Polski > Prezentacje maturalne

[M] Przyszłość science fiction

<< < (2/4) > >>

Time Traveler:
Dzięki za pomoc Terminus ale chyba źle mnie zrozumialeś nie chodziło mi o to żebyś napisał swoją opinie a potem żebym ja jej użył na prezentacji jako mojej własnej tak samo bibliografie mam już gotową zresztą jak całą prezentacje (a nie znalazłem posta na temat przyszłości s-f) a chodziło mo o to że w jednym z jej punktów (podsumowaniu) chciałem pokazć jak widzą przyszłość gatunku ludzie bardzej obeznani z tematem w każdym bądz razie nic w tym stylu że ty przygotowujesz za mnie wypowiedz.

Bladyrunner:
Pytanie o przyszłość SF wydaje mi się kompletnie bez sensu. Przyszłe upadki i wzloty wszelkich form sztuki zależą praktycznie tylko od ilości wybitnych jednostek które będą tą sztukę w danym okresie uprawiać. Takie jednostki bowiem wyznaczają nowe spojrzenia oraz odkrywają nowe horyzonty co pociąga za nimi sporą ilość lepszych bądź gorszych naśladowców i wpływa na rozwój całego gatunku. Ponieważ w żaden sposób nie da się przewidzieć pojawianie się, ani takich talentów, ani ich liczebności, rozmawianie o przyszłości SF jest po prostu stratą czasu.
Jednego można być pewnym, że tematów dla SF nie zabraknie. Kwestia ta dotyczy także odbiorców gatunku, a przynajmniej do momentu kiedy ludzie będą jeszcze marzyć.

Terminus:
Taaa... możnaby coś napisać nowego o reaktorach fuzyjnych zamontowanych w chińskich rakietach wiozących na Marsa płyty z nagraniem ,,Wschód jest czerwony''. Byłoby na bieżąco... musze się zastanowić. Tematów rzeczywiści nie brak ::)

Macrofungel:
Sam Bohr kiedyś powiedział, że przewidywanie to trudna sztuka, szczególnie jeśli dotyczy przyszłości. Ja też jestem ciekawy, co się jeszcze podzieje w literaturze sf., ale od przepowiedni się wstrzymam. Jeśli o chodzi o film, to tu można już chyba nieco więcej pozgadywać- przede wszystkim filmy nie powstają sporadycznie, lecz o ich istnieniu bądź nieistnieniu decyduje popyt. Puki istnieje zainteresowanie widowiskami pokroju Matrixa, to takie filmy będą powstawać, przynajmniej do momentu, w którym technika animacyjna osiągnie taki poziom, że niczym już nie będzie można widza zaskoczyć. Być może taki moment już nastał- oglądając najnowsze filmy dochodzi się do wniosku, że właściwie wszystko czego by ludzki umysł nie wymyślił, można pokazać na ekranie. Jeśli rzeczywiście nie da się już w dziedzinie efektów specjalnych stworzyć nic rewolucyjnego, to można filmom sf. wróżyć rychły koniec, bo przecież właśnie na animacji komputerowej opiera się 90% tego typu produkcji.

dzi:
Hm, niby sie zgadzam - niby sie da pokazac wszystko, a jednak.
Dlaczego tak uzekly mnie Final Fantasy czy Ghost in the Shell? Bo wlasnie sa tam pokazane rzeczy ktorych w "normalnych" filmach sie nie pokazuje. Nawet ostatni Ja Robot ktory mial troche w grafike wlozone, nie zrobil na mnie takiego wrazenia jesli chodzi o roboty (a przeciez to byl glowny motyw filmu!) jak Ghost in the Shell. I mean, przeciez ja do tej pory sobie "zapuszczam" scene z Ghost gdzie glowna bohaterka "walczy" w tym robotem obronnym w ksztalcie pajaka chroniacym ten (wiadomo ktory) samochod. W tych 2 minutach jest oddana esencja cybernetyki i AI, kazdy ruch, kazda klatka. A pozornie to Ja Robot powinien tu wygrac, jednak jest jakby bardziej... pusty. Wiec nie zawsze chodzi o grafike (i mowi to osoba ktora oglada filmy tylko dla obrazu).
Innymi slowy, mozna zrobic wszystko, ale tego sie z jakis przyczyn (finansowych?) nie robi. Zrobiono raz w calej historii kina fantastycznego - we Wladcy Pierscieni.
Tak wiec IMHO jeszcze sporo na ekranie moze sie wydazyc, szczegolnie jesli zajeto by sie pokazywaniem "prawdziwych" albo chociaz ciekawych swiatow (tak jak u Lema, albo tak jak w Ghost...).

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej