Eee, Q... Ten drugi tekst jest b. tendencyjny, troche bardziej zawoalowany, ale zerujacy na malo precyzyjnych skojarzeniach. Autor rzuca jakies hasla o srodowiskach prawicowych, konserwatywnych i katolickich, przypisujac im zacietrzewienie moherowatosc, niewlasciwy patriotyzm etc. W domysle: Jak kto nie chce wspolpracowac, zgadzac sie z PO, Tuskiem i rzadem, to jest taki wlasnie be. Wrzuca domyslnie do jednego propisowskiego worka tez wszystkich, ktorzy sa w opozycji do rezymu. Dalej wymienia srodowiska o odmiennych wartosciach i pogladach, by jednym tchem dodac do ich opisu oszolomiony poglad o innej niz zatwierdzona wersji wydarzen smolenskich; czyli znowu, kto nie z nami ten oszolom i wyznawca sPiSkowych teorii. Poza tym, grzech glowny: Przez caly "artykul" przewija sie prawicowosc, jako atrybut tych wszystkich rzeczy, ktore sa passe, czyli propisowskosc, katolickosc, dzielenie narodu na 2, wyznawanie spisku smolenskiego etc. Prawicowosc jest rownie obca PiSowi jak i PO, oraz ich wyznawcom i zwolennikom.
Owszem, niektore nastroje sa opisane prawidlowo, ale ich synteza przekresla calosc.