Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Lieber Augustin

Strony: 1 ... 126 127 [128] 129 130 ... 184
1906
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Kwietnia 11, 2020, 09:36:51 am »
Cytuj
Kiła występowała dawniej pod wieloma różnymi nazwami: syfilis, choroba francuska (łac. morbus gallicus) (w Rosji „choroba polska”, we Francji „choroba angielska”, w Polsce „choroba niemiecka”, franca, choroba dworska, przydomek dworski, choroba sekretna, choroba hiszpańska, przymiot, pudendagra, pani franca,
Skoro już mowa zaszła o syfie, nie mogę nie wspomnieć o wstrząsającej noweli Bułhakowa „Gwiezdna wysypka”. Może czytałeś zbiór „Zapiski młodego lekarza”?
Bułhakow podaje straszne fakty. Wygląda na to, że po I wojnie światowej i rewolucji na terenach Rosji szalała prawdziwa epidemia kiły.

Co tam dużo gadać, żeby nie być gołosłownym, umieściam całe opowiadanie:
https://i.imgur.com/Ki65AsF.jpg
https://i.imgur.com/aH5hQIo.jpg
https://i.imgur.com/QAZJpko.jpg
https://i.imgur.com/7I2sZem.jpg
https://i.imgur.com/dsUDbfm.jpg
https://i.imgur.com/fqkahoH.jpg
https://i.imgur.com/IUQmpP6.jpg
https://i.imgur.com/F6YRAa9.jpg
https://i.imgur.com/ll3iwcU.jpg

1907
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Kwietnia 10, 2020, 05:26:14 pm »
Cytuj
Chrypa...tak  ma być?
Nazwa alternatywna? Bo całkiem pasuje.
:)
Rzeczywiście, „chrypa” nieźle pasuje do wycelowanego w płuca koroniaka. W rosyjskim oryginale takiej zabawy słowami brak: „грипп” – „гриб”.

Cytuj
Oraz te przekonanie, że zaraza traktuje nas ulgowo. Na Zachodzie, to dopiero...a już we Francji?
Chyba i obecnie, podobne myślenie.
Przeżytek wspólnej komuszej przeszłości?

Byliśmy przekonani, że tylko na zgniłym Zachodzie, ludzie umierają wskutek chorób i z głodu, bezrobotni tkwią godzinami w kolejkach, a społeczeństwo jest zastraszone szalejącą przestępczością.
Za to u nas radośnie świeci słoneczko, śmieją się dzieci, nad naszym krajem świergocą skowronki, nasze rakiety przeorują kosmos... A ich rakiety eksplodują w chwili startu. U nas coś podobnego nigdy się nie zdarzyło. No, raz tylko, gdy marszałek Niedielin spalił się podczas startu rakiety, ale nigdy więcej... Spalonego marszałka nie udało się ukryć, ale to, ilu wraz z nim spłonęło ludzi, nasza prasa jakoś przemilczała.
W Związku Radzieckim nigdy nie zawalały się mosty, nie dochodziło do eksplozji w fabrykach, nie wykolejały się pociągi, nie było przestępczości... Właściwie to była, ale systematycznie malała, zbliżała się do zera. Wszystko, co stawiało nas w nienajlepszym świetle, staraliśmy się wyretuszować, upiększyć. Unicestwiliśmy miliony chłopów, złamaliśmy kręgosłup rolnictwu, kupujemy zboże w Ameryce. Zboże odnawia się Amerykanom co roku, ale nam złota już nikt nie zwróci. A ile tego złota im oddaliśmy? To tajemnica. A jak pisały o tym nasze podręczniki? Że to postęp gospodarczy, triumf, zwycięstwo systemu kołchozowego.
A ilu chłopów wymordowaliśmy? To też tajemnica. Ile zburzyliśmy cerkwi? Tajemnica. Ilu arystokratów, kupców, inżynierów pozbawiono życia? Tajemnica. Słowem, wszystko co negatywne, trzymano w tajemnicy. Taka była zasada. Żeby nie podrywać autorytetu naszej kochanej Ojczyzny.


Nie ryzykuję wymienić autora, bo wyczuwam, że kiedyś zlinczujecie mnie za obfite cytowanie Suworowa :)) ;)


ps
Cytuj
Powiadano "wołynka", okopowa forma "hiszpanki", która przerzedziła niemało szeregów jeszcze w wielką wojnę.
Józef Mackiewicz nie do końca słusznie nazywa „wołynkę” okopową formą hiszpanki. W rzeczywistości te choroby nie mają ze sobą nic wspólnego. Hiszpankę– jak zrestą i przystoi porządnej grypie – wywołuje wirus, podczas gdy chorobę okopową – bakteria z rodzaju Bartonella.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pandemia_grypy_hiszpanki
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gorączka_okopowa

1908
DyLEMaty / Odp: Korone zawirrowania
« dnia: Kwietnia 09, 2020, 10:25:24 pm »
Oby Pan miał rację! :)

1909
Hyde Park / Odp: Co tępora, to mores...!
« dnia: Kwietnia 09, 2020, 10:06:32 pm »
I tak pomyślałem sobie, że skoro to to taki dramat, powinny być adekwatne echa w kulturze - ot , choćby literaturze, z której część je t w kanonie.
A prawda, dziwna rzecz. Niedawno tak samo zastanawiałem się nad tym. Gdy czytasz rosyjskojęzyczną literaturę o latach 1918-20, chodzi z reguły o wojnie światowej i wojnie domowej, o rewolucji, o czerwonym terrorze, ale nigdy o hiszpance. Choć o tamtych latach dość sporo pisali Bułhakow, Wieriesajew – notabene lekarze z zawodu, Zoszczenko, Bunin, Katajew i wielu innych. O ile dobrze pamiętam, nie padło ani jedno słowo na temat epidemii. Jak gdyby w Sowieckiej Rosji w ogóle nic takiego nie zaszło.
Po namyśle, przypomniałem sobie tylko jedną wzmiankę o grypie. A i to żartobliwą, bez zabarwienia tragicznego. Ilja Ilf, Eugeniusz Pietrow, "Dwanaście krzeseł":

Hipolit Matwiejewicz potulnie wyraził zgodę. I w tej samej chwili stanął oko w oko z mistrzem cechu trumniarzy Bezenczukiem.
 - Bezenczuk! - zawołał zdumiony Worobianinow. - Skąd się tu wziąłeś?
 Bezenczuk zdjął czapkę i osłupiał z radości.
 - Pan Worobianinow! - zawołał. - Cześć i poważanie drogiemu klientowi.
 - Jak tam interesy?
 - Kiepściuchno - odparł mistrz cechu trumniarzy.
 - Dlaczego?
 - Brak klienteli.
 - Pewnie „Nimfa” ich odbija?
 - Gdzie tam „Nimfie” do mnie. Zwyczajnie, ludzie nie chcą umierać. Po pańskiej teściowej jeden tylko „Pierre i Constantin” kitę odwalił.
 - Co ty gadasz? „Pierre i Constantin” umarł?
 - Odwalił kitę, Hipolicie Matwiejewiczu. I to na posterunku. Golił naszego aptekarza Leopolda i odwalił kitę. Ludzie gadali, że mu wnętrzności popękały, ale mnie się widzi, że nieboszczyk nawąchał się za dużo lekarstw, którymi śmierdział nasz aptekarz, i nie wytrzymał.
 - No, no, no! - mruczał Hipolit Matwiejewicz. - No, no, no! A więc pochowałeś go?
 - Wiadomo, że pochowałem. A kto go miał pochować? Przecież „Nimfa”, pieska jej niebieska, nie ma chwastów ani frędzli.
 - Więc dałeś im radę?
 - Dałem. Ale mnie za to sprali na kwaśne jabłko. Omal mnie na śmierć nie zatłukli. Dopiero milicja ujęła się za mną. Dwa dni leżałem w łóżku i leczyłem się spirytusem.
 - Spirytusem? Nacierałeś się?
 - Tak. Od wewnątrz.
 - A skąd się tu wziąłeś?
 - Przywiozłem towar.
 - Jaki towar?
 - Ano, mój. Znajomy konduktor pomógł mi go przewieźć na gapę w pocztowym wagonie. Po znajomości.
 Hipolit Matwiejewicz dopiero teraz spostrzegł, że nieopodal Bezenczuka leży na ziemi piramida trumien. Niektóre były ozdobione frędzlami, inne - nie. Jedną z nich Hipolit Matwiejewicz poznał od razu: była to wielka dębowa, zakurzona trumna z wystawy sklepowej Bezenczuka.
 - Osiem sztuk - rzekł z dumą Bezenczuk. - Jedna w drugą. Jak cukiereczki!
 - Co komu tutaj po twoim towarze? Przecież tu jest pod dostatkiem miejscowych trumniarzy.
 - A chrypa?
 - Jaka chrypa?
 - Epidemia. Prusis powiedział mi, że w Moskwie szaleje chrypa i że nie ma już w czym ludzi chować. Wszystkie zapasy się wyczerpały. Więc przyjechałem podreperować interesy.
 Ostap, który z zaciekawieniem przysłuchiwał się tej rozmowie, wtrącił się do niej nagle:
 - Słuchaj, ojczulku, ta grypa to szaleje w Paryżu.
 - W Paryżu?
 - A tak! Jedź do Paryża. Tam się dopiero podreperujesz! Będziesz miał pewne trudności z wizą, ale nie przejmuj się. Jeśli przypadniesz Briandowi do serca, zrobisz karierę: dostaniesz nominację na lejbtrumniarza przy paryskiej radzie miejskiej. A tu starczy miejscowych grabarzy.
 Bezenczuk rozejrzał się bacznie. Rzeczywiście, mimo zapewnień Prusisa, na placu nie było widać żadnych zwłok, ludzie całkiem pewnie trzymali się na nogach, a niektórzy nawet śmieli się wesoło.
 Pociąg wiozący wspólników, zespół teatru Kolumba oraz wielu innych pasażerów dawno już odszedł, a Bezenczuk wciąż jeszcze stał oniemiały obok swoich trumien. W zapadającym zmierzchu oczy jego gorzały żółtym, niesamowitym blaskiem.

1910
DyLEMaty / Odp: Korone zawirrowania
« dnia: Kwietnia 09, 2020, 08:24:38 pm »
Albo i nie tak dobrze...
https://www.wprost.pl/swiat/10313087/w-szwecji-znacznie-wzrosla-liczba-ofiar-koronawirusa-to-efekt-dokladnosci.html
https://www.gazetaprawna.pl/amp/1467686,szwecja-znacznie-wzrosla-liczba-ofiar-koronawirusa-rzad-chce-wiecej-wladzy.html
Nic zresztą dziwnego, biorąc pod uwagę przeszło 800 000 muzulmanów-uchodźców, zamieszkałych w kraju. Czyli 8,1% całej ludności. To spora liczba.
https://www.o2.pl/artykul/szwecja-mocne-uderzenie-w-muzulmanow-to-dopiero-poczatek-6458358970431617a
Nie wątpię ani przez sekundę, iż tamta publika ma wszystkie apeli rządu do zachowania środków ostrożności głęboko w... gdzieś 8)

Cytuj
Coś krotochwilnego, ale też coś tam mówiącego o klimacie czasów obecnych:
https://ksiazki.wp.pl/jk-rowling-miala-objawy-koronawirusa-znalazla-pomocna-metode-w-walce-z-choroba-6497302196258433a
:)
A czemuż to szanowny pan lekarz.nie zalecił małżonce zrobić test na koroniaka, zamiast zajmować się bzdurami? ::)


Głos w dyskusji - co potem?
W mojej opinii całkiem ciekawy, choć okładka wygląda jak wywiad z wróżką. Tak zresztą myślałem i raczej z powodów perwersyjnych zajrzałem głębiej...tylu ekspertów już się wypowiedziało, a co na to wszystko wróżki?
Ale ta wróżka, nieco inna.
https://noizz.pl/opinie/zuzanna-skalska-swiat-po-koronawirusie-bedzie-jak-polska-lat-90/rybmzvr
Pytanie następne - po co nam globalizacja? Moim zdaniem nastąpi ogromny powrót do lokalnej gospodarki. W firmach już o tym się dyskutuje, bo w tym momencie znacznie łatwiej jest tym, którzy mają dostawców i klientów w promieniu maksymalnie kilkuset kilometrów. Oczywiście świat przez to wyhamuje, ale może tak powinno być. Świetnie ujął to wspomniany już wcześniej belgijski ekonomista Gert Noels, który w książce pt. "Gigantyzm" napisał, że "przyszłość będzie mniejsza, wolniejsza i bardziej ludzka".
/.../
Firmy będą musiały już zawsze brać pod uwagę odległość od swoich potencjalnych dostawców. Prawdopodobnie to, czy jesteś nie dalej niż 200 km od nich, stanie się nawet jednym z najważniejszych determinantów wyboru. Być może trzeba będzie uzyskiwać specjalne pozwolenia, jeżeli będzie się chciało mieć dostawców z bardzo daleka.


Hm. Nie jestem ekonomistą, nie potrafię objąć rozumkiem wszystkich konsekwencji takiego podejścia. A czy powrót do lokalnej gospodarki w praktyce nie będzie oznaczał zapaści gospodarki?
Dostawców nie dalej niż 200 km na ogół mogą mieć jedynie drobne przedsiębiorstwa – sklep spożywczy, kawiarenka, warsztat szewski. A jak w takich warunkach prowadzić działalność, dajmy na to, zakładów produkcji pasażerskich samolotów?
No dobra, z samolotów rezygnujemy. Precz z turystyką. A co z elektroenergetyką? Co z produkcją na dużą skalę maszyn i sztucznych nawozów dla rolnictwa? A paliwo i inne ropopochodne? Może nie produkować? Wtedy niedługo zapanuje głód.
Jest nas przecież 7 miliardów. Z dużym ogonkiem. Bez przemysłu, bez powiązań gospodarczych, w tym międzynarodowych, bez importu i eksportu taką bandę nie da się po prostu wyżywić.

Albo – jako alternatywa – powrót do „złotego miliardu”. Wówczas rzeczywiście "przyszłość będzie mniejsza, wolniejsza i bardziej ludzka". Niech jednak każdy sam sobie wyobrazi, co taki powrót znaczy w praktyce...
 
Generalnie świat po epidemii będzie jak Polska w latach 90. To jest idealna analogia. Stary system się skończył i nie wiadomo, co dalej. Przypomnij sobie, co się wtedy działo, totalny chaos i tzw. wolna amerykanka. Teraz też tak będzie, bo dotychczasowe reguły przestały działać, a nowych jeszcze nie ma.

Taaa... reasumując: lepiej na razie nie zaglądać w oczekującą nas świetlaną przyszłość.
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie.
Co to będzie, co to będzie?

 :o

1911
DyLEMaty / Odp: Korone zawirrowania
« dnia: Kwietnia 08, 2020, 09:47:36 pm »
Jeszcze dodaj info, że we Włoszech zgonów jest mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.

Właśnie problem jest taki, że znikomy procent to są dziesiątki tysięcy....
Tak jest, Smoku. Zdaje się, już o tym pisaliśmy:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1974.msg80607#msg80607

Cóż... Nie tak wielka śmiertelność procentowa w skali całej grupy zarażonych nie musi rozkładać się równomiernie. Jednym słowem mogą być regiony gdzie umrą jednostki (albo i nikt z zainfekowanych nie zejdzie) i miejsca - wspominane już szpitale i hospicja, ale i np. obszary nędzy (czy relatywnej nędzy), których mieszkańcy nie mają warunków do spokojnego wychodzenia z choroby (co z automatu i śmiertelność poza grupami ryzyka podniesie), gdzie zgonów będzie znaczące zagęszczenie, co zaowocuje malowniczą makabrą, o której mówisz.
Nie można też zapominać o dyskutowanym już hipotetycznym czynniku możliwej większej genetycznej podatności pewnych grup etnicznych na wiadomego wirusa - a w NY mają b. dużą populację o włoskich korzeniach:
https://en.wikipedia.org/wiki/Italian_Americans_in_New_York_City
I również niemałą - o hiszpańskich:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_U.S._states_by_Hispanic_and_Latino_population
Poza tym. p. radny może histeryzować.
Cóż, trudno się z Tobą nie zgodzić, Q.
Może czynniki genetyczne rzeczywiście odgrywają jakąś rolę w zapadalności/umieralności na koroniaka. Choć, moim zdaniem, zasadnicze znaczenie ma nie tyle genetyka, co charakterystyczny sposób zachowywania się obywateli niektórych krajów. Tradycyjne dla południowców uściski, pocałunki przy spotkaniu itd. Do tegoż czytałem gdzieś, iż komfortowa odległość podzas rozmowy https://pl.wikipedia.org/wiki/Dystanse_personalne
w krajach latynoskich jest znacznie mniejsza, niż, dajmy na to, w anglosaskich. Ten fakt, w połączeniu ze włoskim zwyczajem drzeć gębę w trakcie rozmowy, prawdopodobnie ułatwia zakażenie drogą kropelkową.

Nie mówiąc o abstrakcyjnych pomysłach władz  - by zwłokami odstraszać ludzi od wyjścia z domu.
Właśnie!
Może powiem teraz rzecz okropną, ale poniekąd uważam te wozy z trupami na ulicach miast i masowe groby w parkach za słuszny pomysł. Taka sobie swoista agitacja poglądowa. Jak najbardziej skuteczna, gdy chcesz zmusić lekkomyślnych makaroniarzy i tępych niggerów „alternatywnie uzdolnionych” afroamerykanów do przestrzegania kwarantanny.

Dobrze jest Szwedom.
„Strategia Szwecji, jak twierdzą przedstawiciele rządu, opiera się na zdrowym rozsądku obywateli. Ich zdaniem Szwedzi są na tyle rozsądni, że zachowają zasady bezpieczeństwa z własnej woli, bez konieczności narzucania ich przepisami”.
Cytat z już linkowanego artykułu https://niezalezna.pl/321739-lewicowy-rzad-szwecji-stawia-na-swoim-w-walce-z-epidemia-zrobimy-to-inaczej-niz-reszta-europy


Moim zdaniem, niebezpieczeństwo jest realne, i nie należy je lekceważyć.
Dr Dave Price, pulmonolog, pracujący z pacjentami chorymi na covid w jednym ze szpitali Nowego Jorku, dzieli się swoimi myślami o koronawirusie oraz udziela kilka prostych rad, przestreganie których, jego zdaniem, obniża ryzyko zakażenia o 99,9%:
https://cornellsun.com/2020/04/01/in-viral-video-weill-cornell-physician-dispels-rumors-and-provides-practical-tips-for-covid-19-pandemic/

1912
DyLEMaty / Odp: Korone zawirrowania
« dnia: Kwietnia 08, 2020, 12:47:39 pm »
https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/6478441,nowy-jork-masowe-groby-koronawirus-covid-19.html

Przyznaję, nie układa mi się puzzle w głowie. Jakiś zbyt duży rozdźwięk, zgrzyt między skrajnymi zdaniami na temat korony.
Z jednej strony, optymistyczne statystyki, umieralność na poziomie średnio 1,4 procent. I to wśród pacjentów z objawami. A biorąc pod uwagę wprawdzie niewiadomą, ale podobno ogromną liczbę zakażonych, u których choroba przebiega bez (lub prawie bez) objawów klinicznych, ów procent robi się w ogóle znikomy. Czyli cała historia z koroną to ponoć nic innego jak panika i histeria. Tak naprawdę nie ma się czego bać, covid jest nie groźniejszy od zwykłej grypy sezonowej. Jest cudownie, szafa gra.

Z drugiej zaś strony, masowe groby, rowy z wapnem w Iranie. Pojazdy wypełnione zwłokami we Włoszech. Prowizoryczne kostnicy, zamrażarki. Ot teraz – ewentualne masowe pochówki w parkach Nowego Jorku. Istna plaga, dżuma XXI wieku.

Jak to wszystko „doprowadzić do wspólnego mianownika”? :-\

1913
DyLEMaty / Odp: Korone zawirrowania
« dnia: Kwietnia 07, 2020, 09:23:04 pm »
Przeszło pól setki powtornych zachorowań na covid-19 w Korei Południowej:
https://www.o2.pl/artykul/korea-poludniowa-ponad-50-osob-wyleczonych-z-covid-19-zachorowalo-ponownie-6497022898206849a

Czyżby osoby, którzy przebyli chorobę i wyzdrowieli, nie nabierają długotrwałej odporności? Niepokojąca informacja. Do niedawna podobno zdarzały się jedynie pojedyncze przypadki nawrotu koroniaka:
https://kopalniawiedzy.pl/koronawirus-SARS-CoV-2-COVID-19-choroba-epidemia,31648

Źle. Jeśli to nie skutek fałszywie ujemnych wyników testów, można chyba zapomnieć tak o szczepionce, jak i o immunitecie grupowym.

1914
DyLEMaty / Odp: Korone zawirrowania
« dnia: Kwietnia 07, 2020, 09:26:26 am »
Zmartwychwstał? :-\
Święta za pasem...
Na to wygląda :)

Lata 70. ubiegłego stulecia. Wymiana telegramów między Odessą i Nowym Jorkiem.
do Odessy: „Martwcie się szczegóły osobnym listem”
z Odessy: „Co zaszło co zaszło?”
do Odessy: „Zdaje się umarł Chaim”
z Odessy: „Więc «zdaje się» czy «tak»?”
do Odessy: „Na razie tak”

1915
DyLEMaty / Odp: Korone zawirrowania
« dnia: Kwietnia 06, 2020, 09:43:54 pm »
Dzisiejsze statystyki dotyczące Finlandii: liczba nowych zgonów wynosi minus 1.
https://www.worldometers.info/coronavirus/

Gubię się w domysłach, co to może znaczyć...

1916
Hyde Park / Odp: Zapaść polskiej Edukacji Narodowej
« dnia: Kwietnia 05, 2020, 07:32:18 pm »
W końcu byli już tacy, co zbliżone programy edukacyjne projektowali, choćby niejaki Heinriech H., z wykształcenia inżynier biolog
Heinrich Himmler w tej kwestii był dopiero wiernym uczniem towarzysza Lenina.
„Analfabetyzm należy zlikwidować jedynie po to, żeby każdy chłop, każdy robotnik mógł samodzielnie, bez niczyjej pomocy czytać nasze dekrety i apele. Cel jest czysto
praktyczny. Ot, i wszystko."
(J. Annienkow, Dniewniki moich wstriecz. Cykl tragiedii, Moskwa 1991, t. 2, s. 270)


Cytuj
Zresztą.... takiego np. wirusa czy bakterii nikt pięścią nie pokona, a rozumem czasem się udaje.
Tak jest, ale obawiam się, że walce z wirusem może towarzyszyć walka o chleb i cukier. U nas w Odessie od niedawna krążą takie np. dowcipy:
Oleg zamiast kaszy gryczanej nabył amunicję. Kto ma amunicję, ten ma i kaszę.

A, jak to się mówi, w każdym żarcie jest odrobina... żartu :)

1917
DyLEMaty / Odp: Korone zawirrowania
« dnia: Kwietnia 05, 2020, 06:42:04 pm »
Polski jest ok, bo glownie szelesci i mowiac po polsku ledwie sie otwiera gebe w porownaniu do innych jezykow.


:))))))))

1918
Hyde Park / Odp: Zapaść polskiej Edukacji Narodowej
« dnia: Kwietnia 05, 2020, 04:52:01 pm »
Pamiętasz pewnie powieść "Хищные вещи века" braci Strugackich (majaczy mi coś, że mogliśmy o niej gadać, ale nie pomnę kiedy i w jakim kontekście)? Był tam filozof, który - domniemywam - b. dobrze by się z tym, którego za Nikonowem cytujesz, dogadał. Co prawda, bowiem, nie (pojęty jak wyżej) utylitaryzm, a hedonizm głosił, ale mentalność identyczna.
Nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek gadali o Drapieżności... Czytałem wprawdzie tę książkę w latach młodości, ale nie sprawiła na mnie wówczas jakiegoś szczególnego wrażenia. Może warto byłoby przeczytać na nowo, świeżym okiem?
Sądzisz, ów paryski mędrzec, współrozmówca Nikonowa, jest zwolennikiem i propagatorem utylitarizmu? Hmm... może widzę to, co chcę widzieć, ale ja zrozumiałem wypowiedź mędrca całkowicie odwrotnie. W sensie, że konstatuje przykre fakty, z goryczą i sarkazmem... no nie wiem... :-\

Cytuj
...każdy uzależniony od mamusinych milionów Heniuś jest potencjalnym kandydatem do szybkiego zdobycia Nagrody Darwina, jeśli sytuacja choć trochę wykroczy poza ramy, w których tkwić się nauczył, a nie jest jasne czy - jeśli naprawdę ostro síę zrobi - będzie go komu niańczyć, mądrzejsi mogą mieć wtedy czas myśleć głównie o sobie...
To prawda. Choć mocno podejrzewam, w ostrych czasach przewagę w walce o przeżycie mają nie mądrzejsi, tylko silniejsi. Posiadacze kieł, łokci i paznokci.

1919
Hyde Park / Odp: Zapaść polskiej Edukacji Narodowej
« dnia: Kwietnia 04, 2020, 06:56:16 pm »
Pytanie, czy wolimy wychowywać przyszłych/potencjalnych, zdolnych przetrwać i bez maszyn liczących, astronautów, czy takich Heniusiów? Retoryczne, rzecz jasna.
Retoryczne? Hmm... niestety nie jestem tego pewien. Przecież istnieje odmienny pogląd na wychowanie/edukację/wykształcenie, ich cele i przeznaczenie we współczesnym świecie. Niektórzy towarzysze są zdania, że istnieje spore zapotrzebowanie społeczne właśnie na Heniusiów. Może większe, niż na wszechstronnie wykształconych i twórczych „astronautów”. Ot, pozwolę sobie zacytować fragment z tej samej książki Nikonowa:

Istnieje przecież także zupełnie inny punkt widzenia na to, co się dzieje. To skrajnie cyniczny pogląd na współczesne społeczeństwo, który wyklarował mi jeden z moich uniwersyteckich kolegow (wielki francuski patriota, z pochodzenia Polak, który kilka lat studiował w Moskwie, doskonale mówi po rosyjsku i jest znawcą literatury rosyjskiej). To bardzo mądry człowiek, też przecież wykłada na uniwersytecie i doskonale widzi, co się dzieje. Równocześnie jednak uważa, że nie ma mowy o żadnej katastrofie. Całkiem na odwrót, wszystko jest tak, jak być powinno, wszystko rozwija się, jak należy. Chodzi o to, że współczesne rozwinięte społeczeństwo potrzebuje wyłącznie dobrych wykonawców. Tworczy, myślący ludzie też niby są potrzebni, ale dosłownie - pojedynczy. Dlatego też cały system oświaty powinien być zorientowany na wyselekcjonowanie, ukształtowanie i tresurę właśnie dobrych wykonawców. Zupełnie nie ma więc po co uczyć młodych ludzi myślenia: w dzisiejszym społeczeństwie może to jedynie przeszkodzić w ich przyszłej działalności zawodowej, cokolwiek by w życiu robili. Jeśli zaś chodzi o jednostki twórcze, to nie ma co się o nie martwić: ten, kto naprawdę ma talent, tak czy inaczej w końcu sam się przebije. W tym sensie, generalnie rzecz biorąc, w ogóle nie ma znaczenia, czego my ich tu na uniwersytecie uczymy (przynajmniej na pierwszych latach). Zamiast fizyki i matematyki można by ich z jednakowym skutkiem zmusić do wkuwania łaciny (tylko skąd znaleźć dzisiaj od tego specjalistów). W przyszłej działalności zawodowej i tak rozumienie fizyki i matematyki do niczego się im nie przyda. Na poziomie edukacji szkolnej i uniwersyteckiej należy jedynie przeprowadzać selekcję i tresurę najbardziej posłusznych, najbardziej pracowitych i najsumienniejszych osobnikow - i tyle. A dla tych, ktorzy wypadają z tego układu, którzy stanowią «odrzut» z systemu oświaty, istnieją przecież miotły do zamiatania ulic, kasy w supermarketach, taśmy produkcyjne w fabrykach itd. Wy tam, w tym swoim Związku Radzieckim, naprodukowaliście miliony wykształconych, «myślących» inżynierów - i co z tego macie? W zakresie swoich podstawowych obowiązków zawodowych nie umieli oni zazwyczaj zupełnie nic. Woleli zastanawiać się nad losami świata, rozmyślać o sensie życia, o Dostojewskim... I na dodatek, sami ci «myślący i wykształceni inżynierowie» jak jeden mąż uważali się za nieszczęśliwych ludzi: niezrealizowane marzenia o wielkich osiągnięciach, zagubione talenty, wszechświatowa chandra i inne takie. A tutaj wszystkie te życiowe aspiracje i potrzeby, zarowno osobiste, jak i zawodowe, zostały dokładnie zalgorytmizowane i wszyscy są szczęśliwi i zadowoleni... Sądzę, że moja główna myśl jest już oczywista i mogę się powstrzymać od dalszych wywodów. O tym wszystkim tyle już zresztą napisano w niezliczonych utopiach i antyutopiach. Dla mnie osobiście podobny pogląd na współczesne społeczeństwo jest skrajnie niesympatyczny, co bynajmniej nie znaczy, że jest on błędny. Wydaje mi się, że w podobnym systemie żadne talenty nie mają najmniejszej szansy na przebicie się (po prostu dlatego, że nie będzie miał kto ich wykształcić). I wtedy ludzie, owe «roboty-wykonawcy», bardzo szybko zapomną, jak się buduje Wielkie Piramidy. Chciałbym się mylić...
(wytłuszczenie ode mnie – LA)

Czy czasem w rozumowaniach Waszego ziomka-wykładowcy nie ma ziarenka prawdy? ::)

1920
Hyde Park / Odp: Zapaść polskiej Edukacji Narodowej
« dnia: Kwietnia 04, 2020, 01:23:26 pm »
@ Pan Stanisław

Cytuj
1. Czy Szanowny Pan uważa, że człowiek, który raz zrozumiał, czym jest tabliczka mnożenia (pochodne, całki), a potem kolejny raz rozwiązuje problem, w którym niezbędna jest umiejętność mnożenia do stu, różniczkowania lub całkowania, za każdym razem przypomina sobie tę pierwotną całościową wiedzę o mnożeniu, pochodnych i całkach?
Hm. Za słowa kluczowe uznałbym: „raz zrozumiał, czym jest...”. Dostrzega Pan subtelną różnicę między „raz zrozumiał” a „raz zapamiętał”?
Łatwo jest zapamiętać, że pochodna funkcji f(x)=x równa się jedynce. Taką sztukę i głupek potrafi. Nieco trudniej natomiast zrozumieć, dlaczego właściwie tak jest. Nieźle byłoby w tym celu na przykład wyobrazić sobie wykres tej funkcji i policzyć tangens 45 stopni. W umyśle, nie zaglądając w tabelę, a wychodząc jedynie z definicji pojęcia „tangens”.

Cytuj
2. Zwykła moja pomyłka. Mój lapsus. Kupiłem kupon nie 2., lecz 1. kwietnia, a parę godzin później, tego samego 1. kwietnia, dla żartu zasugerowałem Panu, że może to być prymaaprylis. Ale to nie był kawał. Kupon leży w szufladce. No i co, wygrał Pan?
Nie wiem, proszę Pana. Nie sprawdzałem wyników losowania. Może zechce Pan sam sprawdzić? Przy czym spieszę oświadczyć: wobec tego, że nie wziąłem w porę Pana propozycji na serio, nie mam żadnych roszczeń co do ewentualnej wygranej :)

Cytuj
pjes [ok. 10:56:00] Przymierzyłem się do tego Pana zadania i wyszło mi 17,5 pierwiastków z trzech (km). Czy to poprawny rezultat?
Poprawny :)
Ale, moim skromnym zdaniem, gdyby pomnożyć Pana wynik przez 2, byłby jeszcze bardziej poprawny ;)

Strony: 1 ... 126 127 [128] 129 130 ... 184