Nie umiemy inaczej widzieć.
Herr Kollege, albo coś jest obserwowalnym faktem, albo nie jest (trupy są trupy), sposób widzenia nie ma nic do rzeczy (no, chyba, że dopuścimy - jak prof. Jacyna, z którego mieliśmy tu kiedyś trochę używania - że świadomość wykrystalizowuje Wszechświat wokół siebie, ale to fajne w SF - gra w Maga, "Przesąd" Ambrose'a - jako hipoteza mocno niekonieczne), a przy tym kiedy dwóch fachowców w podobnym czasie, w innych zakątkach Globu goszcząc
*, to samo empirycznie stwierdza, to już całkiem trudno chować się za subiektywizmy:
https://www.rp.pl/historia/art472481-darwin-i-wallace-ojcowie-teorii-ewolucji* Tu Bali i Lombok, tam Galapagos - choć nie tylko, o czym od strony anegdotycznej:
https://www.national-geographic.pl/artykul/na-tropach-darwinaTrupy i zagłada nie wymagają aby na nich koncentrować ewolucji
Postulujesz by nie dostrzegać wszechobecności śmierci? To może będziemy też uprawiać fizykę, udając, że nie ma któregoś z oddziaływań?
To, o co pytasz, jest poza tematem życia astronautów.
Śmierć i choroby nie czynią ich życiorysów mniej bajkowymi?
Czemu nie warto? Bo tak to czuję.
Nie czuj - myśl (zgromadziwszy uprzednio dane)
.
ewolucja powstała dla obalania buntu mas
A "Trędowata" dla zilustrowania walki klas i niesprawiedliwości społecznej
.
Dla mnie to obca nauka.
Spróbuj się z nią zapoznać (choćby na zasadzie, że
wroga trzeba znać ).
Obiekcje wobec biologii wynikają z tego że nie znam biologa nieewolucyjnego.
Szczęśliwyś, o Giertychu Macieju żeś nie słyszał
.
Wszyscy z założenia powielają Darwina a nie Lamarka. Czemu?
Proste - bo hipotezy Lamarcka do rzeczywistości nie przystają, a teoria Darwina-Wallace'a całkiem nieźle ją opisuje (przypominam o linkowanych pracach).
Autor postuluje w rozprawce wykraczanie poza wiek 21. Jakoś mnie to nie przejmuje,
Tkwić także myślą, skoro fizycznie trudno inaczej, w naszym ziemsko-XXI-wiecznym grajdole? Cóż za samoograniczenie. Ascenza dla intelektu gorsza, niż ścisły post i włosiennica (nie mylić z włośnicą
) dla ciała.