Stanisław Lem - Forum
Polski => DyLEMaty => Wątek zaczęty przez: Zizia w Maja 08, 2005, 04:59:21 pm
-
Dzisiaj zapoznaliśmy się ze 'Światem na krawędzi'i żałujemy...wydanych pieniędzy,choć w istocie była to niewielka cena za poznanie Pana Lema-jeśli treść owa jest wykładnią jego poglądów.
Książkę tę otrzymaliśmy z dedykacją-(...)żebyście do mądrych rozważań mogli zajrzeć(...)-'mądrych'z przekonaniem skreśliliśmy.A co Wy na to?Piszcie...
-
Niestety książki nie czytałem, więc przynajmniej w tej kwestii wypowiadać się nie będę, ale zachodzę w głowę jakiej to pomocy tak bardzo potrzebujecie? Daliście tyle wykrzykników, że myślałem, iż co najmniej trzecia wojna światowa wybuchła.
-
Wojna to raczej mało powiedziane :o
Słowa Lema są po prostu przerażające.
Przeczytaliśmy dopiero kilka rozdziałów,ale...internet jest zły,Rosja też,Amerykanie wspaniali...No i ta pobieżność sądów...Czy Lem jest rzeczywiście takim człowiekiem?
-
Czy mówiąc o rozbieżności sądów masz na myśli, że kiedyś Lem lubił Rosję, a teraz woli Amerykę?
-
Niekoniecznie...Świat przecież nie jest nigdy czarno- biały!!!Jak człowiek, który ma trochę oleju w głowie może zachłystywać się Ameryką?Może brak mi tolerancji,ale tak mnie te kilka rozdziałów zniesmaczyło... :'(
-
I pisałam o PObieżności a nie rozbieżności :D
-
Co masz do Ameryki? A poza tym jaki kraj twoim zdaniem zasługuje na więcej uznania?
-
Nie wiem co się dzieje,ale nie mogę nic zamiescić,bo piszą mi,że ktoś taki jak ja juz istnieje...
-
Dobra,ale nie o tym będe pisać.Może coś się zawiesiło.Ty tez uważasz Stany za krainę wiecznej szczęśliwości i raj na Ziemi?Zastanów się jak mały jest prezydent tego kraju,co jedza ci ludzie,jakie filmy ich bawią,jak okropnie się panoszą w Iraku,rządni ich bogactw naturalnych...Wybacz,ale dla mnie to strasznie 'niskie'....
-
"Wielkość, to także wielkie błędy" jak powiedział ktoś... A tak konkretnie, to dostrzegasz w Ameryce tylko same minusy (których jest faktycznie wiele), pomijając wszystko w czym nie ma ona sobie równych.
Twoje zarzuty:
1. Prezydent U.S.A. jest mały: Fakt, do wielkoludów to on nie należy ;) , poza tym nie widzę powodu aby antypatię dla jednego człowieka wybranego przez mniejszość Amerykanów ekstrapolować na cały naród.
2. Amerykanie źle się odżywiają: A kto się dobrze odżywia, może Polacy? Najwyraźniej wychodzisz z założenia, iż "jesteśmy tym co zjemy", to raczej wąskie spojrzenie na tą sprawę.
3. Bawią ich głupie filmy: A w jakim kraju powstała "Sara", "Psy", "Kiler-ów 2-wóch" oraz "Poranek kojota" (o "Świecie według Kiepskich" nie wspomnę")? W Stanach istnieje bardzo silne i płodne kino niezależne, które ma wiele wspaniałych dokonań, a i w Hollywood od czasu do czasu powstanie dobry film. Trzeba tylko nie zamykać się na wszystko co zza oceanu żeby o tym wiedzieć.
4. Panoszą się w Iraku: Najbardziej panoszą się tam terroryści z Iranu.
-
Czy jest się tu czym chlubić,że w demokratycznym kraju prezydenta wybiera mniejszość?Nie zamykam się na nic,ale trochę rozsądniej tzreba sppojrzeć na problem.Nie potępiam ich filmów i jedzenia,to były jakieś takie najprostsze przykłady...Każdy ma prawo do własnego sądu,ale zawiodłam się,że Lem też....
-
Każdy ma prawo do własnego sądu, ale zawiodłam się, że Lem też....
Buchachachacha!!!!!!!!!! ;D ;D ;D ;D
Toż to prawdziwy "kretynizm roku"!!!!!!
Tym zdaniem zajęłaś bezapelacyjnie pierwsze miejsce w rozpisanym ostatnio przez Lukę konkursie "Kretynizm Roku Award". ;D
A tak odnośnie wyborów w Stanach, Bush wygrał nieznaczną ilością głosów, a frekwencja wyniosła sporo poniżej 100% zatem prezydenta wybrała mniejszość. Rzecz typowa w demokracji.
A co do twoich przykładów, to nie pasuje do nich nie określenie "najprostsze, lecz "bez sensu".
-
Sądząc po poziomie merytorycznym wypowiedzi użytkowniczki ukrytej pod nickiem "Zizia", jej publiczne wystąpienie na forum jest zwykłą, prymitywną prowokacją. Możemy jedynie się zastanawiać, co umotywowało użytkowniczkę do wygłoszenia swojego osądu: może frustracja czy niezmierna chęć sprzeciwu. Jaki jest tego rezultat, każdy widzi... ::)
-
Ja chcialem tylko wtracic ze prezydenta w USA wybrala wiekszosc.
-
Większość głosujących dzi
-
Blady, wiesz, bo ja słyszałem większe kretynizmy, których nie będę wypisywał, aby nie pobudzać wyobraźni niektórych osób ;)
-
Oj Jokerze....A tak poza frazesami masz coś do powiedzenia?
Nie jestem agresywan i nie prowokuję.
Ty też masz prawo wyrażać własne zdanie,wszak to demokracja ;D
-
Nie wiem czy to prawda, ale słyszałem od znajomego, że z GW Bushem to było tak, że dostał (fizycznie) mniej głosów od Kerry'ego. Ale ponieważ zdobył więcej tzw. głosów elektorskich, to zwyciężył. Nie jestem tego pewien, może w Fahrenheit 9/11 coś na ten temat było.
Tak czy inaczej, jeśli Bush zwyciężył przewagą ilości głosów elektorskich, przy czym fizycznie głosowało na niego mniej osób niż na Kerry'ego, to dowodzi to, iż w amerykańskim prawodastwie nie ma prawdziwej równości głosów, ponieważ głos elektorski ma większą moc. Tak właśnie wyjaśnił mi to znajomy; i szczerze mówiąc wywołało to moje oburzenie.
Aha, prywatnie dodam, że Busha nie lubię, żeby była jasność. Uważam, że, jak na prezydenta, jest nieco intelectually lightweighted. Ale to już inna beczka.
To jak, dobrze słyszałem z tymi głosami, czy nie? Może mi ktoś wytłumaczyć ? dzi ? Wydajesz się zorientowany...
-
Sprawa dotyczyła Ala Gore'a, a nie Kerry'ego, i poprzednich, a nie niedawnych wyborów.
W Ameryce jest tak, że nie sumuje się głosów z całego kraju, lecz głosowanie odbywa się niezależnie w każdym stanie, a prezydentem zostaje ten który zwycięży w większej ich ilości. Sprawa dotyczyła jednego ze stanów (nie pamiętam już, o który chodziło), w którym różnica między kandydatami wyniosła zaledwie kilkaset głosów. O te właśnie głosy stoczyła się cała bitwa. Mówiło się o błędzie w obliczeniach, o fałszerstwie, a za każdym razem gdy je przeliczano na nowo, wynik wychodził różny i to raz na korzyść jednego, a raz na drugiego kandydata. Formalnie wygrał Bush, ale czy rzeczywiście? Who knows? W każdym razie senat nie zakwestionował wyniku tych wyborów.
Jeśli chodzi natomiast o "Fahrenheit 9/11" to jest to totalna polityczna propaganda, której autor szeroko znany jest z manipulowania faktami i lepiej nie traktować jego dokonań artystycznych jako źródła rzetelnej informacji politycznej o kraju za "wielką wodą".
Mój osobisty stosunek do Busha jest raczej obojętny. Ani nie uważam go za wielkiego polityka, ani też za odpowiednika Leppera. Zbyt bystry, to on może nie jest, ale w końcu miał na tyle sprytu, żeby dwukrotnie zasiąść na fotelu prezydenckim, co wcale najgorzej o tej jego inteligencji nie świadczy. W każdym razie moim zdaniem nie ma powodu do zbytniego demonizowania jego osoby.
-
Mój osobisty stosunek do Busha jest raczej obojętny. Anie nie uważam go za wielkiego polityka, ani też za odpowiednika Leppera. Zbyt bystry, to on może nie jest, ale w końcu miał na tyle sprytu, żeby dwukrotnie zasiąść na fotelu prezydenckim, co wcale najgorzej o tej jego inteligencji nie świadczy. W każdym razie moim zdaniem nie ma powodu do zbytniego demonizowania jego osoby.
I ja mogę się pod tym podpisać. Chociaż powiem szczerze (i może tym się narażę komuś - zwłaszcza Zizi) - zawsze byłem proamerykański.... wiem, wiem... kraj ten ma może tam i swoje plusy, ważne jednak by te plusy nie przysłoniły nam minusów... ;D ;D ;D
Ale wypowiedź Bladego przypomniała mi inny fakt, związany z szeroko pojętą manipulacją. Otóż ostatnio miałem możliwość oglądać w telewizji film dokumentalny o lądowaniu Amerykanów na Księżycu. Film opisywał niezwykłą historię o tym, jakoby filmy obrazujące lądowanie na Księżycu, były jednym wielkim przekrętem. Sfilmował to ponoć Stanley Kubrick w Pinewood Studios (jeśli dobrze pamiętam). Dużo by jeszcze można mówić na ten temat, ale....
Niedawno rozmawiałem z pewną osobą, która powiedziała mi, a w zasadzie zapytała, czy nie był to czasem film francuski, który jest jedną wielką manipulacją faktami. Stąd pytanie do was... czy oglądaliście i co możecie na ten temat powiedzieć?
-
To jak, dobrze słyszałem z tymi głosami, czy nie? Może mi ktoś wytłumaczyć ? dzi ? Wydajesz się zorientowany...
Okazuje sie ze nie jestem w ogole zorietowany i jestem troche zaskoczony tym co napisal Blady. Choc jak pomysle to de facto o tym wiedzialem, nigdy jednak nie zastanawialem sie ze moze dojsc to tego specyficznego paradoksu.
Czyli co, kolejną kukłe trzeba robic...
;)
A co do ladowania na ksiezycu to o ile sie orietuje posadzenia o nieprawde byly sporo dawniej niz "wojna" Francja USA.
Zreszta, jak myslicie. Czy amerykanie robiac flage do postawienia na ksiezycu zrobili by ja z plastiku pofalowana jak na wietrze czy prosta?
Ja o tym problemie wiem jedno. Prawdy sie nie dowiemy :)
-
Niestety coś się po... i nie mogę się zalogować :(
Oglądałem ten film i to była prawdziwa masakra. Nie zgadzały się nawet niektóre fakty związane z samym rozwojem astronautyki. Całość była nakręcona tak, iż poszczególne osoby wypowiadały zdanie, a kolejna osoba była wmontowana z następnym, w ten sposób można wymodelować dowolne wypowiedzi.
Sam problem rzeczywiście jest ciekawy, część zdjęć istotnie wygląda na sfabrykowane. Istnieje więc realne przypuszczenie, ze wprawdzie lot na księżyc się odbył, ale zdjęcia mogły nie wyjść za dobre i zastąpiono je częściowo, bądź całkowicie przez spreparowane, ale może to być równie dobrze totalną bzdurą.
-
Przeczytaliśmy dopiero kilka rozdziałów,ale...
Nie wiem co się dzieje,ale nie mogę nic zamiescić,bo piszą mi,że ktoś taki jak ja juz istnieje...
Hmm, z powyższego(zwłaszcza) oraz z wypowiedzi pani Zizi wynikać może kilka rzeczy, mianowicie:
- albo Zizia ma rozdwojenie jaźni
- albo jest członkiem jakiejś antylemowej sekty, przemycającej w sposób ukryty swoje doktryny
- albo cierpi na jakiś zespół paranoidalny wymagający w tym przypadku natychmiastowej hospitalizacji.
;) ;) ;)
-
Post Sokratoidesa przypomniał mi, że kiedyś jakaś osoba płci żeńskiej rzuciła tu hasło sekty, która neguje wszelkie autorytety, systemy filozoficzne, religie, sekty ;D... Pamięta ktoś to jeszcze? Zastanawia mnie natomiast, dlaczego ta dziewczyna sądziła, że na tym forum właśnie posieje swe ziarno prawdy ostatecznej i objawionej :o. Co, jakie wypowiedzi i przesłanki stąd, skłoniły ją do tej próby? Jak ktoś ma jakiś pomysł, niech pisze!
-
Może forumowicze z dużą liczbą postów (YaBB GOD) ;).
-
Istotnie, po przeczytaniu wypowiedzi w wątkach założonych przez Zizi, przypomniała mi się niegdysiejsza dysputa z panią Agatką (chyba) - to była jakaś członkini sekty... jakiejśtam odrzucającej chyba wszystko co można... (aha wiem - Furtianie)
Tam jednakże widać było, że dyskutuje osoba o pewnych ugruntowanych przemyśleniach... nieważne, że pokręconych. O tym przekona się ona za jakiś czas.
Tutaj natomiast wygląda mi na to, że odwiedziło nas dziewczę jeszcze nastoletnie, które nie przeczytawszy nawet całej książki, raczy nas swoimi zbuntowanymi przemyśleniami... zresztą co ja będę....
-
(http://unitedleft.com/index/images/articles/20050122102652232_1.jpg)
-
Taaak, furtianka Agata. Miała niezłe pomysły.
Był to z jej strony sprytny manewr; otóż Furtianie mają taki milusiński system dogmatyczny, który nalepiej przyjmuje się na gruncie wybujałego intelektualizmu. Taki grunt spodziewała się tu znaleźć, no i posiała ziarno. Niestety, skończyło się na tym, że trochę się pokłóciliśmy, po czym ja się zamknąłem a dzi zaczął ją podrywać :) No i chyba z jednego z tych powodów dała sobie spokój. Tylko nie wiem z którego... ::)
-
ja wiem :'(
-
ja wiem :'(
Chyba coś jej z tego ziarna jednak wyrosło, szkoda tylko, że takie to cierniste. ;)