Przy czym im bardziej słucham tych płodów jego geniuszu, tym bardziej mam wrażenie, że i jego, i tak nazwaną politykę realizujących, przewidzieli Gilbert i Sullivan jeszcze w roku 1885:
Cóż, w drugiej połowie 19 wieku lewicowy bakcyl już pełną parą unosił się w powietrzu. Zarówno w odmianie
komunistycznej, jak i
faszystowskiej. Nic zatem dziwnego, że po zakończeniu etapu wylęgania i wybuchu zarazy w 1917-22-33 niektóre, niezbyt tęgie umysły wśród tzw. inteligencji uległy masowemu zakażeniu.
Generalnie, może dziadek Lenin miał słusznego, gdy nazywał inteligencję nie mózgiem narodu, tylko jego g*wnem?