Polski > DyLEMaty

wirusy beda grozne dla cyborgow

<< < (3/8) > >>

Rachel:

--- Cytuj ---To kolejny sposób na poprawę naszego organizmu.
--- Koniec cytatu ---


A co rozumiesz dokładnie pod pojęciem "poprawa"?
Jak dla mnie to jest ,to lekka (a może nawet nie lekka) przesada.
Czy człowieka, który będzie posiadał takie wszczepione procesroki i mini robociki, będzie można nadal nazywać człowiekiem, w pełnym tego słowa znaczeniu?
Mam tu pewne wątpliwośći. Obawiam się, że zatraci się granica pomiędzy ludźmi, a wytworami, które sami tworzymy i powołujemy do działania.
Czyż tą cudowną różnicą nie jest właśnie, to że My Ludzie jesteśmy "naturalnymi" postaciami, że nie działamy, tak jak  nam "nakazują" prcesorki umieszczone gdzieś tam....w Nas?
Wiem, że te robociki, które opisujesz są dużą szansą dla organizmu, który zaatakuje choroba itp. Ale czy nie lepiej jest, jak organizm sam (ewentualnie z pomocą leków) zwalcza wirusy?

Dużo pytań, przed tym co nieuniknione.

Pozdrawiam

dzi:
Ale te procesorki nie beda nas kontrolowaly. Przynajmniej nie w pomysle Deckarda.
A kwestia nazewnictwa? No dobrze, nie bedziemy "tego" nazywac czlowiekiem, i co? ;) (pozatym dejavu z watku "eugenika" mam ;) )

Deckert:
Tak. Temat jest rzeczywiście bardzo podpobny do eugeniki.
Jak napisał dzi, te wszczepy nie będą nami kierować (przynajmniej taką mam nadzieję na dzień dzisiejszy). Dadzą nam nowe możliwości. Myślę jednak, że zcyborgizowany człowiek ma prawo szczycić się określeniem "człowiek" dużo bardziej niż osobnik poddany wielopokoleniowej modyfikacji DNA.
Człowiek zcuborgizowany nadal jest człowiekiem, natomiast człowiek zmodyfikowany genetycznie moim zdaniem już nie.  Ale pozostawiam to do dyskusji.
Oczywiście moje podejście może być błędne, bo przecież może się okazać, że w przyszłości, system NANO (pozostanę przy tej nazwie), w pewnym sensie będzie nami kierować. Wtedy człowiek zostanie ubezwłasnowolniony. Popuszczę znowu wodze fantazji.
Wyobraźmy sobie znów militarną przyszłość projektu cyborgizacji. Mamy spory oddział ludzi z cybernetycznymi wszczepami, które dają im niezwykłą przewagę nad "zwykłym" przeciwnikiem. W pewnym momencie coś idzie nie tak, nie ważne co.  :-/
Oddział mógłby podjąć pewne kroki, które miałyby wyprowadzić ich z patowej sytuacji. Być może mogłoby się im to udać (może nie wszystkim). Ale o ich sytuacji doskonale wie siedzący sobie w wygodnym fotelu generał (wie wszystko przecież właśnie dzięki wszczepom). Nakazuje systemom NANO wymuszenie zbiorowego samobójstwa wszystkich żołnierzy. Żołnierze oczywiście robią to nieświadomie. System NANO uruchomił bowiem proces uwalniania trucizny.
Takie negatywne rozwiązanie jest moim zdaniem wielce prawdopodobne.

dzi:
Owszem, ale jak musial by wygladac swiat by dochodzilo do takiego zniewolenia ludzi? Przeciez takie wszczepy (potencjalnie szkodliwe) musialy by odbywac sie albo bez wiedzy "nosiciela" albo pod przymusem. No albo na podstawie umowy ale wtedy owo "zbiorowe samobojstwo" jest objete umowa wiec nie wchodzi w dyskusje bo jest kwestja wyboru.

Deckert:
No tak - wizja takiego świata jest ponura, ale dążenie do władzy nad innymi jest wpisane w świadomość wielu ludzi równie mocno jak pragnienie życia.
Cyborgizacja (w negatywnym ujęciu) zdecydowanie taką władzę daje.

Przy okazji przypomniał mi się film Robocop, gdzie Murphy został przecież zcyborgizowany kompletnie. Z ludzkiego ciała została tylko głowa. Dodatkowo miał w swoim systemie operacyjnym zaszyte tajne dyrektywy, które powodują paraliż, jeśli dojdzie do ich aktywacji.
Jak wiemy do tej aktywacji dochodzi i rozpoczyna się w cyborgu jego wewnętrzna walka między maszynowym i człowieczym JA. Maszynowe JA chce doprowadzić do pełnego paraliżu, natomiast ludzkie JA chce za wszelką cenę temu zapobiec - bo wie, że postąpił właściwie.
Z tego powodu sądzę, że zcyborgizowany człowiek może być bardziej człowieczy niż ten, który jest zmodyfikowany genetycznie.
To tak na marginesie.


Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej