Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 980 981 [982] 983 984 ... 1090
14716
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Lipca 04, 2008, 01:06:04 pm »
No jakbym dzi słyszał  ;D

14717
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 04, 2008, 01:04:45 pm »
ANIEL-u moja podświadomość dziękuje Ci za wsparcie ;).

Ech, ciekawy jest ten monolog wewnętrzny Wszechświata który się tu toczy ;).

14718
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 04, 2008, 12:12:56 pm »
Bardzo ciekawe, zwlaszcza, ze wlasnie obecnosc swiadomosci (obserwatora) redukuje funkcje falowa (na pewno wg teorii kopenhaskiej).

Przy czym konieczność istnienia obserwatora zdaje się jednak do lamusa odesłali...

14719
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 04, 2008, 12:11:51 pm »
Człowiek to biologia, biologia to chemia, chemia to fizyka, fizyka to matematyka, matematyka to teoria mnogości. Ergo: człowiek to teoria mnogości.

Ale czy my tu filozofujemy czy mówimy o empirycznych faktach? ;)

Tak, tylko że przecież to jest samooszukiwanie się, jakiś rodzaj psychicznej kompensacji.
A z tą przypadkowością w mikrośiwecie też nie jst do końca przesądzone, próbowano to przecież łatać - Einstein między innymi - a i obecnie znowu, teraz na gruncie oddziaływań nielokalnych, że niby "przypadkowe" zachowanie cząstki jest tak naprawdę zdeterminowane przez splątanie z inną cząstką.

Tyle, że po raz kolejny: nie wiemy jak jest i pozostaje czekać na werdykt fizyków. (Choć przypadkowość bardziej do mnie przemawia, jest taka... lemowska. Nie mam nic przeciwko byciu miotaną Przypadkiem bilą, to fajniejsze od bycia maszyną działającą wedle napisanego przez nikogo, w chwili Wielkiego Wybuchu programu. Ale to subiektywne wrażenia estetyczne, nie fakty.)

14720
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 04, 2008, 12:02:48 pm »
Skoro tak przedstawiasz sprawe, to ja zwracam honor i ku wlasnemu zdziwieniu stwierdzam, ze po 36 podtematach watku doszlismy do wspolnej konkluzji i niemal pelnego porozumienia  ???

Nie po raz pierwszy i nie ostatni ;).

Prawie juz mi sie wszystko wyklarowalo, co Panowie prawicie. Ale dlaczego Q, wobec powyzszego, zredukowal sie i twierdzil, ze nie istnieje?

Tzn: mówiąc b. precyzyjnie istnieję jako proces będący wypadkową sił, na które nie mam wpływu, proces nie dający się precyzyjnie wyodrębnić z otoczenia bez stosowania dzikich uproszczeń, w dodatku proces ustawicznie okłamujący sam siebie (np. odczuwam świadomość ciała jako "swojego", podczas gdy świadomość nie mieści się w całym ciele).

"Swiat jest" jest zdaniem prostszym, niz "Swiat jest wolny/zdeterminowany/przypadkowy"

Owszem, ale badając właściwości tegoż Wszechświata mozna dojść do jednego z tych wniosków.

Byc moze nie istnieje nic procz atomow. Ale zastanawia mnie tu obecnosc ciala opiniujacego (wiaze sie z drugim cytatem)

A nie pomyślałeś, że oto Wszechświat choć bezrozumny mówi sam o sobie ustami istoty, której zdaje się, że jest czymś odrębnym? ;)

Ale wyjasnij mi tylko - czy mozna udowodnic to, ze swiadomosc ta nie samodecyduje o sobie? Czy jest to przypuszczenie?

Hmmm, hmm... Założenie, że istnieje decydująca o sobie świadomość to ząłozęnie idące dalej niż przyjęcie jej braku. Obowiązek argumentacji spoczywa wieć na Tobie ;).

14721
Mysle, ze to kwestia nierozstrzygalna na poziomie Fiaska, a nie wiem, czy jest tez sens rozstrzygac to intertekstualnie, jak probujesz robic analogizujac z Golemem, bo mozna to zbyc tak, ze ewolucja komputerow nieultymatywnych zakonczyla sie niejako fiaskiem na Golemie i Annie, poniewaz oboje zerwali lacznosc z ludzkoscia i zaczeli rozwijac sie w jakiejs innej formie i niedostepnym dla nas stanie. Analogicznie GOD powinien byl uczynic to samo dawno temu, zwlaszcza bedac duzo bardziej zaawansowanym od Golemowego pradziadka.

Toś mnie celnie ugodził argumentem, ale... z drugiej strony nie możemy wiedzieć czy nie jest tak, że np. na pewnym etapie rozwoju komputery odczuwają pęd do zerwania kontaktu z ludzkością, a na jeszcze wyższym etapie im to znów przechodzi...

Interpretując literaturę nie ma obowiązku posługiwać się Brzytewką. (Choć masz rację, że takie spekulacje są mocno jałowe...)

Bo to zupelnie fascynujace i wszyscy gdzies w glebi nie mozemy sie doczekac przelomu.

Ha! dzi pewnie też ;).

kilka dni temu na stronie Scientific American sluchalem wywiadu z inzynierami nanotechnologicznymi i oni otwarcie przyznaja, ze maja lek przed mozliwym przerodzeniem sie nanorobotow w maszyny autonomiczne i niemal niemozliwe do powstrzymania po wydostaniu sie spod kontroli. Zastanawiali sie tez ktora droga prowadzic badania tak, by uniknac takiego ryzyka, wiec skoro wypowiadaja sie czolowi specjalisci w tej dziedzinie, to tym bardziej mamy my podstawy sie zastanawiac.

Poproś Terminusa o ponowne otwarcie wątku o "Niezwyciężonym", pasuje jak ulał :). (Swoją drogą jak odpalali pierwszą atomicę, też mieli straszliwe obawy.)

14722
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 04, 2008, 11:18:07 am »
Na płaszczyźnie odruchów to ja odrzucam pogląd, że bakterie istnieją, bo ich nie widzę. Czy to argument naukowy?

Tu masz akurat 100% rację. Przyjmując rygorystyczne myślenie bez budowania niedowodliwych hipotez Istnieją zasadniczo dwie możliwości - albo istnieje tylko "JA" (Ty powiesz, że Twoje, ja że moje ;)), albo (za Demokrytem) istnieje Wszechświat, który można badać, a to co nazywamy "JA" jest jego mizerną częścią.

Dlatego zżymając się na solipsyzm nie mogę go jednak wyrzucić do kosza jak teizmu. Muszę go przyjąć jako możliwą alternatywę.

(Natomiast oprócz tych dwu redukcjonistycznych poglądów istnieją też poglądy niedowodliwe, wśród nich np. światopogląd platoński należy do ciekawszych, a religijne teizmy do śmieszniejszych.)

14723
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 04, 2008, 11:09:02 am »
a teraz sam ma hipotezy i domniemania (takze powyzej granicy, gdzie nie mozna niczego dociec)

Powyżej tej granicy? A od kiedy zjawiska fizyczne są powyżej jakiejkolwiek granicy (poza kłopotem wynikającym z Zasady Nieoznaczoności)?

A gdzie w fizyce jest miejsce na "wolną (choćby do pewnego stopnia) wolę", automaty jesteśmy i tyle. To teoria bardziej redukcjonistyczna, bo nie wymaga wprowadzenia nijakich urojonych definicji, które miałyby tę "wolność" gwarantować.

ps. dwa cytaciki:

"Nie istnieje nic oprócz atomów i przestrzeni, wszystko inne jest opinią" - Demokryt z Abdery

"Poczucie, które zwiemy wolą, nie jest przyczyną dobrowolnego czynu a tylko pojawiającym się w świadomości symbolem tego etapu czynności mózgowych, który stanowi bezpośrednią przyczynę owego uczynku.” 
- William James, "Does 'Consciousness' Exist?"

14724
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 04, 2008, 10:22:36 am »
Nawet teza, że coś zewnętrznego - jest do łatwego obalenia. Jeśli jestm rozumem, który rozplęgł się po całym Wszechświecie, takim wszechświatowym mózgiem - wszystko mam wewnątrz. Czy to aby z punktu widzenia brzytwy nie najprostsze?

Wiem, że solipsyzm filozoficznie jest kuszący, a jednak nie znam ani jednego w 100% konsekwentnego solipsysty (vide anegdotka przytoczona przez ANIEL-ę), odrzucamy ten pogląd gdzieś na płaszczyźnie odruchów...

Może, może - no bo ja stoję na stanowisku (razem z panem dyrektorem ;) ) że istnieje pewna granica poza którą nie mozna niczego dociec. Jeśli nie można zaprojektować nawet myslowo doświadczenia potwierdzającego, to nie mozna dociec i już. Sorry.

Tylko jeśli tak to dociekania te są puste, a niedowodliwe hipotezy nie maja wartości poznawczej - może jest tak, a może owak?

14725
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 04, 2008, 01:30:52 am »
Bardzo to ladnie powiedziane, az nie bede na sile negowal. Niemniej - w pewnym stadium i na pewnym poziomie wyodrebnie. A Ty nie? Chcesz koniecznie dotrzec do najmniejszej jednostki bytu, na poziom zero?

Przyznaję, że "dotarcie na poziom zero" jest moją obsesją od najmłodszych lat, a wiem, że są warstwy na warstwach, zmienne konteksty, układy odniesienia... Podczas gdy rzeczywistość jawi mi się zbliżoną do wizji rodem z "Księgi Nowego Słońca" G. Wolfe'a (jedno z najlepszych dzieł SF/fantasy wychwalane przez LeGuin), gdzie zależnie od "punktu siedzenia" ogląd zmienia się wręcz o 180o, a poszczególne "warstwy prawdy" da się obierać jak cebulę nie docierając nigdy do sedna.

Ba, obawiam się chwilami, że może nie ma sedna, może te poziomy opisu są nieuzgadnialne ze sobą i np. nigdy nie da się zintegrować ze sobą Teorii Względności i fizyki kwantowej, bo obie są prawdziwe ale na swoim poziomie...

Ech pesymizm poznawczy mnie dopadł po nocy...

14726
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 04, 2008, 01:20:44 am »
Ale niech Q teraz mi nie opowiada o moze, tylko dowodzi, jako ode mnie wymagal nie tak dawno temu.

Jeśli coś uważam za "może" to znaczy, że nieśmiało przyjmuję daną ewentualność, nie na tyle jednak bym kopie kruszył w jej obronie... Bo zachowując ją jako "wyjście awaryjne" póki co odcinam ją Brzytwą.

14727
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 03, 2008, 10:59:56 pm »
Dlaczego coś czujesz? Czuję? Cóż, może taśma perforowana tak każe. A moze bo masz nerwy i mózg w ciele ssaka na trzeciej od Słońca...

Tak czy owak bo steruje "Tobą" coś zewnętrznego. Po użyciu Brzytwy tym czymś może być tylko albo ślepy determinizm, albo równie ślepy przypadek.

Niekonsekwencja. (W tym Q). Muszę powiedzieć,ze ja tez sobie pewne rzeczy uprzytomniłem na tym forum i moje poglądy nie sa takie, jak wtedy, gdy napisałem pierwszy post.

Chyba wszyscy tak mamy i pewnie to nas tu przyciąga :).

Apropos Brzytwy... Jakoś tak przez skórę wydaje mi się, ze nie jest to zasada obligatoryjna. Raczej statystyczna, NA OGÓŁ wytłumaczenie jest najprostsze i nie trzeba bytów mnożyć. Czy się mylę? Wie kto?

Prawdę mówiac Lem nieśmiało coś takiego przypuszczał, też nie wiedząc czy się nie myli.

14728
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 03, 2008, 10:53:55 pm »
Postrzegam kwiat.

Wyodrębnij kwiat z reszty Wszechświata, możesz to zrobić w sposób ostateczny? Gdzie i kiedy kwiat się zaczyna i jak kończy, kiedy zachodzi (bo twierdzę, że kwiat jest procesem chwilowo trzymającym w kupie atomy)? Zdołasz go wyodrębnić do reszty z Wszechświatowej zupy? Kwiat to tylko kategoria wygodna na pewnym poziomie opisu, tak samo jak "JA" zresztą. Użyteczny konstrukt myślowy, nic ponadto.

(I nie odwołuję się tu do Corcorana ani niczego "poza Wszechświatem".)

14729
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 03, 2008, 10:49:19 pm »
prawa wszechswiata sa jego wlasnoscia ot co, po co sie dopatrywac w nich czynnika dodatkowego, ktory musi cos zakladac i determinowac. Mowimy o mojej wolnosci wyboru miedzy dwiema opcjami, a nie kamieniu determinowanym grawitacja, ktory musi spasc. Jesli prawa wszechswiata maja determinowac wybor, to dlaczego kapitan Hermesa wybral atak, a Arago wybral wycofanie? Dlaczego dwie jednostki ludzkie sa zdeterminowane przeciwnie? Co jest tym, co determinuje, bo jesli to sa prawa wszechswiata, to czy te nie powinny byc stosowane dla wszystkich jednakowo? Kamienie spadaja wszystkie w dol. A dlaczego ludzie dzialaja roznie i wg wlasnych widzimisie?

Prawa statystyki? (Zresztą z dwu powyższych wariantów prywatnie skłaniam się raczej ku poglądowi o decydującej roli Przypadku, nie nieubłaganego determinizmu. Co zresztą w praktyce niewiele zmienia.)

Ja pytam teraz - dlaczego nie usuwasz brzytwa czynnika determinujacego, jako niekoniecznego do egzystencji?

Jakiego znów czynnika do cholery? Skąd Ci się ten czynnik urodził?

Po drugie na jakiej naukowej podstawie twierdzisz, ze Cie nie ma i do tego jestes zdeterminowany? I umowmy sie, ze stosujemy metode Twoja - nieweryfikowalne, domniemane i przyjete na wiare argumenty sie nie licza, wiec bez buddystycznych WIERZEN prosze. Dowody naukowe. Twoimi slowami: udowodnij, ze Cie nie ma oraz to, ze nieistniejacy Ty jest determinowany, jakkolwiek to sprzecznie brzmi.
Argumenty moje (choc niekonieczne, bo przeciez wiadomo, ze to tworcy religijnych wierzen i farmazonow musza dowodzic swoich racji): naukowo dowiedziono mojego istnienia - poza tym, ze percypuje siebie calkiem niezle, mialem zrobiona koronografie i EEG - serce i mozg pracuja, aparaty to pomierzyly. Empirycznie sprawdzalne.
Logicznie brzmi dla mnie "mysle, wiec jestem". "Mysle i pisze na klawiaturze, wiec mnie nie ma" mnie nie przekonuje. Prosze o dowody. A jak nie, to brzytewka, panie, brzytewka, bo czy bardziej prawdopodobna jest masowa iluzja 6 miliardow bytow oraz dziwna niespojnosc, czyli to, ze nie istniejac sa ofiarami tej iluzji, czy to, ze jednak istnieja tak, jak wszyscy twierdza?
Niewazne w co wierze ja - prosze, bys stosowal te same metody, co do tej pory, czyli dowody naukowe i brzytwa - redukcja do niezbednego minimum.

1. (Zacznę od tego, bo to prostsze) Nie twierdzę, że jestem zdeterminowany, zakładam to (za fizykami) jako jeden z dwu możliwych wariantów funkcjonowania Wszechświata.

2. Czym jest moje "ja"? zbiorem procesów myślowych (zmiennych w czasie) podporządkowanych popędom biologicznym i naciskom społecznym, w dodatku procesów zachodzących w mózgu, który składa się z coraz to nowych atomów. Więc gdzie w tym wszystkim jestem "JA", skoro są to po prostu jakieś chaotyczne zewnątrzsterowalne procesy, zachodzące na nietrwałym podłożu. Jak można traktować coś takiego poważnie?

(BTW: przypomina się doskonały fragment o nietrwałych metanowych istotach z banalnych poza tym choć dość zabawnych "Klejnotów koronnych" W.J. Williamsa. Perełka w morzu sztampy jakie stanowi ta powieścina.)

14730
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Lipca 03, 2008, 08:16:48 pm »
Pytam się, bo to samo mówimy, przy czym Ty utrzymujesz, że masz inne zdanie  ;D .

Odczuwam wredną satysfakcję, że nie tylko ja miewam TU ten problem ;).

Strony: 1 ... 980 981 [982] 983 984 ... 1090