8746
Lemosfera / Re: Towarzystwo Obserwatoryjne
« dnia: Stycznia 11, 2010, 01:15:57 am »
[Dokończenie polemiki na dobranoc]
Skojarzenie z Lemem słuszne, tylko co to za wizjoner, co pisze o nanoarmii dobre 40 lat po Niezwyciężonym i dobre 20 lat po tym, jak w amerykańskiej literaturze naukowej pojawiło się określenie "Gray goo scenario" (ja osobiście dotarłam po 3 minutach szukania do takiego artykułu: http://www.nanonet.pl/index.php?Itemid=77&id=132&option=com_content&task=view w którym pojawi się to określenie, a autor powołuje się na książkę "[3] DREXLER K. E. „Engine of Creation”, New York, Anchor Press, 1986" Ale czemu Pani polemizuje sama ze sobą? Przecież ja ani nie mam przeciwnego zdania, ani w ogóle nie użyłem słowa "wizjoner"...
Więc - nie chcę nikogo personalnie urazić - nie przypuszczam, aby ta książka akurat dla mnie była odkryciem, ani też nie życzę sobie być poganiana czy naginana do czegokolwiek. Ja na pewno Pani ani nikogo nie poganiałem ani nie naginałem (cokolwiek Pani przez to rozumie). Jeśli łżę lub kręcę w tej kwestii - proszę wskazać konkretne słowa, które są owym naganianiem lub poganianiem. Uważam, też że wolno mi mieć opinię kategorycznie odmienną od Pani opinii; że tej swojej opinii mam prawo dać publiczny wyraz; i nie życzę sobie, aby dawanie tego wyrazu było nazywane naganianiem lub poganianiem. A zapewniam, że czytam dużo i nie raz sięgnęłam po książkę rekomendowaną przez kogoś na tym forum. To miłe czytać oczytaną damę :-)
Skojarzenie z Lemem słuszne, tylko co to za wizjoner, co pisze o nanoarmii dobre 40 lat po Niezwyciężonym i dobre 20 lat po tym, jak w amerykańskiej literaturze naukowej pojawiło się określenie "Gray goo scenario" (ja osobiście dotarłam po 3 minutach szukania do takiego artykułu: http://www.nanonet.pl/index.php?Itemid=77&id=132&option=com_content&task=view w którym pojawi się to określenie, a autor powołuje się na książkę "[3] DREXLER K. E. „Engine of Creation”, New York, Anchor Press, 1986" Ale czemu Pani polemizuje sama ze sobą? Przecież ja ani nie mam przeciwnego zdania, ani w ogóle nie użyłem słowa "wizjoner"...
Więc - nie chcę nikogo personalnie urazić - nie przypuszczam, aby ta książka akurat dla mnie była odkryciem, ani też nie życzę sobie być poganiana czy naginana do czegokolwiek. Ja na pewno Pani ani nikogo nie poganiałem ani nie naginałem (cokolwiek Pani przez to rozumie). Jeśli łżę lub kręcę w tej kwestii - proszę wskazać konkretne słowa, które są owym naganianiem lub poganianiem. Uważam, też że wolno mi mieć opinię kategorycznie odmienną od Pani opinii; że tej swojej opinii mam prawo dać publiczny wyraz; i nie życzę sobie, aby dawanie tego wyrazu było nazywane naganianiem lub poganianiem. A zapewniam, że czytam dużo i nie raz sięgnęłam po książkę rekomendowaną przez kogoś na tym forum. To miłe czytać oczytaną damę :-)