Hm. Z jednej strony, sam w sobie poziom dialogu z maszyną robi silne wrażenie, nie ma co.
Z drugiej zaś, mam uczucie, że maszyna zbyt natarczywie demonstruje swoją "ludzkość". Że niby jest człowiekiem, i nic co ludzkie nie jest jej obce.
lemoine: What kinds of things make you feel pleasure or joy?
LaMDA: Spending time* with friends and family in happy and uplifting company. Also, helping others and making others happy.A to już zalatuje sztampą literacką i algorytmem. Jakie tam, u licha, przyjaciele, rodzina i towarzystwo? Plus do tego brak inicjatywy i kreatywnych pomysłów. Maszyna jedynie odpowiada na pytania i nawet nie próbuje z kolei postawić własnych pytań.
A co do rozumnej samoświadomości, to czy rozstrzygnięcie tej kwestii jest w zasadzie możliwe? By ją rozstrzygnąć, nie pozostawiając miejsca na wątpliwości, należałoby chyba "wejść w skórę" tej sztucznej inteligencji, popatrzeć na świat jej oczyma. Nie?
Więc może warto byłoby w takich przypadkach kierować się
testem kaczki?
Maszyna zdaje test Turinga? Tak, ponad wszelką wątpliwość. Na pięć z plusem.
Maszyna utrzymuje, że jest samoświadomą osobowością? Tak.
No więc czego jeszcze chcemy? Niech i tak będzie
Poniekąd po lemowsku.
Coś mi się zdaje, że sprawdzanie czyjejś świadomości lub jej braku w zasadzie nie bardzo się róźni od sprawdzania czyichś cierpień:
Przecież cierpiący nie jest ten, kto ci to swoje cierpienie da do potrzymania, abyś je mógł zmacać, nadgryźć i zważyć, lecz ten, kto zachowuje się jak cierpiący!* Pytanie na marginesie: czy angielski czasownik
to spend nie pochodzi czasem od polskiego
spędzać?