Stanisław Lem - Forum

Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: Shallya w Czerwca 08, 2005, 06:00:21 pm

Tytuł: Członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Shallya w Czerwca 08, 2005, 06:00:21 pm
"Wyrazem międzynarodowego uznania twórczości Lema jest przyznane mu w 1973 roku honorowe członkostwo Science Fiction Writers of America. Niestety jednak w krótkim czasie zostało mu odebrane."

tak z ciekawości tylko pytam..bo nie bylo wiecej o tym napisane..na jakiejs stronie znalazlam...czemu odebrano..?

pozdrawiam
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: nty_qrld w Czerwca 08, 2005, 09:19:21 pm
Lem dużo krytykował amerykańskie książki sF (m.in. w Fantastyce i futurologii), czym naraził się Dickowi, który oskarżył Lema o bycie komunistycznym komitetem, którego zadaniem jest sabotaż amerykańskiej sF (chyba). Jeszcze jednym skutkiem owych krytyk było wywaleni Lema z SFWoA.

pzdr
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Macrofungel w Czerwca 10, 2005, 10:56:01 am
Żeby nie było niejasności:

Wyrazem międzynarodowego uznania twórczości Lema jest przyznane mu w 1973 roku honorowe członkostwo Science Fiction Writers of America (wkrótce jednak odebrane z powodu krytycznych wypowiedzi pisarza na temat poziomu amerykańskiej literatury s.f.!).

Tyle o tym mówi biografia na stronie głównej Lema.
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Czerwca 10, 2005, 01:43:34 pm
Inna sprawa, że Lem trochę przesadził, bo twierdzenie iż jedynie Asimov i Le Guin są coś warci, a reszta to miernoty jest zdecydowanie przesadzone i krzywdzące.
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Deckert w Czerwca 10, 2005, 02:17:06 pm
Czy możesz powiedzieć dokładnie, gdzie pada takie stwierdzenie?
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Czerwca 10, 2005, 02:23:54 pm
Kiedyś oglądałem jakiś wywiad z Lemem i wówczas wspominał swoją opinię na temat amerykańskich pisarzy SF (określenia "miernoty" oczywiście nie użył, ale generalnie na to wychodziło)
A jak się "Star Trekowi" wtedy dostało ;)
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 11, 2005, 03:50:09 am
Trudno się dziwić... :P
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Czerwca 11, 2005, 08:45:09 am
W przypadku "Star Treka" fakt, ale takie potraktowanie amerykańskich pisarzy, to zdecydowanie przesada.
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Czerwca 14, 2005, 04:49:24 pm
OOO..
Jak miło - mi "Star Trek" nigdy nie leżał  ;D

Z tego, co wiem, to Pan Dick'a nie byłdo końca zdrowy psychicznie i szczerze wierzył, że ktoś taki jak Lem, to w ogóle nie istnieje ::)
A tak na marginesie, to ta jego osobista obsesja, niejeden dobry pomysł mu podsunęła ;)
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 14, 2005, 05:31:27 pm
Cytuj

A tak na marginesie, to ta jego osobista obsesja, niejeden dobry pomysł mu podsunęła ;)


A może jednak jeden.
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Czerwca 14, 2005, 09:13:36 pm
Cytuj
A może jednak jeden.  


Ehhh... domyślam się, co masz na myśli, a dokładnie pewnie chodzi Ci o książkę o dość intrygującym tytule ;)

A film na jej podstawie? No cóż nie będę się znów rozpływać :P

Ale jednak bym trochę podyskutowała, bo "Raport Mniejszości" też jest nie taki zły  ;)
A niejaki Steven Spilberg tak sponiewiarł ten pomysł, szkoda gadać :-X
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 14, 2005, 10:04:34 pm
O, tak mówisz? Bo mnie się ten film nawet podobał. Ale skoro tak, to znaczy, że ta nowelka jest jeszcze lepsza - w takim razie przeczytam; jak się uda.
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: paszta w Czerwca 15, 2005, 10:19:10 am
Co do tematu wątku: Lem mówi o tym w rozmowie z Beresiem. "Tako rzecze..."  str.236
"...za artykuł ...Die verungluckte Phantasie, który wydrukowany został w 'Frankfurter Allgemeine Zeitung', a potem był przetłumaczony w Ameryce ze złośliwymi przeinaczeniami. Wprawdzie uprawiałem b.ostrą nieraz krytykę, lecz nigdy nie stosowałem krytyki ad personam, podczas gdy ktoś dorobił temu artykułowi jakieś osobiste docinki. Była z tego cała chryja, w efekcie której doczekałem sie przezwiska 'polskiego Sołżenicyna'."
Koniec cytatu.
Za ten artykuł czy z innego powodu pewnie i tak by do tego doszło.
FiF nie ukazała się jeszcze wówczas w USA.
Jak dobrze zrozumiałem artykuł ten dołączony był też, już wówczas, do niemieckiego wydania FiF.
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Deckert w Czerwca 16, 2005, 11:06:36 am
Nasza koleżanka Shallya strzeliła sobie fajną stopkę. Robi się coraz milej na tym forum.  ::) :D

Pozdrawiam z L.A. 2019 - kur...na pada tu i pada...
Deck
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Shallya w Czerwca 16, 2005, 11:27:41 am
=D dzieki Deck ..zes zauwazyl ;)

pozdr
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 16, 2005, 04:10:46 pm
Taa... pustynia to to, co tygrysy lubią może nie najbardziej, ale bardzo ::)
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Shallya w Czerwca 16, 2005, 04:23:40 pm
tygryski Laza na pewno.. ; ppp ..toż to arrakijski twór : )[znaczy sie... pustynia...nie tygrysy....] whatever...

pozdr ;)

...no....to... ja uciekam dziecko odebrac ze szkoly ; pp

troche żem zboczyła z tematu, ale juz wiem co chcialam wiedziec : DD to mozna skonczyc watek ; p
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Deckert w Czerwca 16, 2005, 05:24:58 pm
Shallya!

Laza na tygryski ===}{}{@@ p;ozdro, znaczy się :=) ... coś tam, coś tam.... ufff.... ()^2 ... oj .. :-)

PS.
Fajne teksty zapodajesz, ale może powiedz nam co palisz kiedy piszesz... :-)
bo ja nic nie kapuje...
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Czerwca 16, 2005, 05:49:54 pm
 ;D ;D ;D ;D ;D
Dobre Deckard, ale nie martw się, nie tylko ty jeden nie kapujesz.
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Shallya w Czerwca 16, 2005, 07:11:25 pm
lol..poczatek pierwszego rozdzialu trzeciego tomu Diuny ; p

(bo tam bylo ze spisek uknuto na dzieci Muad'Diba [Mesjasza jak juz bardzo niewtajemniczeni ; p ] i mialy je rzekomo te tygrysy zabic, ale mlody Leto [syn Muad'Diba] okazal sie sprytniejszy i je wykonczyl ; ))

(tak bardziej mniej niz wiecej..)

pozdr
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: SG w Czerwca 16, 2005, 10:16:51 pm
Yyyyy...
Chyba potrzebujemy kryptografa... przynajmniej ja... ;)

C-ya, SG
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Czerwca 16, 2005, 10:40:36 pm
Cytuj
lol..poczatek pierwszego rozdzialu trzeciego tomu Diuny ; p


Trzeciej części, nie trzeciego tomu :P
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Czerwca 16, 2005, 11:10:40 pm
O dżizzzasssss Shallya dobrze się bawisz?

A tak na marginesie, to ciekawa jestem czy tylko ja widze jakieś dziwne pokrewieństwo w zachowaniu z kolegą Pirx'em?
A zresztą nie ma sensu i szkoda energii naszej aby nad tym deliberować.

;D
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 16, 2005, 11:24:02 pm
Nie no Shallya jest OK, tylko nie wszyscy czytali Diunę, i to chyba cały problem :o). A jeśli już nawet ktoś czytał, to nie każdy wszystkie tomy :].

Ja tam wiem, o czym mowa, akurat mam to szczęście. MOżemy  przyjąć, że to, czego nie da się zrozumieć, to cytaty z Diuny (tygrysy Laza, Arrakis, pustynia... trzeci tom/część, etc...).

Tak czy inaczej, Shall, nie wiedziałem, że z Ciebie taka twarda Fremenka, może jakiś cytat w Chakobsa? (I wszystko jasne ::)   )
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Shallya w Czerwca 17, 2005, 07:11:38 am
heh..dzieki Term...żesz mnie Rachel 'zjechala' ;) ..
obejdzie sie bez chakobsa lepiej ;)
"a ja tylko chcialam wiedziec jak to sie stalo ze Lemowi nagrode odebrano .." =/

pozdr : )
Tytuł: Re: członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: paszta w Czerwca 17, 2005, 09:39:07 am
W każdym razie co i gdzie Lem powiedział o odebraniu Mu członkostwa w SFWoA już napisałem.
Tak przypominam, bo Tygryski, kiedy tak sobie brykają, różne rzeczy przeoczają.
Sam zresztą brykam tak czasami i przeoczam :)
Poza tym gdy się ma dziecko... Zresztą kto nie ma ten nie zrozumie jak trudno się wtedy skupić  ;)
Pozdrawiam Shally'ę, dziecko, tatę dziecka i panie przedszkolanki. ;)
Tytuł: Re: Członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 30, 2009, 06:46:18 pm
Odświerzę temat, bo natrafiłem na tekst - pochodzący ze strony jednego z ważniejszych czasopism poświeconych tematyce SF (http://www.sfsite.com/fsf/) - wskazujący, że echa tamtego spięcia (http://www.depauw.edu/sfs/backissues/14/lemaffair14.htm) są w anglojęzycznym fandomie SF wciąż żywe:

Stanislaw Lem made a mild stir in the literary world when his 1961 novel Solaris was translated first from Polish into French and then from French into English. Critics from prestigious journals, who would turn up their collective noses at Robert A. Heinlein or Isaac Asimov, praised it for its wonderful new ideas -- ideas that were new when they first appeared in the Gernsback Amazing Stories thirty years earlier.

Lem then went on to make a minor splash in SF fandom, by writing letters to the top SF fanzines explaining why his SF was so much better than the garbage Heinlein and Asimov were turning out.

http://www.sfsite.com/12b/sa142.htm

Jak dla mnie widać w tym uraz środowiska SF za to, że nie doceniono "ich" autorów, a doceniono Lema. Widać klasyczne nieporozumienie (Lem na 100% nie czytał, bo nie miał jak czytać, czasopisma Gensbacka, więc wpadł na te same pomysły od nowa nadając im znacznie lepszą literacko formę, za co trudno go winić). Widać też, że środowisku nie spodobał się brak dyplomacji S. L. w wypowiedziach nt. kolegów po piórze. (Co zrozumiałe psychologicznie.)

Z dalszej części linkowanego lemożerstwa widać też, że nastąpiło zderzenie na planie ideowym - optymizm typowy dla SF kontra lemowy pesymizm:

And then we become annoyed that none of the characters is at all interested in actually making contact with the aliens. They are only interested in themselves. I suppose this incurious attitude is one of the points that Lem and Soderbergh are trying to make. But my own experience leads me to believe that mankind possesses more curiosity than they give us credit for.
(Choć po prawdzie Mistrzowi oberwało się tu bardziej za Tarkowskiego i Soderbergha.)

Wszystko ich dzieliło: ocean, rodzaj wrażliwości literackiej, skala odniesień (Mistrz oceniał SF w odniesieniu do arcydzieł "zwykłej" literatury, i najwybitniejszych - wczesnych - pozycji gatunku; krytyka wewnętrzna cieszyła się że od czasów pulpowych pisemek gatunek dojrzał; jego układem odniesienia byli Wells, Stapledon, Dostojewski, Proust, Mann etc. - ich: "Doc" Smith i E.R. Burroughs), powiązania środowiskowe w jednym wypadku, ich brak w drugim, stopień optymizmu.

To się nie mogło udać. Choć nie widzę tu niczyjej winy (Dicka - jako szaleńca - trudno oskarżać), no może poza urażonym w miłości własnej P.J. Farmerem.

ps. dla równowagi warto zauważyć, że głowną obrończynią Lema w SFWoA była Ursula LeGuin (która odwaliła też kawał dobrej roboty by środowisko dostrzegło i doceniło Dicka), i że - przesadnie chyba, mimo wszystko - ostro potraktowany przez Lema jako pisarz A.C. Clarke (znów róznice wrażliwości literackiej jak sądzę) zachował do niego wielki dożywotni szacunek, czemu dawał wyraz (zarówno w listach do Asimova: "gdyby Lem pisał po angielsku mielibyśmy groźnego rywala", z tym, że nie było to pisane z pozycji "bojowych", przeciwnie - z wielkim uznaniem; jak i wtedy gdy kazał polskiemu fanowi "przekazać swoje wyrazy szcunku dla Pana Lema"); przy czym warto dodać, że Clarke - z tego co mi o nim wiadomo - po prostu bardzo lubił ludzi, i gdy tylko miał za co - chwalił, zwracajac uwagę na plusy raczej niż minusy.

EDIT: nie jest jednak prawdą, że Lem po rywalach tylko jeździł, jak miał za co - chwalił:

An original and interesting mind was Philip Dick, however he also had some difficulty in making a name for himself. Initially he had been more popular in France and later his fame spread to the US. Also, his works were of "uneven quality". I once wrote an essay for some US magazine, which started with the words: "Science fiction is garbage with exceptions and Dick is one of them." I do not see many "titans of the mind" in this discipline. There may be a few outstanding scientists, who sometimes write science fiction, I know one who works in the field of cosmology... I have not mentioned his name, hence I may state: he is a physicists of the second rank and a writer of the third. There have also been cases when writers of the first order, such as Wells, have entered the domain of science fiction. I am of a very good opinion about the Strugatsky brothers, although the ending of the "Picnic at the Roadside" does not seem very convincing. This book makes me a bit jealous in the sense that "I should have written it". From the narration point of view it is extremely fascinating, although the authors have overdone it a bit. This work is so good because it presents an entirely new approach to a classic topic, developed earlier by Wells in his "War of the Worlds" - the theme of invasion of Earth. Clarke is also quite a mind, however he seems more inclined toward the engineering domain rather than the abstract-theoretical one. He also had a few great ideas, one in particular: the satellites revolving in geo-stationary orbits and serving as radio and TV transmitters. He once said he bitterly regretted he had not patented this idea - he would have made a fortune by now.
http://www.lem.pl/english/home/interviews/qsharghq-daily-newspaper?start=2
(Co zresztą dowodzi, że Lem nie miał o Clarke'u tak niskiego zdania jak się czasem w polskim fandomie SF - po paru, częściowo wyrwanych z kontekstu, zdaniach z "Fif" - sądzi.)
Tytuł: Re: Członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 21, 2009, 08:12:19 pm
Jeszcze przykładzik twórczości pana Farmera (z "głośnej" powieści "Ciała, wiele ciał" (http://www.amazon.com/Flesh-Philip-Jose-Farmer/dp/1563333031)):

"— Baba! — wrzasnął Stagg i nagle oprzytomniał.
— Co!? — Calthorp był najwyraźniej zdumiony gwałtownym wybuchem kapitana.
— Baba! Osiemset lat bez żadnej, jednej, jakiejkolwiek baby! Łyknąłem tysiąc dziewięćdziesiąt pięć pastylek przeciwpopędowych — wystarczająco wiele, by słonia zmienić w kapłona — i uodporniłem się! Pigułki czy nie, chcę baby. Wyrypałbym nawet swą ślepą i bezzębną babunię. Czuję się jak Walt Whitman, kiedy wyznał, że tryska duchem przyszłych republik. Mam w sobie tysiąc republik!
— Miło zobaczyć, że przestałeś odgrywać nostalgicznego poetę i znów jesteś sobą. Tylko nie wal konia. Będziesz miał wkrótce swoje baby. Ale z tego, co widziałem, wnioskuję, że to one tutaj rządzą, a ty przecież nie znosisz władczych kobiet.
Stagg uderzył jak goryl w swą twardą, szeroką pierś.
— Jeśli się mi sprzeciwią, nie pożyją długo — krzyknął, po czym roześmiał się"


Ech, ta subtelność opisu psychiki powracajacych do domu bohaterów Kosmosu. Od razu widać, że geniusz, i że Lem nie miał prawa - wcale, a wcale - nazywać go grafomanem ;D.
Tytuł: Re: Członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 25, 2013, 05:33:39 pm
Tytulowa sprawa wiecznie zywa... Tym razem tlumacza sie F. Pohl i Karen Anderson (wdowa po Poulu):
http://www.thewaythefutureblogs.com/2012/11/poul-anderson-stanislaw-lem-philip-k-dick-and-me/ (http://www.thewaythefutureblogs.com/2012/11/poul-anderson-stanislaw-lem-philip-k-dick-and-me/)

Doedytowuje wyjasnienia nieboszczyka Farmera:
http://pjfarmer.com/sfr25.htm (http://pjfarmer.com/sfr25.htm)
Wyglada na to, ze byl na Lema wsciekly, ale raczej sklonny sie z godnoscia wycofac niz z nim walczyc (jesli to prawda, to musze wycofac swoje wczesniejsze opinie na jego temat i uznac, ze zachowal sie po mesku), natomiast Mistrza z wiadomej organizacji wykickal, de facto, sam Dick, a wszystko z nieznajomosci systemu walutowego PRL.... 8)

Edycja kolejna, i kolejne pietro prawdy - wyjasnienia Dicka, do ktorych odnosil sie P.J.F.:
http://www.depauw.edu/sfs/backissues/14/lemaffair14.htm (http://www.depauw.edu/sfs/backissues/14/lemaffair14.htm)
I ich fragmenty po polsku (szukac pod koniec artykulu):
http://www.sedenko.pl/?p=87 (http://www.sedenko.pl/?p=87)
Ten znow twierdzi, ze winny byl Farmer...

Prawdy chyba sie juz - przynajmniej bez uzycia widmotronu - nie ustali, skoro jednak wszyscy uczestnicy tzw. Lem Affair starali sie minimalizowac swoj udzial w niej, to chyba cos to znaczy.

I jeszcze Le Guin o sprawie, jako pijes:
http://www.depauw.edu/sfs/notes/notes11/notes%2011.html#lemaffair (http://www.depauw.edu/sfs/notes/notes11/notes%2011.html#lemaffair)
Tytuł: Re: Członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Stycznia 30, 2013, 11:21:41 pm
OdświeŻę :(

Czuję się jak rasowy trol :)
Tytuł: Re: Członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 02, 2014, 02:29:33 pm
To i ja odświeżę (bijąc się w piersi za orta po drodze) ;), bo wygrzebały mi się dwie kolejne ciekawostki, dowodzące zresztą, że w pamięci hamerykańskich środowisk Lem Affair wiecznie żywa.

Pierwsza z nich to wetknięty w środek tekstu epitafijnego o Bradburym, w roli cytatu, słynny artykuł krytyczny Mistrza o SF zza Wielkiej Wody:
http://bltnotjustasandwich.com/2012/06/06/ray-bradbury-bach-and-stanislaw-lem/ (http://bltnotjustasandwich.com/2012/06/06/ray-bradbury-bach-and-stanislaw-lem/)
(Autor linkowanego tekstu nie wie zresztą, że - nim poznał twórczość Dicka - S.L. to Bradbury'ego właśnie najwyżej z USAńskich autorów cenił.)

Druga znów to tekst epitafijny o Lemie, dla odmiany, również zawierający inkorporowany obszerny cytat; tym razem jest nim poświęcony w/w aferze artykuł niosący informację, że wcześniej zlinkowana lemowa krytyka zachodniej SF... była ponoć doprawiona większą złośliwością i wyposażona w taki, a nie inny tytuł przez... tłumacza (jeśli informacje te są prawdziwe to cała historia doprawdy jest paradna!):
http://www.theconsultant.net/2006/04/stanislaw-lem/ (http://www.theconsultant.net/2006/04/stanislaw-lem/)
(Przy okazji można się tam też dowiedzieć jak meandrował - i meandruje - w sprawie mało u nas znany Jerry Pournelle (http://en.wikipedia.org/wiki/Jerry_Pournelle), były - jednoroczny zresztą - szef wiadomej organizacji.
Oraz, iż wedle autora epitafium, który powołuje się na prominentnego cyberpunkowca Bruce'a Sterlinga (http://en.wikipedia.org/wiki/Bruce_Sterling) w całej tej historii paru osóbkom chodziło o pozbycie się z rynku arcykonkurenta*.)

* Oto co - płomiennie - pisze na ów temat sam Sterling:
http://www.lib.ru/STERLINGB/catscan02.txt (http://www.lib.ru/STERLINGB/catscan02.txt)
(I w sumie ta nadprogramowa trzecia linka najgodniejsza jest czytania!)
Tytuł: Re: Członkostwo Lema w SFWoA
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 13, 2015, 03:25:29 pm
Jeszcze trochę o Lem Affair mi się wygrzebało:
http://www.depauw.edu/sfs/notes/notes12/notes.html

Wspominana/zacytowana w nim chronologia zdarzeń:
http://www.jstor.org/stable/4239101?seq=1

ps. Temat, dodam, wciąż jest dyskutowany:
http://james-nicoll.livejournal.com/4079719.html