jest to ich indywidualna sprawa. proste.
-
Każdy w tej większości jest osobą indywidualną. Jeżeli większość osób (indywidualnych) czyta romanse itp. to jest to ich indywidualna sprawa. proste.
No i wszystko jasne. Dzięki za szybkie i trafne rozwiązanie problemu. :)
-
Każdy w tej większości jest osobą indywidualną. Jeżeli większość osób (indywidualnych) czyta romanse itp. to jest to ich indywidualna sprawa. proste.
Niestety mdwe, ale popełniasz błąd w rozumowaniu. Kiedy rozpatrujesz każdą jednostkę z osobna, rzeczywiście masz racje, ale jeśli weźmiesz pewien zbiór jednostek, można już mówić o pewnych tendencjach i predyspozycjach, a im większy i bardziej różnorodny będzie to zbiór tym bardziej dokładne i prawdziwe będą wnioski płynące z takiego zestawienia. Najprościej będzie mi wykazać istotę twojego błędu na pewnym przykładzie. Otóż, gdyby zastosować twoje podejście i próbować zgodnie z jego formułą policzyć grupę osób, to okazałoby się to niemożliwe, gdyż poprzez jednostkowe podejście przy każdej z nich trzeba by powiedzieć "jeden".
Każda jednostka stanowi niezależną odrębność, ale posiada także pewne predyspozycje oraz uwarunkowania i w przypadku, gdy omawiamy pewną grupę takich indywidualności, można te predyspozycje oraz uwarunkowania policzyć, zestawić i uzyskać dosyć dokładny ich obraz. Obraz ten będzie oczywiście oceniał tylko statystyczne prawdopodobieństwo i nie będzie determinował poszczególnych jednostek, jednak w ujęciu danej zbiorowości, mniej lub bardziej, ale będzie się sprawdzał.
-
Istotnie. Takie sztuczne indywidualizowanie kwestii czyniłoby wszelkie statystyki populacji bezwartościowymi. A stwierdzenie, że, dajmy na to, więcej mężczyzn niż kobiet czyta/lubi SF, jest faktem (statystycznym), zaś jej przyczyn należy dochodzić indywidualnie po czym znowu przeprowadzić statystyki przyczyn. Dzięki temu na żadnym kroku nie popełnia się błędu takiego, że przypisuje się jednostce preferencje całej grupy, a analiza jest niepozbawiona wartości.
Przykładowo, można z łatwością dowieść, że większość oglądających sporty zespołowe w telewizji to mężczyźni (statystyka), że jest to dla nich substytut uczestniczenia w tych sportach samemu lub mają sentyment z dzieciństwa, kiedy to sami byli wybitnymi zawodnikami (w lidze podwórkowej każdy jest wybitny.). Nie oznacza to bynajmniej, że nie istnieje mężczyzna który nie lubi oglądać sportu lub kobieta, która lubi.
Wracając do książek, z przeprowadzonego ostatnio przeze mnie rozeznania okazało się że we 'w miarę reprezentatywnej' grupie kobiet 80% wcale nie czyta, zaś z 20% czytających trzy czwarte wybierają książki obyczajowe, thrillery lub romanse. Po SF sięga jedna dziesiąta.
Oczywiście, aby nie być posądzonym o seksizm, śpieszę dodać, że z mężczyzn współczesnych także ze 70% nic nie czyta. Z kolei ci, którzy czytają sięgają jednakże po SF częściej.
-
A np. statystycznie wszystkie kobiety na naszym forum czytaja Lema ;)
-
No co ty? Przecież każda kobieta jest indywidualnością... ;) :D
-
Bardzo interesujace forum - szczegolnie koncowka dotyczaca kobiet. W zwiazku z tym chcialabym cos dodac: ja, jako kobieta uwielbiam SF i fantasy! I bardzo szanuje Lema niekoniecznie jako pisarza ale ogolnie jako indywidualnosc. Natomiast nie mam pojecia dlaczego wiekszosc moich kolezanek nie podziela moich upodoban. Naprawde nie wiem! A pytalam nie raz (natura badacza hehe). Najczesciej slyszalam odpowiedz ze to "glupie" albo "nudne", bo nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistosci.
No coz, moze faktycznie ktos na tym swiecie musi stac silnie nogami na ziemi zeby bujac w oblokach mogl ktos...
Pozdrawiam!
-
No coz, moze faktycznie ktos na tym swiecie musi stac silnie nogami na ziemi zeby bujac w oblokach mogl ktos...
I za to właśnie was kochamy - kobietki! ;D ;D ;D
-
pogięło was dzieci?
Dla urozmaicenia dodam, że sherlock jeszcze był bujany przez rozjazdy torów kolejowych, z których to przegięć, w trakcie pisania udało się odczytać którędy jechał koleją z/do londynu.. a tak w ogóle. to radze poczytać conan doyle'a i znaleźć odpowiedź na postawione przez siebie pytanie. lenistwo pozytku nie daje a conan owszem... pozdro
-
Jak ci zaraz powiem, kogo tu pogięło, syneczku...
-
Skądinąd kryminały o Holmesie są sympatycznymi zagadkami logicznymi (mniejsza o to, że Mistrz - słusznie! - wytknął, że idealna przejrzystość i rekonstruowalność okoliczności zbrodni jest absurdem) rozwijającymi zdolność logicznego myślenia. Mają też niepowtarzalny klimat. Słowem - w kategorii "czytadeł" należą do najlepszych.
(Zresztą sam Lem musiał je lubić skoro, w "Śledztwie" pozwolił sobie na nawiązanie do ich konwencji i polemikę z nią.)